Edgedown
#1
Edgedown - Statues Fall (2014)

[Obrazek: R-5994142-1408318829-9714.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Intro 00:50
2.Statues Fall 04:45
3.In a Dream 04:20
4.Rising 04:59
5.Shot in the Dark 04:53
6.Wasting Time 06:02
7.Live Together, or Die Alone 05:42
8.No One's Prey 03:59
9.Fate 05:32
10.Flames 05:28

rok wydania: 2014
gatunek: melodic heavy/power metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Andreas Meixner - śpiew
Michael Zebhauser - gitara
Mathias Gaßner - gitara
Stefan Rehrl - gitara basowa
Peter Ramspott - perkusja
oraz gościnnie:
Georg Neuhauser - śpiew

Jest to debiut tej bawarskiej grupy założonej w Freilassing w 2008 roku. Nagrania demo zwróciły uwagę Massacre Records i album "Statues Fall" ukazał się ich nakładem w kwietniu 2014 roku. To, że uwagę zwróciły raczej nie dziwi. EDGEDOWN to taki przedstawiciel NWOGHM, który jest jednocześnie bardzo tradycyjny dla grania niemieckiego i szukając prostych analogii nasuwa się zdecydowanie BRAINSTORM. Ten BRAINSTORM późny, nastawiony na melodię, choć równocześnie niekomercyjny. Inspiracje graniem brytyjskim nie są tu duże i najbardziej słychać IRON MAIDEN w solidnym numerze In a Dream, przy czym zagrane to zostało jednak zdecydowanie w ramach soundu i maniery wykonawczej BRAINSTORM.

Dobrze, że jest raczej mowa o BRAINSTORM, bo niestety kilka razy pojawia się SYMPHORCE, w nieokreślonych i niejasnych w muzycznym przesłaniu lekko modern numerach Shot in the Dark oraz songu balladowym Wasting Time. Na szczęście tego SYMPHORCE jest mniej niż znakomitych melodii, zwłaszcza w refrenach. Wspaniały jest egzaltowany refren z Live Together, or Die Alone, przy czym zasadnicza melodia wcale tego nie zapowiada. Niezwykle atrakcyjny i rasowy jest również pod tym względem Statues Fall. Całościowo ta dynamiczna i bardzo zgrabna kompozycja jest bez wątpienia najlepsza na całej płycie. Niewiele jej ustępuje rytmiczny i dosyć szybko zagrany poza refrenami No One's Prey i energiczny Fate. A może i Fate niczym nie ustępuje, bo to miodne ataki gitarzystów i wzorcowy wokal. Drugie podejście do balladowego songu robią na końcu we Flame, z ciekawym bardzo delikatnym planem symfonicznym oraz gustownymi rockowymi inkrustacjami gitarowymi. No takie coś ambitniejszego, niż zazwyczaj się słyszy na podobnych niemieckich albumach i randomowi słuchacze radia mogliby się na tej kompozycji nie poznać.

Bardzo dobry jest ten wokalista Andreas Meixner. Razem z Mistrzem Neuhauserem mają tu kilka kapitalnych duetów i Andreas wcale tu nie stoi na straconej pozycji. Świetna barwa głosu, duży zasięg, wokal idealny do takiego heavy/power, a do tego mocno zbliżony do Andy Francka z BRAINSTORM i... SYMPHORCE. Dynamiczni gitarzyści tworzą mocną, ale nie brutalną ścianę zbudowaną na fundamencie wzorcowej pracy sekcji rytmicznej, gdzie może się podobać gra perkusisty Petera Ramspotta. Brzmienie?  No takie jak w ostatnich 10 latach preferuje BRAINSTORM...
Niech tam, może to BRAINSTORM Bis, ale grają bardzo dobrze, bez klasycznej teutońskiej kwadratowości, czyli jak od jakiegoś czasu BRAINSTORM.
Dla fanów BRAINSTORM pozycja obowiązkowa.

ocena 8,4/10

new 7.02.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości