Abattoir
#1
Abattoir - Vicious Attack (1985)

[Obrazek: R-1194343-1422393937-8207.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Screams From the Grave 03:24
2. Vicious Attack 02:54
3. The Enemy 03:12
4. Ace of Spades (Motörhead cover) 02:41
5. The Living and the Dead 03:42
6. Stronger Than Evil 03:02
7. Don't Walk Alone 03:18
8. Game of Death 05:02

Rok wydania:1985
Gatunek: Speed/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Steve Gaines -śpiew
Mark Caro - gitara
Mel Sanchez - bas
Juan Garcia - gitara
Robert Wayne - perkusja


ABATTOIR z Kalifornii a dokładniej z Los Angeles powstał w roku 1982. Jest to typowy przykład grupy wielce obiecującej a nie spełnionej wskutek personalnych roszad i własnych ambicji muzycznych członków. Przechodząc niezliczone zmiany składu w końcu w 1985 nagrała swój debiutancki album (Combat, Banzai i Roadrunner).
Droga do tego była długa i skomplikowana. Założycielem zespołu był basista Mel Sanchez a w kształtującym się składzie znajdowali się również doskonale znani fanom AGENT STEEL Juan Garcia i John Cyriis. Nie dotrwali oni jednak do nagrania płyty. Odeszli i założyli właśnie AGENT STEEL.

Pierwsza płyta była bardzo skromna, trwała zaledwie niecałe pół godziny a znalazło się na niej obok coveru MOTORHEAD siedem własnych kompozycji. Śmiało można powiedzieć, że LP "Vicious Attack" należy do najlepszych osiągnięć speed power metalu z owego okresu.  Dynamiczne, melodyjne kompozycje zbudowane na natarciu dwóch gitarzystów Garcia i Caro oraz wybijającym się wokalu Steve'a Gainesa i grającej z godną podziwu energią sekcji rytmicznej. Kompozycje wzmocnione są obok ostrych krzyków Gainesa chórkami podobnymi do tych, jakie niebawem zaczęły stosować zespoły thrashmetalowe oraz pełnymi kolosalnej energii naprzemiennymi solami obu gitarzystów. Bas jest metaliczny i wyjątkowo ostry a wiele utworów w swej speedowej formie zawiera doświadczenia sceny NWOBHM, głównie IRON MAIDEN, co słychać w "Screams From the Grave", czy brytyjsko brzmiącym znakomicie bujającym "Vicious Attack". Ciekawe rozwiązania zastosowano w pełnym ciętych riffów i basowych natarć, trochę wolniejszym i punk rockowo brzmiącym w refrenie "The Enemy". "The Living and the Dead" zwiastuje nadejście speed/power w klasycznym potem amerykańskim stylu z nastawieniem na energię przekazu i mniejszym znaczeniem jednoznacznie wyrażonej melodii podobnie jak surowy jak na styl tej płyty bardzo szybki "Stronger Than Evil". Z pewnością gwoździem programu jest super ostry "Don't Walk Alone" z niesamowitymi partiami ryczących gitar i fantastycznie nad tym górującym wokalem Gainesa. "Game Of Death" jest z pewnością nawiązaniem do stylu kalifornijskich grup thrash/power metalowych i brzmi jak skrzyżowanie METALLICA i ANTHRAX z wczesnego okresu działalności, tyle że z większą dawką agresji. Tej tu nie brakuje, a przy tym kompozycje są wyjątkowo chwytliwe. Jest to na pewno także jeden z lepiej brzmiących LP z pierwszej połowy lat 80 w tym gatunku z selektywnym brzmieniem, soczystymi gitarami i szumiącą blachami perkusją. Znakomite jest ustawienie basu o brzmieniu niezbyt często spotykanym na albumach z USA.

Także i ten skład, który tu zaprezentował się z jak najlepszej strony, oferując atrakcyjne wybuchowe sola i ataki sekcji rytmicznej nie utrzymał się i poza Caro i Sanchezem drugi i ostatni LP ABATTOIR nagrał już w zupełnie innym zestawieniu.


Ocena 9,2/10

19.04.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Abattoir - The Only Safe Place (1986)

[Obrazek: R-4476484-1579088188-6132.jpeg.jpg]

Tracklista:
1.Intro: Beyond the Altar 01:28
2. Bring on the Damned 04:12
3. The Only Safe Place 05:06
4. Nothing Sacred 05:20
5. Hammer of the Gods 04:27
6. Back to Hell 03:10
7. Temptations of the Flesh 05:28
8. Under My Skin 03:56
9. S.B.D. (Feel the Fire) 03:28
10.Night of the Knife 05:26

Rok wydania: 1986
Gatunek: Speed/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Mike Towers - śpiew
Mark Caro - gitara
Danny Oliverio - gitara
Mel Sanchez - gitara basowa
Danny Anaya - perkusja

Gdy skład z roku 1985 się rozsypał, Mark Caro zebrał nowy, przy czym wokalistą został Mike Towers, który jakoś się nie sprawdził w HERETIC. Zachowany został kontrakt z Combat Records i grupa dosyć szybko przygotowała drugi album, wydany w sierpniu 1986 roku.

Zasadniczo ABATTOIR gra to samo co na debiucie, a więc energiczny speed/power z nastawieniem na melodie, ale tym razem te melodie sa po prostu słabsze. Słabsza i mniej interesująca jest także współpraca Caro  drugim gitarzystą Oliverio, Mike Towers śpiewa, owszem dobrze, ale Gainesa jakoś słuchało się lepiej. Z kolei Anaya reprezentuje ten styl gry na perkusji, który można określić jako pokrętny i czasem gdzieś wybiega on poza zasadniczy rytm danej kompozycji.
Kompozycje są dłuższe niż na debiucie, jednak rozbudowane w sposób minimalistyczny i wydłużają je tylko powtarzane proste sekwencje riffowe i mniej lub bardziej udane pojedynki gitarzystów.
Takie numery jak Bring on the Damned, Hammer of the Gods, Temptations of the Flesh to po prostu dobry, typowy amerykański speed/power bez większej historii i bardziej ekscytujących momentów. Tytułowy The Only Safe Place, rozpoczynający się dosyć mrocznie, dalej rozwija się dosyć prymitywnie, na granicy heavy łupaniny, jakiej już nawet w roku 1986 nie bardzo chciano słuchać. Wolniejszy, ostry i dosyć melodyjny heavy metal grają w Nothing Sacred, tyle że w tej właśnie kompozycji ujawniają się niezbyt wysokie umiejętności do śpiewania takiego metalu przez Towersa. Znacznie lepiej się prezentuje w ostrym speedowym Back to Hell, tu jednak z kolei przeciętnie się układa obu gitarzystom. taki radosny chaos, kontrolowany tylko pozornie.Under My Skin jest na tym albumie najbardziej dopracowany i najbardziej atrakcyjny w melodii, gdzie słychać nawet przebłyski dobrego rock arena w refrenie. ABATTOIR jest jednak i rozbrajająco prymitywny w takim akcentowaniu melodii  w S.B.D. (Feel the Fire). W Night of the Knife zagrali coś w rodzaju takiego metalu, który potem w perfekcyjny sposób rozgrywał HEATHEN na debiucie, tu jednak do perfekcji brakuje bardzo dużo. Surowizna, aczkolwiek pomysł na melodię i ogólny aranżacyjny bardzo dobry. No i fajny wodewilowy żart na koniec, choć aż za bardzo ograny.

Brzmienie wszystkiego bardzo głośne, w pewnym stopniu przerysowane i można tu mówić o "kryształowym brzmieniu z garażu taty" nieco męczącym, nawet  w tamtym czasie.
Być może gdyby ta muzyka powstała w roku 1982 mogłaby zrobić na słuchaczach jakieś większe wrażenie, ale w 1986 już nie. Grupa została rozwiązana w roku 1987. Nie był to jednak koniec jej historii. W różnych zestawieniach ABATTOIR pojawiał się ponownie  latach 1998-2005 i 2008-2011, ale plonem tego okresu było tylko kilka nagrań demo. Zespół koncentrował się na działalności koncertowej, udokumentowanej jednym albumem z roku 2001.
W 2018 pojawił się na scenie ponownie, z Caro, Oliveiro i Gainesem jako wokalistą, jednak już w 2019 został ponownie rozwiązany.


ocena: 6/10

new 17.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości