Icarus Witch
#1
Icarus Witch - Capture the Magic (2005)

[Obrazek: R-2332283-1277522184.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Storming the Castle 04:21
2.Capture the Magic 04:56
3.Soothsayer 04:34
4.Forevermore 03:48
5.The Ghost of Xavior Holmes 04:36
6.Darklands 05:15
7.Nemeton Forest 03:53
8.Awakening the Mountain Giants 04:39
9.S.A.T.O. (Ozzy Osbourne cover) 04:10

rok wydania: 2005
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Matthew Bizilia - śpiew
Steve Pollick - gitara, instrumenty klawiszowe
Jason Myers - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Jason-Christopher Dwyer - perkusja

Tęsknota za dawną XX wieczną chwałą amerykańskiego tradycyjnego heavy metalu to nadal jeden z największych motorów napędowych sceny metalowej wieku XXI w tym kraju. Kraju o słabnącej pozycji, słabnącej w metalowym świecie coraz bardziej, i zaklinania ortodoksyjnych apologetów tego nie zmienią.
ICARUS WITCH z Pittsburgha założony w roku 2003 chciał swój muzyczny American Dream spełnić właśnie jako traditional oldschool metal band i historia tej drogi jest bardzo ciekawa...

Doświadczenie muzyczne nie przemawiało za ICARUS WITCH, w którym tylko Jason Myers gdzieś tam na początku lat 90tych grał w zupełnie nieznanym INVID, którego kariera zakończyła się na dwóch demach i tylko Jason-Christopher Dwyer był istotną podporą PRO PAIN, trudno jednak mówić o PRO-PAIN jako o zespole classic heavy. Wytwórnia Magick Records z Los Angels, zresztą ta sama, która wydała reedycję wspaniałego "Crest Of The Martyrs" TWISTED TOWER DIRE, też nie należała do potentatów, a jej żywot okazał się krótki.
Ekipie ICARUS WITCH nie można odmówić pieczołowitości w odtworzeniu klimatu klasycznego metalu lat 80tych, zwłaszcza na swoim debiucie, wydanym przez Magick Records w październiku 2005 roku.
Brzmienie ogólne jest skromne, z dosyć głęboko brzmiącą  gitarą i głośną sekcją rytmiczną z wyeksponowanym basem. Prostota realizacji jest niemal na równi z prostotą samych kompozycji. Rycerski heavy metal, z naciskiem na wolniejsze partie o bardziej epickim charakterze to fundament Storming the Castle i to nie jest złe. ICARUS WITCH okazał się mistrzem grania heavy metalu dla heavy metalu i zupełnie nic nie wnoszą takie numery jak Forevermore, całkowicie ograne w motywach gdzieś tam zaczerpniętych z rock arena lat 80tych i przemyconych maidenowskich ornamentacji i aranżacji. Więcej udramatyzowanego USPM i IRON MAIDEN, więcej ! Przynajmniej tyle, ile w mało interesującym Darklands. Pewne przebłyski własnego podejścia do heavy mają w dynamicznym, ale zarazem i  inteligentnie zaaranżowanym The Ghost of Xavior Holmes i nieco szkoda, że takiego specyficznego, lekko teatralnego klimatu nie zdołali stworzyć w innych kompozycjach. Trzeba jednak od razu powiedzieć, że tu na gitarze zagrał Frank Aresti z FATES WARNING. Niby Awakening the Mountain Giants też obraca się w tym klimacie, z elementami podskórnego napięcia, ale to już zdecydowanie nie to samo. Surowo jakoś, bezosobowo, i tam gdzie potrzeba więcej melodii, to oni jej ujmują. Gorzej jest gdy próbują się podpinać pod wózek melodyjnego prog power modnego w USA w latach 90tych, i który specjalnie nie zaowocował gwiazdami z drugiego i trzeciego szeregu. I tak grają nijako w Capture the Magic, niby melodyjnie i różnorodnie, ale blado i oparcie wszystkiego o dobrą technikę użytkową Steve Pollicka to stanowczo za mało w Capture the Magic, Nemeton Forest czy też w Soothsayer.
Pokaż mi jak grasz S.A.T.O. a powiem ci czy jesteś dobry... Bardzo to przeciętnie wyszło i zupełnie się zagubiły fenomenalne przejścia i zagrywki Randy Rhoadsa. Niefortunnie to wyszło... Trochę to wina gościnnie tu grającego na gitarze George'a Lyncha (ex DOKKEN).

W sumie wszystko jest bardzo przeciętne, choć wokal Bizilia jest ogólnie dosyć interesujący.
Połowa pierwszej dekady XXI wieku był to czas, gdy sukces tradycyjnego heavy metalu był bardzo potrzebny. ICARUS WITCH zyskał sztucznie pompowaną popularność, kreowany na następcę TWISTED TOWER DIRE, którego gwiazda powoli gasła.

ocena: 6,6/10

new 6.02.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Icarus Witch - Song For The Lost (2007)

[Obrazek: R-2805786-1430707607-4993.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Out for Blood 03:29
2.Written in the Stars 03:32
3.The Sky Is Falling 04:57
4.Nature of the Beast 04:26
5.Mirror Mirror (Def Leppard cover) 04:11
6.Queen of Lies 04:47
7.Devil's Hour 04:41
8.House of Usher 06:11
9.Afterlife 06:27
10.Smoke & Mirrors 03:57

rok wydania: 2007
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Matthew Bizilia - śpiew
Quinn Lukas - gitara
Steve Pollick - gitara, instrumenty klawiszowe
Jason Myers - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Eric Klinger - perkusja, instrumenty klawiszowe, gitara (9)
oraz :
Katharine Blake - śpiew ("Smoke & Mirrors")
Joe Lynn Turner - śpiew ("Mirror Mirror")
Jere Jameson - perkusja ("Mirror Mirror")



Jest to druga płyta ICARUS WITCH wydana we wrześniu 2007 roku przez Cleopatra Records. W składzie pewne przetasowania, bo pojawił się ex gitarzysta PRO PAIN Eric Klinger w roli perkusisty i drugi gitarzysta Quinn Lukas.
Metal pozostał jednak ten sam, tradycyjny, klasyczny, melodyjny i nawet bardzo klasyczny skoro jako cover wybrano Mirror Mirror DEF LEPPARD zaśpiewał tu sam Joe Lynn Turner. Wyszło znakomicie wokalnie i może trochę przyciężko instrumentalnie, ale Turnera zawsze miło posłuchać.

Ten album ma bardzo dobre otwarcie postaci zwartego i melodyjnego prostego Out for Blood z mocnymi riffowymi wpływami NWOBHM i doskonałym zadziornym i donośnym wokalem Bizilla. No, no... Kto by pomyślał.
Gdy jednak zaczynają grać bardziej epicko i rycersko to jakoś topornie to się prezentuje w Written in the Stars. Z początku wydaje się, że delikatny wstęp gitar akustycznych będzie prowadził donikąd, ale nie, potem mocny bas kieruje rytmiczny, mroczny i pełen emocji The Sky Is Falling w stronę atrakcyjnego classic heavy w amerykańskiej tradycji z rozbudowaną częścią instrumentalną wypełnioną solami gitarzystów. Podobny w klimacie Nature of the Beast jest bardzo solidny, a byłby jeszcze lepszy, gdyby nie trochę zbyt dużo różnych motywów, jakie się pojawiły, szczególnie w przeciętnym refrenie.
Elegancko za to rozplanowany został w podziałach rytmicznych gitar Queen of Lies, no i sama melodia potoczysta w tym umiarkowanym tempie i heroicznych stylizacjach. Trzeba przyznać, że ICARUS WITCH trzyma się określonego, interesująco tworzonego klimatu bardzo konsekwentnie i przesiąknięty pewną melancholią, ale mocny Devil's Hour to wrażenie pogłębia.
Apogeum tego to House of Usher, gdzie ICARUS WITCH realnie zbliża się do stylu typowego dla horror metalu i tu głos Bizilla ma spore znaczenie w konstruowaniu opowieści, większy niż proste zagrywki gitarzystów. Coś wtym wszytskim jest z KING DIAMOND, nawet sporo... W końcu jednak potykają się nudnawym i na swój sposób prymitywnym w tej konwencji, zbyt długim Afterlife i pewien czar pryska.
Zakończenia tak delikatnego i onirycznego, z głosem żeńskim, para-symfoniką i akustycznymi gitarami jak Smoke & Mirrors w zasadzie można się było spodziewać. Muzycznie to pomysł dobry, choć brak tu jakiejś głębszej myśli przewodniej, jakiegoś realnego podsumowania...

Bizilla śpiewa znakomicie, nieco w manierze ekip horror metalu a drugim bohaterem na pewno jest wyeksponowany basista
Jason Myers. Co do perkusji - solidnie, choć nieco zachowawczo jak na heavy metal.
Realizacja wyborna, mocny sound z fenomenalnie ustawionym basem. Bas to ekstraklasa światowa na tym wydawnictwie.
Na swój sposób jest to album frapujący w zwartej tematycznej formie i choć szkoda, że takie coś jak Out for Blood to wyjątek, ale ogólnie to na pewno jest lepsze od wielu nudnych amerykańskich horrorów konceptów i niespójnej muzycznej stylistyce.

ocena: 7,8/10

new 11.02.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Icarus Witch - Draw Down the Moon (2010)

[Obrazek: R-4849930-1410286134-5228.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Black Candles 03:52
2.Aquarius Rising 03:44
3.Reap What You Sow 03:10
4.Dying Eyes 04:00
5.Draw Down the Moon 04:26
6.Serpent in the Garden 04:08
7.Funeral Wine 04:55
8.Haunting Visions 04:19
9.The Ripper (Judas Priest cover) 03:02

rok wydania: 2010
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Matthew Bizilia - śpiew
Quinn Lukas - gitara
Jason Myers - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Eric Klinger - perkusja, gitara
oraz:
Jim Dofka - gitara ("Funeral Wine" i "The Ripper")
Keith Hurka - perkusja ("The Ripper")

Steve Pollick opuścił ICARUS WITCH jeszcze przed wydaniem "Songs For The Lost". Na kolejnej płycie, "Draw Down the Moon" wydanej przez Cleopatra Records zagrał sam, choć gościnnie dwa razy pojawił się znany i ceniony Jim Dofka.


Ten album to skromne nieco ponad pół godziny, w tym cover The Ripper, który mimo obecności Dofki jest po prostu poprawnie odegrany. Może i Bizilla śpiewał, jak należy w bardziej horrorowej konwencji, ale w bardzo tradycyjnych utworach heavy metalowych z lekkim hard rockowym ukłonem (Black Candles, Aquarius Rising) wypada fatalnie. W sumie jednak chyba żaden wokalista nie uratowałby tak topornych i miałkich kompozycji, zdradzających zupełny brak pomysłów na dobrą muzykę. Brzmi to okropnie, podobnie jak nieprawdopodobnie słaby "klimatyczny" Reap What You Sow. Marne popłuczyny po utrzymanych w podobnej konwencji numerów z roku 2007. Jeśli mówić o zupełnie pozbawionym sensu heavy metalu w ramach mieszanki kilku gatunków, to trudno znaleźć coś bardziej słabego niż tytułowy Draw Down the Moon. Taka wizytówka albumu, zgodna z jego faktycznym stanem zawartości muzycznej. Nie bardzo wiadomo o co chodzi w surowym i ponurym Serpent in the Garden i ładny wstęp akustyczny do Funeral Wine daje chwilę oddechu, potem jednak to tylko wolniej zagrany heavy metal o cechach balladowych, może i najlepsza kompozycja na tym albumie, ale tylko jeśli uzna się pewne progresywne inklinacje tego utworu. I kompletnie toną w beznadziejności Haunting Visions, gdzie słychać to co najgorsze w wykorzystywaniu przez grupy classic metalowe chwytów typowych dla USPM.
Taki trochę lepszy jest wolny i dramatyczny Dying Eyes, tyle, że w ostatecznym rozrachunku jakoś to zbyt ospale wyszło, a przecież werwy tej grupie nie brakowało nawet gdy grała kiepskie rzeczy.

Bardzo to słabe i tylko metaliczny bas jest tu znakomity w realizacji i wykonaniu Jasona Myersa. Gra Quinna Lukasa miejscami po prostu kompromitująca. Płyta nagrana chyba tylko po to, żeby o sobie przypomnieć, ale może lepiej takiego powrotu nie trzeba było nagrywać?

ocena: 3/10

new 14.06.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Icarus Witch - Rise (2012)

[Obrazek: R-5669986-1410309704-5262.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The End 04:35
2.(We Are) The New Revolution 04:53
3.Rise 03:57
4.Asylum Harbour 00:31
5.Coming of the Storm 03:10
6.Tragedy 05:32
7.Say When 04:05
8.Break the Cycle 04:02
9.Nothing Is Forever 04:11
10.Pray 02:56
11.In the Dark 04:28
12.Last Call for Living 03:19

rok wydania: 2012
gatunek: melodic heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Christopher Shaner - śpiew
Quinn Lukas - gitara
Dave Watson - gitara, instrumenty klawiszowe
Jason Myers - gitara basowa
Tom Wierzbicky - perkusja

W roku 2010 odchodzi z ICARUS WITCH Matthew Bizilia. Tragedia dla zespołu? Po tym, co ta ekipa wtedy pokazała, jestem daleki od takiego stwierdzenia. Jason Myers ogólnie zmienił koncepcję, zmienił muzyczne założenia, zmienił skład i zaprezentował via Cleopatra Records album z melodyjnym, lekko melancholijnym tradycyjnym heavy metalem, co wielu miało mu za zdradę muzycznych idei ICARUS WITCH.

Bliżej nieznany Christopher Shaner okazał się idealnym wyrazicielem tego, co Myers chciał wyrazić w swoich kompozycjach z tego LP i to słychać w łagodnym, ale pełnym wyrazu The End.
Na pewno w jakiś sposób ICARUS WITCH nawiązuje w bardziej modern sposób do starego amerykańskiego rock/metal arena, może nawet do tej plejady od Alice Coopera poprzez SKID ROW do BON JOVI, ale to metal, melodyjny heavy metal i proste, starannie rozplanowane (We Are) The New Revolution pokazują, że nadal ta formuła się nie wyczerpała.
Jest może i bardziej bezbarwnie, jak DOKKEN w Rise, ale ognisty i elegancki Coming of the Storm jest rewelacyjny. Shaner prowadzi, gitary idą za nim, potem role się odwracają, a do tego po raz kolejny, i zresztą na całej płycie, wspaniałe są partie basu lidera Myersa.
A wracając do łagodnej heavy metalowej melancholii. Przecież pełen rockowej pasji Tragedy chwyta za serce - Shane jest wyborny, a gitarowe inkrustacje na planie drugim wycyzelowane i bardzo mocno zapadające w pamięć. Jaki potoczysty, przebojowy refren i potężnym radiowym potencjale! I zaraz potem kolejny chwytający za serce song Say When, łagodnie bujający w rytm dwóch gitar, a nawet trzech, bo i akustyczna ma tu swoje własne miejsce. Lekko alternatywnie, lekko modern, zwiewnie i ponownie elegancko w Break the Cycle, potem jednak zgrzyt w bezbarwnej balladzie radiowej Nothing Is Forever i to poważny zgrzyt. Zabrakło pomysłów na cały album i końcówka jest jednak rozczarowująca, po Tragedy zwłaszcza. Toporny niby epicki heavy metal w krótkim Pray wart uwagi tylko z powodu sola gitarowego. In the Dark to kopia stylu WHITESNAKE i jednak Shaner nie jest tak dobry jako nowe wcielenie Davida C. jak Jorn czy Readman. I ta naiwność rock/metalowa w Last Call for Living z bardzo słabym refrenem. Taką małą katastrofą się ta płyta kończy...

Nie ma w tym wszystkim wiele oryginalności, bo i jaka może być oryginalność w tym podgatunku poza udanymi melodiami? Tych jest tu sporo, jest kilka hitów, no i jest nienaganna produkcja, łagodniejsza niż na płytach poprzednich, tak, może i bardziej mainstreamowa i radiowa, ale taka być powinna. Muzyka bezpretensjonalna, wchodzi gładko, ale wcale tak ławo nie wypada drugim uchem. Trudno zrozumieć, czemu tak wiele złego napisano o tej płycie, szczególnie w USA, przypisując jej nawet glamowy charakter. Ale dla wielu Amerykanów wszystko, co mniej brutalne od SLAYER to glam...

ocena: 7,4/10

new 29.06.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Icarus Witch - Goodbye Cruel World (2018)

[Obrazek: R-12780666-1541805820-5612.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Goodbye Cruel World 03:18
2.Misfortune Teller 04:11
3.Lightning Strikes 03:48
4.Mirage 00:50
5.Through Your Eyes 05:34
6.The Flood 04:44
7.Silence of the Siren 03:21
8.Possessed by You 04:25
9.Antivenom 05:55
10.Until the Bitter End 04:31

rok wydania: 2018
gatunek: melodic heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Andrew D'Cagna - śpiew
Quinn Lukas - gitara
Jason Myers - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
oraz:
Jon Rice - perkusja


Po nagraniu "Rise" ICARUS WITCH zaczęły nękać problemy personalne. Wierzbicky odszedł w 2013, w 2017 Shaner i Watson. Grupa postanowiła jednak w końcu o sobie przypomnieć nową płytą i Myers z pomocą perkusisty sesyjnego i z nowym wokalistą Andrewem D'Cagna nagrał nowy LP w 2018, wydany w październiku przez Cleopatra Records. D'Cagna to ciekawa postać w amerykańskim świecie muzycznym, zdolny i wszechstronny multiinstrumentalista i ciekawy głos. Pod licznymi szyldami wydawał własne albumy z różnymi odmianami metalu, występował też wcześniej w kilku zespołach i zaśpiewał na płycie DOFKA z roku 2010.

Tym razem przyszło mu ubarwić gładki, melodyjny heavy metal bez szczególnych cech przebojowości, bo taki został przedstawiony na tej płycie. Jest to granie gładkie, ostrożne i zasadniczo bez historii, bo melodie nawiązują do rock arena, tyle że gitara jest bardziej metalowa, a samo wykonanie mniej zadziorne i pełne spokojnej elegancji. Ten spokój nie do końca jest na korzyść muzyki, bo utwory mijają jeden po drugim, pozostawiając wrażenie poprawności, ale w pamięci praktycznie nic nie zostaje. Wokal jak najbardziej dopasowany, ciepły, o rockowym feelingu i na pewno słucha się go z przyjemnością, ale nie jest w stanie zamaskować wyraźnego braku pomysłów na coś więcej, niż tylko melodyjny heavy metal o cechach amerykańskich i taki który w USA nazywany bywa hard rock, bo na metal wydaje się zbyt lekki w aranżacjach. Jest po prostu poprawnie. Jest kilka lepszych bardziej przebojowych numerów z dynamicznymi zagrywkami gitarowymi i potoczystymi refrenami o radiowej specyfice (Lightning Strikes) lub lepiej wydobytym sentymentalnym klimatem (Until the Bitter End).
Trudno jednak nie okazać zniecierpliwienia przy zagranych w ospały sposób Through Your Eyes i Possessed by You... Za to instrumentalny The Flood ma pewną dozę dramatyzmu osiągniętą prostymi środkami. Antivenom został rozpisany na głos męski żeński (tu ponownie Katharine Blake), ta sentymentalno-melancholijna kompozycja jest jednak zdecydowanie bliższa progressive rocka niż metalu.

Sound jak zwykle bardzo dobry i można by powiedzieć, że godny ciekawszej muzyki. Mastering to dzieło uznanego szwedzkiego Mistrza młodszego pokolenia - Erika Mårtenssona. Soczysta gitara, wyrazisty mocny bas, wysunięcie wokalisty na plan pierwszy, świetne blachy. Pod tym względem ta płyta się wyróżnia na plus.
Pod innymi - po prostu heavy metal środka i to w każdym aspekcie, no, może poza bardzo dobrym występem D'Cagna.

ocena: 6,5/10

new 9.07.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#6
Icarus Witch - No Devil Lived On (2023)

[Obrazek: 1169580.jpg?5227]

tracklista:
1.Heaven's Ghetto 04:31
2.Stranger Than Angels 04:46
3.Last Night On Earth 06:29
4.10,000 Light Years From Home 04:40
5.No Devil Lived On 05:04
6.A Heartbeat Away 05:43
7.Rise Of The Witches 05:48
8.Shadow Chaser 04:30
9.Starseed Trilogy: I. The Emerald Tablet II. Ruler Of Arcana III. And I Am You 10:17

rok wydania: 2023
gatunek: melodic heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Andrew D'Cagna - śpiew
Quinn Lukas - gitara
Jason Myers - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Noah Skiba - perkusja

Jedną z ostatnich w tym miesiącu premier w kategorii heavy metal jest nowa płyta ICARUS WITCH, wydana przez Cleopatra Records 27 października.

Chociaż zespół oficjalnie odwołuje się do estetyki NWOTHM, to słuchając tej płyty trudno go do tego nurtu zaliczyć. Prezentowane kompozycje mocno przypominają tę gładką melodic metalową stylistykę utworów z albumu poprzedniego, przy czym poziom atrakcyjności melodii jest jeszcze niższy. Gdy wydaje się, że nad wyraz przeciętny opener Heaven's Ghetto jest po prostu rozgrzewką przed jakimś bardziej konkretnym graniem, to faktycznie to, co następuje potem, jest zazwyczaj jeszcze gorszej jakości. To, że ta ekipa przez lata złagodniała to nic złego, jednak równocześnie nie ma jednak praktycznie nic do powiedzenia w kategorii heavy metal. Te numery w rodzaju Stranger Than Angels, 10,000 Light Years From Home (którym grupa niefortunnie promowała ten album w roku 2022), czy No Devil Lived On pozbawione są tak jakiejkolwiek energii, jak i nie zbudowane są chwytliwym melodycznym fundamencie.
Może i Last Night On Earth jest nieco lepszy, ale czy dobry? Jakaś wyjątkowa bezradność i niemoc kompozycyjna cechuje tę muzykę i zupełnie nijakie zagrane w średnio wolnych tempach A Heartbeat Away i Rise Of The Witches są tego dobitnym przykładem. Jakiś prymitywny arena rock metal Shadow Chaser uzupełnia tę stawkę i może to tylko jedyny utwór, gdzie bardzo dobry przecież wokalista Andrew D'Cagna miejscami pracuje na to, by za bardzo dobrego go nadal uważać. Wykonanie jest nieinteresujące, ostrożne, ospałe i gdyby kogoś minimalnie wyróżnić, to tylko Jasona Myersa za kilka udanych pochodów basowych.
Na koniec zespół proponuje rozbudowany Starseed Trilogy i tu pewnie można by było rozwinąć skrzydła i opowiedzieć interesującą historię, ale jak się nie ma nic do powiedzenia, to wychodzi nudny, miarowy heavy metal z jakimiś pretensjami na progresywność w częściach finałowych.

Muzyka niskich niestety lotów i nawet to brzmienie, choć technicznie zrobione jak należy, zupełnie nie przykuwa uwagi.
Bardzo mało ma do zaoferowania ICARUS WITCH w roku 2023. Nadzwyczaj mało.

ocena: 3,5/10

new 27.10.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości