01.12.2019, 23:08:00
Thunder and Lightning – Demonicorn (2019)
![[Obrazek: R-15547925-1593416120-4694.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/HtwWNpLCVqTeeYCWxj6OSfEEQP4=/fit-in/600x582/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-15547925-1593416120-4694.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. All Your Lies 05:32
2. Demonicorn 03:27
3. Demmin 05:10
4. The Temple Of Death 06:23
5. God For A Day 06:37
6. Heaven's Gate 03:46
7. Salt To The Wounds 03:16
8. Telltale Signs 05:21
Rok: 2019
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład:
Norman Dittmar - śpiew
Marc Wüstenhagen – gitara, śpiew
Fabrizio Agabiti - gitara
Robert Rath - bas
Steve Mittag – perkusja
No ale kto bardzo tęskni za Rage, ten może robić miejsce na półce, bo tutaj została nagrana kolejna solidna płyta do ich dyskografii, której od kilku lat już nie było.
Ocena: 7.6/10
SteelHammer
![[Obrazek: R-15547925-1593416120-4694.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/HtwWNpLCVqTeeYCWxj6OSfEEQP4=/fit-in/600x582/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-15547925-1593416120-4694.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. All Your Lies 05:32
2. Demonicorn 03:27
3. Demmin 05:10
4. The Temple Of Death 06:23
5. God For A Day 06:37
6. Heaven's Gate 03:46
7. Salt To The Wounds 03:16
8. Telltale Signs 05:21
Rok: 2019
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład:
Norman Dittmar - śpiew
Marc Wüstenhagen – gitara, śpiew
Fabrizio Agabiti - gitara
Robert Rath - bas
Steve Mittag – perkusja
Thunder And Lightning z Berlina powraca. W składzie przez trzy lata trochę się pozmieniało i z zespołu odszedł Benjamin Dämmrich, a na jego miejsce wskoczył za wiosło inny debiutant, Fabrizio Agabiti, który dołączył w 2017 i można było go usłyszeć na kilku singlach i EP.
Płyta została wydana przez zespół nakładem własnym, środki jednak zebrali za pomocą crowdfundingu.
Muzyka raczej bez zmian dla tego zespołu i to teutoński, kwadratowy heavy metal z domieszką power. All Your Lies to wariacja na temat Orden Ogan, z wstawkami symfonicznymi w refrenach, chociaż jest to wykonane bardziej prymitywnie.
To jest dobre, ciężkie, ale i nieco ociężałe i trochę jakby siermiężne granie i brakuje tu pewnego blasku.
Demonicorn prezentuje się lepiej bardzo dobrze wykorzystuje ten teutoński prymitywizm i inspiracje Paragon słyszalne, Rage też, ale trochę i drugiej ligi niemieckiego heavy power. Dobrze, prosto zagrane i co najważniejsze treściwe, bez zbędnych przerywników, jakie występują chociażby w kompozycji otwierającej album, chociaż zakończenie dość przeciętne.
Zaczyna się Demmin i w końcu docierają oczywiste inspiracje Rage i że Dittmar brzmi podobnie do Wagnera.
Podobnie jest w kolosie The Temple of Death, w którym gitarzyści chyba wykonują najwięcej roboty, z kolei refren inspirowany jest Blind Guardian dość mocno i tylko w chórkach zabrakło Kurscha, ale wątpliwe, żeby nawet gościnnie zaśpiewał w zespole tak małego formatu. Może 10-15 lat temu, ale raczej nie teraz. Sama kompozycja dobra, ale trochę zabrakło tu szlifu i wychodzi trochę prymitywizm. Partia z solami za to bardzo pod Nevermore i te tutaj są dość solidne. God for a Day to coś z Primal Fear i Rage i jest to zagrane solidnie, chociaż słychać, że trochę pomysłu zabrakło i to sztucznie wydłużona kompozycja. Heaven’s Gate to Rage, Blind Guardian, coś z przestrzeni Orden Ogan i to też jest niezła kompozycja. Salt to the Wounds to solidna stal, ale takie rzeczy gra znacznie ciekawiej Hibria. Dość monotonne, ale tutaj trochę ratują sytuację sola.
Na zakończenie Telltale Signs, w którym występują blasty, więc ocena wzrasta automatycznie, ale fatalne przerywniki kładą kompozycję.
Może i oklepany refren, ale dobry i udanych sol tutaj odmówić nie można, bo jest czego posłuchać.
Brzmienie solidne i nie ma do czego się przyczepić, w końcu to self-release. Gitary dobrze ustawione, wokalista przebija się przez ścianę gitar bez problemu, i dobrze słychać perkusję. Dobrze ustawione talerze, tylko bas gdzieś w tym wszystkim ginie.
Typowe, solidne teutońskie granie, które nie wnosi niczego nowego, ale słychać, że jest odegrane szczerze i może za tę szczerość należy ten album docenić. Tym bardziej, że sola są całkiem niezłe.
Ogólnie dobre granie, konkretne i sprawne mimo mielizn, ale słyszało się już lepsze rzeczy.No ale kto bardzo tęskni za Rage, ten może robić miejsce na półce, bo tutaj została nagrana kolejna solidna płyta do ich dyskografii, której od kilku lat już nie było.
Ocena: 7.6/10
SteelHammer