Crystal Ball
#1
Crystal Ball - Crystallizer (2018)

[Obrazek: R-11918403-1527061193-6782.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Crystallizer 03:56
2.Curtain Call 03:33
3.Alive for Evermore 03:47
4.S.O.S. 03:58
5.Crazy in the Night 03:07
6.Gentleman's Agreement 04:16
7.Let Her Go with Love 03:00
8.Beauty in the Beast 04:02
9.Death on Holy Ground 04:33
10.Dusty Deadly 03:17
11.Symphony of Life 05:02

rok wydania: 2018
gatunek: heavy metall
kraj: Szwajcaria

skład zespołu:
Steven Mageney - śpiew
Tony Castell - gitara
Scott Leach - gitara, instrumenty klawiszowe
Cris "Iron" Stone - gitara basowa
Marcel Sardella - perkusja
oraz
Stefan Kaufmann - gitara (tracks 5, 9, 10)

Odkąd CRYSTAL BALL związał się z wytwórnią Massacre Records, a Marka Sweeney'a zastąpił ostatecznie Steven Mageney w roku 2012, grupa ta przestała stroić swój hard rock w power metalowe piórka i zaczęła grać mniej pod radiową popularność, a bardziej pod metalowe gusta publiczności ceniącej w metalu melodię. Czwarty z kolei album w ten konwencji, "Crystallizer", wydany przez Massacre Records w kwietniu tego roku, jest chyba jak na razie najcięższym artystycznym wyrażeniem nowego kierunku muzycznego ekipy z Horw.

Otwieracz Crystallizer wskazuje na jakieś przejście na pozycje JUDAS PRIEST z ostatniego okresu, Mageney brzmi niemal jak Halford, a miękkie wybrzmiewania gitar mają uczynić tę muzykę przystępniejszą dla fanów nieco lżejszych brzmień. Jeśli ten numer jest melodycznie mało atrakcyjny, to Curtain Call grany wolniejszym tempie z dawką ciepłego dramatyzmu i epiki jest pod tym względem bardzo dobry. Do tego piękne solo gitarowe. CRYSTAL BALL potrafi ubrać w heavy metalowe riffy rockowe melodie jakimi onegdaj czarował. Tak jest w classic metalowym dumnym, a zarazem bujającym Alive for Evermore. Bardzo to eleganckie trzeba przyznać. A jakie eleganckie we wzniosłym S.O.S., czy Crazy in the Night oraz wybornie poprowadzonym Beauty in the Beast. Klasyczny melodyjny heavy metal pełną gębą. Piękna, wolna, przebojowa kompozycja Let Her Go with Love to obowiązkowy hit CRYSTAL BALL. Doskonały śpiew Mageney'a, wyborne chórki, doskonała nośność. Coś orientalnego, coś groove  w Death on Holy Ground i potem doskonały hymnowy refren. Co za niezwykłe połączenie i co najważniejsze, bardzo udane. Przy okazji refrenów... bardzo dobry ma także Dusty Deadly.

Stefan Kaufmann w Roxx Studio, Solingen, Germany po raz kolejny zrobił znakomitą robotę i od strony produkcyjnej album robi świetne wrażenie. Gitary nie są zanadto surowe, blachy syczą, bas mruczy lekko metalicznie, klawisze wprost idealnie wpasowują się w ten sam plan co gitary, dopieszczone wokale Mageney'a. Wszystko na miejscu, wycyzelowane i dokładnie przemyślane. Oczywiście i tym razem Kaufman wystąpił w roli gitarzysty w trzech kompozycjach, a najlepiej chyba w Death on Holy Ground.
Najbliżej temu wszystkiemu do tegorocznego albumu JUDAS PRIEST. Tyle, że Szwajcarzy nagrali atrakcyjny pod względem melodii true heavy metalowy zestaw klasycznych numerów wykonanych bardzo elegancko i z polotem, wysmakowany, pełny emocji, z wybornym wokalem Stevena Mageney'a. Nie ma tu wielkiej różnorodności, bo konwencja jest taka, jaką CRYSTAL BALL obrał już jakiś czas temu.
Obydwa albumy celują w podobną publiczność głównego nurtu klasycznego heavy metalu, jednak tym razem Szwajcarzy pozostawiają słynnych Brytyjczyków bardzo daleko w tyle.


ocena: 7,5/10

new 13.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Crystal Ball - Crysteria (2022)

[Obrazek: 998581.jpg?2246]

tracklista:
1.What Part of No 03:53
2.You Lit My Fire 03:57
3.Call of the Wild 03:12
4.I Am Rock 03:15
5.Undying 04:15
6.Crysteria 04:46
7.Make My Day 04:50
8.No Limits 04:24
9.Draw the Line 04:09
10.Lions on Fire 04:21
11.Sole Conviction 04:32
12.Crystal Heart 03:52
13.Till You Meet Again 03:52

rok wydania: 2022
gatunek: melodic heavy metal
kraj: Szwajcaria

skład zespołu:
Steven Mageney - śpiew
Tony Castell - gitara
Scott Leach - gitara, instrumenty klawiszowe
Cris "Iron" Stone - gitara basowa
Marcel Sardella - perkusja
oraz
Stefan Kaufmann - gitara (tracks 4, 8, 10, 11)


Po studyjnym albumie "Crystallizer" przyszedł czas na "Crysteria" wydany w końcu stycznia przez Massacre Records. Zagrał tu nowy gitarzysta Peter Berger, który zastąpił Castella, jednak muzyka stanowi powrót do podbudowanego hard rockiem melodyjnego heavy metalu, jaki był sztandarowym produktem zespołu niemal od początku istnienia. Ten powrót do korzeni zwiastował już dwupłytowy LP "2020" z roku 2019, gdzie znalazły się nagrane na nowo najsłynniejsze kompozycje zespołu, znane z wcześniejszych płyt.

Tak, nie ma już tym razem nawiązań do rycerskiego grania w stylu JUDAS PRIEST, jest dawny rozpoznawalny przez stare grono fanów CRYSTAL BALL.
Średnie tempa, łagodne, nasycone rockowymi przebojowymi refrenami, czysty elegancki śpiew Mageney'a. Gładko, w metalowym rozumieniu ostrożnie i czasem zbyt przewidywalnie w ogranych już nawet przez sam zespół motywach muzycznych, choć może wykonanych nieco ciężej, niż w dawnych latach... Trochę numerów banalnych, na granicy poprawnego hard rocka i AOR i tu wymienić można You Lit My Fire, I Am Rock, Undying, czy też nieco cięższe, bardziej stylizowane na classic melodic heavy metal Sole Conviction i Lions on Fire. Być może te mocniejsze nagrania byłyby ciekawsze, gdyby tempa nie były tak jednostajnie średnio wolne. Jakoś, mimo wszystko nieco więcej energii by nie zaszkodziło. Tej więcej jest w bardzo dobrym, choć zbudowanym na podobnym schemacie, Draw the Line. Zresztą także starannie zaaranżowany i z bardzo dobrą melodią refrenu What Part of No jako opener robi spore nadzieje na muzykę, choć po części oryginalniejszą niż się potem okazuje. W Call of the Wild gościnnie jako drugi głos pojawia się Ronnie Romero, którego przedstawiać rzecz jasna bliżej nie ma potrzeby i razem ze Stevenem śpiewają z pewnością najbardziej przebojowy refren z tego albumu. Gdyby jednak szukać najlepszej kompozycji, to byłby to spokojny, rytmiczny romantycznie podniosły w refrenie Make My Day. Prosty, czytelny, chwytliwy. Melodic heavy z pewnymi inklinacjami na granie heroiczne to tytułowy Crysteria i to jest udany utwór o swoistym, refleksyjnym klimacie, jednak jako wizytówka stylu tego albumu całkowicie niereprezentatywny. Drugi w klimacie zbliżony utwór to No Limits i tu poza tym słychać zdecydowanie tradycję szwajcarską, idącą gdzieś od GOTTHARD i lat 90tych. Całość uzupełniają niewiele wnoszące bonusowe  kompozycje Crystal Heart oraz autentycznie usypiająca kołysanka Till You Meet Again...  Przysnąłem...

Grają bardzo dobrze, to oczywiste, nowy gitarzysta się wpisuje w całość jak należy, ale generalnie mimo bardzo dobrego brzmienia wypracowanego ponownie przez Stefana Kauffmana, jest to album z archetypowym, szwajcarskim graniem melodic heavy/hard rocka, jakiego z tego kraju pojawia się wiele od lat... i czasem nawet lepszego.
Make My Day!


ocena: 7/10

new 30.01.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości