Preludio Ancestral
#1
Preludio Ancestral - Oblivion (2018)

[Obrazek: R-12009547-1526486182-3768.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Presagio 01:04
2.King of Silence 03:49
3.Storm 04:02
4.Fear of Falling 04:30
5.Ready to Rock 03:45
6.Oblivion 05:07
7.Universal Love 04:24
8.Reflection in the Wind 03:31
9.Dust World 04:49
10.Metal Walls 05:35

rok wydania: 2018
gatunek: melodic power metal
kraj: Argentyna

skład zespołu:
Alessio Perardi  - śpiew
Leonardo Gatti - gitara
Ari Katajamäki  - gitara basowa
Diego Camaño - perkusja
Gabriele Crisafulli - instrumenty klawiszowe
oraz wokaliści:
Juan Pablo Kilberg
Daniel García
Ivan Giannini
Francisco Vázquez
Raffaele Albanese
Enzo Donnarumma
Kimmo Perämäki


PRELUDIO ANCESTRAL to chyba zespół znany tylko w Argentynie i ewentualnie wśród największych fanów metalu w języku hiszpańskim. Powstał w roku 2005 w Buenos Aires, nagrał trzy płyty (w tym z tekstami angielskim "Kybalion" w 2015) praktycznie rozpadł się w starym składzie w 2017. Jego założyciel Leonardo Gatti, zaprosił jednak do współpracy nowych muzyków, w tym dwie znane postacie europejskiego power metalu - Ari Katajamäki z fińskiego CELESTY i Alessio Perardi z włoskiego AIRBORN, którego w tym roku można też usłyszeć na solidnym albumie macierzystego zespołu. Wspiera go cała armia wokalistów z Argentyny i Włoch oraz Kimmo Perämäki (np CELESTY i MASQUERAGE). Album wydała Fighter Records w marcu.

Trzeba przyznać, że ten skład gra potężny speed metalowy epicki power metal w King of Silence. To tempa DRAGONFORCE, nośna melodia i znakomity rycerski refren, a do tego znakomita partia klawiszowa. Fear of Falling porywający w pędzie i eleganckich kruszących gitarach oraz z mroczną słuchowiskową końcówką.
Gabriele Crisafulli gra na tym LP godne szacunku, niebanalne partie klawiszowe o modern metalowych klimatach i pojawiają się one wtedy, gdy są naprawdę potrzebne.
Bardzo mocnym punktem jest metalowy song Ready to Rock w rockmetalowej tradycji zdecydowanie zagranego AOR.
Oblivion jest po prostu porywający. Co za elegancja, ile w tym ładunku romantyzmu, emocji i pasji. No i te wokale. Po prostu coś niesamowitego. Majestat w średnio szybkim tempie! Duet neoklasycznych gitar w solach idealnie wpasowany w ideę tej pełnej rozmachu kompozycji. Symfoniczne tło w Universal Love - i jest to kolejny przecudownej urody melancholijny tym razem song, a Reflection in the Wind brzmi bardzo po fińsku w klimatach STRATOVARIUS  w dobrej dyspozycji. Mocny melodyjny power metal to Dust World, a album zamyka nowocześnie zaaranżowany Metal Walls i to jest niestety najsłabszy moment tego albumu. Sama z siebie ta kompozycja nie jest może słaba, ale jakoś na tym album nie bardzo pasuje.
Partie wokalne na tym albumie są fantastyczne. Chórki, dwugłosy, chórki a capella, wokale naprzemienne - wszystko wywołuje zdumienie, jak to zostało precyzyjnie zrobione. Wielogłosowe harmonie wokalne, gdy się pojawiają - praktycznie perfekcyjne. Włoscy wokaliści, którzy w swoich zespołach macierzystych spisują się różnie, tutaj dali z siebie wszystko, a Kimmo Perämäki chyba nigdy nie śpiewał tak dobrze. Jednym z najlepszych przykładów jest przebojowy Storm, pozbawiony równocześnie cech komercyjnych.

Brzmienie gitar ostre i drapieżne,  a jednocześnie o odpowiedniej głębi. Bas Ari Katajamäki oczywiście jak zwykle demolujący, wysunięty, bogaty tworzący własny plan. Blachy syczą, bębny dudnią. Perkusista pierwsza klasa. Produkcja jest po prostu porażająca. Idealnie słychać każdy dźwięk, a do tego wieloplanowość jest krystalicznie ustawiona. Można słuchać tego wszystkiego kilka razy i za każdym razem nastawiać się na inny plan. Myślę, że duża w tym zasługa Katajamäki, bo tu słychać, oj słychać sound późnego CELESTY.
Rzecz jasna, wokaliści to połowa siły napędowej tego albumu. Jest ich zbyt wielu, by taka grupa mogła być uznana za samoistną, jednak podobnych projektów było już sporo i nic się nie stało, że nie zaistniały one na koncertach. Tu się liczy sama muzyka, a ta jest po prostu doskonała!


Ocena: 9/10


new 17.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Preludio Ancestral - Kybalion (2015)

[Obrazek: 509503.jpg?4708]

tracklista:
1.Kybalion, Pt. 1 01:56
2.Till the End of Times 08:08
3.The Darkest Hour 04:53
4.Broken Dreams 05:55
5.Burning Deep Inside 03:57
6.Invocation 05:29
7.The Other Side of Life 05:59
8.A New Age 04:59
9.Ancestral Tunes 06:09
10.Kybalion, Pt. 2 12:54
11.Don't Talk to Strangers (Dio cover) 04:56

rok wydania: 2015
gatunek: melodic power metal/symphonic metal/neoclassical
kraj: Argentyna

skład zespołu:
Jorge Daniel García  - śpiew
Leonardo Gatti - gitara, instrumenty klawiszowe
Diego Messe  - gitara basowa
Sebastián Gurrieri - perkusja

oraz Goście gitarzyści


W roku 2013 Leonardo Gatti zebrał skład raczej mało znanych argentyńskich muzyków i postanowił nagrać pierwszy album z tekstami angielskimi, wychodząc w ten sposób poza nieco hermetyczny krąg latino power metalu. Album został wydany przez argentyńską wytwórnię Pulmonar Recordables w czerwcu 2015 roku. Wokalistą został Jorge Daniel García, który nieźle zaprezentował się na jedynej płycie power metalowego ISIDRIS słynnego Juana Pablo Kilberga (ex RENACER).

Gatti przygotował bogaty formalnie materiał z pogranicza melodic power i metalu symfonicznego o charakterze heroicznym i zaprezentował swój kunszt gitarowy w szerokim wachlarzu aranżacji, od classic power metalowych poprzez neoklasyczne aż po progresywne. Stworzył opowieść barwną i momentami nader ekscytującą, czerpiąc tak z wzorców hiszpańskich jak i włoskich i na pewno jest to płyta godna polecenia fanom stylistyki RHAPSODY. Można jednak mieć zastrzeżenia do wokalu Daniela García, którego głos nie jest na tyle interesujący, by ubarwić dodatkowo wycyzelowane instrumentalnie kompozycje z tej płyty. Jest solidny, ale jednak bez tak potrzebnego tu błysku. Szkoda, ze żaden z włoskich Mistrzów fantasy power metalu nie zaśpiewał na tej płycie. Nie zawsze można jednak mieć wszystko. Tu mamy tajemniczy symfoniczno - ambientowy wstęp Kybalion, Pt. 1, który nijak się nie ma do Part 2 na zakończenie, ale o tym potem.
Szybkie melodyjne melodic power metalowe granie w heroicznym , ciepłym stylu dominuje w Till the End of Times, ale ciekawe aranżacje, zmiany tempa i zagrywki gitarowe lidera dodają tu specjalnego smaku. Triumfalnie, rycersko w partiach instrumentalnych i nawet folkowo miejscami. Wokalnie cięższy The Darkest Hour  jest wolniejszy, mroczny melodyjnym dostojnym mrokiem i bliższy klasycznemu epickiemu heavy metalowi. Partie klawiszowe tym razem łączą vintage podejście lat 70tych i progresję.
W Broken Dreams można usłyszeć zmarłą niestety w roku 2021 argentyńską wokalistkę Keilę Lorraine Araziel w duecie z Danielem Garcia i tak średnio ciekawie to brzmi w porównaniu z podobną stylistyką łagodnego rock/metalu INFINITY Beto Vasqueza. Intensywny, epicki szybki power metal z neoklasycznymi akcentami Burning Deep Inside zaciera to nie najlepsze wrażenie i wracają na tory jakich się tu ogólnie oczekuje. W porównaniu do innych kompozycja krótka i bardziej rozbudowana mogłaby dać jeszcze lepsze efekty, bo niewykorzystany potencjał tu na pewno jest. W invocation słychać dzwony, chóry gregoriańskie, wichurę i epic heavy/doom pojawia się tu jako fundament dosyć nieoczekiwanie. Jest dobrze, choć tym razem raczej przewidywalnie. Łagodna symfonika i balladowy styl, delikatnie refleksyjny stanowi natomiast osnowę The Other Side of Life i tak trochę nawinie to się prezentuje. Wsparcie chórków nie za wiele tu pomaga wokalowi głównemu i najbardziej zapada w pamięć jeszcze jedno świetne, romantyczne solo Gatti. A New Age jest mocny, zagrany nie za szybko i realnie dramatycznie i podniośle się rozpoczynający. Dalej jest przeciętny refren i po raz kolejny wysokiej klasy partia instrumentalna gdzie klawisze są autorstwa zaproszonego Guilherme de Alvarenga z melodic death metalowego D.A.M. i pewnie najwięcej z RHAPSODY i italian flower power metalu w szybkim Ancestral Tunes. Piękne neoklasyczne motywy z gracją zagrane przez lidera to ozdoba tej udanej kompozycji.
I wreszcie przychodzi czas na instrumentalnego kolosa Kybalion, Pt. 2. Zadziwiający utwór, gdzie zagrało sola trzynastu (!) argentyńskich znanych gitarzystów i tym samym został pobity rekord z The Hour of Dawn ROB ROCK z albumu "Eyes of Eternity". Te zagrywki gitarzystów są po prostu wspaniałe i rytmiczny power metal instrumentalny ma tu po prostu duszę. Wirtuozeria! Szkoda jednak, że to nie jest taka gitarowa żyleta do samego końca, bo druga część ma charakter niemal ambientowy, smutny i posępny, co zapewne było niezbędne dla monumentalnego zakończenia albumu, ale bardzo szkoda, że nie zakończyli tego ci kapitalni gitarzyści. Coś przepięknego jak oni tu to wszystko rozgrywają...
Sound jest znakomity w opcji masteringu autorstwa Mistrza Jorge Perini, który pracował także z RENACER czy ARIADNA PROJECT.

Leonardo Gatti nie utrzymał tego składu i kolejny album został nagrany w międzynarodowym zestawieniu, przy czym lider zadbał tym razem bardziej o stronę wokalną i tak powstał w roku 2018 znakomity "Oblivion". A na rok 2023 Gatti z innymi muzykami zapowiada kolejną płytę.


ocena 7,9/10

new 6.01.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości