Civil War
#1
Civil War - The Killer Angels (2013)

[Obrazek: R-4635118-1373745158-2046.jpeg.jpg]

tracklista:
1.King of the Sun 05:27
2.First to Fight 04:19
3.Saint Patrick's Day 05:11
4.Rome Is Falling 05:24
5.Sons of Avalon 04:11
6.I Will Rule the Universe 05:11
7.Lucifer's Court 03:46
8.Brother Judas 04:16
9.My Own Worst Enemy 03:51
10.Gettysburg 05:05
11.Children of the Grave (Black Sabbath cover) 04:58 (bonus track)

rok wydania: 2013
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Nils Patrik Johansson - śpiew
Rikard Sunden - gitara
Oskar Montelius - gitara
Stefan Eriksson - bas
Daniel Mullback - perkusja
Daniel Mÿhr - instrumenty klawiszowe

Gdy w roku 2012 Sunden, Montelius, Mullback i Mÿhr jednocześnie opuścili SABATON było pewne, że planują założyć jakiś  nowy zespół. Nazwa grupy pojawiła się dosyć szybko. CIVIL WAR. Dołączył nowy basista Stefan Eriksson, jednak prawdziwą sensacją było pojawienie się w składzie jako wokalisty Nilsa Patrika Johanssona. SABATON spotyka ASTRAL DOORS? Właśnie tak i pierwsze nagrania w tym EP "Civil War" z listopada 2012 pokazały, czego można się spodziewać.
Pierwszy album CIVIL WAR, nagrany w Studio Myhrer, został wydany przez Despotz Records 11 czerwca 2013 i... nastąpiła totalna dewastacja!

Ktokolwiek wątpił w moc instrumentalnego trzonu SABATON  w połączeniu z wokalem Johanssona został natychmiast wyprowadzony z błędu. Bojowy, epicki, potężny heavy metal CIVIL WAR w żadnym wypadku nie pozostawić obojętnym fana tego gatunku.
Moc będącego w rewelacyjnej formie Nilsa Patrika góruje nad wspaniałą muzyką, kieruje nią, prowadzi od początku do końca. Zagrany w niezbyt szybkim tempie, bardzo dobry King of the Sun to tylko przedsmak i przedsionek prawdziwej dewastacji. Tu jeszcze nie ma takiego killerskiego refrenu, ale  szybszy zdecydowanie "wojenny" First to Fight już go ma.
Potęga! W Saint Patrick's Day dokładają dramatyzmu w niezwykle nośnej melodii i zwalającym z nóg refrenie, a wszystko na fundamencie szkockiej muzyku ludowej. Ta zawsze sprawdzała się i sprawdza w heavy metalu.
Znany z pierwszego singla Rome Is Falling prezentuje się tu świetnie. Łagodniejszy głos Johanssona, w pewnych partiach potoczysty i rytmiczny numer o określonych cechach metalowej przebojowości. Autentycznie.
CIVIL WAR demoluje w szybkim Sons of Avalon z jeszcze jednym wywołującym ciarki monumentalnym refrenie, gdzie Nils wspiera w chórach zespół. I Will Rule the Universe to poruszający dumny war song i Nils śpiewa tu z taką godnością jak w najsłynniejszych utworach ASTRAL DOORS. I to jego a capella tylko z punktującym basem... magia!
Hit za hitem...  Lucifer's Court umiarkowanie szybki, polatuje ku niebu, jest pełen rozmachu i przestrzeni nie przestając być masywnym numerem heavy metalowym. Ultra melodyjny Brother Judas rozkwita tą melodią na twardym classic metalowy fundamencie, mocnych męskich riffach gitarowych.
Najszybciej grają  w My Own Worst Enemy, w speed metalowych tempach, a wszystko trzyma w garści Nils Patrik Johansson lekko zwalniając w nieco mrocznym refrenie.
No na koniec zasadniczej części albumu - Gettysburg. Był Gettysburg ICED EATRH, ale to coś zupełnie innego i w kwestii klimatu i epickości przekazu na kolana przed CIVIL WAR. Absolutny klasyk z absolutnie poruszającym i porywającym refrenem. Trzeba posłuchać, koniecznie.

Dosyć proste sola gitarowe, dosyć oszczędne i mało pompatyczne klawisze Mÿhra, tworzące jednak klimatyczny plan dalszy, bojowa sekcja rytmiczna z doskonale grającym Danielem Mullbackiem. Tu nie potrzeba niczego więcej.
Produkcja jest bardzo dobra, mocno przypomina produkcje ASTRAL DOORS i tylko moim zdaniem perkusja powinna być jednak nieco mocniejsza. Bębny są słyszalne na poziomie niższym, niż można by sobie życzyć, z lekka także zalatują plastykiem.
SABATON spotyka ASTRAL DOORS. No, może jednak więcej jest jednak ASTRAL DOORS, bo bojowy epicki nastrój jest jednak bardziej w stylu tego zespołu.
Idąc dalej... Tak, to praktycznie ASTRAL DOORS Mark II, ASTRAL DOORS bis. Po co więc tworzyć takie zespoły?
Po to, żeby niszczyły takimi utworami jak "Gettysburg" i żeby takiej muzyki, jaka jest na tej płycie, powstawało jak najwięcej.


ocena: 9,9/10

new 31.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Civil War – Gods & Generals (2015)

 [Obrazek: R-6738755-1431165575-8865.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. War of the World 05:14            
2. Bay of Pigs 05:34          
3. Braveheart 03:24         
4. The Mad Piper 04:58
5. USS Monitor 03:42      
6. Tears from the North 04:19  
7. Admiral over the Oceans 04:50             
8. Back to Iwo Jima 05:13              
9. Schindler's Ark 05:32                   
10. Gods and Generals 05:22      
11. Knights of Dalecarlia 04:32  
12. Colours on My Shield 03:21
 
Rok: 2015
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
 
Skład:
Nils Patrik Johansson - śpiew
Petrus Granar - gitara
Rikard Sundén - gitara
Oskar Montelius - gitara
Stefan "Pizza" Eriksson - bas
Daniel Mullback - perkusja
Daniel Mÿhr - instrumenty klawiszowe
 
W 2014 roku Sabaton w nowym składzie dał bardzo konkretną odpowiedź, na którą Civil War jakoś musiało zareagować. Po morderczym The Killer Angels oczekiwania na kolejną płytę się dłużyły, oczekiwania były wysokie i 6 maja 2015 roku otrzymaliśmy Gods & Generals.
Warto było czekać.
 
Dwanaście dział wymierzonych w słuchacza i jedenaście z nich trafia idealnie, zadając największe możliwe obrażenia.
Leci hit za hitem, zabijają refreny i genialne przejścia w War of the World, morduje bitewny klimat i chóry w Bay of Pigs, a w Braveheart swoim początkowym minimalizmem zabija podwójnie rozwinięciem i to jest cios kompletnie niespodziewany.
The Mad Piper bardzo podniosłe i melodyjne granie, z jakiego znany już jest Civil War i lekkość, z jaką to grają zdumiewa. Dramaturgii USS Monitor nie da się opisać słowami, tak jak kolejnego genialnego refrenu.
Po takim masakrycznym natarciu chwila wytchnienia przychodzi we wspaniałym hymnie Tears from the North. Po prostu owacje na stojąco. Nils Patrik Johansson czaruje. Czaruje, miażdży i to, jak ten utwór się rozwija zdumiewa. Nigdy za mało geniuszu Johanssona, który chyba nie śpiewał tak dobrze nigdy, a wydawałoby się, że osiągnął ideał.
Morski i epicki Admiral over the Oceans również nie rozczarowuje, mimo że jest zagrany inaczej i drugi plan jest bardzo rozmarzony, ale jaki przy tym czuć klimat oceanu.
Najgorzej na tym albumie bardzo ma Back to Iwo Jima w klimacie Astral Doors, ale nie dlatego, że jest to utwór zły, tylko dlatego, że odstaje pomiędzy Admiral Over the Oceans a miażdżącym, epickim, marszowym i posępnym Shindler’s Ark. Co za moc, co za zabójczy klimat i z jakim wyczuciem rozegrane!
Część zasadniczą albumu kończy Gods and Generals i idealnie wszystko spina całość, jest podniośle, epicko, bitewnie, szybko i wykonaniem kompletnie wbija w ziemię. Ogromna przestrzeń refrenu niszczy wszystkie obiekty w okolicy.
Oficjalnie Knights of Dalecarlia i Colours on My Shield są uznawane za bonusy, jednak moim zdaniem to nieodłączna część tej płyty. To jest dobijanie rannych.
Knights of Dalecarlia wspaniale epicki i podniosły, z nośnym refrenem i duchem Astral Doors unoszącym się nad tym wszystkim, ze wspaniałymi klawiszami Myhra.
Colours on My Shield to ostatni wystrzał z działa, a nawet potężna salwa. Marszowy, epicki, chwytliwy i z genialnym refrenem.
 
Produkcja potężniejsza niż poprzednim razem i wszystko brzmi jak należy. Nie jest ani za głośno, ani za cicho i bębny nie są schowane daleko, a gitary tną. Tylko można dyskutować, czy tak naprawdę potrzebne były trzy. Bębny wojenne Mullbacka demolują tak jak poprzednio i słucha się go tutaj jeszcze lepiej, nawet Myhr więcej tu zagrał.
Technicznych fajerwerków tu nie ma, tak jak poprzednio, ale nie po to się słucha takich płyt.
Nils Patrik Johansson… MISTRZ i bohater tej płyty. Forma niewyobrażalna i można odnieść wrażenie, że z płyty na płytę jest coraz lepszy, co wydawałoby się niemożliwe.
Mocarna lekcja historii, która zaskakuje, czaruje, chwyta i trzyma od pierwszej do ostatniej minuty.
 

Ocena: 9,9/10

SteelHammer
Odpowiedz
#3
Civil War – Gods & Generals (2015)

 [Obrazek: R-6738755-1431165575-8865.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. War of the World 05:14            
2. Bay of Pigs 05:34          
3. Braveheart 03:24         
4. The Mad Piper 04:58
5. USS Monitor 03:42      
6. Tears from the North 04:19  
7. Admiral over the Oceans 04:50             
8. Back to Iwo Jima 05:13              
9. Schindler's Ark 05:32                   
10. Gods and Generals 05:22      
11. Knights of Dalecarlia 04:32  
12. Colours on My Shield 03:21
 
rok wydania: 2015
gatunek: Heavy Metal
kraj: Szwecja

Skład:
Nils Patrik Johansson - śpiew
Petrus Granar - gitara
Rikard Sundén - gitara
Oskar Montelius - gitara
Stefan "Pizza" Eriksson - gitara basowa
Daniel Mullback - perkusja
Daniel Mÿhr - instrumenty klawiszowe

Druga płyta CIVIL WAR została nagrana w roku 2014 i wydana w maju 2015 przez Napalm Records w maju 2015. Bardzo dobrze, że jeszcze w styczniu 2015 CIVIL WAR dograł do tego dwie bonusowe kompozycje...

CIVIL WAR powrócił potężniejszy o kolejną, trzecią gitarę i tym nowym gitarzystą był Petrus Granar, tyle że realnie patrząc tej dodatkowej gitary specjalnie się tu nie odczuwa. Melodia i klimat to siła CIVIL WAR, a nie moc gitar, no i oczywiście Nils Patrik Johansson, który jest na tej płycie fantastyczny i nadaje tej muzyce nieco inny wymiar niż Broden, gdy ta ekipa tworzyła jeszcze niemal w tym samym składzie SABATON.
CIVIL WAR konsekwentnie trzyma się tematyki wojennej, jednak nie odnoszącej się tylko do Wojny Secesyjnej. To różne wydarzenia, trochę głębszych przemyśleń na temat istoty konfliktów zbrojnych i przed wszystkim heroiczna otoczka muzyczna, która jest istotą stylu CIVIL WAR. Ta muzyka nie odbiega daleko od stylu z debiutu, można nawet tu i ówdzie usłyszeć riffowe zapożyczenia z roku 2013, ale tu przecież nie chodzi o tworzenie nieoczekiwanych nowych jakościowo konstrukcji muzycznych. Flaga Honoru musi dumnie powiewać nad głowami i pewnym tego symbolem jest specjalna wersja limitowana tej płyty z flagą z obrazem z okładki albumu...
Klasyczny patos w dosyć szybkich kompozycjach podgrzewany heroicznym wokalem Nilsa i prostota przekazu, to siła War of the World i USS Monitor, choć ta kompozycja jest nieco słabsza w refrenie od pozostałych na tej płycie. No i epicki, bardzo epicki tytułowy dynamiczny, ale nie pozbawiony łagodności, szlachetny Gods and Generals!
Marszowa rytmika dominuje w mocno obudowanym klawiszami Bay of Pigs i tu CIVIL WAR pokazuje jak ważne jest ubarwienie tego wszystkiego chwytliwym refrenem, natomiast we wspaniałym Braveheart maszeruje za nas pianino Daniela Mÿhra i te partie gdzie wokal jest kombinowany tylko z tym instrumentem, robią największe wrażenie. Rzecz jasna podobnie jak i szkockie dudy w poruszającym i wzruszającym, monumentalnym, a przy tym brzmiącym w bardzo osobisty sposób The Mad Piper. Pierwsza część Tears from the North wydaje się trochę miękka i trochę pretensjonalna w tym umiejscowieniu Nilsa w para-symfonicznej chmurce, potem jednak nabiera coraz większego majestatu i ta kompozycja ma najlepsze rozwinięcie na całej płycie, z mocarnymi chórami w tle, jest także najmniej masywna i najbardziej rozbudowana aranżacyjnie. Jest w tym może trochę przerysowanego, wojennego romantyzmu filmowego, ale i taki wyraz artystyczny jest czasem potrzebny. Admiral over the Oceans o Nelsonie i bitwie pod Trafalgarem jest bardzo epicki i może nie ma tu takiego typowego morskiego klimatu, ale jest świetny dumny refren i spokojnie poprowadzona narracja. Pod względem tej dumnej i lekko surowej epickiej narracji wybornie prezentuje się także Back to Iwo Jima. Schindler's Ark nie mógł być inny. Piękny, poruszający song z niesamowitymi chórami i niezwykle uroczystym klimatem.
Wracając do kompozycji bonusowych. Chyba była potrzeba tych utworów, potrzeba nawiązania takiego kontaktu z fanami na koncertach, który tworzy niemal mistyczną atmosferę koncertów SABATON. Potoczysty i zadziorny Knights of Dalecarlia jest wyborny, buja kolosalnie, to moc metalowego przekazu, ale Colours on My Shield to jest po prostu hymnowy killer ponadczasowy, i cokolwiek by się nie zdarzyło w przyszłości, to tym utworem CIVIL WAR się po prostu unieśmiertelnił. Absolutnie niesamowite i nieprzebrane pokłady epickich wzruszeń. Bezdyskusyjnie! Łza wzruszenia spływa po policzku.

Mix i mastering to dzieło Jonasa Kjellgrena, który równolegle pracował i dla SABATON. W tej kwestii można odnieść wrażenie, że nie zmienił układu suwaków odpowiedzialnych za mix i mastering od czasu pracy nad "Heroes" SABATON w roku 2014. Te dwa albumy brzmią niemal identycznie.
Zagłębiając się mocniej w inspiracje, to tym razem jednak CIVIL WAR jest bliżej SABATON, niż ASTRAL DOORS. To słychać w tempach, rytmice i sposobie wykorzystania klawiszy. Nie szkodzi.


ocena: 9,7/10

new 30.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Civil War – The Last Full Measure (2016)

 [Obrazek: R-9731859-1485498023-1446.png.jpg]

Tracklista:
1. Road to Victory 04:44           
2. Deliverance 05:26          
3. Savannah 04:10       
4. Tombstone 03:15
5. America 05:26
6. A Tale That Never Should Be Told 06:06
7. Gangs of New York 04:07             
8. Gladiator 03:22              
9. People of the Abyss 04:07                   
10. The Last Full Measure 06:27    
11. Strike Hard, Strike Sure 03:57
12. Aftermath 05:02
 
rok wydania: 2016
gatunek: Heavy Metal
kraj: Szwecja
 
Skład zespołu:
Nils Patrik Johansson - śpiew
Petrus Granar - gitara, gitara basowa
Rikard Sundén - gitara
Daniel Mullback - perkusja
Daniel Mÿhr - instrumenty klawiszowe


Jest to trzecia płyta CIVIL WAR, tym razem nagrana już w składzie okrojonym, bo Oskar Montelius i Stefan "Pizza" Eriksson w 2015, po ukazaniu się "Gods and Generals" odeszli z zespołu,a obowiązki basisty przejął Petrus Granar, nie rezygnując jednak z gitary. Napalm Records wydał "The Last Full Measure" w listopadzie 2016 i CIVIL WAR bardzo, ale to bardzo zbliżył się stylistycznie do tego co aktualnie gra SABATON. Ponieważ CIVIL WAR to przecież realnie stary SABATON z Nilsem jako wokalistą nie ma w tym nic złego, ale znalazła się spora grupa "specjalistów" od SABATON, którzy teraz mieli możliwość wypisywania swoich bzdurnych wywodów pod adresem dwóch zespołów.
Ale cóż, psy szczekają a karawana idzie dalej.

CIVIL WAR gra na tej płycie szybko, melodyjnie, prosto, epicko i niesamowicie przebojowo, wyraźnie korzystając z tej muzycznej filozofii, która stała się podstawa bonusów z poprzedniej płyty, choć az takiego ponadczasowego killera jak Colours on My Shield tu jednak nie ma. Jest jednak wszystko co czyli swoisty podgatunek stworzony przez SABATON tak atrakcyjnym i tak kochanym przez fanów i nie można w żadnym wypadku zarzucić Szwedom, że to co tu robią, robią na słabym poziomie artystycznym. Nie może być słabego wokalu, gdy śpiewa epicko Nils Patrik Johansson! CIVIL WAR nie jest zespołem progresywnym, nie gra power metalu, choć niektórzy tak uważają i skupia się ma emocji i klimacie heroicznego przekazu, a nie na skomplikowanych figurach aranżacyjnych. zarzucanie CIVIL WAR prostoty jest równie bezsensowne, jak zarzucanie prostoty grupom grającym klasyczny thrash metal. Są mocarne refreny do jasno wyrażonych melodii, jest element historyczny w warstwie tekstowej i dobrze że jest, a że nie zawsze jest to w pełni głęboko historycznie ujęte to wcale nie powoduje, że głębszej prawdy historycznej i faktów nie można sobie doczytać gdzie indziej. Naiwne? Jeśli po części tak, to lepsza taka naiwność niż ta z pod znaku "Cherry Pie"...
Masywne klawisze, zdecydowane tempa, interesujące sola gitarowe i Nils jako narrator. I moc trwa od początku do końca. Heavy metalowa energia niemal w  speedowych tempach gitar nieraz. Wspaniała płyta z ekscytującym bojowym i heroicznym metalem, rytmicznym, marszowym albo przede wszystkim patetycznym, pompatycznym i bombastycznym. Taki ma właśnie być! Pastelowego plumkania w opcji indie rock udającego metal jest wystarczająco dużo i aż za dużo.
Natarcia wokalne Nilsa szczególnie na wstępach są po prostu kruszące, a do tego nie brakuje tej ekipie poczucia humoru bo przecież z pewnym przymrużeniem oka trzeba potraktować chociażby fenomenalny Tombstone.
Wyśmienicie rozgrywają dłuższe epickie numery A Tale That Never Should Be Told i The Last Full Measure! Moc, epicka Moc!
No i przecież masakrująca melodyjnie potęga Gladiator jest niezaprzeczalna.
CIVIL WAR dumny i majestatyczny. Absolutny majstersztyk!

Mistrz Jonas Kjellgren po raz trzeci dokonał masteringu i sound jest bardzo podobny do soundu SABATON. I co z tego? ma być inny? Niby czemu? Gdyby był inny to przeciwnicy CIVIL WAR byliby bardziej zadowoleni? Oczywiście, że nie, natomiast zwolennicy mogliby się czuć trochę zawiedzeni.
W roku 2016 Nils Patrik Johansson pożegnał się z CIVIL WAR. W roku następnym jego miejsce zajął Tytan z USA - dewastujący Kelly "Sundown" Carpenter, który jakoś nie uznał, że występy w "komercyjnym" CIVIL WAR są poniżej jego godności. Chyba raczej wręcz przeciwnie. Na razie jest singiel "Dead Man's Glory" z sierpnia 2019. Zobaczymy jak się to dalej potoczy...


ocena: 10/10


new 4.12.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Civil War – Invaders (2022)

[Obrazek: 1031892.jpg?3700]

Tracklista:
1. Oblivion 05:38          
2. Dead Man's Glory 04:50          
3. Invaders 04:32       
4. Heart of Darkness 04:34
5. Andersonville 05:30
6. Carry On 03:36
7. Soldiers and Kings 04:23            
8. Warrior Soul 04:47            
9. Slaughterhouse 5 04:54              
10. Battle of Life 04:02

rok wydania: 2022
gatunek: Heavy Metal
kraj: Szwecja
 
Skład zespołu:
Kelly Sundown Carpenter - śpiew
Petrus Granar - gitara, gitara basowa
Thorbjörn Englund - gitara
Daniel Mullback - perkusja
Daniel Mÿhr - instrumenty klawiszowe


Trochę to długo trwało... W końcu jednak 17 czerwca 2022 Napalm Records wydaje czwarty album CIVIL WAR.

Do tego, że w składzie nie ma Nilsa zdążyliśmy się już przyzwyczaić i cieszyć tym, że zastąpił go amerykański Mistrz Kelly Sundown Carpenter. Do tego, że nie ma w ekipie Sundéna (odszedł w 2021) już mniej, ale przecież Thobbe Englund to wspaniały gitarzysta nie tylko poprzednio w SABATON. Tak wiele łączy jednak te dwa słynne zespoły.
 
Pozostało pytanie co tym razem pokaże CIVIL WAR, czy heroiczny i historyczny heavy metal z poprzednich albumów będzie kontynuowany i jak się w tym odnajdzie Carpenter. Ta druga część pytania jest raczej retoryczna, bo już na singlowej wersji Dead Man's Glory z 2019 roku definitywnie wokalnie zniszczył i jest równie wspaniały na "Invaders" w każdej kompozycji.
Co do pierwszej... tak heroiczny i historyczny, ale chyba najbliżej tu stylistycznie do debiutu Johanssona "Evil Deluxe" z 2018 roku. O ile oczywiście słynny już Dead Man's Glory absolutnie należy do poprzedniej epoki stylu CIVIL WAR, to kilka innych kompozycji już nie. Orientalny motyw główny, epickiego rzecz jasna, Oblivion tu już novum w katalogu CIVIL WAR i to przypomina właśnie poszukiwanie nowych ścieżek przez Nilsa w roku 2018. Podobnie wspaniały Invaders ma w sobie coś z epiki amerykańskiej w zwrotkach i głównie tam, bo w refrenie czuje się klasyczny przebojowy monumentalizm CIVIL WAR i... SABATON. I na pewno Heart of Darkness to także coś z Nilsa solo, jest tajemniczo, jest rock/metalowo w refrenie, jest nawet coś z progresywności LIONS SHARE w części instrumentalnej. Jest bardzo dobrze, ale jednak inaczej w tym heroicznym przekazie. Andersonville. No tak, tu dostojny, majestatyczny metal z łagodnymi zwrotkami to klasyczny CIVIL WAR, z drugiej strony jednak ponownie się kłania ukierunkowany rozmach z "Evil Deluxe". Świetny numer, niezależnie od inspiracji i świetny Sundown tu lekko wyżej śpiewający niż zazwyczaj. Udany jest w tej kategorii Slaughterhouse 5 z kilkoma motywami połączonymi w jedną całość, ale generalnie suma jest co najwyżej dobra.
Carry On jest nad wyraz przeciętny i tak do końca z tej kompozycji niewiele wynika. Gdyby nie Carpenter w refrenie, to można by sądzić, że CIVIL WAR staje w blokach startowych w tej samej grupie co ECLIPSE. Fakt, zwykle takie numery szły na singlach promocyjnych, ale raczej w Niemczech niż w Szwecji. Żeby być kapitalnym CIVIL WAR, trzeba grać tak potężnie i bojowo w dumnym duchu jak w Warrior Soul, albo tak jak w nad wyraz potoczystym, choć przecież zagranym bez pośpiechu, Soldiers and Kings z refrenem godnym złotego medalu nie tylko na tej płycie CIVIL WAR. Moc! I ta moc w tak zdecydowanych zwrotkach! Majestatyczny refren Battle of Life jest wyborny, ale może jednak inny, jakiś bardziej rozpoznawalny dla CIVIL WAR epicko-przebojowo-marszowy bardziej by pasował do ogólnie szybszych temp całości?

Chórki  są bardzo dobre, zresztą śpiewają te same panie, które wspierały przez lata i nadal wspierają SABATON, ale w tej kategorii jednak SABATON wygrywa. Po prostu aranżacje tu na "Invaders" są prostsze i uboższe. Za to gra i shred w solach Thobbe są kapitalne. To jest jednak wyborny gitarzysta i tak naprawdę pokazuje klasę, gdy gra heavy metal, a nie lżejsze formy jak na swoich albumach solowych. Warto zwrócić także uwagę na stonowane zagrywki Daniela Mÿhra i realnie wybijających się i wysuwanych na czoło pasaży klawiszowych tu zbyt wiele nie ma.
Jonas Kjellgren, który wykonał mix i mastering nie szedł na żadne nowinki i to brzmi klasycznie dla CIVIL WAR, choć może perkusja ma nieco inny sound. Czy lepszy, to niełatwo ocenić.
Takie powroty po latach bywają trudne, bywają także rozczarowujące. Na pewno nie rozczarowuje CIVIL WAR i to poziom nieosiągalny dla większości grup starających się w Europie grać metal w tych klimatach, niemniej jest to płyta nieco słabsza od poprzednich. Słabsza jak na CIVIL WAR, a poza tym - Mistrzowie bojowego heavy metalu!


ocena: 9,2/10

new 17.06.2022

Podziękowania dla wytwórni Napalm Records za przedpremierowe udostępnienie tego albumu
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości