The Stormrider
#1
The Stormrider - Criseida (2003)

[Obrazek: R-4850455-1377449351-4173.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Storm 01:52
2. Shadows of War (Visions) 05:14
3. Messengers of Fate 06:01
4. Never (Deep Winter) 10:47
5. Time is the Punisher, Time is the Avenger 05:10
6. Ritual 00:32
7. Cults of the Shadow 08:03
8. Windhunter 06:27
9. Montsacrum (Ready to Die) 06:01
10. The Track 06:11
11. New Reign 02:55

Rok wydania: 2003
Gatunek: Melodic Symphonic Power Metal
Kraj: Hiszpania

Skład zespołu:
Rubén González - śpiew
Santiago Fano - śpiew, gitara
Marcos Cuadrado - śpiew, gitara
Ana Fernández - instrumenty klawiszowe
Eduardo Benito - bas
José Ornia - perkusja
oraz
Susana Mortem - śpiew (sopran)

Album "Criseida" jest dziełem dosyć niezwykłym. Nagrany przez zespół z Gijon, wyprodukowany przez Alberto Rionda z AVALANCH i poddany ostatecznej obróbce w słynnym Finnvox Studios w Helsinkach jest konceptem w trzech aktach z podziałem na role wokalne, przy czym rolę Criseidy otrzymała sopranistka Susana Mortem, a męskie podzielili między siebie członkowie zespołu.Obok Criseidy pierwszoplanową postacią jest Bariel (The Stormrider) i w tę postać wcielił się Rubén González, główny wokalista grupy. Płyta została wydana przez Goimusic w styczniu 2003 roku.


Opowiadanie całej fabuły mija się z celem, jest to bowiem opowieść zwarta i logicznie poprowadzona od początku do końca w stylistyce melodic power metal z elementami symfonicznymi, autorstwa przede wszystkim Any Fernández (także DARKSUN), keyboardzistki zespołu, której tu pozostawia się dużo miejsca w interludiach, pomiędzy gitarowymi galopadami w średnich tempach w typowym melodic power stylu. Na pewno najciekawiej wypada... Criseida ( "Montsacrum (Ready to Die)"), bowiem głos Gonzáleza jest bardzo przeciętny, bez daru aktorskiego przekazu i nawet płasko-bezbarwny. Najlepiej prezentuje się "Never (Deep Winter)" o pewnych cechach metalu gotyckiego, rozbudowany i wielowątkowy oraz "Cults of the Shadow" z pewnym mroczniejszym klimatem i lepiej dopracowanymi partiami wokalnymi. Tak czy inaczej, trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy tu do czynienia z mało absorbująca próbą naśladowania chociażby DARK MOOR, ale bez nadmiernego uciekania się do neoklasycznej stylistyki, choć i takie fragmenty można tu odnaleźć.
Z budowaniem napięcia jest tu także nie najlepiej, a melodie co najwyżej średnie i w motywach głównych bardzo ograne. Klawisze ratują sporo, ale nie na tyle, aby całościowo ta historia potrafiła muzycznie pochłonąć bez reszty. Sola takie sobie, dosyć piskliwe, sekcja rytmiczna lekko schowana i nie odgrywa tu znaczącej roli. Podsumowanie i finał raczej blady w akustyczno-symfonicznym "New Reign" i tej historii brak zarówno rozmachu jak i głębi i oddzielne frapujące momenty tego zrekompensować nie są w stanie.
Brzmieniowo pewne ubóstwo tu panuje, przede wszystkim z powodu suchego soundu gitar, co w tym przypadku bardzo rzutuje na odbiór.

"Criseida" pozostała jednorazowym przedsięwzięciem THE STORMRIDER. W roku 2007 zespół przekształcił się w ANGELDARK grający mieszankę metalu symfonicznego i gothic i zadebiutował pod nową nazwą albumem "Angélique" w 2008.


Ocena: 6/10

2.09.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości