Mad Hatter
#1
Mad Hatter - Mad Hatter (2018)

[Obrazek: R-11863841-1575036158-4170.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Mad Hatter Shine 08:47
2.The Gunslinger 04:07
3.Dancing Light 04:57
4.Fly Away 04:07
5.Go 05:46
6.Phantom Riders 03:58
7.Face the Truth 04:40
8.Vengeance in His Mind 06:02
9.Bring Me the Moon 04:32
10.Mad Hatter Become 05:16
11.Death Angel Sings 05:11

rok wydania: 2018
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Petter Hjerpe - śpiew, gitara, gitara basowa
Alfred Fridhagen - perkusja
oraz
Robert Marcello - gitara

MAD HATTER to nowy projekt Petter Hjerpe z powermetalowego MOURNING DWELL, który od kilku lat nic nowego nie nagrał. Wspólnie ze znanym z GOLDEN RESURRECTION perkusistą Alfredem Fridhagenem oraz za proszonym jako muzyk sesyjny rockowym gitarzystą Robertem Marcello Hjerpe nagrał przygotowany przez siebie materiał i wydał w lutym 2018 nakładem hiszpańskiej wytwórni Art Gate Records.

Początek, jak z horroru albo płyty KING DIAMOND, pierwsze riffy także, jednak dalej Mad Hatter Shine to klasyczny szwedzki power metal. Coś z BLOODBOUND, coś z DREAMLAND czyli głębokie gitary, melodyjne refreny i coś z MOURNING DWELL rzecz jasna. Ta rozbudowana kompozycja z jasnym refrenem oferuje jednak więcej, bo i nieco posępnego dramatyzmu na granicy gothic i klimatycznego doom. Ogólnie jest tu sporo zróżnicowanego grania. Doskonały rycerski The Gunslinger z neoklasycznymi akcentami przypomina nagrania GOLDEN RESSURECTION. W Face the Truth nieodległe echa słabych zespołów włoskich spod znaku flower power i trochę to żenujący numer na tym albumie. Tego rodzaju Death Angel Sings to numer niestety klasy wczesnego HIGHLORD, HEIMDALL czy KALEDON. Sposób wykorzystania neoklasyki w Phantom Riders całkowicie poniżej krytyki i chwilami to przypomina nieporadność REINXEED, a wykorzystanie pianina w tle gitar grających rycerskie motywy budzi zdumienie, ale nie zachwyt. Spokojny ciepły skandynawski power metal prezentuje Dancing Light, z rockowym śpiewem Hjerpe oraz podobny Go. Hjerpe śpiewa tu różnie i zupełnie kompromituje się w szybkim power metalowym Fly Away, która nie jest kompozycją złą, choć absolutnie przewidywalną skandynawsko, jednak próby brutalnego śpiewania zupełnie nieudane. Chóralne rycerskie refreny nieco tylko te złe wrażenia rozwiewają. Ogólnie wokal manieryczny, przerysowany zbyt udramatyzowany tam, gdzie jest to zupełnie zbędne. Vengeance in His Mind zaczyna się bardzo dobrze w stylu starego HAMMERFALL i ogólnie jest w tym dużo z galopującej epiki, dobra melodia i dobre solo, ale Hjarpe wokalnie nie jest w stanie wydobyć tu prawdziwej magii rycerskiej. Niemniej to moim zdaniem najlepszy utwór na tej płycie, zwłaszcza gdy się posłucha wspaniałej części instrumentalnej z budzącym szacunek gitarowym popisem Marcello w celtyckich klimatach.
Na szczególna uwagę zasługuje znakomita gra Marcello, który nie tylko jest biegłym gitarzystą neoklasycznym, ale i wzbogaca te nagrania o klasyczne rockowe i ne tylko, patenty gitarowe. Hjerpe jako gitarzysta w cieniu Marcello, jako basista prezentuje się przyzwoicie, zresztą sekcja rytmiczna gra tu bardzo proste rzeczy.
Produkcyjnie dobrze,  ale do klasycznego szwedzkiego soundu power metalowego nieco brakuje, głównie z powodu lekkiego cofnięcia sekcji rytmicznej (bas jest ogólnie mało słyszalny).

Ogólnie album ten sprawia wrażenie przypadkowo dobranych kompozycji z różnych odmian power metalu. Niekiedy nawet te gatunki w nieciekawy sposób są łączone w jednym utworze (Bring Me the Moon). W niezłym gitarowo, dynamicznym i chłodnym  Mad Hatter Become paskudne klawisze...
Najjaśniejszy punkt to Robert Marcello. Warto posłuchać tego albumu, ale realnie tylko jego.
MAD HATTER chyba ma zamiar funkcjonować jako zespół koncertowy, bo powstał stały skład, gdzie pojawił się dawno nie widziany gitarzysta Eric Rauti z DREAMLAND.


ocena: 6,9/10

new 15.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Mad Hatter - Pieces of Reality (2020)

[Obrazek: 139078-Mad-Hatter-Pieces-of-Reality.jpg]

tracklista:
1.Fever Dreams 01:09
2.Master of the Night 04:35
3.Queen of Hearts 05:04
4.Rutledge Asylum 04:31
5.The Children from the Stars 04:23
6.Pieces of Reality 04:34
7.The Valley 04:03
8.Ignite 04:28
9.Awake 05:42
10.Collector of Souls 03:57
11.I'll Save the World 04:11

rok wydania: 2020
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Petter Hjerpe - śpiew
Deniss Eriksson - gitara
Magnus Skoog - gitara basowa
Alfred Fridhagen - perkusja

Jest to druga płyta MAD HATTER, tym razem nagrana w pełnym składzie z nowym gitarzystą Denissem Erikssonem i wydana przez Art Gates Records w maju 2020.

MAD HATTER gra power metal, a Petter Hjerpe uwolniony od gitar śpiewa źle. Może słowo źle nie jest w pełni odpowiednie, ale skro jest drażniący i manieryczny w wysokich partiach, to to dobrze nie jest. Intro w stylu KING DIAMOND, Master of the Night to taki pastisz/parodia POWERWOLF i tylko w drugiej części coś się tam dzieje bardziej ciekawego... Niespecjalnie zachęcający jest ten początek.
Neoklasyczny po części, bardzo dynamiczny Queen of Hearts jest w melodii bardzo dobry, jednak wokalne popisy Hjerpe są momentami nie do zniesienia. Gitarowo super pirotechnicznie i to jest poziom wyrastający zdecydowanie ponad całość, na całej płycie zresztą. Tyle, że MAD HATTER cały czas kogoś innego naśladuje. Można grać w w stylu "pod kogoś", ale chyba nie jest dobrym pomysłem granie pod wielu. Coś tu nie gra, coś tu nie jest autentyczne. Rutledge Asylum to szeroki przekrój różnych stylów prezentacji power metalu w manierze szwedzkiej z zawstydzającym refrenem w stylu AVANTASIA. Chyba jeden z największych muzycznych zgrzytów na tej płycie. Poza tym, że w The Children from the Stars grają bardzo szybko, to nie grają praktycznie nic, tym bardziej, że znowu taka AVANTASIA z tego wyszła przesłodzona, i ma się wrażenie obcowania z muzyką jakiegoś mało twórczego zespołu z Brazylii. Nawet gitarzysta się tu dostosował do tego marnego poziomu kompozycji. Jeśli to już ma być takie cukierkowe i melodic power w encyklopedycznej formie, to Pieces of Reality jest zdecydowanie w tej kategorii lepszy. W The Valley znowu bardziej neoklasycznie, ale fatalny refren kładzie efekt solidnie prezentującego się grania w z zwrotkach. Już nie wspomnę o tych iberyjskich motywach jakie się tu pojawiają w części instrumentalnej. Doprawdy, należało zostawić takie rzeczy Hiszpanom, którzy to mają we krwi i wyczyniają w takim graniu nieraz zachwycające cuda. Tu wyszło to bardzo sztywno. W Ignite i Awake mix HELLOWEEN i INSANIA (Stockholm), mix poprawny, ale pozostawiający obojętnym. Heroiczny i neoklasyczny Collector of Souls rozpoczyna się znakomicie, potem jednak zwalnia niepotrzebnie, te tempa się łamią i ostatecznie ponownie lądujemy w terytoriach AVANTASIA w refrenach. A przecież motyw główny jest taki zwiewny, pełen finezji. "Mroczna" partia taka sobie. Zakończenie bardzo przewidywalne. Radosna galopada power metalowa z rozległymi, kiepskimi wysokimi wokalami Hjerpe i klawiszami w stylu disco-polo w wersji Święta Bożego Narodzenia. Słabizna.

Z rzeczy pozytywnych to na pewno udane chóry planu drugiego. Nienachalne, ale zdecydowanie robiące dobrą robotę za plecami gitary. Sound taki sobie. Tak, jakby zabrakło nieco ciężaru, czy raczej głębi, zwłaszcza sekcji rytmicznej.
Gitarzysta samodzielnie nie może nigdy wyciągnąć wartości muzyki nadmiernie wysoko. Tu mamy trywialny album z melodic power metalem z niemieckimi słonecznymi inklinacjami. Po raz drugi MAD HATTER nie prezentuje niczego interesującego w ramach obranego gatunku, czy raczej eklektycznego ponownie zestawu kilku stylów melodic power metal.


ocena: 6/10

new 27.05.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości