Broken Dagger
#1
Broken Dagger - Chain of Command (2007)

[Obrazek: R-3517913-1333616971.jpeg.jpg]

 
Tracklista:
1. An Unwanted Child 06:20
2. The Black Lotus 02:15
3. Rogaar Beware 06:07
4. Story Of A Wicked Mind 04:37
5. He Will Die 05:03
6. Fire Within 05:38
7. Royal Deathlist 04:02
8. Vicious Light 01:12
9. The End Of Hope 06:59
10. E.B.E.N. 07:19
 
Rok wydania: 2007
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja
 
Skład zespołu:
Niklas Olausson - śpiew
Magnus Wohlfart - gitara
William Ekeberg - bas
Jeremy Child - perkusja
Urban Månsby - instrumenty klawiszowe
 
BROKEN DAGGER powstało w 2000 roku, jednak jego działalność na poważnie poza byciem coverbandem, rozpoczęła się w 2002. Koncertowali lokalnie, zachwycając tłumy widzów i w 2005 roku udało im się podpisać kontrakt płytowy na ich pierwszy album. To LP prawie nie powstało i widać, że nad zespołem musiało wisieć jakieś fatum. W 2005 roku odszedł drugi gitarzysta, Jonas Fröberg, co miało wpływ na opóźnienie. LP było planowane na luty 2006, jednak i ta data nie została dotrzymana, ponieważ klawiszowiec, Urban Månsby nadwyrężył sobie mięsień. Terminy jednak goniły i zespół miał skończyć nagrania w 2006 roku, aby płyta mogła zostać wydana na początku 2007. Zespół zdążył rzutem na taśmę, jednak przyczyny techniczne sprawiły, że wokale się nie nagrały, więc wokalista musiał zaśpiewać niemal cały materiał w dwie godziny.
 
Ten pośpiech słychać już w zaczynającym się nieco fińsko, neoklasycznie "An Unwanted Child". Fiński początek, dalej symfonika i krusząca mury perkusja… i wtedy wchodzi wokal. Głos się trzęsie, brzmi niepewnie, jednak o ile tutaj to jeszcze można wytłumaczyć i jakoś pasuje (mimo że brzmi, jakby śpiewane było w pokoju obok), tak w refrenie nakładki brzmią dziwnie i słychać, że były robione w pośpiechu, szczególnie, gdy wokaliście załamuje się głos w wyższych partiach. Sola za to są tutaj kapitalne i trudno im coś zarzucić. "The Black Lotus" to spokojne, symfoniczne intro, bardzo ładne i kojące i wprowadza do "Rogaar Beware", który zaczyna się kapitalnymi klawiszami i drugoplanową gitarą i dialog tych dwóch instrumentów jest bardzo ciekawy. Bardzo dobrze, że partie instrumentalne nagradzają wytrwałych. "Story Of A Wicked Mind" zaczyna się podniośle i dostojnie, ponownie instrumentalistom trudno coś zarzucić, bo są bardzo pomysłowi, tutaj średnio wypadającego wokalistę starają się maskować chóry, nieco podbarwione folklorem. "He Will Die" zaczyna się frapująco, a folklorowe tempa z chórami wypadają ciekawie, tylko wokalista niepotrzebnie próbuje śpiewać wyżej, bo fałszuje. Ekspozycją zmęczenia wokalisty jest wstęp przy pianinie do "Fire Within" i chyba jest to jedyny utwór na albumie, w którym aż tak nie słychać pośpiechu i zmęczenia. "Royal Deathlist" to fińskie, instrumentalne morderstwo, wokalnie to też jakoś trzyma poziom i wokalista nie próbuje śpiewać wyżej, co wychodzi na plus, nie ma tu zmęczenia i chrypy. "Vicious Light" to spokojne wprowadzenie do „The End of the Hope”. Gęsta perkusja, fińskie zagrywki, ciekawe ikony gitarowe w trakcie, mnóstwo zmian temp. Dzieje się tu bardzo dużo, ciekawych melodii jest tu całkiem sporo, tylko wokalista po akustycznej części brzmi okropnie. "E.B.E.N." niszczy wejściem doszczętnie. Ogrom klimatu, napięcia i z niecierpliwością czeka się na rozwinięcie, niestety tutaj efekt lekko psuje czasami fałszujący wokalista. Wykorzystanie klawiszy niesamowite, tak jak ogromna przestrzeń, z kolei sola… po prostu niszczą.
 
Wyprodukowane to jest całkiem solidnie i gitary kruszą mury, klawisze brzmią jak należy, tylko perkusja nieco czasami jakby z oddali talerzami syczy, co niektórych może drażnić. Jest moc.
Naprawdę ogromna szkoda, że nie zostało to odśpiewane tak, jak być powinno. Trudno tu coś zarzucić wokaliście, bo się stara i to nie jego wina, że miał tak mało czasu. Tutaj on brzmi w większości jak Hiroaki Imanishi, czyli odsiewająco i można by ten album przyrównać do tego, co nagrało ARK STORM pod tym względem. Instrumentalnie jest to bardzo dobre, jednak wokalnie to ogromne rozczarowanie, które może dla niektórych położyć cały album.
Niedługo po nagraniu tego LP, zespół przeszedł parę zmian osobowych, odszedł klawiszowiec, próbowali coś nagrywać w połowie 2007, ale ostatecznie zakończyli działalność w tym samym roku. Szkoda.
 
Ocena: 7.7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości