Chaos Over Cosmos
#1
[Obrazek: 774708.jpg?3939]

1.Armour of the Stars 17:37
2.Dance of the Silver Blade 08:29
3.The Compass 10:47
4.Neon Nights 08:17
5.Sky 07:10

CHAOS OVER COSMOS to projekt międzynarodowy, jednak liderem jest polski multiinstrumentalista Rafał Bowman.
Pomysł stworzenia grupy grającej progresywny melodyjny power z elementami space rocka został urzeczywistniony w roku 2015, a w roku 2018 Rafał przedstawił demo wersję digital pierwszego CD zespołu. Projekt miał już wtedy wymiar ponad narodowy, bo zaśpiewał tu hiszpański wokalista Javier Calderon, który stworzył także teksty. W kwietniu 2019 roku przedstawiona została wersja oficjalnie uznana za debiut, także na platformie Bandcamp.

CHAOS OVER COSMOS gra tu power metal progresywny, ale zapoznanie się z nim nie wymaga używania suwaka logarytmicznego. Progresywność to przede wszystkim wykorzystanie elektroniki ambientowej w stylu "space opera"  oraz długich partii instrumentalnych, gdzie instrumenty klawiszowe stanowią tło dla rozbudowanych solówek Rafała. Tych fragmentów słucha się ze szczególną przyjemnością, bo Rafał jest gitarzystą wybornym. Ogólnie tempa i rytmika utworów przypomina w tych bardziej power metalowych fragmentach styl SHADOWKILLER i gitarowe struktury tworzone przez jego lidera Joe Liszta, tyle że CHAOS OVER COSMOS gra zdecydowanie bardziej zwiewnie w tych powtarzalnych sekwencjach gitarowych, momentami o niemal transowym oddziaływaniu. Ta muzyka jest dosyć łagodna, podana  w sposób delikatny i jeśli odwołuje się do metalu progresywnego, to raczej amerykańskiego niż europejskiego. Ten album otwiera długa kompozycja Armour of the Stars, gdzie może tylko ambientowy wstęp jest nieco przydługi, ale potem wszystko się ładnie rozkręca w zgrabnie opowiedzianej historii o sporej dawce poetyki kosmicznej, no a dodatkowym smaczkiem jest tu wykorzystanie w ornamentacjach motywu, który bez wątpienia pochodzi z arsenału IRON MAIDEN. Javier Calderon to bardzo dobry wokalista, w udany sposób średnio wysokim głosem wpasowujący się w sound ogólny i słucha się go z przyjemnością.
Także w pięknie zrobionej opowieści Dance of the Silver Blade, gdzie zaimplementowano tło symfoniczne, a sama melodia jest agresywniejsza i bardziej dynamiczna niż w pierwszym utworze, gdy dominuje gitara. Może trochę za dużo tu perkusji miejscami i do tego programowanej, co już samo w sobie obniża jak zawsze wartość ogólną albumu. Jednak ogólnie ta historia, mająca w sobie dużo motywów heroic fantasy ze stylu europejskiego, wciąga i dobrze są przeplatane wolne fragmenty z bardziej dramatycznymi, przez co ma się wrażenie uczestniczenia  w muzycznym słuchowisku.
The Compass jest przepiękny. Oniryczny, fantazyjny, rozmarzony w partiach klawiszowych, futurystyczny i głęboko zakorzeniony w progresywnym rocku i metalu. Może nawet sięga to korzeniami do lat 70tych, ale forma jest nowoczesna i ta nowoczesność pogłębia się i wzrasta w miarę zbliżania się do końca.
Jednak to co najlepsze, kryje się w Neon Nights. Fenomenalne połączenie space elektroniki z gitarowymi riffami na najwyższym światowym poziomie w kategorii progressive power metal. Kapitalne powiązania riffowe tworzące mocną, ale absolutnie czytelną melodię i jest to utwór porywający i hipnotyzujący. To ten "trudniejszy" progressive, ale na pewno trudniejszy? Wcale nie. Klarowność, sensowność i przejrzystość muzycznego przesłania jest doskonała!
Na zakończenie Sky i to jest kompozycja instrumentalna. Kompozycje instrumentalne muszą się bronić w specjalny sposób, bo nie można się zasłuchać w samego wokalistę i nie maskuje on niedociągnięć. Tu jest dobrze, w miarę interesująco, choć jak dla mnie jednak za mało metalowo.
Co do brzmienia, to jest ono bardzo dobre. Bez nadmiaru nieuzasadnionej ciężkości gitar, z bardzo gustownie zrealizowanym programmingiem i wybornie ustawionym w przestrzeni wokalistą.
Gdy się słucha dokonań polskich twórców heavy i power metalowych, którzy dopiero rozpoczynają swoją karierę, to zazwyczaj jest zawstydzające wrażenie amatorszczyzny. Braki w umiejętnościach tak gry jak i inżynierii dźwięku maskuje się wtedy na wszystkie możliwe sposoby, a i tak nic z tego nie wychodzi. Rafał Bowman i jego CHAOS OVER COSMOS nie muszą niczego udawać, maskować ani tuszować. Rafał to 100% profesjonalista, doskonały muzyk i uzdolniony kompozytor, choć może na tej płycie jeszcze do końca nie określił kierunku, którym mu najbardziej odpowiada. W pewnych momentach (Neon Nights!) to jest po prostu klasa światowa i z takiego pułapu można tu wytyczać ewentualne niedociągnięcia.
"The Unknown Voyage" to ponad 50 minut bardzo dobrej, a w wielu momentach porywającej progresywnej power metalowej muzyki, wciągającej i zaskakującej niekonwencjonalnymi rozwiązaniami i kunsztownym wykonaniem.

ocena: 8,7/10



Historia CHAOS OVER COSMOS ma swój ciąg dalszy.
18 lipca 2019  Rafał przedstawił EP digital "Chaos Over Cosmos" z nowym wokalistą Australijczykiem Joshua Ratcliffem, występującym także w melodic heavy metalowym RESURGENCE. To tylko trzy utwory, ale o ile mi wiadomo to wstęp do drugiej płyty. Mogę powiedzieć o tych dwóch nieinstrumentalnych kompozycjach tylko jedno. Absolutne, absolutne zniszczenie w stylu progressive power metal! Brutalniejsze wokale wtopione są tu w fenomenalną grę Rafała jako gitarzysty i gdy powstanie nowa płyta z taką pełną zawartością, to z pewnością będzie to czołówka modern progressive power metalu na skalę światową. Melodia i riffy z Consumed to po prostu coś niesamowitego! No i to brzmienie, absolutnie doskonałe, po prostu urzekające!

ocena: 9,5/10

[Obrazek: 788062.jpg?1809]

tracklista
1.Cascading Darkness 07:06
2.Consumed 08:14
3.Asimov 03:32

CHAOS OVER COSMOS  - linki

https://www.metal-archives.com/bands/Cha...3540444137
https://chaosovercosmos.bandcamp.com/
https://chaosovercosmos.wixsite.com/chaosovercosmos
https://www.facebook.com/chaosovercosmos/


Memorius 18.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
 Chaos Over Cosmos - The Ultimate Multiverse (2020)

[Obrazek: 838218.jpg?4944]

tracklista:
1.Cascading Darkness 07:06
2.One Hundred 08:28
3.Worlds Apart 05:49
4.Consumed 08:14
5.We Will Not Fall 08:39
6.Asimov 03:32

rok wydania: 2020
gatunek: progressive extreme power metal
kraj: Polska/Australia

skład zespołu:
Joshua Ratcliff - śpiew
Rafał Bowman - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe, programowanie

20 czerwca ukazał się nakładem Narcoleptica Productions drugi album CHAOS OVER COSMOS zawierający obok kompozycji znanych z EP "Chaos Over Cosmos" trzy nowe utwory, a zaśpiewał ponownie Joshua Ratcliff z Australii.

To taki suchy, oficjalny wstęp do rozważań nad muzyką, po części wymykającą się klasyfikacjom. No bo jak opisać kulę, albo kolor czerwony czy też ocean? Albo jak opisać kosmos? Ta płyta w opcji nowych utworów jest bezpośrednią kontynuacją podróży przez niezbadane muzyczne obszary, jaką Rafał podjął na "The Unknown Voyage" i jest to podróż pełna jeszcze bardziej ekscytujących przygód. Rafał jest gitarzystą wybornym, o wysublimowanej technice i niezwykłym talencie do budowania progresywnych struktur, fakturowania przestrzeni mocarnym soundem elektrycznych wyładowań, uporządkowanych, a zarazem nieokiełznanych. Harsh, screamo lekki growl i czyste wokale doskonale spisującego się tu Joshua uzupełniają to widowisko w sposób nieoczekiwany i nieprzewidywalny. Wspaniałe są te rozbudowane One Hundred i Worlds Apart, na swój sposób brutalnie melodyjne, a równocześnie pełne metalowej delikatności. Tę delikatność uzyskano dzięki godnemu najwyższego uznania zabiegowi polegającego na stworzeniu planu klawiszowego, jakby otaczającego zewsząd gitary i wokal, przez co ma się wrażenie pełnej trójwymiarowości całości i jesteśmy, naprawdę jesteśmy w kosmosie. Podobny efekt, choć może nie taki wyrazisty, uzyskał Panzer z NOCTURNUS, tworząc swoją niezwykłą wizję progressive death metalu wiele lat temu. Rafał jest gitarzystą wybornym. Podkreślam to po raz kolejny, bo udowadnia on to w każdej sekundzie każdego z tych utworów. Nie jest może Anderssonem klawiszy, ale tło, które tworzą obszary elektroniczne są mega frapujące, przepięknie współgrają z gitarowymi motywami, skomplikowanymi, ale krystalicznie przejrzystymi i czytelnymi. Ta muzyka, choć masywna, jest pełna przestrzeni, jest tradycyjnie progresywna i futurystyczna zarazem. Na budowaniu tej przestrzeni zależało chyba Rafałowi bardzo, skoro tyle jej umieścił w We Will Not Fall, a przy tym skorzystał z pewnych doświadczeń fińskiej szkoły extreme melodic, równocześnie nie kopiując ani KALMAH, ani NORTHER, ani COB. I pewnie odniesienia do melodic black nie byłyby tu wcale dalekie od prawdy. Jednak przestrzeń dominuje i to słychać w wielogłosowej partii w drugiej części i wyśmienitym melodyjnym solo gitarowym. Och, te solówki Rafała są po prostu zachwycające na tej płycie. Wszystkie!

Wybaczam programowaną perkusję. W tym gatunku wybaczam, a to, co tu jest, zostało zrobione dobrze, choć może te triggery blach do końca nie przekonują, bo nic nie zastąpi syku prawdziwego metalowego talerza. Jest to album wybitny, stworzony przez niezwykle utalentowanego i natchnionego muzyka z pomysłem na własne granie.
Granie nie dla każdego, bo to muzyka metalowa wysublimowana. Już tak jednak jest, że jedni zachwycają się operami mydlanymi w TV, a inni szukają Ziemi w ramach Fundacji. Myślę, że CHAOS OVER COSMOS dał wszystkim szansę większą niż Asimov i odnajduje tę Ziemię, zanim spłonęła...
Płyta z piękną, wysmakowaną, progresywną metalową muzyką. Z całego serca polecam.

ocena: 9,5/10

new 21.06.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Chaos Over Cosmos - The Siver Lining Between the Stars (2021)

[Obrazek: 958239.jpg?3419]

tracklista:
1.Violent Equilibrium 10:47
2.The Last Man in Obrit 06:12
3.Eternal Return 04:04
4.Control Zed 04:15
5.The Sins Between the Stars 09:58

rok wydania: 2021
gatunek: progressive melodic extreme metal
kraj: Polska/USA

skład zespołu:
KC Lyon - śpiew
Rafał Bowman - gitara, gitara basowa, syntezatory, programowanie perkusji


1 sierpnia 2021 będzie miała miejsce premiera kolejnej płyty CHAOS OVER COSMOS. Rafał nie próżnuje, Rafał poszukuje, Rafał tworzy. Tym razem we współpracy z wokalistą amerykańskim KC Lyon, który jest także autorem tekstów.

Największym atutem Rafała jako twórcy muzyki metalowej jest jego oryginalność i swoistość, oczywiście poza tym, że jest gitarzystą wybornym i bardzo technicznie zaawansowanym. Na tej płycie idzie dalej niż poprzednio w wyrażeniu elementów death metalowych i wokalnie jest to jasno określone przez śpiew KC Lyona. Także same melodie odchodzą od pewnych ustalonych kanonów power i melodic death metalu, ewoluując w kierunku tego, co proponował chociażby Chuck Schuldiner na "Human". Rzecz jasna nie wprost, bo styl CHAOS OVER COSMOS pozostaje rozpoznawalny, to w detalach zagrywek gitarowych nadal idea płyty poprzedniej, choć w tej wadze szczegółów, znaczeniu drobnych wartości zbliża się  do "Altar of Madness" MORBID ANGEL w cyzelowaniu niuansów przez Trey'a Azagthotha. A wszystko to w otoczce S/F, w klimacie zdecydowanie kosmicznym, futurystycznym i bardzo dobrze, że Rafał nie zdecydował się zrezygnować z tego klimatu, który czynił muzykę NOCTURNUS tak bardzo frapującą.
W kwestii progresywnych konstrukcji i aranżacji nie ucieka się do udziwnień i niezrozumiałych dla słuchacza rozwiązań, zaskakuje raczej rozkładaniem akcentów i budowaniem napięcia, jak w rozpoczynającym ten album rozbudowanym Violent Equilibrium, gdzie partie wokalne pojawiają się w momencie, gdy wydaje się, że to będzie kolos instrumentalny. Jakże przyjemnie się przy tym słucha hipnotycznych miejscami zagrywek gitarowych Rafała, zanim to nastąpi. Talent do tworzenia własnych niepowtarzalnych riffów jest w przypadku Rafała Bowmana niewątpliwy. To słychać bardzo wyraźnie w instrumentalnym Eternal Return.
Jest na tej płycie i ambient i djent w idealnie wyważonej dawce, takiej, na ile to potrzebne do ubarwienia planu drugiego, a czasem i pierwszego, to wszystko ma swoje miejsce i swój cel.
Jest także dosyć brutalnie wyrażona epickość i kto jest na znaczenie takiej epickości wyczulony, usłyszy to w wielu miejscach i czasem właśnie nieoczekiwanych. Na tym polega dobra progresywność. Te utwory może i nie są łatwe w odbiorze w pewnych fragmentach, ale to zmusza do słuchania uważnego i wtedy to bardzo wciąga. Tak jak pulsacje gitarowe w powiązaniu ze screamo wokalem w The Last Man in Orbit, kompozycji najbardziej tu chyba melodyjnej i zbliżonej stylem do nagrań z "The Ultimate Multiverse". I te kapitalne solówki, pełne pasji i jakże inteligentne, wszystkie, dosłownie wszystkie na tej płycie. Zachwyca gra Rafała w Control Zed, ta kawalkada drobnych wartości i to dążenie do osiągnięcia prędkości światła w partiach melodic death metalowych. W nieco ponad cztery minuty, a tyle się tu dzieje. Moc po prostu! Urzeka poetycka łagodność wstępu do The Sins Between the Stars, taka dosyć chłodna, z ciepłem gwiazdy dosyć odległej, ale potem ta muzyczna planeta chyba się jednak do niej bardziej zbliża, a fragmenty ciężkie mają wymiar zbliżony do melodic doom/death/gothic. No melodyjne w świetnym stylu to są na pewno.

Jedyne czego nie mogę Rafalowi wybaczyć jako zatwardzały konserwatysta, że perkusja jest programowana. Ale to widocznie tak ma już być, a ja się po prostu nie znam na nowych trendach... Brzmienie jest dopasowane zdecydowanie bardzo dobrze, wyraziste, nie nazbyt ciężkie i na swój sposób sterylne, przy czym sterylne w przyjemny sposób, właśnie w taki kosmiczny i futurystyczny. Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Ta płyta pojawi się także wersji CD. Jest to wyraz pełnego profesjonalizmu i Rafała i wszystkich, którzy w taki czy inny sposób współtworzą CHAOS OVER COSMOS. To bardzo ważne w dobie, gdy mamy zalew domorosłych metalowych "artystów", którym wydaje się, że ich digitale nagrywane w domu i przedstawiane na Bandcamp czynią z nich godnych miana metalowych twórców.

Kolejne 35 minut niepowtarzalnej muzyki Rafała Bowmana w ramach projektu CHAOS OVER COSMOS i po raz kolejny zdecydowanie polecam wszystkim, którzy cenią w mocniejszych gatunkach metalu coś więcej niż tylko nawalankę. Technicznie i kosmicznie jest!


ocena: 9,5/10

new 24.07.2021

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości Rafała i CHAOS OVER COSMOS
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Chaos Over Cosmos - A Dream if Ever There Was One (2022)

[Obrazek: 1081875.png?2130]

tracklista:
1.Continuum 03:09
2.Fire-eater 07:30
3.Navigating by Moonlight 07:17
4. A Mantra of Oppression 08:38
5.Ebb and Flow(ers) 10:50
6.Melatonin 02:36
CD bonus track:
1.Cascading Darkness - We Will [re]Seed 07:02
2.Consumed - Two Cannot [re]Pair 08:08
3.Worlds Apart - You Must [re]Build 05:55
4.Asimov 03:32

rok wydania: 2022
gatunek: progressive extreme metal
kraj: Polska/USA

skład zespołu:
KC Lyon - śpiew
Rafał Bowman - gitara, gitara basowa, syntezatory, programowanie perkusji


Dziś, 9 listopada 2022, premiera kolejnej płyty CHAOS OVER COSMOS. Tym razem z tym samym wokalistą co poprzednio, KC Lyonem, a idee muzyczne i obrany w roku 2021 kierunek jest kontynuowany w jeszcze bardziej jasno wyrażonej formie.

Dwie rzeczy są tu bardzo istotne dla odbioru całości. To ogólnie doskonale po raz kolejny zbudowany klimat SF, umiejętne dawkowanie napięcia w obrębie poszczególnych kompozycji, wyczuwalny futuryzm, taki poniekąd jaki stanowił o sukcesie debiutu NOCTURNUS. Jednak muzyka CHAOS OVER COSMOS jest gitarowa z zasady i ta druga rzecz to znakomita, magiczna momentami gra Rafała Bowmana. Jest on aktualnie bez wątpienia jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich gitarzystów metalowych, rozpoznawalnych przez własny styl, który trudno z czymkolwiek i kimkolwiek pomylić. Jeśli w niuansach i specyficznych zagrywkach jest w pewnym stopniu po raz kolejny polskim ucieleśnieniem estetyki Trey'a Azagthotha, to równocześnie trudno go pomylić z kimś lub do kogoś bezpośrednio porównać. Takich gitarzystów absolutnie swoistych i rozpoznawalnych było i jest bardzo niewielu i chyba na myśl w pierwszej kolejności przychodzi Tony Fredianelli. I jak tu przejść do porządku dziennego nad Continuum, gdy Rafał gra tak urzekająco, z taką swobodą i na takim fantastycznym poziomie technicznym?
Zanim zabrzmi ambientowe, wyciszające intro Melatonin, CHAOS OVER COSMOS prezentuje cztery rozbudowane utwory w progresywnej manierze extreme metalu i jest to zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami najbardziej brutalna i ostra muzyka tej ekipy z tego, co zaprezentowała do tej pory w swojej historii. Jest to jednak brutalność odległa od tego brutalnego prymitywizmu, który coraz częściej zaczyna się pojawiać, a nawet dominować w cięższych odmianach metalu. To taka "stara szkoła" wynikająca z doświadczeń Schudinera, ale może nawet bardziej debiutu amerykańskiego MONSTROSITY z roku 1992.
Album należy rozpatrywać jako całość, jako jedną muzyczną opowieść, bo pewne motywy w mniej lub bardziej zawoalowany sposób, lub nawet w formie pierwszoplanowej, przewijają się tu w różnych miejscach i w różnym czasie, tworząc wrażenie ciągłości i wzajemnego przenikania. Dodatkowo wyborne partie solowe Rafała grane w jednoznacznie określonej konwencji wrażenie to potęgują. Mocny jest Fire-eater, mocny także partiami wokalnymi doskonale usposobionego KC Lyona, przy czym ja bym nie ryzykował stwierdzenia, że tym razem są tu jakieś silne odchylenia w kierunku estetyki metalcore, to raczej mieszanie wokali w stylu modern i to jest słyszalne szczególnie w Navigating by Moonlight z kapitalną partią gitarową na wstępie. Coś pięknego, zresztą kunszt gitarowy Rafała został chyba właśnie w tym utworze wyrażony najpełniej. Ileż tu odniesień do różnych stylów, nawet neoklasyki! W opcji progresywnej zachwyt budzi konstrukcja nader melodyjnego A Mantra of Oppression i dzieje się tu tak wiele. Moc i napięcie narasta i jest dawkowane po mistrzowsku! Dużo treści i moje ulubione pulsacje zawiera najdłuższy Ebb and Flow(ers), momentami w opcji instrumentalnej hipnotyzujący i może tylko sam motyw melodii głównej, która się tu miejscami wyłania, jest trochę rozczarowujący. Natomiast na pewno partie klawiszowe są wyśmienite i świetnie powiązane z gitarowymi.

Wersja CD zawiera nagrane na nowo starsze kompozycje zespołu, z nowym wokalem KC Lyona i z całą pewnością CHAOS OVER COSMOS chce w tej sposób pokazać, że nie zapomina o tym co było, ale chciałby to widzieć w formie dla grupy aktualnej, określającej obecne jej muzyczne zainteresowania i styl.
Brzmienie jest wyborne. Nowoczesne ustawienie poszczególnych planów, bardzo interesujący sound samej gitary, przy czym słychać, że jest ona masterowana w różny sposób, w zależności od tego, co tu Rafał gra, szczególnie w solach. Na ile trzeba jest to głębokie, na ile trzeba sterylne. Czytelność tak czy inaczej absolutna.
Tak, CHAOS OVER COSMOS to swoiste, niepowtarzalne zjawisko na metalowej scenie, daleko, daleko wykraczające poza dosyć przaśną scenę metalową z udziałem muzyków z Polski.
I ten Rafał, jak on pięknie gra na gitarze!


ocena: 9,2/10

new 9.11.2022

Podziękowania dla Rafała Bowmana za udostępnienie przedpremierowe tego albumu
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości