Stranglehold
#1
Stranglehold - Elemental (1999)

[Obrazek: R-10983704-1507654937-7643.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Total Eclipse 04:32
2. Discretion 04:17
3. Achilles Heel 06:43
4. Stranglehold 06:11
5. Instinctively Infectious 05:23
6. Dying By Design 07:14
7. 13 04:59
8. Different Faces 06:32
9. Subliminal Stimulus 06:21
10. Depth Charged 08:09

Rok wydania: 1999
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Jon Nicholas - śpiew, gitara
Pete Bartlett - bas, instrumenty klawiszowe
Steve Hales - perkusja

Power metal i UK? Trochę dziwne połączenie, bo powszechnie wiadomo, że ten gatunek na Wyspach praktycznie nie istnieje, a takie zespoły jak POWER QUEST czy DRAGONFORCE to tylko firmowany brytyjską flagą zaciąg Legii Cudzoziemskiej. No, może jeszcze INTENSE...
Zapewne zupełnie nieznany jest zespół STRANGLEHOLD z Southampton, który powstał w roku 1997 i swój jedyny album, nagrany w 1998, zaprezentował w rok później, w maju, nakładem własnym.

Był to czas, gdy power metal w melodyjnej europejskiej odmianie dopiero się odradzał, a w Anglii nadal święciły triumfy stare metalowe uznane marki. W tych okolicznościach płyta przeszła w zasadzie bez echa i zespół zniknął ze sceny bardzo szybko, nie pozostawiając po sobie nawet większych śladów w dostępnych źródłach.
Grupa jako trio podzieliła się na tej płycie obowiązkami, a było ich sporo, bo użyte zostały również instrumenty klawiszowe, zarówno jako plan drugi, jak i w solach i pasażach, często o progresywnym charakterze. Wokalista operuje tu w dosyć wysokich rejestrach, słychać jednak, że śpiew to dosyć wymuszony, a barwa głosu nieciekawa. Utwory utrzymane są w średnio szybkich tempach, wzbogacone o dialogi klawiszy i gitary, i tu trzeba przyznać, że sola gitarowe są na wysokim poziomie, utrzymane w stylu shredu. Bardzo aktywna jest sekcja rytmiczna, perkusja gęsta i "inteligentna" co słychać w momentach zmian tempa, niespodziewanych zwolnieniach i ponownych przyspieszeniach do powerowych galopad. Częstym elementem są chórki w wykonaniu wszystkich członków zespołu, zazwyczaj oparte na wielogłosowych harmoniach wokalnych, chwilami spychające wokalistę na dalszy plan.
Zasadniczym problemem są tu same melodie tych kompozycji. Być może celem grupy nie było stworzenie albumu naszpikowanego hitami, ale wszystkiego słucha się jak jednej kompozycji z niewyrazistym refrenem, i tylko momentami interesujące aranżacje ratują ten LP przed uznaniem za totalnie nudny. Powera tu bardzo mało i całość sprawia wrażenie nieco dynamiczniej odegranej płyty z muzyką z kręgu progresywnego rocka. Brak tu autentycznych emocji i prawdziwego metalowego zaangażowania. Chłodne granie, jednocześnie nie na dostatecznie wysokim, aby zadowolić fanów chłodnego wyrachowanego progresywnego metalu. Najlepszy utwór zostawiony został na koniec. "Depth Charged" to oparty ma najlepszych rockowych tradycjach numer pełen gitarowego śpiewu, bo tym razem wokal ma tu mniejsze znaczenie. Spore brawa dla gitarzysty, który znacznie lepiej na tym albumie gra, niż śpiewa jednak.

Album w sumie przeciętny i nic dziwnego, że nie zainteresował wybrednego lub konserwatywnego słuchacza brytyjskiego. Dziś ciekawostka i poniekąd biały kruk wart przypomnienia chociażby z tego powodu, że muzycznie przecierał pewne ścieżki, z których dziś korzystają setki innych zespołów.


Ocena: 5.5/10

8.02.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości