Lääz Rockit
#1
Lääz Rockit - City's Gonna Burn (1984)

[Obrazek: R-3071690-1315632927.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. City's Gonna Burn 04:19
2. Caught in the Act 03:11
3. Take No Prisoners 03:58
4. Dead Man's Eyes 03:38
5. Forced to Fight 03:48
6. Silent Scream 03:57
7. Prelude 04:03
8. Something More 02:57

Rok wydania: 1984
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Michael Coons - śpiew
Aaron Jellum - gitara
Phil Kettner - gitara
Willie Lange - bas
Victor Agnello - perkusja

Ten kalifornijski zespół bardziej kojarzony jest z graniem thrash metalu, jednak zaczynał jako grupa heavy power i taki charakter ma ich pierwsza płyta, nagrana w dwa lata po założeniu grupy,a wydana przez małą amerykańską wytwórnię Target.

Na ten niedługi, półgodzinny album złożyło się osiem krótkich kompozycji o różnym poziomie i różniących się stylistycznie i po części, jak w przypadku numeru tytułowego "Silent Scream" czy "Caught in the Act", mamy tu do czynienia z klasycznym US Metalem w dosyć wolnym tempie, zagranym w nieco ostrzejszy sposób. O stylistyce heavy power przypominają mocne, ryczące gitary i głośna sekcja rytmiczna z dudniącym basem.
Te wszystkie utwory są zagrane w dosyć jednostajnym tempie, ubarwiają je jednak bardzo udane i dodające dynamiki sola gitarowe. Szybsze kompozycje noszą największe piętno speed metalu, ale i tu zazwyczaj zwalniają w refrenach. W każdym razie z pewnością szybszy "Take No Prisoners" należy tu do bardziej udanych numerów. W "Dead Man's Eyes" stawiają na bardziej czytelną melodię, nieco przypominając tu wczesny JAG PANZER chociażby. Wokalista Michael Coons jest typowym przedstawicielem mocnych męskich amerykańskich głosów, wysokich rejestrów jednak raczej unika i bliżej mu do Conklina niż do Rivery. Umie jednak również i krzyknąć jak należy, wspierany przez chórki w "Forced to Fight"czy też w "Prelude", ta kompozycja jest jednak chyba tu najmniej udana.
Typowym wyrażeniem amerykańskiego power heavy jest na zakończenie "Something More".

Ogólnie jest to średnia w gatunku płyta, gdzie największe wrażenie robią solowe zagrywki gitarzystów. Brzmienie typowe dla połowy lat 80-tych i płyt nagrywanych przy ograniczonym budżecie. Pod tym względem także rewelacji nie ma.
Grupa nagrała jeszcze w latach 80-tych trzy albumy w stylistyce heavy power, po czym zmieniła orientację na thrash metalową i zdobyła większe uznanie.


Ocena: 6.9/10

14.06.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Laaz Rockit  - No Stranger To Danger (1985)

[Obrazek: R-4628646-1432040261-1385.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Dreams Die Hard 04:42
2.I've Got Time 04:40
3.Town to Town 04:08
4.Backbreaker 03:45
5.Stand Alone 04:19
6.Spared from the Fire 04:23
7.Off the Deep End 03:35
8.Tonight Alive 03:39
9.Wrecking Machine 04:43

rok wydania: 1985
gatunek: heavy metal/power metal
kraj: USA

skład zespołu:
Michael Coons - śpiew
Phil Kettner - gitara
Aaron Jellum - gitara
Willy Lange - gitara basowa
Victor Agnello - perkusja

Umiarkowane powodzenie pierwszej płyty zespołu skłoniło LAAZ ROCKIT do dosyć pospiesznego nagrania kolejnego LP, przy czym z nieco przystępniejszą i bardziej melodyjną power metalową muzyką. Płyta w wersji winylowej ukazała się w 1985 roku, a na CD w 1988 (Steamhammer).

Mimo sporego kunsztu, jakim wykazali się Kettner i Jellum ta płyta jest rozczarowującym zbiorem kompozycji z pogranicza power metalu i rocka stadionowego (zwłaszcza Town to Town), granego owszem, z dużą werwą, ale kompozycyjnego błahego i miałkiego. Wykorzystanie elektronicznego programowania niczego do muzyki nie wniosło i chociażby ponury wstęp do Dreams Die Hard obiecywał znacznie więcej. Brak pomysłów na atrakcyjne melodie ujawnia się w nijakich rock/power metalowych I've Got Time, Off the Deep End czy też Tonight Alive, o hair metalowym posmaku.
Wolniejszy, o cechach epic USPM jest słaby i brak tu jakiejś realnej myśli przewodniej, nawet w części instrumentalnej z niby klimatycznymi solami gitarowymi. Niektóre utwory są po prostu kompromitujące i na pierwszym  miejscu wymienić tu należy amatorski i beznadziejny melodic heavy metalowy Stand Alone z wokalem Coonsa tak marnym, że aż trudno w to uwierzyć. Konglomerat fałszów i źle dobranych podziałów rytmicznych.
Z tego wszystkiego na uwagę zasługuje z pewnością ostrzejszy speed/power metalowy trochę w stylu ABATTOIR, gdzie przynajmniej nie ma flirtowania z banalnym glamem, Drugim rasowym numerem power metalowym jest dosyć brutalny Wrecking Machine, niezbyt pasujący do całości i ponadto niezbyt dobry. Ostre gitary, ale trzy riffy i monotonia...

Album został zagrany dosyć niedbale, niedbale został również wyprodukowany. Nagrania sprawiają wrażenie rejestrowanych w różnym czasie i w różnych studiach, choć w rzeczywistości tak nie jest. Dotyczy to brzmienia gitar, nieraz płaskich oraz często zbyt głośnej, nawet jak standardy amerykańskie, perkusji.
Płyta zebrała zasadniczo nie pochlebne recenzje, co jednak nie przeszkodziło grupie w nagraniu szybko kolejnej płyty, ale tym razem już dla wytwórni Enigma.

ocena: 4/10

new 6.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Laaz Rockit  - Knows Your Enemy (1987)

[Obrazek: R-4740493-1374000248-6021.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Demolition 01:14
2.Last Breath 04:37
3.Euroshima 03:52
4.Most Dangerous Game 06:10
5.Shot to Hell 03:57
6.Say Goodbye M.F. 04:14
7.Self Destruct 05:37
8.Means to an End 04:47
9.I'm Electric 03:03
10.Mad Axe Attack 02:13
11.Shit's Ugly 01:37

rok wydania: 1987
gatunek: heavy metal/power metal/ thrash
kraj: USA

skład zespołu:
Michael Coons - śpiew
Phil Kettner - gitara
Aaron Jellum - gitara
Willy Lange - gitara basowa
Victor Agnello - perkusja
oraz
Scott Singer - instrumenty klawiszowe

Ekipa LAAZ ROCKIT chyba wzięła sobie do serca pewne krytyczne uwagi związane z ich poprzednią płytą i dla wytwórni Enigma nagrała już trochę coś innego, coś bardziej odpowiadającego gustom fanów spragnionych mocnego USPM.
Rockowe stadionowe przyśpiewki odstawiono na bok i album wypełniają kompozycje melodyjne, ale agresywne, nacechowane pełna pasji i finezji grą obu gitarzystów.

Fakt, z tą metalową demolą przesadzili zdecydowanie w niesłuchalnym crossoverowym Shit's Ugly czy pitoląc wysoko w pozbawionym treści instrumentalnym Mad Axe Attack, ale poza tym jest tu sporo dobrego grania. Dosyć marnie wygląda toporny power/thrashowy Last Breath, ale już dramatyczny Euroshima ma swój urok w surowym prowadzeniu całości przez gitary oraz apokaliptycznie brzmiące wysokie wokale. Jest tu także jedne z najlepszych na płycie pojedynków gitarowych. Zaskakująco dojrzale brzmi na tej płycie song Most Dangerous Game z fantastyczną melancholijną częścią pierwszą, gdzie Coons śpiewa wyśmienicie i wcale nie gorzej w ostrej i szybkiej drugiej.
Ostro, szybko i brutalnie, ale melodyjnie poczynają sobie w Shot to Hell oraz w pełnym napięcia, trochę wolniejszym Say Goodbye M.F., pełnym długich wybrzmiewań i wysokich wokali. Końcówka tego numeru z surowymi, atomowymi gitarami robi spore wrażenie. Bardziej tradycyjny heroiczny power metal w Means to an End jest niezły, ale jak na tamte warunki poza świetną perkusją mało ekscytujący. Dla kontrastu I'm Electric to dewastujący przykład bardziej melodyjnego USPM, kawałek porywający i klasyka takiego grania.
Nie można uciec od stwierdzenia, że już na tym LP LAAZ ROCKIT zwraca się w stronę thrashu, bo zdecydowanie thrashowy charakter ma bardzo dobry Self Destruct, z kapitalnymi solami gitarzystów, zbliżonymi do tych jakie można usłyszeć u EXODUS.

Album wydany na CD już w ramach premiery, został nagrany znacznie staranniej niż płyty poprzednie, choć i tu jakość poszczególnych nagrań jest różna. Najbardziej dopracowany jest chyba rozdzierający na strzępy I'm Electric.
Mogą się podobać wokale Michaela Coonsa, a poza gitarzystami także pełna ekspresji gra perkusisty.
Ten album został przyjęty przychylniej niż poprzednie, ale był to już czas, gdy zaczął dominować thrash i USPM powoli na długie lata przechodził do lamusa.  Grupa podczepiła się pod thrashowy pociąg na hybrydowej jeszcze płycie "Annihilation Principe" (1989) i już w mocno zmienionym składzie (pozostał ze starego Michael Coons i Aaron Jellum) w 1991 zaprezentowała jeden z najbardziej cenionych albumów thrashmetalowych z USA "Nothing$ $cared".
Jednak już w rok później zespół został rozwiązany i dopiero w 2005 zebrał się ponownie z nowym perkusistą i nawet nagrał album "Left For Dead" (2008).  Potem jednak muzycy spotykali się coraz rzadziej i LAAZ ROCKIT, choć oficjalnie nie rozwiązany, zniknął ze sceny. Basista Willy Lange zmarł  w roku 2018, a cztery lata wcześniej były perkusista Victor Agnello.
Po zakończeniu kariery muzycznej został lekarzem i był cenionym alergologiem-immunologiem w klinice w Huntersville (Karolina Północna).


ocena: 7/10

new 8.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości