Iron Will
#1
Iron Will - Life Is Your Labyrinth (2018)

[Obrazek: R-12815822-1542493110-6899.jpeg.jpg]

tracklista:
1, Conquer On 04:04
2,Life Is Your Labyrinth 04:07
3,Nemesis 05:10
4.The Agony of Uncertainty 03:14
5.Darkness Falls Fast 04:08
6.Rising 04:59
7.The Shadow Lurks 04:22
8.The Wolf 04:18
9.Nightmares 02:45
10.The Dream 03:03
11.Your Legacy Lives On 04:59
12.The Iron Will 03:57

Rok wydania: 2018
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Tony "The Metal Duke" Canillas- śpiew
 Eli Firicano- gitara
Rich Berte - bas
Alec Firicano - perkusja


Padden to kiepski wokalista.
Jeśli Padden to kiepski wokalista to jak nazwać Tony "The Metal Duke" Canillasa?
"The Metal Duke"- śmieszne.
Jeśli traktować IRON WILL jako poboczny projekt muzyków z RAVAGE to czemu jest tu taki beznadziejny wokalista?

Tak czy inaczej, IRON WILL po 18 latach debiutuje w styczniu wydanym nakładem własnym albumem "Life Is Your Labyrinth" i jest oczywiste, że gitarowo, muzycznie i powerowo powinno być bardzo dobrze. I jest. Niestety, tak się składa, że wokal w heavy metalu to jeden z najważniejszych, jeśli nie najważniejszy instrument, a Canillas po prostu zupełnie się do metalu nie nadaje. Ogólnie nie nadaje się do muzyki. Żadnej. Niweczy skutecznie energię i finezję brawurowo zagranego Conquer On, absolutnie niszczy klimat w wolniejszym surowym Life Is Your Labyrinth... Nemesis w riffach kapitalny, łączący zarówno cechy US heavy power jak i IRON MAIDEN, ale ten pan zupełnie to rozkłada wokalnie po raz kolejny.
I tak by można do końca albumu...
Eli Firicano gra wybornie przez cały czas, można by powiedzieć, że to jego płyta, jego muzyka, wspierana przez bardzo dobrą sekcję rytmiczną. Sola moim zdaniem gra lepsze niż w RAVAGE, jakby uwolniony od pewnych sztywnych ram heavy power, jaki narzucił sobie RAVAGE. Swoboda, z jaką Fricano przemieszcza się pomiędzy graniem amerykańskim, a riffowaniem  stylu NWOBHM zauważalna jest zwłaszcza w wybornym, szybkim The Agony of Uncertainty. Darkness Falls Fast to dynamit i eksplodujące solówki Firicano, Rising to rycerski power na patentach z lat 80 tych. Wyłączmy "The Metal Duke"i posłuchajmy po prostu muzyki. Trudne to jest, niestety. Ten pan dominuje nad rytmicznym, soczystym i potoczystym The Shadow Lurks, a także nad surowym, typowo amerykańskim The Wolf. Nightmares to gitarowe morderstwo, kapitalny power z ryczącą wysokoenergetyczną gitarą Eli Firicano. O wokaliście zmilczę po raz kolejny. Odmienny, jakby nasycony elementami progresywnymi The Dream, daje chwile odpoczynku od Tony'ego, jednak Your Legacy Lives On jest bardzo przeciętny nawet w samej warstwie muzycznej. Jest tu kilka znakomitych pomysłów w szybkiej części instrumentalnej, ale to one właśnie powinny zdominować ten kawałek.
Na koniec prawdziwy nieśmiertelny klasyk The Iron Will, oczywiście gdyby został nagrany z innym wokalistą.

Ten LP to świetne melodie, dynamiczna i finezyjna gra Eli Firicano, który tu mi się podoba znacznie bardziej niż w RAVAGE, mocarna sekcja rytmiczna (drugi Firicano w wybornej formie!).
To także bardzo dobra klarowna produkcja, amerykańska, ale bez garażowego prymitywizmu.
To by była znakomita płyta, gdyby została nagrana z innym wokalistą. A tak wszystko, co zrobił tu Firicano, zostało po prostu zniweczone.
Może warto pomyśleć, by coś z tym zrobić?

Ocena: 6,5/10


new 5.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości