Tarchon Fist
#1
Tarchon Fist - Fighters (2009)

[Obrazek: R-5540737-1503909706-9309.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. We Are the Legion 03:54
2. 3 Days in Hell 03:42
3. Fighters 03:35
4. Victims of the Nations 04:25
5. Flower in the Sand 04:15
6. Hammer Squad 03:49
7. Thunderbolt 04:01
8. Still in Vice 05:26
9. Bad Situation 05:17
10. Falling Down 03:55
11. Earth Song 03:36
12. The Gams is Over 04:41

album zawiera także bonusowy CD głownie z nagraniami live

Rok wydania: 2009
Gatunek: traditional heavy metal
Kraj: Włochy

skład zespołu:
Luigi Sangermano - śpiew
Luciano Tattini - gitara
Federico Mengoli - gitara
Marco Pazzini - bas
Andrea Bernabeo - perkusja

W 2008 zespół zaprezentował interesujący debiut "Tarchon Fist"z tradycyjnym heavy metalem opartym o dokonania klasycznego heavy metal/hard rocka XX wieku i już w roku następnym pojawiła się kolejna propozycja tego bandu - "Fighters". Płyta została wydana w październiku przez My Graveyard Productions.


Tym razem pojawiło się kilku gości z Włoch oraz zagranicy, w tym niemiecki gitarzysta Tom Naumann znany z PRIMAL FEAR. Niestety ta płyta jest kompletnym rozczarowaniem. Tym razem to toporny heavy metal pełen refrenów chóralnych imitujących epickie refreny rycerskie zupełnie nieudanych melodii, w których nawet trudno znaleźć jakąś myśl przewodnią. Dominuje chaos i nie tylko w "We Are the Legion" ale niemal na całej płycie. To prostu słabe kompozycje do tego zaśpiewane przez Sangermano jakby obok tych melodii , poza kilkoma refrenami, gdzie jeszcze jako tako to wygląda.
Ogólnie tym razem ten wokalista może nawet śpiewa lepiej i mocniej niż poprzednio, ale i tak nie sprawia dobrego wrażenia starając się przekrzyczeć głośne gitary. Sola gitarowe są okropne, kakofoniczne zupełnie oderwane od tego co się tu dzieje a dzieje się za dużo.Pseudo epickie zagrywki pomieszane z refrenami hard'n'heavy tworzą obraz płyty gdzie nawet ballada "Flower in the Sand" jest kompromitująco słaba. W "Hammer Squad" kilkanaście sekund fajnych riffów pod IRON MAIDEN i to wszystko co pozostało z wpływów brytyjskich na tej płycie. W "The Gams is Over" Naumann odegrał swoje w nijakim utworze i faktycznie - the game is over.

Jedynie sama produkcja nie budzi zastrzeżeń, i ta płyta brzmi znacznie bardziej heavy metalowo niż debiut. Tam jednak można było posłuchać kilku znakomitych kompozycji z "Its My World" i "Eyes Of Wolf" w roli głównej. Tu nie ma nic poza chaotycznym bezstylowym heavy metalem.
Po nagraniu tej płyty Sangermano odszedł z zespołu, który chyba już to co miał do powiedzenia powiedział na debiucie. O tej płycie najlepiej jak najszybciej zapomnieć.


Ocena: 2.9/10

14.12.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Tarchon Fist - Heavy Metal Black Force (2013)

[Obrazek: R-5552310-1477305215-3916.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Storm Begins (Intro) 02:02
2. Knights of Faith 04:20
3. I Stole a Kiss to the Devil 04:38
4. Heavy Metal Black Force 04:06
5. Student Attack 03:46
6. You Must Feel Your Heart 04:32
7. Sweet Lady Rose 03:44
8. All Your Tears 05:16
9. Unconvertible 03:58
10. Play It Loud 04:30
11. Diavoli neri (Omaggio ai Black Devils MC Italy) 03:32
12. Born to Kill 03:35

Rok wydania: 2013
Gatunek: traditional heavy metal
Kraj: Włochy

skład zespołu:
Mirco Ramondo - śpiew
Luciano Tattini - gitara
Sergio Rizzo - gitara
Marco Pazzini - bas
Andrea Bernabeo - perkusja


W roku 2010 miejsce zwolnione przez Luigi Sangermano zajął Mirco Ramondo, a w 2011 nowym drugim gitarzystą został Sergio Rizzo i w 2013 zespół w odnowionym składzie wydał swój trzeci album pod bardzo metalowym tytułem "Heavy Metal Black Force" zaprezentowany w październiku przez My Graveyard Productions

Tak jak w tytule jednej z kompozycji - "Play It Loud". I niestety nic ponadto. Zespół chyba uznał, ze na albumie poprzednim grał fajny heavy metal i niczego w swojej formule nie zmienił. Płyta zawiera prymitywne heavy metalowe numery w tradycyjnym stylu, zupełnie bezstylowe i chyba skierowane do takiej koncertowej publiczności, dla której ważne jest, by gitary ryczały, a wokalista głośno wykrzykiwał metalowe frazesy z towarzyszeniem prostych chórków, które można zaśpiewać razem z zespołem. Jest tu między innymi i warkot uruchamianego motocykla  w zaśpiewanym po włosku marnym rock/metalowym stadionowym Diavoli neri, są też jaskiniowe prymitywne utwory w rodzaju Heavy Metal Black Force, Born to Kill, Knights of Faith oraz pozbawiony jakiejkolwiek sensownej melodii Student Attack.Śmieszą w próbach tworzenia klimatu horroru Sweet Lady Rose, choć być może w tej kompozycji jest jedna z nielicznych udanych solówek Tattiniego. Jest także beznadziejny song semi balladowy All Your Tears i zawstydzający "wymiatacz" koncertowy Unconvertible. Paradoksalnie najlepszy na całej płycie jest łagodniejszy i mocno klasyczny Play It Loud, wcale nie taki głośny i obdarzony dumną classic heavy melodią. Bardzo dobre basy, bardzo dobre tempo i czuć ducha prawdziwego, rasowego heavy metalu.

Trudno powiedzieć co tu wnosi nowy gitarzysta Sergio Rizzo, natomiast Mirco Ramondo śpiewa zupełnie dobrze, z lekką chrypką i powiedzmy, jest na właściwym miejscu, zresztą głosowo aż tak bardzo od Luigi Sangermano nie odbiega. Producenci i inżynierowie dźwięku się tu nie wysilili i jest to typowy sound włoskiego heavy metalu z rodzimego studio.
Gdyby we Włoszech było kilka zespołów, to może i TARCHON FIST coś by tam z tą swoją muzyką znaczył. Jednak potęga metalu z Italli jest tak wielka, że dla TARCHON FIST jest tam miejsce na bardzo dalekim zapleczu.
Po roku 2013 ta ekipa już nic konkretnego nie nagrała, a cztero-utworowa EP "Proud to Be Dinosaurs" z 2017 przeszła zupełnie bez echa.

ocena: 3,2/10

new 7.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Tarchon Fist - Tarchon Fist (2008)

[Obrazek: R-6214879-1418050429-9546.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Metal Detector 04:26
2. It's My World 03:56
3. Footbal Aces 03:33
4. Bad Man Mania 03:28
5. Ancient Sign of the Pirates 04:36
6. Black Gold Fever 04:16
7. No More Walls 03:27
8. Blessing Rain 05:25
9. Eyes of Wolf 04:18
10. Doc Hammer 02:13
11. Carved with Fire 10:41

Rok wydania: 2008
Gatunek: traditional heavy metal
Kraj: Włochy

skład zespołu:
Luigi Sangermano - śpiew
Luciano Tattini - gitara
Federico Mengoli - gitara
Marco Pazzini - gitara basowa
Andrea Bernabeo - perkusja


Ten włoski zespół stworzony z inicjatywy byłego gitarzysty RAIN Luciano "Lucio" Tattiniego w roku 2006 w Bolonii i już  w styczniu 2008 znana włoska wytwórnia My Graveyard Productions przedstawiła debiut tego zespołu zatytułowany po prostu "Tarchon Fist".

TARCHON FIST gra heavy metal tradycyjny, ale w odróżnieniu od wielu innych zespołów z Italii jest to heavy metal zagrany lekko, z pewnymi wpływami motoryki NWOBHM, mocniejszego hard rocka no i z chwytliwością bardziej dynamicznych kompozycji RAIN. Asami atutowymi tego LP są dwa zwarte heavy metalowe killery o niesamowicie nośnych melodiach i zabójczych refrenach - It's My World oraz Eyes of Wolf. Rzadko w zazwyczaj przyciężkim włoskim heavy metalu można usłyszeć takie potoczyste i zwiewnie zagranie, z ogniem kompozycje oparte na takich prostych riffach. Moc! Tattini gra w nich piękne sola w stylu tych, którymi RAIN doprowadzała fanów na koncertach do stanu wrzenia i jest tak nie tylko w tych dwóch numerach. TARCHON FIST gra tu dużo prostych klarownych numerów w tym "piłkarski " Footbal Aces, podobny nieco w refrenie do true epic hymnów MAJESTY, mocno akcentowany perkusją, czy też No More Walls w podobnej manierze z krzyczanymi chórkami. Te utwory, podobnie jak rytmiczny Ancient Sign of the Pirates i niezbyt szybki są mocno nacechowane stylem RAIN z okresu gdy ta grupa grała zmetalizowany hard'n'heavy. Jest również tu trochę nieco trywialnego heavy metalu w mniej interesujących Black Gold Fever,  Bad Man Mania czy Metal Detector, choć akurat w tej kompozycji jest kilka interesujących riffów i dobry refren. Song przy pianinie i z gitarami akustycznymi na wstępie Blessing Rain nie jest zły, ale jednak zazwyczaj zespoły włoskie przygotowują w tym stylu lepsze numery.
Dosyć nieoczekiwane jest umieszczenie na tym albumie z prostym heavy metalem bardzo długiej, trwającej prawie 11 minut kompozycji Carved with Fire o cechach epickich, a przy tym zagranej w charakterystycznej dla zespołu motoryce cechującej się dużym dynamizmem. Wydawać by się mogło, że 11 minut w riffowym stylu z It's My World to za długo by utrzymać uwagę słuchacza do końca, tymczasem jest to numer na tyle potoczysty, że jest inaczej. Są i chórki o żeńska wokaliza i dobra część instrumentalna, a nawet ciekawie umiejscowiona w niej elektronika w metal/disco stylu, gdzie pojawia się taka właśnie trance wersja fragmentu It's My World i jest to bardzo oryginalne. Autentyczny i wciągający house/trance metal!

Mogą się tu podobać jeszcze dwie rzeczy. Luigi Sangermano śpiewa bardzo dobrze średnio wysokim głosem i nie ma tu manieryzmu typowego dla wielu frontmanów z Italli oraz bardzo dobrze dobrano sound całości. Nie za ciężkie gitary, za to mocny głęboki bas, świetne blachy no i ta zniewalająca elektronika w końcówce!
TARCHON FIST uznany został za jeden z  bardziej obiecujących nowych zespołów z Włoch.


ocena: 7,8/10

new 15.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Tarchon Fist - Apocalypse (2019)

[Obrazek: 81tQ-Mn2JoL._AC_UL320_.jpg]

Tracklista:
1. Prologue to Apocalypse 03:20
2. Clash of the Gods 03:50
3. Evil Comes from Underground 03:44
4. Lights of Fire 04:12
5. No Mercy for the Enemy 02:55
6. Last Human Strength 03:50
7. Proud to Be Dinosaurs 04:38
8. Sky Rider 04:16
9. Titan of the Forest 04:23
10. Razor from the Abyss 03:12
11. My Destiny (Epilogue) 05:04

Rok wydania: 2019
Gatunek: traditional heavy metal
Kraj: Włochy

skład zespołu:
Mirco Ramondo - śpiew
Luciano Tattini - gitara
Sergio Rizzo - gitara
Marco Pazzini - gitara basowa
Giacomo Lauretani - perkusja

Jest to najnowszy, czwarty album TARCHON FIST wydany w sierpniu 2019 przez Pride & Joy Music. Najnowszy, aczkolwiek nie  w pełni z nowym materiałem, bo jego część stanowi EP "Proud to Be Dinosaurs" z roku 2017, nagrana już z nowym perkusistą Giacomo Lauretani.

Często tak bywa, że na takich EP zespoły nieco eksperymentują i "Proud to Be Dinosaurs" to cztery kompozycje (Proud to Be Dinosaurs, Sky Rider, Titan of the Forest, Razor from the Abyss) z heavy metalem nieco eklektycznym, z wpływami hard rocka, może nawet nieco progresywnych w strukturze, gdzie różne style mieszają się i zastępują wzajemnie w dosyć chwytliwych i potoczystych melodiach, a wszystko to sprawia wrażenie pewnego muzycznego żartu i dryfowania po różnych obszarach tradycyjnego heavy metalu.To są dobre utwory, takie inteligentnie zrobione, z solidnymi refrenami, trochę hair metalowymi, trochę w stylu arena metal i jest tu jeden autentyczny killer, lekko może zakręcony, ale pozytywnie zakręcony Razor from the Abyss, gdzie pobrzmiewają echa kanadyjskiego STRIKER.To, co zawiera się poza tym pomiędzy Prologiem, a Epilogiem My Destiny (który jest bardzo dobrym delikatnym songiem w refleksyjnym klimacie z gitarami akustycznymi oraz mocniejszym refrenem podkreślającym całość) to już heavy metal nieco innego gatunku. Może nie  do końca classic true, ale blisko jest to tego w wielu miejscach, podobnie jak do NWOBHM, bo zdecydowanie zagrany, zadziorny Clash of the Gods jest bliski kompozycjom IRON MAIDEN z wczesnego okresu, ma podobną motorykę i można usłyszeć nawet kilka riffów encyklopedycznych dla NWOBHM.
Tu trzeba od razu podkreślić, że Mirco Ramondo śpiewa na tej płycie kapitalnie. Nadaje ton, góruje nad gitarami, ma świetne górki, jest plastyczny, elastyczny, po prostu prawdziwy heavy metalowy frontman. Być może marne kompozycje z poprzednich płyt nie pozwoliły mu ujawnić wcześniej swojego talentu, a może po prostu przez te lata popracował solidnie na techniką. Tak czy inaczej jest to jeden z najbardziej udanych wokalnych występów na płytach z tradycyjnym heavy metalem w roku 2019.
Z nieprawdopodobną energią grają również podszyty brytyjskim stylem Evil Comes from Underground i te riffowe ataki maidenowskie są fantastyczne, zresztą gitarzyści wzięli się w garść po latach grania miałkiego i nijakiego i nareszcie Tattini odzyskał werwę i pomysłowość z debiutu TARCHON FIST i najlepszych lat RAIN. Może się podobać Lights of Fire z true wstępem niemal  w barbarzyńskim stylu MANOWAR i prostym chóralnym chwytliwym refrenem.
Wreszcie po latach jest potężny true metalowy killer heroiczny w najlepszym amerykańskim stylu No Mercy for the Enemy, gdzie są i szybkie kruszące ataki gitarowe i klimatyczne epickie zwolnienia i doskonałe bojowe solo gitarowe. Jeśli w przyszłości TARCHON FIST poszedłby w tym kierunku, to światowa czołówka true grania musi się mieć na baczności.
No i po nim jeszcze jeden mocarny, dramatyczny i heroiczny Last Human Strength, gdzie do pełnego zniszczenia brakuje tylko nieco bardziej wyrazistego refrenu. No, ale jest "Dla Elizy" po raz drugi po ACCEPT!
Albumy TARCHON FIST zawsze miały bardzo dobre brzmienie, ale tym razem ten sound jest rewelacyjny. Perkusja i bas są wyborne, przytłaczające, wyeksponowane jak należy (zresztą dynamiczny i kreatywny Giacomo Lauretani zasługuje by go było dobrze słychać!), a gitary w przyjemny sposób rozdzierają na strzępy drapieżnym, a zarazem głębokim brzmieniem.
Tak powinien brzmieć tradycyjny, ale jednocześnie technicznie umiejscowiony w XXI wieku heavy metal.

TARCHON FIST w 2019 pokazuje, że nikogo nigdy nie można spisywać na straty, nikogo przedwcześnie skreślać.
TARCHON FIST nagrał płytę najlepszą w swojej dotychczasowej karierze i na włoskiej scenie powraca do ścisłej czołówki tradycyjnego heavy metalu.


ocena: 8,5/10

new 17.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Tarchon Fist - The Flame Still Burns (2023)

[Obrazek: 1113592.jpg?4637]

Tracklista:
1. The Flame Still Burns 04:15
2. Lens of Life 03:05
3. Wolfpack 04:07
4. Soldiers in White 03:55
5. 9/11 04:26
6. Ireland Rebels 04:17
7. Always Alone 04:13
8. Escape 04:07
9. The Man 03:52
10. So, Thank You All 02:55
11. The Legend of Rainbow Warriors 07:34

Rok wydania: 2023
Gatunek: traditional heavy metal
Kraj: Włochy

skład zespołu:
Mirco Ramondo - śpiew
Luciano Tattini - gitara
Sergio Rizzo - gitara
Marco Pazzini - gitara basowa
Giacomo Lauretani - perkusja

O tym nowym albumie TARCHON FIST mówiło się już sporo w roku ubiegłym, został on zresztą w 2022 nagrany jeszcze z udziałem perkusisty Giacomo Laurentani, który niebawem potem pożegnał się z kolegami. Ekipa poszukiwała wytwórni jako wydawcy i udało się zawrzeć kontrakt ze słynną włoską Underground Symphony. Ostatecznie album ukaże się 28 kwietnia 2023.

TARCHON FIST sam określa się jako grupa grająca NWOTHM i taką muzykę także i tym razem prezentuje. Ten skład rozumie o co w takim graniu chodzi i udowodnił to albumem poprzednim.
Teraz prezentuje serię zwartych, pełnych energii utworów w tradycyjnym heavy metalowym stylu i pewnie tak blisko jasno określonych lat 80tych jeszcze nie byli. Płytę otwiera promocyjny The Flame Still Burns, gdzie jako wokaliści pojawili się Giacomo Voli z RHAPSODY ON FIRE i Julien Tournoud z francuskiego progressive metalowego AMON SETHIS i jest to udany, chwytliwy i bojowy opener, jednak pojawiający się zaraz po nim Lens of Life, z kapitalnie usposobionym Mirco Ramonodo, jest autentycznym killerem w heroicznym stylu i szybkim tempie. Potem zmieniają nieco styl na power folk rycerski w zadziornym Wolfpack z dodatkowymi żeńskimi wokalami pobocznymi i jest tu nawet nieco słuchowiska z narracją. Z kolei Soldiers in White prowadzą potężne heavy/power riffy, a wokal główny jest urozmaicony i są partie od dosyć delikatnych do niemal barbarzyńskich, a na pewno bojowych, wspartych gang chórkami i bitewnymi odgłosami. Znakomite! I wolniej, dramatycznie w tonach gitary, brzmiących tak amerykańsko z lat 80tych w 9/11 i zupełnie niespodziewany wyborny refren w zupełnie innym stylu i mamy kolejny killer! Ten album jest bardzo urozmaicony, jest tu mnóstwo nowych pomysłów i się to ani przez chwilę nie nudzi. Kapitalnie zrobiony został dumnie kroczący Ireland Rebels i jest tu coś z najlepszych kompozycji RUNNING WILD i CRYONIC TEMPLE.
Always Alone jest udany w swej dumnej formie i ma coś ze stylistyki brytyjskiej, przy czym tu zdecydowanie refren góruje nad melodią zwrotek. Wyśmienity refren, po prostu. I moc, i dynamika zupełnie bez wysiłku stworzona w szybkim i pełnym gniewu i desperacji Escape. Czy tylko ja słyszę jakże często na tej płycie stylizacje frontmana na manierę Dickinsona? I to jakie udane! Bojowe litaury nie oszczędzającego się na tym albumie perkusisty rozpoczynają The Man i ten styl brytyjski jest nadal obecny, ale może taki z solowych albumów Dickinsona. Tak czy inaczej, klasyka. Rozbujany, roztańczony metalowym rockiem numer. Niestety, w przypadku So, Thank You All nie bardzo wiem, co tu TARCHON FIST chciał wyrazić. To niekoniecznie się na tej płycie musiało pojawić. Złe linie melodyczne w teoretycznie neoklasycznej manierze, słabe solo... The Legend of Rainbow Warriors, najdłuższy na tej płycie, a tu ostatni, rozpoczyna się rockowo, a nawet prog rockowo w delikatnych strukturach gitary i śpiewu. Potem narasta metalowa siła, ale dawka jest umiarkowana i ogólnie taka lekka, sentymentalna zaduma w łagodniejszych barwach tu towarzyszy słuchaczowi do samego końca. Płyta zróżnicowana i różnych źródeł... Trochę jednak to traci na sile oddziaływania w ostatniej fazie z tego powodu.

Brzmienie jest takie jak być powinno. Mocne, mięsiste gitary, grzmiąca perkusja, twardy bas. Klarowne, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Tattini jako producent wszystkiego dopilnował.
Miał TARCHON FIST lata chude, ale od 2019 to lata tłuste. Ścisła czołówka włoskiego tradycyjnego heavy metalu.


ocena: 8,5/10

new 20.04.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Underground Symphony
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości