Eufory
#1
Eufory - Higher And Higher (2018)

[Obrazek: R-12086913-1533848218-7470.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Dragon Hearts 05:57
2.Louder 04:46
3.Karmic Eyes 04:46
4.What a Shame! 05:43
5.On a Pyre 05:37
6.Dancing Star 04:23
7.Soldier from Beyond 04:26
8.I Want Out 03:57
9.One More Fucking Time (Motörhead cover) 06:27

Rok wydania: 2018
Gatunek: melodic progressive power metal
Kraj: Słowacja

skład zespołu:
Ľuboš Senko - śpiew
Štefan Hodoň - gitara
Peter Drábik - gitara
Aďo Benca - bas
Miriama Hodoňová - perkusja

Martin to imię męskie, ale także nazwa miasta na Słowacji skąd pochodzi zespół EUFORY.
Grupa istnieje od roku 2008, początkowo jako tribute band DEF LEPPARD. Ma też na koncie już jeden album - "Flying Island Eufory" z roku 2015. Nowy został wydany nakładem własnym w końcu maja 2018.

Tym razem EUFORY podjęło się trudnego i niewdzięcznego zadania pogodzenia progresywnej stylistyki włoskich grup progressive melodic power z kręgu LABYRINTH  z nowocześniejszymi rozwiązaniami w stylu późnego STRATOVARIUS. Zadanie trudne, tym bardziej, że późny STRATOVARIUS nie jest wzorem szczególnie godnym naśladowania. Nowoczesne "fińskie" aranżacje elektroniczne w większości są słabe, a podjazdy pod LABYRINTH mało przekonujące. Jeśli coś z Włoch, to może tu najlepiej wyszły Louder i I Want Out z lekkim turbodoładowaniem, ale na pewno nie pospolity happy flower power Dragon Hearts ze smokami w tle. Trudno się równać z LABYRINTH, jeśli gra się tak przeciętnie tego typu muzykę jak w What a Shame!, Soldier from Beyond, czy Dancing Star z klawiszami jak z wiejskiej dyskoteki. Duch STRATOVARIUS polatuje nad tym wszystkim głównie w rozplanowaniu przestrzennym całości oraz w Karmic Eyes, natomiast echa FALCONER w krużgankowym On a Pyre, skopanym całkowicie przez banalny refren. Jako cover wybrany został, a jakże, kawałek One More Fucking Time Kilmistera i podany został w prostej melodic metalowej formie. Jest całkowicie odarty z "klimatu osobistego" tej poruszającej kompozycji i jestem tu zdecydowanie na nie. Tak się coverów MOTORHEAD nie robi, a już na pewno nie tego utworu!
Klarowna, niemal sterylna produkcja obnaża niedociągnięcia w konstrukcji utworów, zwłaszcza na  dalszych planach i ujawnia, że Miriama Hodoňová, kobieta skądinąd bardzo atrakcyjna, niekoniecznie jest wysokiej klasy perkusistką. Gitarzyści sprawni, choć bez nadmiernego polotu i inwencji w solówkach, natomiast Ľuboš Senko... Nie można mu odmówić  dobrego głosu, także  w trudnych wyższych partiach oraz momentach o rockowym charakterze, jednak nie ma on ani charyzmy, ani autentyczności w tym co robi. Pasji, emocji bardzo niewiele jest w jego śpiewie, a jeśli chciał tu wejść w obszary obliczonego wyważenia Kotipelto, to się tu nie udało.

Taka płyta trochę o niczym, zrobiona z cudzych patentów i momentów przykuwających uwagę jest doprawdy mało.
Może następnym razem.

Ocena 6/10

new 6.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Eufory - Flying Island Eufory (2015)

[Obrazek: R-11084889-1533844189-7888.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Chotar's Intro 01:08
2.Flying Island Eufory 03:50
3.The Final Chime 04:07
4.Leave Me Alone 05:23
5.Cheers! 05:08
6.From the Other World 04:47
7.Book of Life 04:05
8.Metal Is the Hero 03:53
9.Be My Brother 04:19
10.Melódia čierneho klavíra 03:38 (bonus)

Rok wydania: 2015
Gatunek: melodic power metal
Kraj: Słowacja

skład zespołu:
Ľuboš Senko - śpiew
Štefan Hodoň - gitara
Peter Drábik - gitara
Aďo Benca - bas
Miriama Hodoňová - perkusja

Debiut EUFORY z Martin wydany został przez zespół nakładem własnym w czerwcu 2015.

Grają melodic power metal sympatyczny i nawet nieźle nasycony przyjemnymi dla ucha melodiami, problem jednak w tym,że na tym nie poprzestają. Zapewne celowa była kontrastowość "łoołoo"  z ciekawymi progresywnym pasażem klawiszowym  w The Final Chime oraz extreme vocal  w bardzo sumie łagodnym i nieskomplikowanym Leave Me Alone, ale te kompozycje doprawdy mogłyby się obyć bez tych "upiększeń". Ľuboš Senko śpiewa dobrze, czysto, momentami w najwyższych partiach przypomina nawet Kiske, a gitary i pozostałe instrumenty całkiem nieźle sobie radzą w emanacji udanych podszytych lekko melancholijnym rockiem power metalowych kompozycji bez drapieżności i agresji.
Nie potrzeba tu udziwnień. Trochę to naiwne w upodobnianiu się do tych bardziej luzackich i rozbujanych grup niemieckich w Cheers! i potem nagłe przeniesienie się w granie dramatyczne w From the Other World. Akurat ta kompozycja mimo wszystko wydaje się nieciekawa poza bardzo dobrym solem gitarowym. Tak tu trochę płasko i blado to wyszło, choć w refrenie Senko bardzo się stara nadać temu stosowny do rozważań nad śmiercią wymiar. Żwawo i energicznie pogrywają w Book of Life, ale po co tu ten pseudo - progresywne partie klawiszowe w stylu włoskim? Tak sobie w końcówce płyty prezentuje się skoczny w riffach Metal Is the Hero, po tym jak nagłe to staje się cięższe i mroczne w części instrumentalnej Zamyka zasadniczą część płyty bardzo pospolity melodic power metalowy Be My Brother.

To co jest godne uznania to znakomite brzmienie. Ciepłe, klarowne, selektywne w autonomii instrumentów. Oczywiście self release w dzisiejszych czasach to nie to to samo co w wieku XX, ale ta płyta została zrealizowana z bardzo dużą starannością. Sprawna ekipa sprawnie gra melodic power metal, w którym poprzez pewne urozmaicenia w obrębie poszczególnych kompozycji chce brzmieć trochę inaczej niż inni. Wyszło tak sobie.

ocena: 6,9/10

new 14.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Eufory - Fifth Dimension (2023)

[Obrazek: 1108616.jpg?5955]

tracklista:
1.Nile 01:08
2.Fifth Dimension 04:46
3.Afterglow 05:04
4.Waiting for the Rain 03:55
5.Never Stay at Home 03:39
6.The Scent in the Room 06:02
7.Promise of Tomorrow 04:19
8.Falling into Nowhere 04:18
9.Forever Too Late 04:52
10.Day for Night 04:02

Rok wydania: 2023
Gatunek: melodic progressive power metal
Kraj: Słowacja

skład zespołu:
Ľuboš Senko - śpiew
Štefan Hodoň - gitara
Peter Drábik - gitara
Filip Andel - gitara basowa
Miriama Hodoňová - perkusja

Jest to trzeci album EUFORY, wydany w końcu marca 2023 przez wytwórnię Smile Records i w składzie pojawił się były basista WITHIN SILENCE Filip Andel.

Ponownie jest melodyjnie, ale i progresywnie co ujawnia się w Afterglow z pewnymi podjazdami pod EVERGREY chociażby, bo początek czyli Nile/Fifth Dimension to bardziej wycieczka w staroegipskie klimaty. Po co jednak te dwa zrobione na modłę moden metalu dwa wokale? No, nie chce być EUFORY szufladkowany jako melodic power w czystej postaci, ubarwia, buduje własne progresywne konstrukcje, nieskomplikowane, ale jednak progresywne... W pewien sposób przykuwają uwagę i rozbudzają ciekawość tego, co tu się da stworzyć w uzupełnianiu się instrumentów klawiszowych i gitar, tak jest w miarowym Waiting for the Rain, gdzie dosyć niespodziewanie pojawia się refren, jaki można odnieść do gothic metalu w takiej bardziej przebojowej, radiowej stylistyce. Przyjemna melodyjność wstępu Never Stay at Home w ciepłych barwach kontynuowana jest w rozwinięciu, ale i tu modern/progressive akcenty są wyraźnie zaznaczone i może niepotrzebnie. Konsekwentnie dążą do formy bardziej rozbudowanej i jest to The Scent In The Room, gdzie progresywny, melodyjny heavy metal jest w uroczystej nostalgicznej melodii wspierany przez partie symfoniczne, tych jednak mogłoby być nieco więcej. Dobra kompozycja, ze starannie dopracowaną częścią instrumentalną. Więcej rytmicznej, modern power melodyjności mamy w Promise Of Tomorrow i jest sympatycznie, a może nawet sympatyczniej jest w Falling Into Nowhere i przypomina się FROWN z Preszowa... Romantyzm w nowoczesnej oprawie Forever Too Late do końca nie przekonuje i jednak Day For Night, gdzie główna linia melodyczna z naciskiem na chwytliwy refren jest bardziej rozpoznawalny z tym ładnie zaśpiewanym refrenem i bardzo aktywną, power metalową grą gitarzystów.

Bardzo dobry wokal Senko, można bez wątpienia stwierdzić, że najlepszy jak do tej pory w EUFORY i on tu dużo dodaje od siebie, korzystając z różnych form interpretacji swoich partii.
Mastering wykonał Mistrz Jens Bogren. Co ciekawe, nie jest to jakiś standardowy sound szwedzki, ale to już każdy wyczuje po uważnym wysłuchaniu. Dużo przestrzeni dla każdego instrumentu o krystalicznej barwie. To jest pewne.
Nie do końca jest jednak pewne, czy ta lekko wymuszona oryginalność stylistyczna EUFORY to jest dobry kierunek. Dobra płyta, ale bardzo trudno być jednocześnie porywającym w melodiach i konkretnie progresywnym. To się udaje bardzo nielicznym zespołom ze światowej ekstraligi, a EUFORY jednak do niej nie należy.


ocena: 7,3/10

new 11.04.2023
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości