Warrior Path
#1
Warrior Path - Warrior Path (2019)

[Obrazek: R-13374495-1562416187-1843.jpeg.jpg]

trackilista:
1.Riders of the Dragons 07:11
2.The Hunter 05:55
3.A Sinnersworld 03:39
4.Stormbringers 03:57
5.Black Night 08:18
6.The Path of the Warrior 10:02
7.Fight for Your Life 03:54
8.Mighty Pirates 06:30
9.Dying Bird of Prey 06:21
10.Valhalla I'm Coming 06:23

rok wydania: 2019
gatunek: heavy/power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Yannis Papadopoulos - śpiew
Bob Katsionis - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Andreas Sinanoglou - gitara
Dave Rundle - perkusja

Nowa supergrupa z Grecji.  Siły połączyli tu dwaj Herosi - Yannis Papadopoulos (BEAST IN BLACK, ex-WARDRUM) i Bob Katsionis, zapewne najbardziej zasłużony metalowy multiinstrumentalista z Hellady. Natomiast pozostali członkowie grupy to debiutanci. Płyta ukazała się 1 marca.

Od razu pewne zaskoczenie, już na samym początku. Czy to IRON MAIDEN? No Riders of the Dragons, to absolutnie riify IRON MAIDEN,  a frazowanie Yannisa absolutnie tożsame z frazowaniem Dickinsona w podobnych dumnych, epickich kawałkach Brytyjczyków. Ponieważ taki IRON MAIDEN jest najlepszy, to i taki WARRIOR PATH niszczy i demoluje. Kapitalny numer, z nostalgiczną i eteryczną częścią instrumentalną.
Moc, grecka epicka heavy/power moc w The Hunter,  a przy tym taki lekki smutek i dramatyzm... Moc!
A Sinnersworld szybki i zwarty przypomina klasykę w stylu DREAM EVIL czy FIREWIND z ich najlepszych lat, co podkreśla "jaśniejszy", chwytliwy refren, natomiast wolniejszy i mocno akcentowany przez sekcję rytmiczną Stormbringers jest wybornym przedstawicielem stylu epickiego, rycerskiego grania, po części o korzeniach amerykańskich. Jaki piękny, psuedo-maidenowski ornament gitarowy się tu pojawia!
Black Night rozpoczyna się od wycyzelowanego do najdrobniejszej wartości duetu na gitarach akustycznych i tu w pewnym momencie pojawia się Yannis wspierany przez Boba Katsionisa. A potem... poruszający, dumny grecki metalowy song, wspaniały, pełen emocji i jakże kunsztownie wykonany... Metalowa balladowa magia! A za jakiś czas druga, wspaniała metalowa ballada Dying Bird of Prey z polatującym ku niebu refrenem. I na koniec epicka ballada ze smyczkami Valhalla I'm Coming, z żarem zaśpiewana przez Yannisa Papadopoulosa...
Tytułowy numer to ponad dziesięć minut epickiego heavy grania w najlepszej greckiej tradycji, Plan dalszy Katsiona oparty jest na klawiszowych partiach symfonicznych, są dzwony, jest narracja, jest gitara akustyczna i pełna zadumy opowieść Yannisa, jest też cudowna, poruszająca melodia.
Potem energia speed power Fight for Your Life, prowadzonego zdecydowanie głosem przez Yannisa Papadopoulosa i ten numer czaruje tymi niewinnymi niby, a pustoszącymi zagrywkami obu gitarzystów na planie drugim. Zostało to zrobione kapitalnie i w porywającym stylu. Mighty Pirates to ani RUNNING WILD, ani BLAZON STONE, ani tym bardziej ALESTORM, rozkład akcentów jest inny, melodia piracka mniej wyrazista, szczególnie w refrenie. Zanomite, nieco inne niż zwykle potraktowanie tematu pirackiego.


Brzmienie całości jest bardzo dobre, ostre i zarazem dosyć głębokie (mastering  Nasos Nomikos, reszta czyli nagranie, mix i produkcja sam Katsionis), całkowicie klarowne i eksponujące jak należy Yannisa, który już po raz drugi w tym roku dewastuje głosem (po raz pierwszy w BEAST IN BLACK). Debiutanci dotrzymują kroku Mistrzowi Katsionisowi, choć może trochę więcej można było oczekiwać od perkusisty. Doskonałe sola Katsionisa, pełne zrozumienie w duetach z Sinanoglou, przy czym jednak ten skromnie ustępuje pierwszeństwa Bobowi, mimo niewątpliwych umiejętności własnych. Dużo akustycznych  gitar słychać, a wszystkie jakże wysmakowane i starannie rozplanowane w przestrzeni.
Jest to bardzo tradycyjny album, ze sporymi wpływami innych grup, gdzie można usłyszeć Boba Katsionisa. Perfekcyny, naszpikowany hitami metalowymi po brzegi, epicki, no ten niesamowity Yannis...

Ekstraklasa i totalne zniszczenie!


ocena: 10/10

new 5.03.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Warrior Path - The Mad King (2021)

[Obrazek: a4122916339_16.jpg]

trackilista:
1.It Has Begun 02:51
2.The Mad King 04:59
3.His Wrath Will Fall 04:05
4.Beast of Hate 04:18
5.Don't Fear the Unknown 07:21
6.Savage Tribe 06:14
7.Avenger 06:07
8.Out from the Shadows 04:50
9.Neverending Fight 04:24
10.Last Tale 07:00

rok wydania: 2021
gatunek: epic power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Yannis Papadopoulos - śpiew
Bob Katsionis - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Andreas Sinanoglou - gitara
Dave Rundle - perkusja

Powraca ekipa Greckich Herosów WARRIOR PATH prowadzona przez Andreasa Sinanoglou i Boba Katsionisa. Premiera drugiej płyty "The Mad King" zapowiedziana jest na 5 marca nakładem wytwórni Symmetric Records, czyli niemal dokładnie w drugą rocznicę prezentacji debiutu. Jest w składzie jednak niezwykle istotna zmiana. Nowym wokalistą jest Daniel Heiman, którego w epickim repertuarze można było usłyszeć ostatnio przed 15 laty w LOST HORIZON.

Epicki, grecki power metal z najwyższej półki. Co tu można powiedzieć innego? Moc epiki skupiona w super melodyjnych, klimatycznych kompozycjach heroicznych, jak te z poprzedniej płyty. Szybkie tempa zasadniczych części utworów poprzedzane są długimi preludiami o charakterze symfonicznym, uroczystym i podniosłym, jak w His Wrath Will Fall i w pełnym monumentalizmu The Mad King, a instrumentalny It Has Begun daje przedsmak tego, co tu będzie można usłyszeć. Obraz albumu we wstępnej kompozycji rzadko daje tak jasny obraz całej zawartości. Ostre, niemal speed/power granie jest tu w każdej kompozycji urozmaicane partiami wolniejszymi, wzmacniającymi artystyczne oddziaływanie i kapitalnymi, pełnymi wirtuozerii solami gitarowymi Boba i Andreasa. Kilka kompozycji jest mnie heroicznych i bliższych melodyjnemu power metalowi w nurcie INNERWISH i tu można zaliczyć porywający Beast of Hate z zapadającym w pamięć refrenem, czy też Neverending Fight z melodic heavy refrenem i pełnymi gracji zagrywkami gitarzystów.
Centralnym punktem albumu jest wolniejszy, spokojnie się toczący, pełen dramatyzmu generowanego przez gitary Don't Fear the Unknown rozpędzający się mocno w połowie i potem powracający w łagodniejsze obszary w pełnych wdzięku delikatniejszych fragmentach. Kapitanie prezentuje się nasycony wielkim ładunkiem heroizmu w dramatycznej odmianie Savage Tribe i tu też po raz kolejny mocne power metalowe partie przetykane są poetyckimi interludiami z gitarą akustyczną i tłem symfonicznym. Ileż patosu, ileż monumentalizmu jest tu w części instrumentalnej. Przepięknie to zostało zrobione. I grecka, jakże grecka melodyjna rycerska poetycka epika w mocno akcentowanym, zagranym w tempach classic heavy epic Avenger, pełnym barbarzyńskich zaśpiewów Heimana i tu moc miecza miesza się z delikatnością lutni i teatralnie oddanym nastrojem ogólnym. Te wstępy, są piękne i w Out from the Shadows prowadzą do kolejnej doskonałej kompozycji Out from the Shadows, jednocześnie podniosłej i surowej w riffach głównych i tu trochę przypominają fantastyczny grecki CROSSWIND. A nostalgii, metalowej poezji i smutku w heroicznym stylu najwięcej jest w rozbudowanym, formalnie bogatym Last Tale na zakończenie tej płyty. Bardzo poruszające to granie...

Wyborna forma wokalna Daniela Heimana nie podlega żadnej dyskusji. Wykazał się znakomitą dyspozycją w roku 2019 w DIMHAV, co prawda w repertuarze o cechach zdecydowanie progresywnych, ale walory głosowe tego Szweda są unikalne.
Tu śpiewa i podniośle, i dramatycznie, i heroicznie, i bardzo przestrzennie, zasięg głosu ogromny, a moc wystarczająca, by w odpowiednich momentach górować nawet nad potężną, dosyć ostrą ścianą dwugitarowego ataku. Do tego te fenomenalne, ultra czyste, wysokie, ekstatyczne zaśpiewy. Mistrz!

Bardzo dobra produkcja, nad którą czuwał Bob Katsionis, o wyraźnie greckich cechach realizacji lekko surowych stalowych gitar i głośnej sekcji rytmicznej, przy z pietyzmem oddanym soundzie gitar akustycznych.
Kunszt Boba jest oczywisty, styl gry i talent kompozytorski Andreasa Sinanoglou ponownie się potwierdza. Do tego trzeba dodać potężnie grającą sekcję rytmiczną i natarcia basowe Katsionisa wspierane są przez ogniste, brawurowe przejścia i bojowe litaury w wykonaniu Dave Rundle. Wyborny perkusista.
Co tu można jeszcze dodać... Niewiele. WARRIOR PATH to po prostu obecnie absolutnie ścisła czołówka światowego epic power metalu, a ten album, choć rok się dopiero zaczął, to wielkie wydarzenie na scenie melodyjnego metalu.
Brawo WARRIOR PATH po raz drugi!


ocena: 10/10

new 25.02.2021

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości Boba Katsionisa
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości