Ty Morn
#1
Ty Morn - Istor (2019)

[Obrazek: R-13520563-1555768620-9203.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Reign of the Hunter 04:35
2.Hey Poseidon 05:12
3.Die Where We Stand 05:16
4.Fall on Your Sword 05:34
5.The Language of Beasts 06:08
6.King of Dishonour 06:13
7.Bring Forth the Night 03:42
8.Harvest of Souls 06:13
9.Hunt Leviathan 06:20

rok wydania: 2019
gatunek: symphonic/epic/ heavy metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Aron Biale - gitara, gitara basowa, programowanie, symfonizacje
oraz
Rafael Gazal - śpiew, gitara
Per Mikkelsen - perkusja
Eugene Moiseienko - organy
i Goście Gitarzyści

Autorem i pomysłodawcą tego albumu jest raczej mało znany brytyjski gitarzysta i kompozytor Aron Biale. Na szczęście nie jest kolejna samoróbka, gdzie jeden człowiek gra na wszystkim i do tego fałszywie "śpiewa". Biale zaangażował tu licznych gitarzystów (Eric Maldonado, Rafael Sequera, Simon Cacace, Federico Tarquini, Greg Studley, Yam Levi) "żywego" perkusistę, no i sporą gwiazdę, bo wokalistą jest znany Brazylijczyk Rafael Gazal, który w latach 2007-2013 był filarem i gitarzystą w PASTORE, a obecnie na co dzień występuje w brytyjskim power/groove zespole PLAGUE AND THE DECAY.
"Istor" został początkowo wydany nakładem własnym w marcu, po czym w sierpniu pojawiła się reedycja nakładem szwajcarskiej wytwórni Doc Gator Records z dwoma bonusowymi utworami.

TY MORN gra heavy metal z elementami symfonicznymi, o charakterze epickim, ale raczej bez nadmiernego monumentalizmu. Orkiestracje są programowane przez lidera, sporo też jest różnorodności w giatrowych solówkach i ornamentacjach, gdyż w każdym niemal utworze pojawia się inny dodatkowy gitarzysta, choć prym wiedzie oczywiście duet Biale - Gazal. Jest to heavy metal dynamiczny i niosący niespodzianki, i na pewno odległy od typowego ospałego brytyjskiego heavy. Dodatkowo ożywia go doskonały mocny wokal Gazala, który jak słychać jest równie dobrym wokalistą jak gitarzystą. Same utwory prezentują bardzo solidny poziom, a wiele refrenów i melodii znamionuje wysoka klasę, choć można odnieść wrażenie, że przy dokładniejszym szlifie kompozycyjnym można by z tego wycisnąć jeszcze więcej, a refreny jeszcze bardziej chwytliwie podkręcić (Fall on Your Sword, dostojny i uroczysty King of Dishonour). Bardzo dobry początek (Reign of the Hunter) i słychać, że dramatyczne podgrzewanie atmosfery to mocna strona Biale i to także ujawnia się w pełnym mocnych akordów i przestrzeni Hey Poseidon. A w umiarkowanie szybkim i bardzo eleganckim Die Where We Stand znakomity potoczysty heroiczny refren! Kapitalnie śpiewa Gazal w mocarnym dumnym The Language of Beasts i to jest bardzo mocny akcent na tej płycie. Wyborna, bardzo dopracowana i wyważona kompozycja, no i opowiedziana z wielką swobodą i smakiem. No i prawdziwy popis w Bring Forth the Night i to jest prawdziwy power/heavy metal w melodyjnej formie, jaki teraz jest najbardziej ceniony. Kruszące, mistrzowskie gitary i jak zdecydowanie to napędza perkusja. Znakomite! W wolniejszym Harvest of Souls kolejna porcja zgrabnie zrobionego symfonicznego epic w lekko mainstreamowej, radiowej formie, ale tu to jak najbardziej pasuje. No i Hunt Leviathan. Z szumem morza, chórami, podniosłym nastrojem i stopniowym dozowaniem napięcia. Rozwija się to fenomenalnie, nabiera tempa, to znów zwalnia i jak pięknie organy to wszystko spinają w jedną całość.
Ogólnie bardzo dobry klimat, tworzony przez plan drugi, ambientowy, wyborny wokal Gazala, dużo wyśrubowanych zagrywek gitarowych i doprawdy znakomita realizacja, pełna głębi, elementów poza metalowych oraz doskonałego ustawienia instrumentów. Barwny, wyrazisty i mięsisty sound.
Jedna z najbardziej wartościowych pozycji w kategorii heavy metal z Wielkiej Brytanii w tym roku.


ocena: 8,8/10

new 27.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Ty Morn - Last Villain Testament (2022)

[Obrazek: NTEtMjk3Ny5qcGVn.jpeg]

tracklista:
1.War of Nations 04:52
2.Hellastryke 04:15
3.Eyes of the Many Gods 04:54
4.Wherever Demons Roam 04:48
5.Come Feed Us Night 03:50
6.Firenado 04:54
7.Compliments of the Wolf 04:16
8.The One 05:20
9.Lifting the Curse 04:07
10.Warlock 04:54
rok wydania: 2022
gatunek: symphonic heavy metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Aron Biale - gitara, gitara basowa, symfonizacje
oraz
Rafael Gazal - śpiew
João Corceiro - gitara
Per Mikkelsen - perkusja


Przez Doc Gator Records zaprezentowany został w połowie lutego w wersji CD drugi album TY MORN Arona Biale. Ponownie w roli wokalisty można usłyszeć Brazylijczyka Rafaela Gazala.

Bial jest na pewno jako kompozytor muzykiem poszukującym. Na tym albumie te poszukiwania prowadzą do łączenia progresywnej konstrukcji kompozycji z melodiami o charakterze klasycznym dla epickiego, heroicznego power i heavy metalu. Te utwory są formalnie bardzo bogate w szczegóły, dopracowane z pietyzmem w aranżacjach klawiszowych, pełnych niuansów zagrywkach portugalskiego gitarzysty João Corceiro i godnych podziwu misternych partiach perkusji Pera Mikkelsena, a wszystko spina nienaganny wokal Gazala, którego niewątpliwy talent i potencjał nie jest chyba od lat wykorzystany w pełnej skali. Jest to także muzyka bardzo dopracowana od strony produkcyjnej i gitarzysta Shasank Venkat z indyjskiego AGAINS EVIL pokazał się jako twórca soundu z jak najlepszej strony. Te szczegóły, te detale muzyczne uwypuklone zostały w procesie mixu i masteringu z ogromnym wyczuciem i klarowność przekazu jest pierwszorzędna. Czuć głębię, czuć wieloplanowość i przestrzenność tej muzyki.
Jednak  w sferze atrakcyjności samych melodii, ich rozpoznawalności, jest jednak nieco gorzej. To są dobre melodie, owszem, ale gdzieś te główne linie melodyczne się rozmywają w gąszczu ornamentacji i smaczków, tworzących klimat i bogactwo formy, ale czasem po prostu przysłaniających treść. Może nawet ta barokowa forma maskuje powszedniość tych melodii, ich realny brak oryginalności. Te melodie jakby już się gdzieś słyszało, w formie prostszej, z nie tak wysublimowanymi aranżacjami... To mocno słychać chociażby w Hellastryke, Wherever Demons Roam, Firenado, czy raczej bardzo przeciętnym zakończeniu w postaci Warlock. Na pewno także w The One, który w pewnym sensie stanowi odpowiedź na włoski, heroiczny fantasy power metal. Natomiast, jeśli Lifting the Curse ma być ambitniejszą formą pirate metalu, inspirowanego RUNNING WILD i ALESTORM, to tak średnio jednak wyszło. Za dużo pomysłów spoza zasadniczego kręgu inspiracji, chociaż zrealizowanych perfekcyjnie. To, co zostało zagrane wolniej, robi większe wrażenie, bo i więcej tu można było użyć elementów symfonicznych, budujących klimat (Eyes of the Many Gods). O naprawdę porywający refren trudno, coś się takiego pojawia dopiero w Come Feed Us Night, jednak progresywne symfonizacje ponownie kierują to w stronę mniejszej rozpoznawalności. Wyróżnia się na pewno dynamiczny i ostrzejszy w zwrotkach Compliments of the Wolf i chyba dopiero w tym utworze refren, bardzo melodyjny i łagodniejszy, zdecydowanie przykuwa uwagę.

Podsumowując powyższe. Znakomite wykonanie i brzmienie bez znakomitych melodii daje w efekcie dobrą płytę i nic ponadto...


ocena 7,5/10

new 25.02.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości