Brainfever
#1
Brainfever - Capture the Night (1984)

[Obrazek: R-1823923-1340642992-6512.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Into the Sky 03:45
2.Hangman 05:24
3.Danger of the Night 04:05
4.Thunder & Lightning 03:20
5.Dirty Streets 03:50
6.Brainfever 03:37
7.Capture the Night 03:37
8.Midnight Train 03:19
9.Tool for the Show 03:15
10.Suicide 05:24

rok wydania: 1984
gatunek: power metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Horst Neumann - śpiew
Marco Böttcher - gitara
Heinz Schreiber - gitara basowa
Frank Marowsky - perkusja

Początki BRAINFEVER giną w pomroce dziejów. Podobno zespół został założony w połowie lat 70-tych w Kolonii, choć z tego okresu nie zachowały się żadne nagrania. Właściwy skład uformował się w 1983 i już w 1984 BRAINFEVER zadebiutował w barwach słynnej już wówczas belgijskiej wytwórni Mausoleum Records.

BRAINFEVER od razu dał się poznać jako zespół swoisty i zjawiskowy, jako grupa, która być może jedna z pierwszych zaprezentowała muzykę w stylistyce power metal w jego europejskiej odmianie. W przeciwieństwie do kwadratowego i czasem bardzo jaskiniowego sposobu artystycznego wyrazu większości grup niemieckich, BRAINFEVER przedstawił melodyjny metal ostry i zdecydowany, ale niebywale elegancki w formie, dopracowany w szczegółach i niuansach, a co najważniejsze, fantastycznie zaśpiewany przez Horsta Neumanna. Tak, zaśpiewany, a nie wykrzyczany czy wymruczany, bo Neumann to wokalista z prawdziwego zdarzenia, o średnio wysokim głosie i mocy syreny okrętowej i wspaniałej, czystej barwie. Neumann bez najmniejszego wysiłku wznosi się ponad gitarę, jest dramatyczny gdy potrzeba, drapieżny gdy takiego chwytu trzeba użyć. Jest to po prostu wybornym metalowym artystą i tyle. Druga połowa sukcesu to finezyjny i pełen energii gitarzysta Marco Böttcher, który potrafi jeszcze więcej, niż tu pokazuje, a pokazuje naprawdę sporo.
Płyta zawiera pełne mocy i ekwilibrystki melodyjne kompozycje o power metalowych charakterze, o niezwykle atrakcyjnych refrenach i starannie zaaranżowane. Już sam początek, czyli Into the Sky, to znakomite wprowadzenie w świat ekscytującego grania BRAINFEVER. W Hangman wykorzystują organy (Dietmar Bonnen), ogólnie nie przekraczają pewnych prędkości i nie można ich przez to pakować do jednego worka z ekipami speed metalowymi. Grają w tempach umiarkowanych, epicko i mocno, jak  w kapitalnym Thunder & Lightning.
Z rzadka sięgają po pewne brytyjskie wzorce jak w podobnych do kawałków SAXON Dirty Streets i wówczas prezentują chłodny metal o radiowym zabarwieniu. Także sztandarowy Brainfever jest zbudowany na specyficznych ostrych i ciętych wybrzmiewaniach gitary zapożyczonych od SAXON, ten numer wyraża jednak drapieżną stronę muzycznej osobowości BRAINFEVER. Zdecydowane odniesienia do grania brytyjskiego to także fenomenalny Capture the Night rodem z Twierdzy Newcastle, przy czym jest tu na pewno więcej metalu szlachetnego, niż w graniu RAVEN, chociażby. Nawet w dosyć banalnym melodic heavy metalowym Midnight Train potrafią dodać znakomity mocny instrumentalny fragment z ostro atakującą gitarą lub jak w Tool for the Show, pozornie komercyjną melodię wykorzystać w ostrym metalowym sosie. Obowiązkowy balladowy Suicide jest refleksyjnym, smutnym songiem tylko do pewnego momentu, bo w pewnej chwili przekształca się w killerski, pełen energii power metalowy numer, nośny, oj bardzo nośny. Neumann śpiewa tu wyjątkowo dobrze, a Böttcher podgrywa mu na gitarze nieraz bardzo ciekawe rzeczy.

Jak to zwykle było z albumami od Mausoleum, produkcja jest przeciętna. Sekcja rytmiczna mało wyrazista, gitara też mogłaby być głębsza. No, ale Mausoleum nigdy nie była specjalnie hojna, jeśli chodzi o środki na dobra produkcję... Warto dodać, że wersja CD ukazała się nakładem tej wytwórni dopiero dziesięć lat później,  w 1994 roku.
Potencjał BRAINFEVER został dostrzeżony, mimo dosyć nieudolnej promocji ze strony Mausoleum. Grupa kontynuowała działalność nagraniową, ale już w ramach innej wytwórni, niemieckiej Bellaphon Records.

ocena: 8,9/10

new 2.05.2019.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Brainfever - Face to Face (1986)

[Obrazek: R-3903111-1348672664-1759.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Black Jack 04:45
2.Face to Face 04:40
3.Savior 04:15
4.Look Out 03:50
5.Memories of Tomorrow 04:15
6.Sweet Talker 02:50
7.Devil's Eyes 05:15
8.Master of Evil 06:15
9.Caught by the Fire 05:20

rok wydania: 1986
gatunek: power/heavy/speed metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Horst Neumann - śpiew
Marco Böttcher - gitara
Heinz Schreiber - gitara basowa
Eric Hirschhäuser - perkusja

W barwach znanej wytwórni niemieckiej Bellaphon Records i z nowym perkusistą BRAINFEVER przypomniał się w marcu 1986 albumem "Face to Face".

BRAIFEVER pozostaje melodyjnie agresywny, gra trochę szybciej, ale dbałość o szczegóły i atrakcyjność refrenów pozostaje na czołowym miejscu.
Bardzo dobrze brzmią szybkie i melodyjne Black Jack i Savior choć słychać, że lekko skręcają na tory typowego niemieckiego melodyjnego tradycyjnego heavy metalu spod znaku chociażby ACCEPT. Z drugiej strony, grupa próbuje także grać nieco bardziej rycersko i epicko w stylu amerykańskim w Face to Face i jest to takie sobie, za to w tych samych klimatach dumny i zadziorny Look Out jest wspaniały i ta kompozycja autentycznie porywa, także w chwytliwym refrenie. Dosyć nieoczekiwana jest tu część instrumentalna, ze skomplikowanym solo Böttchera, w odmiennym niż cała kompozycja stylu. Memories of Tomorrow to numer łagodniejszy, z bardzo delikatnym śpiewem Neumanna, z poruszającą patetyczną melodią i doskonałym jej dopełnieniem przez solo gitarowe. Prawdziwa perełka tego stylu w niemieckim heavy metalu połowy lat 80-tych. Ostro, szybko i z wielką precyzją rozgrywają w niecałe trzy minuty brawurowy Sweet Talker, by zaraz potem pokazać się z jak najlepszej strony w nastawionym na melodię speed/heavy/power metalowym Devil's Eyes, tu jednak niespodziewanie trochę słabiej śpiewa Neumann. Choć ogólnie ta płyta brzmi bardzo dobrze z zadziorną i mocną gitarą, głębokim basem i perkusją nie zanadto głośną, to można odnieść wrażenie, że wokal jest nieco za bardzo cofnięty do tyłu.
Parę razy wokalista jest jakby przytłumiony przez to i nie jest w stanie przebić się przez ścianę gitary i sekcji rytmicznej, co na debiucie wychodziło mu bez problemu. Nie wyszedł zespołowi Master of Evil, który jest prymitywny  w riffach, blady w formie przekazu i słaby w części instrumentalnej. Dziwne, że nie dostrzeżono jak bardzo odstaje od dynamicznej barwnej reszty kompozycji. Za to bardzo dobry jest na zakończenie Caught by the Fire, klasyczny dumny heavy metal, gdzie słychać inspiracje najlepszymi pomysłami z Wysp Brytyjskich.

W jakiś sposób BRAINFEVER stał się pierwowzorem dla takich ekip jak REACTOR czy NOT FRAGILE, oferujących melodyjny speed/heavy, który był bardzo popularny w Niemczech w latach 90-tych.
Sam BRAINFEVER w innym już składzie zaprezentował jeszcze "czwórkę" "You" w roku 1988 (Steamhammer), po czym kariera grupy gwałtownie się załamała i zespół został niebawem rozwiązany. W roku 2016 pojawiły się informacje o reaktywacji grupy z inicjatywy Marco Böttchera, ale według mojej wiedzy okazała się ona nieudana i obecnie ten zespół nie istnieje.


ocena: 8/10

new 7.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości