Sentenced
#1
Sentenced - Amok (1995)

[Obrazek: R-521382-1319719616.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The War Ain't Over! 04:18
2. Phenix 05:33
3. New Age Messiah 04:28
4. Forever Lost 07:15
5. Funeral Spring 03:54
6. Nepenthe 03:52
7. Dance on the Graves (Lil' Siztah) 04:27
8. Moon Magick 04:45
9. The Golden Stream of Lapland 04:58

Rok wydania: 1995
Gatunek: dark metal
Kraj: Finlandia

skład zespołu:
Taneli Jarva - śpiew, bas
Miika Tenkula - gitara
Sami Lopakka - gitara
Vesa Ranta - perkusja


Około roku 1993 pierwsza fala death metalowego natarcia zaczęła słabnąć. Finlandia była jednym z pierwszych krajów, gdzie zespoły miast się rozpadać z braku zainteresowania prezentowaną muzyką zaczęły ewoluować w innych muzycznych kierunkach, przede wszystkim zastępując brutalność i agresję melodią. SENTENCED był jednym z pierwszych, który to zrobił, co więcej, swoją nową muzyką stworzył pewien nowy trend, nieśmiało kiełkujący tu i ówdzie już wcześniej. To dark metal, który w odróżnieniu od nastawionego na energiczne niszczenie melodyjnym, ale zazwyczaj brutalnym atakiem melodic death metalu nastawiony był na klimat. Płyta "Amok" wydana 3 stycznia 1995 roku w przez Century Media Records, stanowi przykład dark metalowego albumu w postaci niemal czystej. Zawiera w sobie tyle power metalu, elementów death i gothic, ile na LP z muzyką dark się od takiej muzyki zazwyczaj oczekuje. Jarva i Tenkula nie rezygnują przy tym z tych cech, jakie charakteryzowały muzykę SENTENCED wcześniej. Wciąż unosi się tu i duch wojowników Północy i epickość wyrażana w specyficznym podawaniu słuchaczowi niemal monumentalnych zwieńczeń i ozdobników. Pozostaje także wokal, znacznie bardziej czytelny i melodyjny, ale nadal szorstki, a czasem ostry jak ostrze miecza.
Siła albumu "Amok" tkwi w różnorodności, spiętej jednak wyraźnym muzycznym stylem, jaki potem wielu próbowało naśladować, zwykle z mizernym skutkiem.
Nowoczesna wojna... The War Ain't Over. Jak wiele tu można powiedzieć w tym nerwowym riffowaniu, a jednocześnie jakże potoczystym i przetykanym łagodnymi partiami z klawiszami. Melodyjność łączona z brutalną ekspresją wokalną wyrażana tym, co często się teraz nazywa dark wokalem właśnie, oraz rozpędzanie wszystkiego solami gitarowymi. A gitary na tej płycie mają brzmienie niezwykłe i tak granych solówek, o takim soundzie nie ma już nigdzie więcej na żadnym dark metalowym LP. Phoenix jest przykładem, jak można kołysać i bujać w takim graniu, tworzyć wrażenie niemal rockowego przeboju w tak nietypowej konwencji. Ten drugi żeński wokal w dalekim tle i te riffy w różnych tempach są tu po prostu mistrzowskie. Może pod względem istnienia tego od razu uchwytnego "czegoś" New Age Messiah nie stanowi tu czołówki, ale gdzie szukać podobnych powiązań melodycznych poszczególnych instrumentów na płytach z dark metalem? Też trudne zadanie. Dark metal to także utwory dłuższe, bardziej rozbudowane i taki jest Forever Lost. Czasem łatwo jest zanudzić takim graniu przez siedem minut, ale nie w przypadku SENTENCED. Dzieje się tu cały czas bardzo dużo, mamy wrażenie uczestnictwa w historii tyleż dramatycznej co ponurej, choć malowanej w sumie delikatnym motywem przewodnim, tęsknym, niezwykle melodyjnym, ale pełnym mocy i energii w tym dynamicznym riffowaniu.
Funeral Spring toczy się to leniwie, jakby epicko i jakby nieco z koszmarnego snu, przez tę gitarę i te efekty, ale jak ta gitara tu chodzi! Czy ten motyw główny to wspomnienie BLACK SABBATH? Może i tak, ale w wersji zupełnie niemającej nic wspólnego ze stonerowym powielaniem tradycyjnego wzorca. W Nepenthe jakże smutno i płacze gitara, a do tego akustyczne wstawki, mimo że skromne dodają smaku, podobnie jak te chórki takie stłumione. Niby ballada, a przecież nie, bo ten agresywny refren przeczy temu. Klimat i melodia to sens tej płyty. Tak jest też w Dance On The Graves. Tu ozdobniki są proste, a i melodia niemal melodic powerowa także, przecież to jeden z najbardziej klimatycznych utworów na tym albumie, a i refren jest zakręcony jak żaden inny tutaj. Moon Magic nieco bardziej ułożony zaskakuje w potraktowaniu tła bardzo pozytywnie.
Jak wiele można powiedzieć bez słów o SENCENCED, pokazuje w instrumentalnym The Golden Stream Of Lapland.

To surowe, melodyjne granie z "Amok" może w amok wprawić. Bardziej jednak skłania ku refleksji, choć niekoniecznie tej sięgającej prawdziwego najciemniejszego mroku.
Wybitny i jedyny w swoim rodzaju album, jedyny także LP SENTENCED w takim stylu. Próby kompromisowego zagrania muzyki z pogranicza dark i gothic suomi metalu przedstawione na EP "love And Death" niestety nie przyniosły dobrego efektu i Jarva zespół opuścił. SENTENCED zwrócił się ku stylistyce gothic i znów stał się pionierem nowego nurtu.


Ocena: 9,5/10

30.10.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Sentenced - The Cold White Light (2002)

[Obrazek: R-8896264-1471008885-1793.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Konevitsan Kirkonkellot 01:40
2. Cross My Heart and Hope to Die 04:04
3. Brief Is the Light 04:23
4. Neverlasting 03:35
5. Aika Multaa Muistot (Everything Is Nothing) 04:33
6. Excuse Me While I Kill Myself 03:48
7. Blood and Tears 04:15
8. You Are the One 04:29
9. Guilt and Regret 03:44
10. The Luxury of a Grave 04:44
11. No One There 06:14

Rok wydania: 2002
Gatunek: gothic/melodic heavy metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Ville Laihiala - śpiew
Miika Tenkula - gitara
Sami Lopakka - gitara
Sami Kukkohovi - bas
Vesa Ranta - perkusja


"The Cold White Light" wydany przez Century Media Records w maju 2002, przez wielu uważany jest za najlepszy LP zespołu, ale także wzbudza i kontrowersje. Mówi się, że jest za miękki, że powiela pomysły z poprzednich płyt. Taki zarzut można postawić SENTENCED z okresu gothic całościowo, ale przecież nie o to chodzi.

Płyta niczego nowego nie wnosi, jest jednak wyrafinowanym wyrażeniem najważniejszych muzycznych atutów zespołu. Nie jest to album ani zbyt smutny, ani zbyt wesoły, jednocześnie nastrojowy i przebojowy. Idealnie wyważony pod każdym względem i co najważniejsze - niezmiernie równy, bez zdecydowanie słabszych kompozycji, jakie się im zdarzało wcześniej na swoje płyty przemycać. Tym razem grupa zrezygnowała z umieszczenia tu utworów instrumentalnych, skupiając się na wyeksponowaniu głosu Ville Laihiala, który jest tu w wybornej formie.
Po wstępie w postaci przeróbki tradycyjnego fińskiego utworu "Konevitsan Kirkonkellot" dostajemy "Cross My Heart and Hope to Die" z prostą melodią w zwrotkach i mocnym refrenem. Odnosi się wrażenie, że całość prowadzi perkusja, poza krótkim elektronicznym fragmentem. Znakomicie prezentuje się "Brief Is the Light" - łagodny, niemal balladowy, z typowym dla SENTENCED dynamicznym, chwytliwym refrenem, a solo na tle gitary akustycznej jest bardzo zapadającym w pamięć momentem. "Neverlasting", lekki, nieco nostalgiczny i rozmarzony. Też troszkę akustycznej gitary w tle, a potem już zadziwiający "Aika Multaa Muistot" rozwijającym się od łagodnych, delikatnych, eterycznych dźwięków na początku poprzez potężne riffy w części środkowej, aż do gitarowej opowieści na końcu. "Excuse Me While I Kill Myself" pozornie lekko chaotyczny, szczególnie w refrenie... Ale w tym szaleństwie jest metoda, bo numer intryguje niebanalnością, przejawiającą się także w solo gitarowym i neurotycznych klawiszach. Ciekawy jest nowoczesny, elektroniczny fragment, gdzie warto posłuchać basu Kukkohovi. "Blood and Tears" to znów przebojowy refren i rozpędzone zwrotki, wesoło nawet można rzec i dobrze, bo chwila oddechu przy bardziej optymistycznych dźwiękach jest tu też potrzebna. Przebojowego, szybkiego natarcia ciąg dalszy w "You Are the One", gdzie wokalista wspierany jest przez fajne chórki w refrenach. "Guilt and Regret" to piękna mieszanka pianina w wykonaniu zaproszonego tu Marco Snecka i mocnych gitar oraz pełnego emocji śpiewu. Jest to jeden z najciekawszych pod względem aranżacyjnym numerów SENTENCED. "The Luxury of a Grave" to typowy, zdecydowanie zagrany utwór grupy z kolejną niezwykle udaną melodią, jakby już znaną, ale to wcale nie przeszkadza w w odbiorze tej kompozycji. Na koniec rozciągnięty w czasie i lekko leniwy "No One There", gdzie tempo podkręcone jest tylko od czasu do czasu. Tu jakby zabrakło pomysłu na te 6 minut, także w tej dziwacznej końcówce.

Album zagrany perfekcyjnie i to zgranie i doświadczenie słychać w każdej sekundzie. Wyborne, choć zazwyczaj krótkie sola gitarowe, przy czym należy podkreślić duże zróżnicowanie ich brzmienia. Ogólnie gitary bardzo mocne, bas ołowiany a perkusja głośna i jak sądzę najbardziej wyeksponowana jak do tej pory. Klawisze głównie w tle i bardzo nowoczesne, gdy się już pojawią. Wyśmienite brzmienie ujawnia i uwypukla różne smaczki tła i drugiego planu, a nad wszystkim góruje Laihiala bez trudu przebijający się przez gęstą gitarową ścianę. SENTENCED w najlepszym wydaniu, pewny siebie i dojrzały.


Ocena: 9.5/10

12.12.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Sentenced - The Funeral Album (2005)

[Obrazek: R-8896265-1471008874-6712.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. May Today Become the Day 04:01
2. Ever-Frost 04:18
3. We Are but Falling Leaves 04:29
4. Her Last 5 Minutes 05:41
5. Where Waters Fall Frozen 00:59
6. Despair-Ridden Hearts 03:41
7. Vengeance Is Mine 04:16
8. A Long Way to Nowhere 03:27
9. Consider Us Dead 04:52
10. Lower the Flags 03:34
11. Drain Me 04:34
12. Karu 01:04
13. End of the Road 05:01

Rok wydania: 2005
Gatunek: gothic metal/heavy metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Ville Laihiala - śpiew
Miika Tenkula - gitara
Sami Lopakka - gitara
Sami Kukkohovi - bas
Vesa Ranta - perkusja


Pożegnalny album SENTENCED, zaprezentowany przez Century Media Records 25 maja 2005, wzbudził wiele kontrowersji. Grupa uważana jest za twórcę tego specyficznego i dosyć hermetycznego podgatunku gothic metalu, który zwykle określam jako gitarowy gothic metal z męskim wokalem, a często używa się i pojęcia suomi metal, które jednak moim zdaniem jest pojęciem szerszym. Muzyka zawarta na albumie jest prostym przeniesieniem najbardziej typowych i klasycznych pomysłów tego zespołu z płyt poprzednich i to chyba dobrze. Styl wypracowany wcześniej został zachowany, co nie dziwi, skoro grupa chciała się pożegnać z aktualnymi fanami.

"May Today Become the Day" jest klasyczny, rozbujany i nawet wesoły. Dopiero przy "Ever-Frost" pojawia się ten niepokój i smutek - oczywiście muzycznie wprost nie wyrażony, chociaż w tekstach tak. Nadmiar melancholii kładzie nieco dwa następne utwory i chyba dobrze, że w "Despair-Ridden Hearts" rozwija się to inaczej. "Vengeance Is Mine" i "A Long Way to Nowhere" to odniesienia do przeszłości podane wprost i bez ogródek. Zręczne posunięcie, bo nadmiar negatywnych emocji na tym LP musi być jakoś rozładowany. "Consider Us Dead" wyraźnie odbiega stylem - w końcu to jedna z kompozycji Laihiali i ponoć początkowo przygotowana dla POISONBLACK. Jednak drugi jego utwór, "Drain Me", jest lepszy i może nawet najlepszy ze wszystkich. "Lower the Flags" doceniłem jak należy po pewnym czasie... "End of the Road" jednak nie docenię nigdy - prawdziwe zwieńczenie płyty kryje się dla mnie w zakończeniu pewnego utworu, który nie jest ostatni...
Co nowego na tym LP? Przede wszystkim ciężej, bas momentami wręcz warczy, gitary gniotą, a perkusja bardzo przestrzenna. Dla niektórych to brzmienie niby duszne, mnie jednak pasuje. No i wokalnie Laihiala jest wyborny po prostu... Zresztą wszyscy pokazali tu razem ostatni raz, że sukces ich przypadkowym nie był. Zgranie i zrozumienie obu gitarzystów godne podziwu, podbnie jak te proste sola gitarowe, jakimi tu raczą słuchacza na tle klasycznych dla gatunku zawsze rozpoznawalnych riffów.

SENTENCED, jaki lubili wszyscy. Nieco zabawy, nieco melancholii i nieco filozoficznej zadumy i ciepło, jakie bije z tej muzyki zawsze.
Czemu odeszli? Formuła takiego grania w znacznym stopniu się wyczerpała. Nagrywać kolejny powielający poprzednie album już nie chcieli i chwała im za to. Mało kto potrafi podjąć taką decyzję. Muzyczne drogi członków zespołów krzyżowały się jeszcze nie jeden raz w różnych innych projektach i zespołach, gdzie doświadczenia z SENTENCED znalazły odzwierciedlenie w muzyce nowocześniejszej i bardziej złożonej. Tu pożegnanie godne szacunku. Odeszli z klasą.


Ocena: 8.5/10

12.12.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Sentenced - Down (1996)

[Obrazek: R-780301-1162972460.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Intro - The Gate 01:22
2. Noose 04:01
3. Shadegrown 04:36
4. Bleed 03:40
5. Keep My Grave Open 03:54
6. Crumbling Down (Give Up Hope) 05:26
7. Sun Won't Shine 04:17
8. Ode to the End 05:21
9. 0132 01:43
10. Warrior of Life (Reaper Redeemer) 03:42
11. I'll Throw the First Rock 03:26

Rok wydania: 1996
Gatunek: gothic/melodic heavy metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Ville Laihiala - śpiew
Miika Tenkula - gitara, gitara basowa
Sami Lopakka - gitara
Vesa Ranta - perkusja
oraz
Vorph (Michel Locher) - harsh (4, 5, 10)
Birgit Zacher - wokale żeńskie
Waldemar Sorychta - instrumenty klawiszowe


Każdy gatunek i podgatunek metalu ma jakiś swój początek, jakiegoś prekursora.
Gdy Jarva opuścił SENTENCED powrotu do muzyki z "Amok" już nie było. To, zaczęło kiełkować  na EP "Love And Death" stało się fundamentem nowego stylu, potem często nazywanego suomi gothic metal jasno wyrażonego na płycie "Down" z 1996 roku. Ville Laihiala przejął obowiązki wokalisty i nadał muzyce SENTENCED znacznie bardziej ciepłego i melancholijnego wyrazu. Własne ograniczenia grupa przezwyciężyła, angażując do współpracy sławnego Vorpha z SAMAEL do partii wymagających harshu oraz Birgit Zacher, która jako wokalistka współpracowała wcześniej z ANGEL DUST, MOONSPELL i TIAMAT.

Depresyjne klimaty smutku i melancholii obecne wcześniej na wielu albumach z muzyką melodic doom/death Tenkula i Lopakka przenieśli w lżejszej formie na swoje gitarowe granie, ubarwione klawiszami zagranymi gościnnie przez znanego Waldemara Sorychtę z niemieckiego DESPAIR, często także udzielającego się w różnych metalowych projektach.Po intro kapitalny Noose jawi się jako sztandarowe wyrażenie stylu SENTENCED na wszystkie następne lata. Umiarkowane tempo, mocno akcentowana gra dwóch gitarzystów i melodyjny, chwytliwy przebojowy refren, proste rockowe zawadiackie solo. Po nim bardziej ponury i równie znakomity Shadegrown, jeszcze ze śladami stylu z "Amok" a potem mega przebojowy Bleed, z dodatkowymi harsh wokalami Vorpha i takim refrenem, jaki potem z różnym skutkiem eksploatowali wszyscy, łącznie z H.I.M. Jest tu także rewelacyjna partia gitary solowej. No, po prostu moc nowego SENTENCED. Surowsze, melancholijne i zgoła posępne granie to Keep My Grave Open, ale  już bogato zaaranżowany Crumbling Down (Give Up Hope) z wyraźnie zaznaczonymi motywami wschodnimi i wsparciem wokaliz żeńskiich jest bardzo przebojowy w refrenie i zagrywkach gitarzystów.
Bardzo klimatycznie rozpoczyna się wyważony i dosyć chlodny, rytmiczny Sun Won't Shine. Ten styl gry obu gitarzystów był potem bardzo często wykorzystywany na kolejnych płytach SENTENCED.
Trochę słabsza jest sekwencja Ode to the End/0132/Warrior of Life (Reaper Redeemer), więcej tu eksperymentów w łączeniu różnych stylów i motywów w jedną całość, niestey ze szkodą dla chwytliwości tych kompozycji. Momentami te próby grania progresywnego klimatycznego heavy metalu nie przekonują w łączeniu tego z gothic rockiem. Sam Warrior of Life (Reaper Redeemer), to taki trochę "Amok" pozbawiony wyrazu numerów z tamtej plyty.
Zakończenie w postaci I'll Throw the First Rock jednak absolutnie fantastyczne. Krążący, bardzo atrakcyjny motyw gitarowy, doskonały nośny refren, polatujące ku niebu solo gitarowe. Wszystko, co najlepsze w SENTENCED.

SENTENCED ustalił pewną niepisaną zasadę w suomi githic metalu. Liczy się zespół jako całość, a nie indywidualizm. Najważniejszy jest ogólny przekaz melodii i klimatu oraz właściwe połączenie tego na styku z wokalistą. SENTENCED nie poszedł tak daleko, jak to zrobiły potem inne zespoły, nieraz zupełnie rezygnując z solówek gitarzystów, czy rozbudowanych partii klawiszowych. Typowego minimalizmu suomi gothic metalu (a także niemieckiego) nie ma tutaj i zagrania gitarzystów cieszą ucho. Ville Laihiala wprowadzi się do zespołu bardzo dobrze, co najważniejsze nie próbując robić czegokolwiek jak Jarva, no może poza odrobiną drapieżności w głosie w pewnych momentach.
Zaproponowane brzmienie także zostało przyjęte przez wiele zespołów, choć określone jego modyfikacje przynosiły potem nieraz bardzo zaskakujące, pozytywne efekty.
Album fundamentalny, klasyczny i niezmiernie wpływowy, choć jeszcze tak naprawdę niejednorodny stylistycznie.

Ważne jest jednak to, że "Down" został zaakceptowany przez fanów, zyskał nowych i otworzył drogę innym zespołom, nie tylko zresztą z Finlandii, które chciały grać podobną muzykę.


ocena: 8,7/10

new 26.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Sentenced - Frozen (1998)

[Obrazek: R-4409670-1512224618-2417.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Kaamos 01:32
2. Farewell 03:44
3. Dead Leaves 05:26
4. For the Love I Bear 03:28
5. One with Misery 03:35
6. The Suicider 03:43
7. The Rain Comes Falling Down 06:17
8. Grave Sweet Grave 03:55
9. Drown Together 05:09
10. Let Go (The Last Chapter) 04:25
11. Mourn 04:43

Rok wydania: 1998
Gatunek: gothic/melodic heavy metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Ville Laihiala - śpiew
Miika Tenkula - gitara
Sami Lopakka - gitara
Sami Kukkohovi - gitara basowa
Vesa Ranta - perkusja
oraz
Birgit Zacher - wokale żeńskie
Waldemar Sorychta - instrumenty klawiszowe


Zaprezentowany przez Century Media Records w lipcu 1998 "Frozen" był logiczną kontynuacją stylu z "Down" i inaczej być nie mogło, bo wyznaczony został świeży niewyeksploatowany muzyczny kierunek.

Solidny przebojowy Farewell jest dobry, radiowy i zgrabny, ale to jeszcze nie to...
Zniszczenie rozpoczyna się od Dead Leaves, od tego niezwykłego łagodnego klimatu lekko chłodnego, a zarazem tak wciągającego świetną melodią i potoczystym refrenem, nadzwyczaj zresztą krótkim i przez to czyniącym na niego dodatkowy apetyt. Pojawia się także tak często potem stosowany patent powtarzania ciężkiego gitarowego motywu w formie delikatnej niemal akustycznej, nowocześnie podanej i z narracją. Tu wyszło to znakomicie.
Grając szybciej i bardziej energicznie odpalają słynną romantyczną bombę pod tytułem For the Love I Bear , której układ aranżacyjny tak chętnie w przyszłości wykorzystywały w późniejszych latach ciężej grające grupy alternatywnego rock/metalu. Klasyk. W pewnym sensie klasykiem jest także One with Misery, ale chyba bardziej w wykorzystaniu drobnych wartości naprzemiennie z dłuższymi wybrzmiewaniami oraz tworzeniu czegoś w rodzaju gothic metalowej stylistyki balladowej, a poza tym to po prostu bardzo dobry nastrojowy, ale mocno zagrany song. Za to The Suicider to killer nad killlery i tu żadnych wątpliwości być nie może. Jest tu jeden z najlepszych refrenów, jaki wymyśliła ekipa SENTENCED.
Nie można jednak nie zauważyć, że generalnie kompozycje są jednak nieco słabsze niż na "Down". The Rain Comes Falling Down nie do końca wypełnia tu roli klimatycznego nastrojowego numeru o bardziej złożonej strukturze, a zarówno Grave Sweet Grave jak i Drown Together mimo solidnych, zapadających w pamięć melodii są nieco ostrożne i zachowawcze w ramach ogólnie przyjętej na tej płycie zasady "przełamujemy schematy, które sami stworzyliśmy". Dwie linijki tekstu z Burn nie zmieniają faktu, że faktycznie jest to dosyć bezbarwna kompozycja instrumentalna o cechach progresywnych.
Z drugiej jednak strony Mourn, także instrumentalny to jedna z najpiękniejszych kompozycji z kręgu, jaki nakreślił w swoim czasie Ritche Blackmore w RAINBOW utworem Vielleicht das nachster Zeit (Maybe Next Time). Solo jakie tu można usłyszeć, jest po prostu magiczne i przecudownej urody. Mourn to nieśmiertelny klasyk!
No jest tu fantastyczny Let Go (The Last Chapter) przez wielu uważanych za sztandarowy numer wyznaczający ogólną stylistykę suomi gothic metalu w tempach szybszych i mieszanych. Ten refren! Kapitalny!

Doskonałe, lekko ostre wokale Ville Laihiala nie mają tu nic wspólnego z płaczliwą artykulacją licznych późniejszych naśladowców. Robota gitarzystów wysokiej klasy, ciekawie wprowadził się także do zespołu basista Sami Kukkohovi.
Siggi Bemm solidnie popracował nad brzmieniem w swoim studio. Były głosy, że ten sound jest nieco zbyt twardy i zbyt selektywny, ale były to głosy tych, którzy po kilku latach wzięli się za słuchanie SENTENCED, bazując najpierw na HIM. Znamienne...
Album ugruntował pozycję SENTENCED na scenie potentatów kształtujacej się sceny sumi gothic/heavy i był pomostem do "Crimson". No i ten Mourn, ten poruszający niezapomniany Mourn...


ocena: 8,6/10

new 1.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#6
Sentenced - Crimson (2000)

[Obrazek: R-371789-1144226980.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Bleed in My Arms 05:09
2. Home in Despair 03:48
3. Fragile 05:56
4. Broken 04:32
5. One with Misery 03:35
6. Killing Me, Killing You 05:26
7. Dead Moon Rising 04:56
8. The River 04:50
9. One More Day 05:14
10. With Bitterness and Joy 04:43
11. My Slowing Heart 05:55

Rok wydania: 2000
Gatunek: gothic/melodic heavy metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Ville Laihiala - śpiew
Miika Tenkula - gitara
Sami Lopakka - gitara
Sami Kukkohovi - gitara basowa
Vesa Ranta - perkusja
oraz
Kari Hautalampi - pianino (1,6)


Po "Frozen" przyszedł czas na "Crimson", wydany w roku 2000, w roku wielkich nadziei, nie tylko w świecie metalowej muzyki. Century Media Records przedstawiło ten w styczniu.

"Crimson" jest stylistycznie niemal dokładnym odbiciem "Frozen" i taki był zamysł. Jest to kontynuacja, i bardziej właśnie kontynuacja niż rozwijanie stylu gothic suomi SENTENTED. Pierwsze 15 minut to fenomenalny popis zespołu, to mega klasyka gatunku. Trzy razy pod rząd, w Bleed in My Arms, w Home in Despair i w Fragile powalają na kolana melodiami zwrotek, z których jakże płynnie wypływają te fenomenalne nośne refreny. Esencja, po prostu esencja gatunku...
Piękne łagodne fragmenty z eteryczną gitarą i mruczącym basem! Jeśli bardzo dobry w sumie No More Beating as One lekko zawodzi w refrenie i przerywa tę serię, to zaraz potem SENTENCED uderza ponownie melancholijnymi, a zarazem energicznymi potworami Broken i Killing Me, Killing You. Oba są kapitalne, ale Killing Me, Killing You ma w sobie taką dawkę zaraźliwej przebojowości, że chodzi potem po głowie miesiącami... No, a potem na dokładkę jeszcze  wspaniały Dead Moon Rising. Tu trochę tajemniczości, trochę chłodnego mroku, trochę więcej zadumy... Ostatnia część tego albumu niestety zawodzi i The River to po prostu dobry numer w gatunku, ale One More Day i My Slowing Heart są po prostu nieinteresujące i zupełnie bezbarwne. Dobrze, że w środku tej ekipy maruderów znajduje się jeszcze jeden fantastyczny killer With Bitterness and Joy. Te lekko wolniejsze tempa, ta łagodna melancholia... No i te zagrywki obu gitarzystów, gdy Ville Laihiala śpiewa refreny.

Fenomenalne wokale i przepiękne, oszczędne melodyjne sola gitarowe to wielki atut tych kompozycji, nawet tym mniej atrakcyjnych. Ponadto partie perkusji Ranta są godne najwyższego uznania. Każde uderzenie ma swój cel i sens. Ten album został zrealizowany podobnie jak poprzedni, choć brzmienie jest nieco bardziej jeszcze selektywne i klarowne, co dotyczy przede wszystkim sekcji rytmicznej (mastering Mika Jussila w Finnvox Studio).
Szkoda, że nie utrzymali tak niebotycznie wysokiego poziomu kompozycji do samego końca, bo być może byłby to najbardziej wartościowy album SENTENCED. Szkoda, ale i tak jest tu przynajmniej połowa numerów, które należą do "Best Of" tej grupy.


ocena: 8,5/10

new 3.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości