Metalian
#1
Metalian - Beyond the Wall  (2022)

[Obrazek: 1068051.jpg?5333]

tracklista:
1.March to the Death 06:41
2.Motorhorse 03:52
3.Fire on the Road 03:12
4.Last Chance to Ride 02:55
5.Solar Winds 05:18
6.Rise of the AI 05:57
7.Beyond the Wall 02:50
8.Behind the Lies 03:48
9.Cold Thunder 03:49
10.Dark City 04:52

rok wydania: 2022
gatunek: heavy metal/speed metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Ian Wilson - śpiew, gitara
Simon - gitara
Andres Arango - gitara basowa
Tony - perkusja

Długowieczny i przez długi czas także podziemny band METALIAN z Montrealu ma na koncie spory dorobek płytowy. Nagrał do tej pory trzy albumy i dwa mini albumy i stał się bardziej popularny po uzyskaniu kontraktu płytowego z niemiecką wytwórnią High Roller Records w roku 2018. Obecnie debiutuje w barwach wytwórni Temple of Mystery Records z Quebecu nową płytą "Beyond the Wall", której premiera jest przewidziana na 24 października bieżącego roku.

W różnych zestawieniach METALIAN grał od lat tradycyjny heavy metal z dużymi wpływami speed metalu i nie ulegał modom, będąc jedną z pierwszych kanadyjskich grup budujących zręby NWOTHM w swoim kraju. Tym razem zespół przedstawił repertuar nieco bardziej zróżnicowany, choć nadal bardzo tradycyjny w opcji heavy metal. Na dłuższe kompozycje grupa decyduje się rzadko (ostatnio Burn It Down w roku 2017), teraz jednak taką rozpoczynają i March to the Death z ekstatycznym okrzykiem, jakim wita Ian Wilson jest bardzo dobrym classic metalowym numerem zagranym bez speedowych zapędów i w bojowej melodii przypomina dokonania grup NWOTHM z Calgary. Swoje przywiązanie do motocykli uwidoczniają po raz kolejny w pełnym energii i zadziornym Motorhorse i tu nastawiają się jak STRIKER na chwytliwą melodię z rokendrolowym feelingiem. Świetne sola i ten pojedynek oraz unisono Iana i Simona jest jednym z najlepszych w historii zespołu. Ten rockowy image ma także bardzo dobry Behind the Lies zgrany zdecydowanie na luzie i pewnie znowu gdzieś tu się STRIKER przypomina, a może i RIOT CITY. Krótkie, zwarte kompozycje nasycone gitarami i gęstym basem to był zawsze specjalność METALIAN i tu takiej muzyki jest dużo. Potężnie i melodyjnie atakują w ten sposób w speedowym Fire on the Road oraz w Last Chance to Ride, który jest surowszy i siłę rażenia ma jednak nieco mniejszą. Tytułowy Beyond the Wall także zagrany w tej manierze jest dobry i zdecydowanie wynika z doświadczeń dwóch poprzednich płyt nagranych w tym składzie. Punkowy styl rozgrywania Cold Thunder jest umiarkowanie tylko interesujący, ta kompozycja zawiera w sobie jednak fantastyczny popis perkusisty Tony'ego.
METALIAN gra na tej płycie także inny metal, i łagodny oniryczny wstęp do Rise of the AI to tylko niewinny wstęp do znakomitego, nasyconego triumfalną atmosferą amerykańskiego classic heavy lat 80tych i ta melodia wydaje się znajoma, a przecież jest jednocześnie oryginalna. Brawurowa część szybsza jest zarazem surowa i melodyjna jak EXCITER, gdy grał wspaniałe rzeczy w latach 80tych. I jest tu coś niebywałego, czego opisać się nie da i tego trzeba po prostu posłuchać. To Solar Winds, song smutny, przeszywający, niemal funeralny i przepiękny w melodii, która ma korzenie w najlepszym z najlepszych rock metalu lat 70tych. I to, jak tu wchodzi Ian... To powraca Phil Lynott, naprawdę! Różne się słyszy rzeczy w ramach proto metalu, ale coś takiego jak ta kompozycja, z fenomenalną partią gitarową, to niezwykle rzadko. Co za siła oddziaływania, co za niezwykły klimat!
Tak trochę nie do końca adekwatnie do ogólnej stylistyki tej płyty album kończy się powiedzmy hard rockowym Dark City i to nic specjalnego. Bez tego album wiele by nie stracił, co najwyżej na długości, ale METALIAN nigdy nie nagrywał długich płyt.

Jeśli w przypadku poprzednich albumów czasem można było odnieść wrażenie, że tej ekipie brakuje wykonawczego polotu, to tym razem gitarzyści zachwycają, a Ian Wilson jako wokalista rozgrywa swoją życiową partię. Choć poprzedni LP "Vortex" masterował sam Patrick W. Engel, to tym razem brzmienie jest ciekawsze, pozbawione nadmiernej sterylności, jaką nawet na granicy prymitywizmu realizacyjnego cechowały niektóre wcześniejsze, czy dokładniej mówiąc najwcześniejsze produkcje METALIAN.
Bardzo udana płyta, realnie najlepsza w dorobku grupy, z przeszywającym Solar Winds jako perłą w koronie. Coraz mocniejsza jest ta scena NWOTHM z Kanady i to już nie tylko Calgary, ale i Montreal. I METALIAN.


ocena: 8,7/10

new 18.09.2022

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Temple of Mystery Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości