Winterborn
#1
Winterborn - Cold Reality (2006)

[Obrazek: R-2322342-1497385452-6958.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Wildheart 05:10
2. Last Train To Hell 05:04
3. On The Edge Of Eternity 10:18
4. The Real Me 05:25
5. Lovehunter 04:18
6. New Dawn 05:06
7. In My Dreams 04:08
8. The King And The God 07:07
9. Coming Home 07:02

Rok wydania: 2006
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Teemu Koskela - śpiew
Pasi Vapola - gitara
Jukka Hänninen - instrumenty klawiszowe
Janne Suvanto - bas
Rami Heikkilä - perkusja

Ten zespół początkowo pod nazwą MEAN MACHINE grał covery po czym w grudniu 2004 postanowił zmienić nazwę i nagrać płytę z własnymi kompozycjami.
Debiut "Cold Reality" wydała w październiku 2006znacząca wytwórnia Massacre Records nie oznacza to jednak, że ta grupa stanowi jakieś niezwykłe odkrycie. Na tym LP zaproponowała melodyjny heavy o dosyć nowocześnie pulsujących gitarach i mocnym osadzeniu wszystkiego w hard rocku, także tym skandynawskim z lat 80tych w nieco bardziej współczesnym brzmieniu. Trochę w tym szwajcarskiego mocniej zagranego GOTTHARD, nieco rozwiązań brytyjskich i poza dosyć mocnym wokalem i stosunkowo ciężkimi gitarami, tradycyjnego heavy metalu tu niezbyt dużo. Łagodne klawisze raczej o brzmieniu spotykanym w muzyce pop i rocku radiowym, a gitarzysta ostrzej poczyna sobie w solach, sprawnych i na ogół szybkich, ale mało zapadających w pamięć.

Ta muzyka byłaby bardziej interesująca, gdyby zespół lepiej wykorzystał te motywy mniej komercyjne, których tu w wielu zwłaszcza dłuższych kompozycjach nie brak. Tymczasem silą się przeważnie na przebojowość, a ze stworzeniem autentycznego przeboju mają problemy. Nie jest nim ani "Wildheart", ani "Last Train To Hell", ani tym bardziej bardzo długi wolniejszy i rozprowadzany klawiszami "On The Edge Of Eternity" nastawiony na nastrój i klimat, którego nie wydobyli jednak. W tym utworze są nawet próby progresywnego grania, zupełnie niepotrzebne, bo mają się nijak do zasadniczej treści albumu, a takie dialogi klawiszowo-gitarowe spotyka się w lepszym wydaniu na setkach płyt. Trochę nie bardzo wiedzą co chcą grać w "The Real Me" początkowo ciężkim w gitarze i kroczącym, z fantastycznym motywem klawiszowym, potem przekształcającym się w hard rock w refrenie, aby w końcu stać się niespójną mieszanką klimatu i quasi progresywnych zagrywek. Stadionowy rock metal w "Lovehunter" słabiusieńki także w chórkach i niczego nie ratują skromne hammondy Henrika Klingenberga, zaproszonego nagrania tej kompozycji. Łagodniejszy "New Dawn" przypomina bezbarwne numery wczesnego ALTARIA, a instrumentalny "In My Dreams" z jęczącą gitarą można potraktować co najwyżej jako szkic niedokończonej kompozycji. Metalu w niej nie ma, rocka zresztą również nie.
Na koniec zespół daje dwie kompozycje dłuższe o teoretycznie epicko rycerskim wydźwięku w niby progresywnym sosie "The King And The God" odstręczający brakiem jakiegoś punktu zaczepienia nawet w melodii oraz bardzo nudny song melodic metalowy w wolnym usypiającym tempie i banalnej, przesłodzonej melodii, przerywanej mocniejszym, strzelistym refrenem "Coming Home".

Ten zespół gra dobrze. To sprawni instrumentaliści, zgrani se sobą. Solidny wokalista o nieirytującym, męskim, przyjemnym głosie. Również produkcja jest bez zarzutu, fińska z odrobinę mocniejszymi gitarami niż w przypadku grup stratopodobnych. Co z tego, gdy zaprezentowane utwory są nieciekawe pod względem kompozycyjnym, a grupa nie bardzo wie, w którą stronę chce się zwrócić. Jak na warunki sceny fińskiego melodyjnego metalu za mało przebojowi i za mało twórczy.
Większego sukcesu album nie odniósł, co nie przeszkodziło ekipie WINTERBORN w nagraniu drugiego LP "Farewell to Saints" w 2008 roku, z muzyką z modnych obszarów modern melodic metal, ale z bardzo przeciętnymi kompozycjami.



Ocena: 5,8/10

17.11.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Winterborn - Break Another Day (2024)

[Obrazek: 1218219.jpg?5647]

Tracklista:
1. Another Sleepless Night 04:13
2. Satellite 05:18
3. On the Greatest Day 05:10
4. For the First Time Ever 04:18
5. Winterborn 06:29
6. Washed Away by Tide 04:03
7. Now or Never 04:50
8. Into the Shades of Gray 04:29
9. Moon from the Sky 05:34
10.Silver Dreams 03:38
11.Through Different Eyes 06:58

Rok wydania: 2024
Gatunek: melodic progressive heavy metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Teemu Koskela - śpiew
Pasi Vapola - gitara
Antti Hokkala - gitara
Pasi Kauppinen - gitara basowa
Lauri Bexar - perkusja
oraz:
Henrik Klingenberg - instrumenty klawiszowe

Po wielu latach przypomniał o sobie nową płytą WINTERBORN, która w wersji CD została zaprezentowana przez zespół 5 kwietnia 2024.

Tej grupie nigdy nie można było zarzucić, że nie umie grać. Był jednak problem z tworzeniem repertuaru przekonującego, atrakcyjnego pod względem melodii, co było tym ważniejsze, że ekipa określała swój styl jako melodic heavy metal. Tu pojawia się w innym zestawieniu niż w czasach debiutu, w tym z basistą SONATA ARCTICA Pasi Kauppinenem.
I proszę, tym razem się udało. Udało się w lekko modern stylu, z mocnymi akcentami progresywnymi i wysokiej klasy wyczuciem konwencji może nie radiowej, ale gdzieś się do tych obszarów zbliżającej. Kiedyś ten zespół w średnich tempach i romantycznych klimatach nudził, tym razem przedstawił już na początku wspaniały song Another Sleepless Night, który byłby ozdobą na albumie EVERGREY. Ogólnie pięknie grają, ale trzeba podkreślić, że występ wokalisty Teemu Koskela na tym LP jest fenomenalny. Rzucił na szalę wszystko co potrafi najlepiej, korzystając ze swojego męskiego głosu z lekkim zadziorem i wyszedł zwycięsko z tym, czym mu się tu przyszło mierzyć, w tych dosyć trudnych wykonawczo kompozycjach, także w tych trochę melodic progressive, interesujących Satellite i Winterborn oraz swingującym i pulsującym Moon from the Sky. Wychodzi mu wszystko, także wysublimowana i formalnie bogata muzycznie ballada For the First Time Ever oraz przesycony łagodnymi barwami rocka Now or Never. Delikatnie, akustycznie poetycko i z pianinem rozgrywają Into the Shades of Gray i znowu EVERGREY w tych melancholijnych przychodzi na myśl. Pewnie rozpędzają się w zachwycającym melodią zwrotek i refrenów On the Greatest Day i porywającą częścią instrumentalną z motywami neoklasycznymi i tu przy tej okazji trzeba powiedzieć, że Henrik Klingenberg z SONATA ARCTICA stworzył na tym albumie doskonałe plany i pasaże klawiszowe, tak, takie sonatowe, jak i lekko modern oraz takie specjalnie chyba wymyślone dla podkreślenia odrębności stylistycznej WINTERBORN. Zespół jest konsekwentny w dążeniu do ekspozycji chwytliwych refrenów w Washed Away by Tide, choć całość ma zasadniczo typowo progressive metalowy charakter. A pod koniec krótki i zwarty oraz zbudowany na neoklasycznym fundamencie rewelacyjny Silver Dreams i tu się przypominają odległe czasy, gdy tak grał STRATOVARIUS. Kapitana solowa gra gitarzystów. Potęga!
I pewnie dla podkreślenia tego nasyconego przystępną progresywnością stylu tej płyty, na koniec rozbudowany i urzekający łagodnym poetyckim klimatem Through Different Eyes, gdzie każdy dźwięk jest misternie wycyzelowany, a plany symfoniczne poruszające i zrobione z rozmachem. Najwyższy poziom nie tylko fińskiego melodic progressive metalu.

Bardzo ładnie to brzmi. Swoisty sound, nad wyraz selektywny i głęboki w dalszych planach. Niby fiński, ale jednak tak nie do końca jako fiński rozpoznawalny.
Zaskoczył WINTERBORN w roku 2024. Zaskoczył piękną, melodyjną, wysmakowaną muzyką!


ocena: 9,5/10

new 6.04.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości