Crystal Tears
#1
Crystal Tears - Decadence Deluxe (2018)

[Obrazek: R-12241129-1531225407-3500.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Evil vs. Evil 03:36
2.Blindead 03:24
3.Heart of a Lion 03:36
4.Where Angels Die 03:26
5.Death Haunts Forever 03:20
6.My Own Hell 03:48
7.Bleeding Me 03:10
8.Chaos Thy Name 02:58
9.Sick of It All 03:30
10.Dear Insanity 03:20
11.Tears for the Dead 03:40
12.I'm 18 (Alice Cooper cover) 04:22
13.Tie Your Mother Down (Queen cover) 03:04

rok wydania: 2018
gatunek: power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Søren Nico Adamsen - śpiew
Máté Nagy - gitara
Kostas Sotos - gitara
Alex Chamalidis - gitara basowa
Chrisafis Tantanozis - perkusja

Søren Nico Adamsen ma zdumiewającą umiejętność przekształcania zespołów do których przychodzi, zmieniania ich stylu muzycznego na zupełnie inny, co wcale nie znaczy, że lepszy. Tak było w przypadku kultowego ARTILLERY, tak było z INMORIA i tak jest z CRYSTAL TEARS. Czasy CRYSTAL TEARS z Ianem Parry już niestety raczej nigdy nie wrócą.
CRYSTAL TEARS to teraz ekipa międzynarodowa, bo oprócz Greków jest też Węgier Máté Nagy z OMEN (tego węgierskiego, rzecz jasna), która gra szwedzki power metal, tym razem także podobny do tego z poprzedniego albumu "Hellmade" (2014). Nico jak zwykle mocno zajęty i trzeba było czekać na Luksusową Dekadencję cztery lata. Album wydal Pride & Joy w maju.
Fakt, było sporo czasu, by przygotować solidne kompozycje. Jest ich 11 zwartych, krótkich i jak zwykle okraszonych w znacznej mierze hymnowymi, epickimi melodyjnymi refrenami.

Zasadnicza sprawa. Trzeba lubić albo przynajmniej tolerować Adamsena jako wokalistę. Jeśli tak jest, to generalnie ten album można uznać za co najmniej dobry. Potężna sekcja rytmiczna w najszybszych kompozycjach i znakomicie punktująca w wolniejszych, rewelacyjne sola gitarowe w szlachetnej shredowej formie, rozpoznawalne kompozycje w kategorii melodyjny heavy power (Blindead, Heart of a Lion). Melodyjny killer Where Angels Die jest bujającym akcentem na tej płycie. Bardzo solidnie prezentuje się My Own Hell, gdzie jest mieszanka modern grania i galopujących ultra klasycznych riffów. Średnich i takich sobie intensywnych natarć heavy power metalowych jest tu aż nadto ( Evil vs. Evil, Death Haunts Forever, Chaos Thy Name). Sick of It All to coś bliskiego obecnemu TAD MOROSE  z Hemlinem i okraszone jakąś tam dawką neoklasyki jest czymś innym, rozpoznawalnym na tym albumie. Metalowa ballada Bleeding Me niestety, bardzo przeciętna i niemal natychmiast ulatuje z pamięci. W Tears for the Dead jadą niemal jak ANNIHILATOR, niestety z tych gorszych płyt.
Covery odegrane po prostu i tu trudno coś powiedzieć, gdy oryginalne kompozycje są z zupełnie innej muzycznej bajki. Tu unplugged wersje w wersji koncertowej z Thessalonik i to po prostu bonusowe ciekawostki, i tylko.

To by tak wyglądało, bez personalnych przytyków, ale pora powiedzieć po raz kolejny, że Adamsen to słaby i bardzo przereklamowany wokalista. Na mojej liście przereklamowanych chyba Numer Jeden. Gdybanie, jak by to wszystko wyglądało z innym frontmanem mija się z celem. Dopóki w CRYSTAL TEARS jest Nico, nic nie zmieni się, ani na lepsze, ani na gorsze.
Nico niszczy tożsamość zespołów i tak się też stało w przypadku CRYSTAL TEARS.
Coś nie do końca zagrało chyba w ramach produkcji albumu. Gitary brzmią sucho i płasko, perkusja jest zdecydowanie za głośna i wszystkich zagłusza, także Adamsena, który tu jest gdzieś wciśnięty, nie zawsze dobrze słyszalny i zdominowany przez gitary, których nie potrafi przekrzyczeć.
Album minut, sekund, kilku refrenów, wybitnych solówek. Niczego więcej i praktycznie niczego z greckiego metalu.


Ocena: 6,5/10

new 10.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Crystal Tears - Hellmade (2014)

[Obrazek: R-10585549-1500403780-2777.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Destination Zero 03:44
2.The Skies Are Bleeding 03:26
3.Out of the Shadows 03:59
4.The Devil Inside 03:30
5.Resurrection Suicide 03:21
6.Psycho Pollution 03:58
7.Under Your Skin 03:52
8.Violent New Me 03:04
9.Ever Alone 03:45
10.Rock n Growl 03:56
11.Beds Are Burning (Midnight Oil cover) 04:13

rok wydania: 2014
gatunek: heavy/power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Søren Nico Adamsen - śpiew
Máté Nagy - gitara
Kostas Sotos - gitara
Alex Chamalidis - gitara basowa
Chrisafis Tantanozis - perkusja

Międzynarodowy skład CRYSTAL TEARS ukształtował się w zasadzie w roku 2012, gdy z ekipy, która nagrała w 2010 "Generation X" pozostał tylko perkusista Chrisafis Tantanozis. nowi gitarzyści , w tym Węgier Máté Nagy, nowy basista, no i Søren Nico Adamsen jako wokalista. Niestety, właśnie on po Parrym. Jego pełno wszędzie, więc dlaczego nie w greckim power metalu?

Nowy CRYSTAL TEARS nagrał "Hellmade" w roku 2013, przy czym mastering powierzony został tytanowi pracy
Christianowi Schmidtowi (ileż to płyt on poddawał procesowi masteringu!) oraz znakomitemu wokaliście VALLEY'S EVE i MYSTIC PROPHECY R.D. Liapakisowi, który z nim współpracuje. Liapakis jest także producentem tego albumu.

Płyta ukazała się w marcu 2014, nakładem, a jakże, Massacre Records i...
No właśnie. Tak, przepotężne brzmienie zrobione według najlepszych (najcięższych i najmocniejszych) wzorców zaczerpniętych z MYSTIC PROPHECY. Fantastyczne, głębokie i kruszące w gitarach, soczyste w brzmieniu perkusji (tak, blachy, blachy!) i dewastujące mocą basu. Schmidt i Liapakis to mistrzowie, ale jednej rzeczy nie zrobili. Nie wycięli Adamsena.
Ten człowiek zupełnie nie umie ani śpiewać, ani krzyczeć, ani ogólnie nie ma pojęcia o tym, jak być frontmanem w metalowym zespole. Te wszystkie kompozycje, w zasadzie w formie i treści muzycznej stanowiące odwzorowanie MYSTIC PROPHECY z różnych okresów, nie wymagają jakiejś szczególnej ekwilibrystyki wokalnej. Wymagają po prostu zaśpiewania ich w zgodzie z melodią, nieco wysiłku w podkreśleniu niezłych refrenów o często chwytliwych motywach (Out of the Shadows, Under Your Skin czy super rock/metalowym  Ever Alone. Niczego więcej tu nie potrzeba, by ten LP uznać za dobry, za co najmniej dobry. Sekcja rytmiczna gra bardzo pewnie, prowadzi to wszystko weteran Tantanozis jak należy. Sola wyśmienite, wirtuozerskie, dosyć nowoczesne i nawet trudno powiedzieć, który z gitarzystów spisuje się tu lepiej. Czasem obok heavy/power pojawiają się pewne nawiązania do gothic rock/metalu zagranego bardzo ciężko (The Devil Inside), ale Adamsen tylko przez sekundy trzyma się sensownie tej konwencji, pogrążając wszystko w refrenie. Naprawdę dobrze pędzą w Resurrection Suicide, progresywno-neoklasycznymi ornamentacjami gitarowymi typowo thrashowymi krzyczanymi chórkami. Destination Zero, Psycho Pollution (kapitalny motyw w refrenie!), niezbyt szybkie, można by nawet powiedzieć mające dużo wspólnego z muzyką VALLEY"S EVE, pięknie walcują, ale litości, ten Adamsen... Nie mógł tego w wolnej chwili gościnnie zaśpiewać Liapakis? Refren z Psycho Poluttion jest po prostu dla niego stworzony. Im dalej, tym większe jest wrażenie, że coś zostało totalnie zepsute, że mogło być zupełnie inaczej. Violent New Me jest wyborny w ten semi modern konwencji, niby power, niby extreme, z praktycznie doskonałym solem i ogólną mocą melodii.
Przecież Rock n Growl, też ma swój, oczywiście gdy się nie słucha Adamsena...

Adamsen zniweczył wysiłki wszystkich instrumentalistów oraz wszystkich, którzy pracowali nad brzmieniem i całokształtem tego albumu. Ich pracę trzeba jednak docenić i dlatego jest to płyta dobra.
Od jakiegoś czasu modne jest ponowne nagrywanie starszych płyt z nowymi wokalistami. To by się CRYSTAL TEARS bardzo przydało. Niestety, po czterech latach przerwy na albumie "Decadence Deluxe" ponownie trzeba słuchać popisów Adamsena.

ocena: 7/10

new 24.01.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Crystal Tears - Generation X (2010)

[Obrazek: R-3020255-1397198744-9625.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Inner Spirit 04:42
2.Heroes 03:36
3.Nightmare Serenade 04:57
4.Empty Paradise 04:24
5.Crystal Tears 04:01
6.In the Beginning 04:06
7.Rock Until We Fall 04:29
8.Predators 03:39
9.Flesh 'n' Bone 04:47
10.The X Generation 03:37

rok wydania: 2010
gatunek: heavy/power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Ian Parry - śpiew
Dimitris Goutziamanis - gitara
Stratos Dionisopoulos - gitara basowa
Chrisafis Tantanozis - perkusja

CRYSTAL TEARS był początkowo grupą z wokalistą Natasą Pandreia i z nią nagrany został pierwszy album "Choirs Of Immortal" (2006). Gdy opuściła ona zespół przed ekipą pojawił się problem z pozyskaniem sensownej zamiany.
Ostatecznie CRYSTAL TEARS zdecydował się zaprosić do nagrania kolejnej płyty słynnego Iana Parry i zaproszenie to zostało przyjęte. Parry napisał także teksty do umieszczonych tu kompozycji, a album ukazał się w czerwcu 2010 nakładem 7Hard Records.

Nie ujmując niczego pozostałym członkom zespołu trzeba powiedzieć, że ten LP jest jednym wielkim popisem Parry i jest on tu bez wątpienia postacią pierwszoplanową. Parry obracając się w zasadzie od lat głównie w kręgu metalu progresywnego bez problemu poradził sobie w mocnym heavy/power metalowym repertuarze CRYSTAL TEARS.
Wybicie się ponad dewastująco mocną gitarę Goutziamanisa nie było zadaniem łatwym, ale wokalista jest doskonale słyszalny. A CRYSTAL TEARS doprawdy gra ciężko, a to wrażenie potęguje również wgniatający w ziemię bas i głośna perkusja. Ta ekipa gra dosyć szybko, głównie na małych wartościach, poniekąd w power thrashowej manierze jak bardzo dobrym otwieraczu Inner Spirit. Jest tu ogólnie znacznie więcej amerykańskiej mocy niż greckiego eleganckiego zwiewnego europower metalu. Czasem schodzą do temp średnich i wtedy Parry demoluje wszechświat w fenomenalnym Nightmare Serenade, który stylowo z pewnością bardzo mu odpowiadał, bo ma to wiele wspólnego z bardzo melodyjną odmianą kompozycji jego ELEGY. Jeszcze bardziej Ian Parry rozpościera skrzydła w poruszającym songu Crystal Tears, potężnym monumentalnym melodic heavy/power z pięknym delikatnym wstępem i refrenem gdzie wspiera go sześciu szanowanych greckich wokalistów undergroundowych grup, których zresztą można usłyszeć także w innych kompozycjach.
Parry wspaniale zaśpiewał także w kruszących, zagranych w zmiennych tempach numerach In the Beginning i Predators.
Refren z Predators należy do najlepszych i najbardziej nośnych na tym LP. Grają także nieco delikatniej i bardziej w helleńskim stylu w Heroes i tu Parry ujawnia muzyczny dramatyzm refrenu w wyborny sposób oraz trochę bardziej hard rockowo w bujającym Rock Until We Fall gdzie słychać echa lat 80tych, gdy Parry śpiewał jeszcze w holenderskim HAMMERHEAD.
Nie ma tym LP utworów słabych, jednak Empty Paradise oraz Flesh 'n' Bone trochę od tego poziomu odstają, zapewne dlatego, że najlepsze motywy melodyczne są tu nieco rozmyte w pomysłach słabszych.
Na zakończenie Grecy grają, a holenderski Anglik śpiewa w wybornym heavy/power o pewnych cecha progresywnych The X Generation i CRYSTAL TEARS jasno stawia sprawę, kto jest najlepszy w takim metalu w Grecji w roku 2010.

Lider Chrisafis Tantanozis pozostaje skromnie na planie drugim, ale partie perkusji, szczególnie te gęste i masywne są zdecydowanie bardzo wysokiej klasy. Jeśli chodzi o gitarę, to może i zasadnicze riffy nie są specjalnie skomplikowane, to jednak sola są ekscytujące i pełne pasji, a co najważniejsze dopieszczone w najdrobniejszych szczegółach. Kilka z nich, jak to z Heroes  zasługuje na brawa na stojąco.
Jest moc soundu. Ogromna moc. Nad tym pracował R.D. Liapakis i chyba w przypadku żadnej płyty MYSTIC PROHECY nie zdecydował się na takie mocarne brzmienie wszystkich instrumentów.

Agresywny, bardzo melodyjny i bardzo mocny power metal zaprezentował CRYSTAL TEARS na tym albumie, a jednocześnie bardzo w sumie przystępny. Skład ten jednak się nie utrzymał. Parry zajęty innymi projektami potraktował to jako jednorazową przygodę, odeszli też niebawem gitarzysta i basista. Chrisafis Tantanozis musiał do zespołu zaprosić niebawem zupełnie innych muzyków.

ocena: 8,8/10

new 12.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości