Theocracy
#1
Theocracy - Mirror of Souls (2008)

[Obrazek: R-3182791-1536616788-8703.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. A Tower of Ashes 04:44
2. On Eagles Wings 04:12
3. Laying the Demon to Rest 09:37
4. Bethlehem 05:51
5. Absolution Day 06:47
6. The Writing in the Sand 06:44
7. Martyr 07:39
8. Mirror of Souls 22:26

Rok wydania: 2008
Gatunek: progressive melodic power metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Matt Smith – śpiew, gitara, bas, instrumenty klawiszowe
Jon Hinds – gitara
Shawn Benson – perkusja

Grupa THEOCRACY pochodzi z Aten, choć nie tych w Grecji, a z Georgii, w USA. Początkowo nie był to także zespół, bo tworzył go tylko jeden człowiek, Matt Smith, wokalista i multiinstrumentalista, który w 2003 własnym nakładem wydał swój pierwszy autorski album "Theocracy". Sam wszystko skomponował i sam wszystko zagrał i zaśpiewał. Potem przez kilka lat słychać o tym projekcie było niewiele i dopiero w 2008 pojawiła się druga płyta, tym razem już z udziałem dwóch muzyków, którzy stali się trzonem zespołu już nie tylko z nazwy. Płyta została wydana w listopadzie nakładem szwedzkiej christian metalowej wytwórni Ulterium Records.

Smith w swojej muzyce postanowił połączyć elementy power metalu z metalem symfonicznym o cechach progresywnych, a wszystko jest utrzymane w duchu bardziej europejskim niż amerykańskim. Jeśli często takie "domowe" projekty z USA stoją na niewysokim poziomie, to THEOCRACY zdecydowanie wyróżnia się tu na plus. Smith uniknął kopiowania najbardziej rozpoznawalnych zespołów europejskich z gatunku power metal, nie przesadził z amerykańską siłą tego stylu i przedstawił zestaw zróżnicowanych, urozmaiconych kompozycji, wykonanych na wysokim poziomie.
To zróżnicowanie jest jedną z najważniejszych cech tej płyty, gdzie wszystko jednocześnie jest zbudowane w sposób spójny przejrzysty.
Elementy speed power i epic symphonic power znakomicie uzupełniają się w "A Tower Of Ashes" i ponadto Smith zadbał o bardzo dobrą melodię, wyraźnie inspirowaną stylem niemieckim z kręgu HELLOWEEN. Utwory są zazwyczaj dłuższe i bardziej rozbudowane niż w standardowym melodic power poza przebojowym i zaprawionym hard rockiem "On Eagles Wings". Tu naprawdę jest to dograne znakomicie i chóralny refren z wysokiej klasy wielogłosowymi harmoniami wokalnym wypada wybornie. Zresztą wokalnie ta płyta całościowo prezentuje się doskonale. Czysty śpiew, czysty i wysokiej klasy we wszystkich różnych tu stylach.
"Laying The Demon To Rest" to już prawie dziesięciominutowy power metalowy potwór. Tu słychać Amerykę najbardziej, bo gitara tym razem wygrywa potężne heavy power metalowe riffy na początku, a potem opowieść staje się wręcz teatralna, mroczna i to budowanie nastroju oraz rozwijanie fabuły są perfekcyjne. Tym razem chórki niemal żywcem wyjęte z muzyki thrash metalowych kalifornijskich tuzów i wspaniały epicki refren w tym wszystkim wbudowany. Partia thrashowa i death thrashowa powinna zawstydzać dynamiką i precyzją zespoły się w takiej muzyce specjalizujące. Numer majstersztyk.
"Bethlehem" w prostej linii wywodzi się z christian metalu tradycyjnego, zresztą THEOCRACY należy do tego nurtu, który w USA cieszy się od lat niesłabnącą popularnością. Wyróżnia się jednak łagodną formą stylizowanej na średniowieczny song barda kompozycji pół akustycznej, która z powodzeniem mogłaby się znaleźć i na płycie z folk metalem, choć druga część to zdecydowanie mocniejsze, ale i bardzo melodyjne heavy metalowe granie. "Absolution Day" to numer najszybszy i najbardziej typowy dla europower metalu z galopującymi gitarami i klawiszami, wspierającymi łagodne melodie refrenu. Tu również więcej wysokich, ale umiejętnie dawkowanych dosyć wysokich wokali.
Nieco mniej interesujący jest "The Writing In The Sand", gdzie w tym eksponowaniu łagodniejszej strony melodic power zabrakło trochę ożywienia i w pewnym momencie lekko wkrada się monotonia gitarowa. Utwór nieco patetyczny, ale tego patosu można było dołożyć więcej zamiast dawać bardzo standardowy refren. Po raz pierwszy THEOCRACY niczym nie zaskakuje.
Za to "Martyr" zagrany niezbyt szybko jest w tym nagromadzeniu rozważnie stopniowanej dynamiki kapitalny. Tu wyraźne są echa amerykańskiego heavy power lat 80-tych w rycerskiej odmianie i to na podstawie najlepszych wzorów. Tym razem gitary galopują inaczej, a fragment z wykorzystaniem gitary akustycznej w tle daje zdumiewający efekt.
Kompozycja tytułowa została umieszczona na końcu i to jest kolos ponad dwudziestominutowy. W ciągu tego czasu mamy do czynienia z niemal wszystkimi odmianami tradycyjnego metalu. Jest tu i heavy i power i zagrywki symfoniczne oraz progresywne i folkowe. Czasem jedne fragmenty wynikają z poprzednich, często jednak wydają się przeciwstawne. Akustyczny wstęp, stopniowe budowanie klimatu, rozwój akcji i w ostatecznym rozrachunku to utwór udany, ale nie udało się tu stworzyć wrażenia większego rozmachu. Może w rozbiciu na kilka oddzielnych ten gigant były łatwiejszy do ogarnięcia.

Płyta, mimo że przygotowana w warunkach skromnych, charakteryzuje się bardzo dobrym brzmieniem. Jest ono starannie dobrane w zależności od rodzaju kompozycji. Może się podobać zwłaszcza bas i gitary w mocnych partiach. Ogólnie jest przestrzennie i tam, gdzie to potrzebne, dopieszczono dalsze plany.
THEOCRACY jest zespołem nietypowym. Gra coś na granicy gatunków i robi to bardzo dobrze, korzystając ze wzorców amerykańskich i europejskich i nikogo przy tym nie naśladując. Inteligentna muzyka pełna niespodzianek i wciągających zwrotów akcji.



Ocena: 8.9/10

21.11.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Theocracy - As the World Bleeds (2011)

[Obrazek: R-10507358-1498902975-1011.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. I Am 11:00
2. The Master Storyteller 04:09
3. Nailed 06:25
4. Hide in the Fairytale 04:27
5. The Gift of Music 07:12
6. 30 Pieces of Silver 05:08
7. Drown 05:29
8. Altar to the Unknown God 05:44
9. Light of the World 04:28
10. As the World Bleeds 07:57

Rok wydania: 2011
Gatunek: progressive power metal/melodic heavy metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Matt Smith - śpiew, instrumenty klawiszowe
Jonathan Hinds - gitara
Val Allen Wood - gitara
Jared Oldham - bas
Shawn Benson - perkusja


Minął już czas gdy THEOCRACY Matta Smitha był tylko jednym z wielu jednoosobowych metalowych projektów amerykańskich, ledwo zauważalnych we własnym kraju poza grupą fanów metalu z chrześcijańskim przesłaniem. Teraz to pełnoprawny zespół, który ma na koncie jakże udany album "Mirror of Souls"z roku 2008. Rok 2011 to dla THEOCRACY rok "As the World Bleeds" wydanego przez Ulteruim Records w listopadzie i także do pewnego stopnia zmiana stylu muzycznego.

Matt Smith złagodniał i więcej jest muzyki wyjątkowo delikatnej jak "The Gift of Music" będącej typowym przykładem christian rocka przeznaczonego dla szerokich rzesz słuchaczy i melodic power metalowy leciutki i zwiewny "The Master Storyteller" też wcale daleko od tego nie odbiega w tym jasnym włosko-niemieckim refrenie. Kontynuacją tego stylu jest także w prostej linii "Hide in the Fairytale". Granie melodic power w rodzaju "30 Pieces of Silver" jest nieco płytkie jak na THEOCRACY, choć numer zgrabny w tej prostej konwencji.
Na pewno te urozmaicenia i progresywne wstawki mają na celu ukrycie faktu, że ta płyta ma trafić do masowego słuchacza christian rocka. Tak miło czas upływa przy tej płycie, wciąż jednak czeka się na coś oryginalnego, na coś mocniejszego, twardszego, może mroczniejszego czy bardziej refleksyjnego. Coś tu się nieco rusza w "Drown", ale i tu ostatecznie przeważa łagodne melodic metalowe granie z grzecznym refrenem i niczego praktycznie nie wnosi "Altar to the Unknown God". Że kilka riffów jest mocniejszych? Niewiele to znaczy w sumie i tylko podkreśla sterylną lekkość reszty. Instrumentalny energiczny fragment w tej kompozycji chyba najlepszy na płycie. Power metal.

Zagrane wszystko sprawnie, ale bezdusznie, sterylnie podobnie jak ten sound całości.
Czyściutki wysprzątany pokój. Żadnej plamy, żadnego pyłku. Czysty biały obrusik, wazonik, firaneczki...jak w "Light of the World". Radośnie i optymistycznie. Może to i dobrze?
Pokój bardzo grzecznego chłopca, jakim tu stał się na tym LP Matt Smith. W zachowaniach przewidywalny i stosujący cały czas zasady dobrego wychowania muzycznego.
I tylko ten "I Am" na początku dawał jakąś nadzieję na coś więcej niż standardowy melodic power w tradycji europejskiej miły i zupełnie niezobowiązujący.


Ocena: 7/10

25.11.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Theocracy - Ghost Ship (2016)

[Obrazek: R-9329283-1478697676-8942.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Paper Tiger 05:13
2. Ghost Ship 04:39
3. The Wonder of It All 06:38
4. Wishing Well 05:01
5. Around the World and Back 04:57
6. Stir the Embers 04:07
7. A Call to Arms 04:39
8. Currency in a Bankrupt World 04:41
9. Castaway 04:43
10. Easter 09:53

Rok wydania: 2016
Gatunek: progressive melodic power metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Matt Smith - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe, orkiestracje
Jonathan Hinds - gitara
Val Allen Wood - gitara
Jared Oldham - gitara basowa
Shawn Benson - perkusja


Po pięciu latach THEOCRACY przedstawia nową płytę. Ulterium Records konsekwentnie podtrzymuje kontrakt z ekipą Matta Smitha, pewnie także dlatego, że THEOCRACY nagrywa dokładnie to, co, co ta christian metalowa wytwórnia chciałaby wypuszczać. Wytwórnia jest ze Szwecji, muzyka THEOCRACY też.

To, co tu grają, jest w prostej linii kontynuacją wygładzonego i ułożonego melodyjnego power metalu z kręgu NARNIA i niestety, REINXEED. Bo jak inaczej można określić styl Paper Tiger i Ghost Ship albo wolniejszego Currency in a Bankrupt World? Szybko, melodyjnie, przy czym ta melodia nie jest ani za bardzo wpadająca w ucho, ani w żadnej mierze pobudzająca jakieś emocje. Miło, grzecznie... W The Wonder of It All są pewne nadzieje na solidny power metal, bo słychać zdecydowanie mocniejsze gitary, słychać także dobry układ świeżych riffów, ale tylko do momentu, gdy pojawia się słodki wzniosły refren. Takiego naprawdę klasowe christianmetalowe zespoły amerykańskie jak STRYPER czy BLOODGOOD na pewno by nie wstawiły. W Wishing Well  dopiero gdzieś od połowy, gdy kończy się bardzo miękka część wstępna, zaczyna się coś dziać, ale to typowe granie pod AXENSTAR, DREAMLAND, EXCALION i to już było, chyba nawet dokładnie to samo... Ten jasny słoneczny melodic metal (bo już nawet nie power metal) w Around the World and Back to już naprawdę nieudane wejście na obszary ogólnie pojmowanego christian rocka i jakby co, to lepiej już STRYPER albo DANIEL BAND posłuchać. To samo można powiedzieć i bardziej tradycyjnie heavy metalowym, rytmicznym A Call to Arms. No słabe to jest po prostu, miałkie, trywialne i było sto razy. THECRACY nie ma niestety talentu do tworzenia christian metalowych hymnów, przeznaczonych do wspólnego śpiewania z publicznością. Rozbujane groove riffy i nowoczesność Stir the Embers nikogo nie zmyli, refren mówi wszystko. Najszybszy i najbardziej zdecydowanie zagrany jest do pewnego momentu Castaway, jednak i ta kompozycja rozpływa się w pedantycznie ułożonej ogólnej grzeczności.
Rozbudowane kompozycje o progresywnej budowie były zawsze wizytówką THECRACY. Tym razem takim numerem jest Easter. Rozpoczęty łagodnie balladowo rozwija się... No właśnie, czy rozwija się w ogóle? Nie bardzo. Te szybsze partie są tak ograne i nudne, że kompletnie nic nie wnoszą, część instrumentalna z elementami symfonicznymi też nieciekawa, zwłaszcza sola gitarowe. Szczypta progresywności jest tu niemal w każdej kompozycji, ale równie dobrze mogłoby tego nie być. Jest to dodatek nawet jeśli dobry, to ginący w ogólnej nijakości, może poza The Wonder of It All.

Ogólnie wykonanie tego wszystkiego jest nadspodziewane przeciętne. Doprawdy trudno kogokolwiek pochwalić, choć i zganić trudno. Absolutnie przeciętna poprawność.
Album nagrany i wyprodukowany w USA cech płyt amerykańskich nie ma właściwie. Ot, Skandynawia, ze wskazaniem na Szwecję. Ktoś mniej zorientowany mógłby powiedzieć, że to jeden zespołów ze stajni Rivela...
Nieciekawe to. Ciekawe najwyżej dla kogoś, kto uważa, że REINXEED to bardzo dobry zespół.


ocena: 6/10

new 29.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Theocracy - Mosaic (2023)

[Obrazek: 1161563.jpg?5221]

Tracklista:
1. Flicker 03:58
2. Anonymus 05:49
3. Mosaic 05:25
4. Sinsidious (The Dogs of War) 06:46
5. Return to Dust 04:26
6. The Sixth Great Extinction 05:26
7. Deified 04:18
8. The Greatest Hope 03:14
9. Liar, Fool, or Messiah 07:37
10. Red Sea 19:07

Rok wydania: 2023
Gatunek: progressive melodic power metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Matt Smith - śpiew, instrumenty klawiszowe, orkiestracje
Jonathan Hinds - gitara
Taylor Washington - gitara
Jared Oldham - gitara basowa
Ernie Topran - perkusja

13 października wytwórnia Atomic Fire Records wyda kolejny album THEOCRACY, przy czym po najdłuższej do tej pory, siedmioletniej przerwie. Ten czas lider Matt Smith poświecił na przygotowanie 70 minut muzyki oraz reorganizację składu, w którym w roku ubiegłym pojawił się gitarzysta PALADIN Taylor Washington.

THEOCRACY nadal gra power metal z obszaru christian, mocno wzbogacony o elementy progresywne, choć tylko w tych najdłuższych kompozycjach. Tym razem jest to Red Sea opowiadający o przejściu Izraelitów pod wodzą Mojżesza przez Morze Czerwone. No cóż, ponad dziewiętnaście minut mieszanki power metalu i rocka progresywnego i tak naprawdę interesująca jest ta ostatnia część o refleksyjnym charakterze, choć sama końcówka adekwatna muzycznie do chrześcijańskiego przesłania rozczarowuje jako swoista kopia stylu późnego AVANTASIA. Poza tym, jest tu bardzo dużo typowego dla szkoły szwedzkiej, ugładzonego power metalu w manierze NARNIA i REINXEED i takie kompozycje jak Flicker, Anonymus, Deified czy tytułowy Mosaic mieszczą się w głównym nurcie takiej muzyki. Trzeba jednak podkreślić, że pojawienie się Washingtona spowodowało intensyfikację riffową i brzmi to bardzo zdecydowanie, co jednak nie zmienia faktu, że w kwestii samych melodii THEOCRACY w tych utworach nie ma wiele ciekawego do powiedzenia. Po prostu nie odstręczające, ale i nie przykuwające specjalnie uwagi. Pastelowy song The Greatest Hope jest pozbawiony cech metalowych i prezentuje się blado, natomiast drugi, wolniejszy Return to Dust jest bardzo dobry i to taki chwytliwy, nieco sentymentalny melodic power metal. I jeszcze raz zwraca na siebie uwagę gra gitarzystów w posępnym, surowym w amerykańskim stylu Sinsidious (The Dogs of War) i tu jest nieco więcej progresywnych akcentów. Z kolei rozbudowany Liar, Fool, or Messiah ma w sobie dużo z muzyki SYMPHONY X w kontrapunktach mocnych ataków gitarowych w zwrotkach z rozległym, łagodniejszym refrenem z wykorzystaniem chórków. Podobnie skonstruowany jest The Sixth Great Extinction i w tej kompozycji można usłyszeć najbardziej interesujące solo pośród ogólnych tonów ciężkiego, miejscami progresywnego power metalu w odmianie amerykańskiej.

Matt Smith śpiewa bardzo dobrze, wszyscy towarzyszący mu instrumentaliści wkładają w grę dużą dozę zaangażowania. Jest to także płyta o znakomitym brzmieniu, w stylu "sharp & clear", zrealizowana w opcji masteringu w studio The Lodge w Nowym Jorku. Jest to jednak także album "mozaikowy" i nie zawsze te elementy mozaiki muzycznej do siebie idealnie pasują.
Na pewno jest to jednak płyta lepsza od poprzedniej, bardziej dopracowana w szczegółach i muzycznie ogólnie wyższych lotów.


ocena: 7,2/10

new 8.10.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Atomic Fire Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości