Johansson
#1
Johansson - The Last Viking (1999)

[Obrazek: R-3850008-1346826655-9600.jpeg.jpg]

wersja NEMS:

[Obrazek: R-6964174-1430541534-1534.jpeg.jpg]

tracklista: (wersja japońska Pony Canyon)
1.The Last Viking 05:05
2.Burning Eyes 04:45
3.Valhall Scuffle 05:27
4.Fading Away 04:45
5.Forest Song 04:50
6.In the Mirror 04:37
7. Samurai 05:07
8.Close to You 03:41
9.Carry Me 04:23
10.Winter Battle 05:35
11.Alone 05:08

gatunek: heavy metal/progressive neoclassical/power metal
rok wydania: 1999
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Göran Edman - śpiew
Michael Romeo - gitara, gitara basowa
Anders Johansson - instrumenty klawiszowe, klawesyn, organy, Hammondy, pianino, fortepian
Anders Johansson - perkusja

Słynni bracia Johansson z Goteborga znani są z licznych muzycznych projektów i ten nazwany po prostu JOHANSSON należy do mniej znanych. W latach 1994 - 1999 firmowali swoim nazwiskiem trzy albumy, eksperymentując początkowo w obszarze fusion, głównie bluesa, rocka i metalu, ale nie tylko. W roku 1999 postanowili zaprezentować pewne własne spojrzenie na heavy metal i powstał album bardzo swoisty, na którym dodatkowym atutem był występ Görana Edmana (ex YNGWIE MALMSTEEN) jako wokalisty. Heptagon Records (własna wytwórnia Johanssonów) wydała ten LP w Europie w czerwcu, ale premiera miała miejsce w Japonii w lutym 1999. Ciekawostką jest fakt, że niezbyt interesująca okładka tej płyty nie została zaakceptowana przez argentyńską wytwórnię NEMS i w Ameryce Południowej ten LP ukazał się z inną, znacznie bardziej "true" metalową okładką.

Rzecz jednak nie w okładce... Powiedzmy wprost. Bracia Johansson zaproponowali coś zupełnie innego, niż się zwykle słyszy i już pierwszy utwór, fantastycznie napuszony, patetyczny The Last Viking zbudowany na neoklasycznym fundamencie i z prawdziwymi masywnymi organami, to coś zupełnie niespotykanego, zresztą później w europejskim metalu także nie. Doprawdy, jest czego posłuchać! Ogólnie, to ten akcent heroiczny jest na tym albumie zrobiony wybornie i to po prostu porywające kompozycje te Burning Eyes. Oczywiście, kunszt braci Johansson jest niezaprzeczalny i potężne partie wszelkiego rodzaju instrumentów klawiszowych, organów, Hammondów Jensa, budzą szacunek. Nie należy jednak zapominać jednak o ogromnej roli Michaela Romeo, gitarzysty amerykańskiego SYMPHONY X, który tu wszedł w zadziwiającą muzyczną symbiozę z tymi klawiszami i powstała chwilami zupełnie nowa, niespotykana jakość, bardzo dobrze słyszalna chociażby w brawurowych numerach instrumentalnych Valhall Scuffle i Winter Battle. Maestria po prostu! Ten chłodny, zdystansowany metal szwedzki o refleksyjnym posmaku zagrali w Fading Away oraz w pełnym smutku In the Mirror z pięknymi podziałami wokalnymi. Heroiczny fanfarowy i neoklasyczny melodic power metal w dostojnej formie to Forest Song. Bardzo to jest eleganckie, wysmakowane i niemal operowe... Klasa! Podobnie zresztą jak i druga kompozycja w tym stylu - Carry Me.
Porywający jest szybki i zagrany z ogromną neoklasyczną wprawą Samurai, z zupełnie niezrozumiałych przyczyn będący tylko dostępny na wersji japońskiej. Niezbyt często Japończycy dostają naprawdę wartościowe bonusy, ale w tym przypadku jest inaczej. Moc! Za to na wszystkich wersjach jest uroczy melodic power metalowy Close to You w najlepszej tradycji rock/metalu szwedzkiego lat 80-tych. Swoboda, świetna melodia i może jakieś echa najlepszych kompozycji MIDNIGHT SUN. Podobnie, jak zamykający ten album znakomity song Alone, nacechowany szlachetną łagodną progresywnością.

Edman bywa oceniany różnie, ale na tej płycie dał pokaz pięknego, bezbłędnego śpiewu, nieraz do bardzo wymagającej neoklasycznej muzyki z elementami progresywnymi. Postawione tu przed nim zadania wypełnił wyśmienicie i po prostu błyszczy.
Bardzo interesujący jest sound tego albumu. Można tu mówić o pewnego rodzaju retro produkcji, eksponującej klawisze w stylu lat 70-tych i podobne brzmienie perkusji, oraz staranne oddzielenie instrumentów od siebie drogą wielokanałowego mixu. Ten specyficzny sound został stworzony przez mało znanego Kristera Olssona, który był etatowym specem od soundu na wszystkich płytach projektu JOHANSSON.
Ta płyta pozostaje mało znana i na pewno pozostaje także w cieniu tego, co bracia Johansson robili później w innych zespołach. Jest także ostatnim wydawnictwem pod tym szyldem, bo potem bracia zajęci w licznych innych grupach, już tego projektu nie kontynuowali. Jest jednak zdecydowanie nieco zapomnianym brylantem muzycznym końca XX wieku ze Szwecji.

ocena: 9,7/10

new 21.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości