Achelous
#1
Achelous - Macedon (2018)

[Obrazek: R-13794664-1561287373-4950.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Bound for Glory 01:50
2.Macedon 05:35
3.Gordian Knot 03:45
4.Blood 05:07
5.Gaugamela 05:15
6.Persepolis 06:03
7.Warriors with Wings 05:36
8.Hephaestion 05:05
9.Final Day 05:01
10.Al Iskandar 04:52
11.Legends Never Die 03:29

rok wydania: 2018
gatunek: epic heavy/power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Chris Kappas - śpiew
Chris Achelous - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
George "Mavros" gitara
Haris Dinos - gitara
John Roussis - perkusja
oraz Goście

Macedon? Nareszcie coś o hoplitach! Będzie się działo!

A teraz poważnie. ACHELOUS został stworzony przez Chrisa Achelousa  w roku 2011 jako projekt jednoosobowy, do czasu, gdy dołączył do niego były wokalista REFLECTION Chris Kappas. Gdy w roku 2018 materiał na konceptualny album o Aleksandrze Macedońskim był gotowy, Achelous uzupełnił skład, zaprosił znamienitych gości i nagrał płytę  w ateńskim studio. Greccy muzycy chętnie uczestniczą w takich narodowych, historycznych projektach i pojawili się między innymi basista Antonis Mazarakis z INNERWISH, gitarzyści Stathis Pavlantis (REFLECTION), Thanasis Bertsatos (POWER CRUE) no i sam Leo Stivala z FORSAKEN i ex REFLECTION jako drugi wokalista. Wokale poboczne zaśpiewał George Thomaidis, aktualny frontman REFLECTION, a partie żeńskie Dimitra Kaltzidou.
Album ukazał się nakładem MetalFighter 9 września 2018.

Do tematu Aleksandra Macedońskiego greckie zespoły podchodziły już wcześniej, zresztą z różnym powodzeniem.
Podchodziły też w różny sposób. Chris Achelous znalazł własny.
Ten album po podniosłym klasycznym dla metalu greckiego wstępie instrumentalnym oferuje bardzo dobry, melodyjny heavy/power rycerski Macedon. No taki przyjemny, ale do epickiego zniszczenia trochę brakuje, choć podstawowe riffy i solo gitarowe są przepiękne. Potem w typowym greckim stylu rozcięty zostaje węzeł gordyjski Gordian Knot  i to jest ten dumny heavy/power epic, jaki grają tylko Grecy. Gdyby tylko refren był jeszcze bardziej podniosły...
Bllood to klimat wygenerowany już na początku w części symfonicznej z gitarą akustyczną, potem to jednak rozwija się surowo i to twardy epic metal bardzo dobry, i nawet lepszy w zwrotkach niż w refrenach.
Czyli jest cały czas co najmniej bardzo dobrze. Aleksander ze swoją armią rusza dalej...
Gaugamela. No nie, to jest po prostu fenomenalne, co się tu dzieje po tym jak milknie ludowy instrument (Theo Kazanis).
Co za riffy majestatyczne i monumentalne! W rytmie takim, jakie narzucają tu akcenty gitarowe, przemieszczała się podobno falanga macedońska, żeby nie tracić linii. Czapki z głów! No po prostu maestria, i do tego kapitalna masa epickiej bojowej melodii. Zniszczenie! I do tego jeszcze te smyczki potem ponownie. Zniszczenie!
Bardzo surowy w thrashujących częściowo gitarach Persepolis, to podniosły i pełen mocy numer ze wspaniałym pompatycznym refrenem. Gdy rozpoczyna się Warriors with Wings to czuć, że nadchodzi po raz kolejny coś niezwykłego. I rzeczywiście. Przepięknie zrobiony epicki heavy/power z rozmachem i rewelacyjną melodią prowadzoną przez przewodni motyw gitarowy.
Hephaestion rozpoczyna się od pięknie zrealizowanych gitar akustycznych, potem śpiewa Dimitra Kaltzidou, potem dołączają inni... Klimat piękny łagodny klimat, wspaniała nastrojowość. W Final Day mamy chwytliwy melodyjny power metal z klawiszami i kilkoma dodatkowymi gitarami, rewelacyjne sola oraz refren przypominający ten ze słynnej rockowej kompozycji "Maniac". No rewelacja! Epicko, bardzo epicko, a jednocześnie jakże przystępnie i chwytliwie.
Aleksander w końcu umiera, wieku zaledwie 33 lat. Tu odprowadzają go ciężkie bębny, ciężki mroczny bas, płaczące gitary i krocząca niezwykle podniosła melodia o charakterze hymnu pogrzebowego, ze stylizacjami ancient i orientalnymi. Mega majestatycznie to zostało zrobione.
I takie poruszające instrumentalne symfoniczne zakończenie Legends Never Die.
Koniec, wielka szkoda, ale tak się historia kończy.

Bardzo dobre wokale Chrisa Kappasa (w REFLECTION bywało różnie), znakomite te zaproszonych gości. Ciekawe, że spotkało się tu aż trzech, czyli wszyscy wokaliści związani z REFLECTION...
Doskonałe przemyślane sola gitarowe, zarówno szybkie, jak i te wolniejsze, dopowiadające ciąg dalszy historii.
Realizacja dźwięku typowa dla stylu greckiego. Wspaniały potężny bas, perkusja to bojowe litaury, wokaliści lekko wtopieni, gitary zarazem surowe jak i głębokie. Wspaniale zrobione są pod względem aranżacji symfonicznej zarówno Bound for Glory jak Legends Never Die.
Wspaniały album, nabierający epickiej mocy z każdym kolejnym utworem. Autentyzm i pasja wykonania. Kunszt wszystkich, którzy tu zagrali i zaśpiewali.
Po raz kolejny epicka moc metalu z Hellady!

ocena: 9,8/10

new 7.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Achelous - The Icewind Chronicles (2022)

[Obrazek: OTAtOTI1OC5qcGVn.jpeg]

tracklista:
1.Northern Winds 06:06
2.Flames of War 04:08
3.Savage King 04:52
4.Mithril Hall 04:19
5.The Crystal Shard 05:18
6.Halfling's Gem 04:12
7.Face the Storm 04:17
8.Outcast 07:32

rok wydania: 2022
gatunek: epic heavy/power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Chris Kappas - śpiew
Vicky Demertzi - gitara, pianino
George Mavrommatis - gitara
Chris Achelous - gitara basowa
John Roussis - perkusja

oraz gościnnie:
Christina Petrogianni - śpiew
Johnny Litinakis - gitara basowa
Haris Dinos - gitara


ACHELOUS. Ich opowieść o Aleksandrze Macedońskim była fantastyczna i na ten drugi album czekało się z wielkimi nadziejami. Czekało się dosyć długo, bo do marca 2022, gdy No Remorse Records przedstawiła "The Icewind Chronicles".

Northern Winds to dosyć długi, utrzymany w umiarkowanym tempie utwór w stylistyce epic heavy metal z pewną dawką orientalnych, czy też ancient ornamentacji i jest to kompozycja bardzo dobra, choć nie ma tej bojowej chwytliwości utworów z debiutu. Można by też powiedzieć, że gitarzystka Vicky, która dołączyła w roku 2021 dodała więcej ciężaru w sound gitarowej ściany. Bardzo interesująco nawiązują do tradycji ELWING w masywnym, dostojnie galopującym Flames of War, czy też nieco mniej udanym Face the Storm. Ten masywny sound jest zaprojektowany bardzo starannie i Stathis Pavlantis zrobił to ciekawiej nawet niż na najnowszej płycie macierzystego REFLECTION. Głęboki, bardzo klarowny sound, wieloplanowy, gdy potrzeba i to słychać we wstępie do wspaniałego Savage King, potężnego rozpoznawalną helleńską epiką metalową. Tak, to ta moc ACHELOUS z roku 2018. I jeszcze więcej wspaniałej, podniosłej, heroicznej muzyki w Mithril Hall, gdzie żeńską partię główną zaśpiewała Christina Petrogianni. Umiarkowane tempo, grzmiąca perkusja, fanfarowy styl epickości w gitarowych ornamentacjach solowych i mamy kolejny znakomity The Crystal Shard. Słabszym, choć nie słabym punktem albumu, jest Halfling's Gem, gdzie zabrakło jednak trochę tej wszechobecnej tu magii i Chris Kappas zaśpiewał nieco gorzej. Nostalgiczne, refleksyjnie i z dużą dawką poetyckiego smutku budują klimat w finałowym Outcast i ten utwór spina klamrą całość w opcji epickiego heavy metalu rozpoczętego przez Northern Winds. Z pietyzmem zrealizowane są tu partie wokalne, także po raz drugi Christiny i pianino Vicky. 

Tak, ACHELOUS potwierdza swoje czołowe miejsce na greckiej, a więc i światowej scenie epickiego heavy/power metalu. Tym razem mieli zadanie trudne po takim konceptualnym potworze jak "Macedon". Mniej bojowego zgiełku, więcej epickiej zadumy i jest godna kontynuacja drogi z roku 2018. Niemniej, trzeba uczciwie powiedzieć, że "Macedon" wniósł do metalowej skarbnicy epic heavy znacznie więcej i "The Icewind Chronicles" nie jest dziełem tak doskonale kompletnym.


ocena: 8,8/10

new 17.03.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Achelous - Tower of High Sorcery (2024)

[Obrazek: 1204173.jpg?0228]

tracklista:
1.Whispering Forest (Introduction) 01:39
2.Dragon Wings 03:57
3.Istar (Blood Red Sea) 06:09
4.The Oath 04:43
5.Tower of High Sorcery 06:26
6.Fortress of Sorrow 04:10
7.Into the Shadows 04:40
8.Pagan Fire 03:52
9.When the Angels Bleed 09:13

rok wydania: 2024
gatunek: epic heavy/power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Chris Kappas - śpiew
Haris Dinos - gitara
George Mavrommatis - gitara, instrumenty klawiszowe
Chris Achelous - gitara basowa
John Roussis - perkusja
oraz
Anastasia Megalokonomou - śpiew ("Pagan Fire")
Harry "The Tyrant" Conklin - śpiew ("Into the Shadows")

Muzyka greckiego ACHELOUS na dobre zagościła na światowej scenie epic heavy/power. 22 marca grecka wytwórnia No Remorse Records wydała trzeci ich album. Do zespołu powrócił Haris Dinos, który zastąpił Vicky'ego Demertzi.

Od samego początku uderzają w podniosłe, epickie nuty w Dragon Wings, zagranym w średnim tempie i takim w melodii dosyć standardowym, ale za to część instrumentalna jest urzekająca wzajemnymi relacjami gitar i łagodnego planu symfoniczno - klawiszowego. Kruszące i masywne są kroczące riffy Istar (Blood Red Sea) i oczywiście zgodnie z tematyką dochodzą tu bardzo istotne ornamentacje w stylu "ancient". Ładny duet mieszany, ładne te motywy staroegipskie, ponownie brakuje jednak chyba większego patosu w refrenie. Jakby moc w tej kompozycji była stopniowo wytracana. Dynamiczny i szybszy The Oath prezentuje się okazale i wreszcie mamy autentycznie porywający, heroiczny refren, a głosy wojowników dodają tu więcej epickiego klimatu. Tytułowy Tower of High Sorcery rozpoczyna się od klasycznego akustycznego wstępu, także na motywach śródziemnomorskich, a potem jest potężne, monumentalne rozwinięcie, gdzie classic heavy epic łączy się z epic doom bliskim SOLITUDE AETURNUS i FORSAKEN. Znakomite wyczucie konwencji i Moc jest tu z ACHELOUS. Wyborna, transowa  kompozycja! W tym samym klimacie obracają się w poetyckim i refleksyjnym, ale także epickim Fortress of Sorrow, który toczy się spokojnie, niemal leniwie miejscami, ale z semi power/doom metalowym refrenem i piękne, długie, oniryczne solo gitarowe dla ubarwienia całości. Mocniejszym, heavy/power metalowym triumfalnym i bojowym numerem jest Into the Shadows, gdzie gościnnie zaśpiewał w duecie z Kappasem Harry "The Tyrant" Conklin z JAG PANZER. Tak, jest epicka moc w pełnej grecko-amerykańskiej krasie! I potem tak nieoczekiwanie poetycko i łagodnie w akustycznym songu o rycersko-folk metalowym charakterze Pagan Fire, gdzie z wielkim wyczuciem zaśpiewały panie z Anastasią Megalokonomou w roli głównej.
I kolos epicki na zakończenie, bo jakże mogłoby być inaczej, gdy mamy do czynienia z zespołem z Hellady. Potęga doom epic idzie tu w parze z pewnymi echami AIRGED L'AMH, a wszystko takie dostojne i majestatyczne. Kapitalnie to prowadzą kilkoma głosami, wybornie dodają miejscami dalekie plany klawiszowe, poruszająca smutkiem melodia... Wspaniały finał tej płyty!

Wszystkie kompozycje są bardzo starannie zaaranżowane, Chris Kappas zaśpiewał bardzo dobrze, choć chyba jego naturalny głos jest nieco niższy i słychać pewien wysiłek w tych wyższych partiach. Produkcja w opcji soundu wręcz wysmakowana i brawa tu dla Stathisa Pavlantisa. W sumie z tak zwanej greckiej surowości nic tu nie ma.
Jest to lepsza płyta niż poprzednia, choć może sam początek na to nie wskazuje. Jeszcze jedno wybitne osiągnięcie greckiego epickiego metalu od ACHELOUS.


ocena: 9,5/10

new 23.03.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości