Tormentor
#1
Tormentor - Goddess of Love (1984)

[Obrazek: R-2696426-1419724527-7176.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. No They Ain't Gonna Catch Me 03:36
2. Mean Advice 04:25
3. Icarus 03:51
4. Hell Is For Children 04:01
5. Infernal Downtrip 02:33
6. Goddess Of Love 04:11
7. Night Of Shadows 05:06
8. Recompense 02:45
9. The Joker 04:05

Rok wydania: 1984
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Belgia

Skład zespołu:
Guido Wolfaert - śpiew
Jack Lardot - gitara
Joe Puertas - instrumenty klawiszowe
Gabe Puertas - bas
J.P. Gayhe - perkusja

TORMENTOR należy do mniej znanych zespołów belgijskich lat 80-tych związanych ze słynną wytwórnią Mausoleum. Grupa wywodząca się z Brukseli, zanim jak wiele innych zniknęła ze sceny, zdołała zaprezentować jeden album "Goddess of Love" z tradycyjnym heavy metalem wzbogaconym o instrumenty klawiszowe.

W znacznej mierze zespół wykorzystywał proste motywy rokendrolowe w energicznych chwytliwych kompozycjach pełnych ciętych riffów wzorowanych na SAXON, przy czym instrumenty klawiszowe pełniły tu rolę łagodzącą ostry sound gitary, prowadząc z nią dialogi i wygrywając nieskomplikowane solówki jak w "No They Ain't Gonna Catch Me", czy wolniejszym rytmicznym "Mean Advice" oraz "Recompense". Płytę wypełniają kompozycje dosyć przebojowe starannie dopracowane w ramach konwencji melodic heavy metal łagodniejszej niż granie zespołów niemieckich i gładsze niż buntowniczych ekip NWOBHM. W "Icarus" zbliżają się w bardzo dobrym stylu do tego, co grały w tym czasie w Anglii MAGNUM, czy też DEMON (szczególnie w wysmakowany sposób galopującym "Night Of Shadows"), słychać jednak, że sprawny wokalista Guido Wolfaert jest jednak tylko sprawny i nie dysponuje głosem na tyle charakterystycznym i interesującym, aby wziąć na siebie ciężar skupienia uwagi słuchacza w mniej skocznych i bujających kompozycjach. Dobrze wypada jednak wykorzystując delikatne dramatyczne wibratto w nasyconym bluesem łagodnym songu "Hell Is For Children" z gustownym tłem klawiszowym i prostym ale pełnym treści solem gitarowym.
Trochę niepotrzebnie na albumie znalazł się w zasadzie instrumentalny "teatralny" "Infernal Downtrip" tym bardziej, że stanowi jakby wstęp do lekkiego przebojowego "Goddess Of Love", gdzie wyraźnie słychać wpływy STATUS QUO z domieszką MAGNUM. Płytę zamyka elegancki i zagrany w umiarkowanym tempie "The Joker", gdzie tego MAGNUM jest zdecydowanie więcej i grupa zdecydowanie kieruje swoją muzykę do słuchaczy lżejszego melodyjnego heavy metalu, opartego na stylistyce określanej w latach 80 zazwyczaj jako pomp rock.
Zespołowi udało się także umieścić swoją muzykę w tym kręgu za sprawą brzmienia, które w sferze realizacji nie jest złe nawet jak na standardy budżetowe Mausoleum w owym czasie.
Zgrany zespół bez indywidualności zaprezentował zwarty stylistycznie album z porcją udanych kompozycji w obrębie gatunku. Tyle że ten gatunek w okresie dominacji mocniejszego gitarowego classic heavy oraz rozkwitu rasowego hard rocka o cechach komercyjnych, reprezentowanego przez mocne zespoły ze SCORPIONS na czele, pozostawał niszowym. Niszowym jak DEMON i niszowym jak MAGNUM, którego sukcesy miały dopiero nadejść.

Dla TORMENTOR, który swoją nazwę wybrał raczej niefortunnie i nieadekwatnie w stosunku do prezentowanej muzyki, te sukcesy nie nadeszły i grupa podzieliła los większości zespołów belgijskich lat 80-tych, bezpowrotnie schodząc ze sceny.



Ocena 7,9/10

7.06.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości