Spellcaster
#1
Spellcaster - Under the Spell (2011)

[Obrazek: R-7315590-1501692778-1563.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Spellbound 01:40
2. Chainsaw Champion 05:32
3. Molten Steel 04:22
4. Locked On 05:00
5. Power Rising 04:39
6. Nite of the Hellbeast 03:18
7. Sands of Fear 05:38
8. Spellcaster 06:19

Rok wydania: 2011
Gatunek: Speed/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Thomas Adams - śpiew
Cory Boyd - gitara
Tyler Loney - gitara
Gabe Franco - bas
Shad Covert - perkusja

Tak jak w przyrodzie, tak i w muzyce heavy metal nic nie ginie. Portland w stanie Oregon w latach 80-tych był ostoją speed/power metalu i z tego miasta wywodziło się mnóstwo zespołów słynnych do dziś i takich już zapomnianych, które jednak ukształtowały pewien rozpoznawalny styl i wykrystalizowały wizję tego odłamu metalu nie tylko w USA.
Duży wzrost zainteresowania wśród fanów i muzyków neotradycyjnym graniem w ostatnich latach nie ominął także Portland i sformowany w 2009 SPELLCASTER gra metal w najprostszej linii odwzorowujący dokonania starych mistrzów z tego miasta. Złożony z muzyków młodych, którzy wcześniej nie udzielali się w innych grupach, zadebiutował swoim LP w rok po wydaniu EP "Spells of Speed", tym razem już w barwach wytwórni Heavy Artillery.

SPELLCASTER oferuje wycieczkę w przeszłość, bez nowatorstwa i eksperymentów. Ta płyta mogła równie dobrze powstać w roku 1985 i do spragnionych muzyki tamtych czasów jest adresowana. Łagodny akustyczny wstęp z dawką wzniosłego hymnowego grania w instrumentalnym "Spellbound" to tylko przygrywka do metalu bezkompromisowego i w pełni amerykańskiego. Mroczny początek "Chainsaw Champion", ekstatyczny okrzyk wokalisty i już znajdujemy się w krainie ostrych riffów, wielkich szybkości i epicko rycerskiej, aczkolwiek surowej stylistyki. Apokaliptyczne sola, agresywny często, ale czysty wokal i pewna dawka thrashowych rozwiązań przywodzących na myśl najstarszy OVERKILL, chociażby. Stare dobre czasy i stare i powszechnie znane riffy, charakterystyczne amerykańskie chórki, tradycyjne rozwiązania to twardo zagrany "Molten Steel" oraz "Locked On" ze znakomitym monumentalnym wstępem. Bardzo pewnie grają ci dwaj młodzi gitarzyści, grają rzeczy proste, ale z niezachwianym przekonaniem, jak ci którzy robili to przed nimi w Portland ćwierć wieku wcześniej.
Udane sola, mroczne zwolnienia, dobrze dobrane zmiany tempa... dobrze, bardzo dobrze się tego słucha. Znakomicie wypada tryskający gitarową energią i zbudowany na przemyślanych galopadach "Power Rising". Sekcja rytmiczna bombarduje cały czas, także blachami co jednak ważne, nie jest nadmiernie głośna i słychać, że w tym aspekcie ekipa SPELLCASTER nie chciała na siłę upodabniać się do grup z lat 80-tych. Album jest bardzo wyrównany, bez słabych punktów i utrzymany w jednolitym stylu. "Nite of the Hellbeast" logicznie wynika z kursu obranego przez zespół, a precyzyjnie rozplanowany i rozegrany "Sands of Fear" nawiązuje i może konkurować z najlepszymi nastawionymi na melodyjny refren numerami z tego rodzaju metalem z Portland. Na koniec flagowy "Spellcaster", nieco wolniejszy w pierwszej części, potem rozkręca się, staje się brutalny, surowy i pełen ciętych thrashowych zagrywek i bojowych chórków.

Muzyka z przeszłości, na jakiej młodym niedoświadczonym zespołom łatwo się poślizgnąć. Ci panowie jednak poradzili sobie znakomicie, bo słychać, że czują takie granie, absolutnie amerykańskie i w tym konkretnym przypadku dokładnie zdefiniowane i podane według prostej i skutecznej recepty.
Bardzo udana płyta, zdecydowanie godna polecenia miłośnikom speed power metalu, gatunku wydawać by się mogło już wymierającego.
Konkretne granie. Tak to się robi w Portland.


Ocena: 8,9/10

12.07.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Spellcaster - Spellcaster (2014)

[Obrazek: R-8554950-1463944290-9111.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Fading Light 01:29
2. As Darkness Falls 05:51
3. Bound 04:15
4. Ghost of My Memory 03:29
5. Premonition 01:03
6. Haunted 07:18
7. Run Away 05:05
8. Eyes of Black 06:15
9. Clockwork 04:59
10.Voyage 07:07

Rok wydania: 2014
Gatunek: heavy metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Tyler Loney - śpiew
Cory Boyd - gitara
Bryce Adams Vanhoosen - gitara
Gabe Franco - gitara basowa
Colin Vranizant - perkusja


Gdy w roku 2012 z zespołu odszedł Thomas Adams i nie udało się znaleźć takiego wokalisty, który mógłby go zastąpić w dotychczasowym stylu, grupa po dokonaniu zmiany także perkusisty i dokooptowaniu jeszcze jednego gitarzysty Vanhoosena uznała za konieczne zmienić styl na bardziej tradycyjny heavy metal. Obowiązki wokalisty przejął Tyler Loney i w lipcu 2014 SPELLCASTER zaprezentował LP pod prostym tytułem "Spellcaster", którym jakby odcinał się od swojej dotychczasowej twórczości. Album ten początkowo został wydany nakładem własnym pod szyldem wydawniczym Lone Fir Records w ilości zaledwie 100 egzemplarzy i jest to spory rarytas kolekcjonerski. Niebawem jednak płyta ukazała się również nakładem Hellion Records.

SPELLCASTER nadal korzystał ze swoich umiejętności szybkiego grania, ale tylko dla urozmaicenia kompozycji w tradycyjnym heavy metalowym stylu, w pewnym stopniu przypominającym nagrania LORDS OF THE TRIDENT.
As Darkness Falls pokazuje, że sporo w tym stylu potrafią, bo jest tu i duża ilość ciekawych riffów, zmian tempa oraz znakomity refren, a specyficzną cechą - łagodny i dosyć wysoki, delikatny wokal Loney'a. Słychać również umiejętne wyważenie ciężaru gitar na tym albumie, dostosowanych tak, by nie zagłuszać frontmana, a równocześnie nie za bardzo wysuwać go na plan pierwszy.
Dużo zgrabnie podanych melodii tu można usłyszeć i takie są w lekko melancholijnych numerach Ghost of My Memory, czy też Bound. Ogólnie ten album na specyficzny klimat, łagodny, ale podkreślony dynamiczną grą i wykorzystaniem licznych zmian tempa. Sola są bardzo dobre, chociaż czasem można odnieść wrażenie, że za bardzo podchodzące pod speed/power metalowy styl zespołu z poprzedniego albumu. Do LOTT zbliżają się także w dłuższych, rozbudowanych o specjalne instrumentalne partie gitarowe kompozycjach Haunted i Voyage z udanymi, zapadającymi w pamięć refrenami i pełnych zmian tempa ze średnio szybkiego na wolniejsze. Podobnie zrobiony Eyes of Black jest tylko minimalnie słabszy, choć motyw przewodni jest tu rewelacyjny.
Szybsze granie rzecz jasna wychodzi im także świetnie, w tym mają duże doświadczenie i może melodyjny, pełen energii Run Away nie posiada specjalnie oryginalnej melodii, ale jest to bez wątpienia kompozycja porywająca prosto podanym heroizmem. Najmniej udany jest tuzinkowy heavy metalowy Clockwork i nawet Tyler Loney śpiewa tu dużo gorzej niż w pozostałych kompozycjach. Znacznie słabszy od reszty kawałek. Mocno odstaje.

Brzmienie całości jest dosyć pastelowe i może nieco jednoplanowe, ale jak już wspomniałem, wyważenie gitar w stosunku do wokalu i sekcji rytmicznej jest znakomite, a całość masteringowi poddał znany amerykański inżynier dźwięku i producent Brad Boatright w studio Audiosiege w Portland.
Zmiana stylu, choć po części wymuszona, wyszła grupie na dobre. Zyskali rozpoznawalność, a może co ważniejsze, weszli na obszary, w których w ostatnim dziesięcioleciu w USA działo się niewiele.
W roku 2016 zespół zwrócił się jednak w kierunku lżejszego gatunkowo heavy metalu inspirowanego rock/metalem takich ekip jak SKID ROW czy RATT, zagranego w nieco ostrzejszym stylu, ale z podobnie przyjaznymi radio melodiami. Płyta "Night Hides the World" mimo bardzo dobrego wokalu Tylera Loney'a nie znalazła większego uznania i w roku 2017 grupa została rozwiązana po tym, jak Loney popadł w problemy z prawem i nie mógł już dłużej z nimi występować... Większość jej członków spotkała się niebawem w heavy metalowym SILVER TALON, a potem także w IDLE HANDS.


ocena: 9,2/10

new 9.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości