Witchfyre
#1
Witchfyre - Grimorium Verum (2018)

[Obrazek: R-12456854-1535648853-8607.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Devil's Child 03:39
2.Lord of the Underworld 06:32
3.No Rest for the Witched 05:10
4.The Guardian of the Dead 06:11
5.Behind the Wall 05:17
6.Night Hunter 03:27
7.Queen of the Night 06:42
8.Samhain 05:36

rok wydania: 2018
gatunek: heavy metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Emi Ramírez - śpiew
L. O'Witchfield - gitara
Andrés Gonzalez - gitara
P.G. War - gitara basowa
J.M. Villaverde - perkusja


"Grimorium Verum" to debiut grupy WITCHFYRE z Vigo, założonej w roku 2011 jako projekt hiszpańskich muzyków występujących równolegle w innych grupach grających różne odmiany metalu. Album został wydany w sierpniu 2018 przez wytwórnię Fighter Records.

Tu ekipa WITCHFYRE proponuje bardzo tradycyjny heavy metal lat 80 tych, oparty głównie o amerykańską, momentami speedową motorykę, pewne brytyjskie patenty zaczerpnięte od IRON MAIDEN oraz klimat i teatralne chwyty w przekazie typowe dla grup takich jak KING DIAMOND (Behind The Wall) czy RAVENSTHORN.
Sama muzyka jest zgrabna i dobrze zagrana, jednak Emi Ramirez (Emi Metal) chyba za bardzo próbuje się wczuć w rolę Kinga Diamonda w wysokich stylizowanych na niego wokalach ( Devil's Child cz też The Guardian of the Dead)i zupełnie mu to nie wychodzi. No chyba, że ma się to odnosić do zawodzących śpiewaków amerykańskich drugiego rzutu. W chórkach i dodatkowych wokalach pojawiają się także pozostali członkowie zespołu, ale żaden z nich nie mógłby zastąpić Ramireza jako główny wokalista. Tam, gdzie jest stylizowanie riffów na IRON MAIDEN, jest nawet dosyć ciekawie, jak w No Rest for the Witched i ogólnie gitarzyści są sprawni, choć raczej na poziomie solidnego rzemiosła i doświadczeń lat 80 tych. Sola bardzo proste, typowe, brakuje też na pewno wciągających dialogów czy pojedynków gitarowych. Czasem te kompozycje są zdecydowanie głosowo przerysowane, jak Night Hunter gdzie piszczenie śpiewaka jest połączone z estetyką NWOBHM i grania ICARUS WITCH z wczesnego okresu. Jeśli większość kompozycji ma pewien klimat, głównie okultystyczny, tam gdzie wchodzą na obszar bardziej epickiego grania (Queen of the Night) prezentują się raczej blado. Z kompozycyjnie dobrego Samhain, rozegranego jak melodyjny speed/ heavy też można było wyciągnąć więcej, eliminując nudną część środkową o charakterze interludium.

Ogólnie płyta z muzyką bardzo, bardzo tradycyjną, niemal nie do odróżnienia od płyt różnych zespołów z USA XX wieku, także pod względem samego brzmienia. Dosyć głośna perkusja, przybrudzone gitary, z lekka wytłumiony bas i wokalista wysunięty nieco do przodu, choć ogólnie całość jest zrealizowana w jednym planie.
Kolejna przeciętna próba neotradycyjnego grania z Hiszpanii. Już w trakcie nagrywania albumu było wiadomo, że zespół działalności kontynuować nie będzie i że jest to jego jedyna płyta.


ocena: 6,3/10

new 8.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości