KenZiner
#1
KenZiner - Timescape (1998)

[Obrazek: R-2627858-1299894556.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Future Signs 05:42
2.Into the Light 04:13
3.Images of the Past 05:47
4.Dreamer 06:18
5.Thru the End 04:50
6.Timescape 07:52
7.Walking in the Rain 07:08
8.Seasons 07:29
9.In the Silence 05:18
10.Land of Shadows 07:36

rok wydania: 1998
gatunek: progressive neoclassical metal
Kraj: Finlandia/USA

skład zespołu :
Stephen Fredrick - śpiew
Jarno Keskinen - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Dennis Lesh - perkusja

Jarno Keskinen zanim został Jaronem Sebastianem Ravenem w VIRTUOCITY, został w połowie lat 90tych "odkryty" przez Davida T. Chastaina i namówiony przez niego do zaprezentowania swojego kunsztu w ramach zespołu, gdzie młody Jarno wsparty został został przez muzyków znacznie bardziej doświadczonych - cenionego wokalistę z Atlanty Stephena Fredricka i perkusistę Dennisa Lesha, który był niegdyś członkiem TROUBLE, a latach 90tych współpracował z Chastainem w ekipie CHASTAIN. Sam Chastain napisał teksy do wszystkich utworów, dał także młodemu gitarzyście wiele cennych wskazówek dotyczących techniki gry i aranżacji i to słychać, szczególnie w stylu gry Keskinena. Album "Timescape" został zarejestrowany w Atlancie w USA, producentem został oczywiście David T. Chastain, a wydała go wytwórnia Leviathan Records, dla której Chastain nagrał większość płyt swoich zespołów. Premiera miała miejsce w maju 1998 roku. Płyta ukazała się w Europie nakładem Limb Music z inna okładką (jak w temacie).

Keskinen zaprezentował mix neoklasycznego metalu na power metalowym fundamencie i metalu progresywnego, o cechach zarówno amerykańskich jak i nawiązujących do tradycji STRATOVARIUS, z mocnym lekko chropawym miejscami heavy metalowym wokalem Fredricka. Choć czynnik progresywny miał tu duże znaczenie, to Jarno zadbał także o interesujące melodie i zapadające w pamięć refreny w eleganckiej lekko refleksyjnej formie jak w znakomitym openerze Future Signs. Ta refleksyjność i łagodność pojawia się także się w In the Silence, choć akurat ten utwór należy na tej płycie do mniej interesujących. Jest tu także pewna ilość bardziej dynamicznych neoclassical power metalowych kompozycji i w takim graniu KENZINER wyprzedza w czasie znacznie sławniejsze później ekipy szwedzkie STORMWIND, MAJESTIC czy MEDUZA. Na pewno Into the Light z fenomenalnymi zagrywkami Keskinena w neoklasycznych solach jest klasykiem gatunku. Drugim znakomitym utworem  tego rodzaju jest znacznie wolniejszy, malowany emocjami Thru the End i tu Keskinen stworzył przepiękny cudowny refren, gdzie gitara dzieli plan pierwszy z klawiszami.  Ta bogato zaaranżowana neoklasyka jest także muzyczną osią epickiego Images of the Past i w pewnych momentach KENZINER zbliża się tu do ARTENSION. Pełne wzniosłego patosu solo Jarno jest jednym z najbardziej zapadających w pamięć momentów muzycznych z tego LP. Spokojny heavy metalowy song Dreamer jest doskonale zaśpiewany przez Fredricka i chyba ten jeden raz wokal jest przed instrumentami lidera...
Znaczną część albumu zajmują kompozycje trwające ponad siedem minut, rozbudowane i zróżnicowane progresywnych partiach o bardziej klasycznym heavy metalowym charakterze i takim jest tytułowy Timescape, gdzie znaczenie instrumentów klawiszowych jest równie duże jak gitary, dominuje refleksyjny klimat i pełne dramatyzmu wokale. Łagodne, niemal leniwe i oniryczne partie gitary stanowią interesujące przerywniki tak w tej kompozycji jak i w semi balladowym Walking in the Rain. Z kolei podobnej długości Seasons jest pięknym przykładem progressive heavy/power z wyraźnymi akcentami neoklasycznymi, pełnego pulsującej gitary i oddzielnego niemal planu wokalnego Fredricka. Oryginalne, frapujące kompozycje bazujące nie tylko na pełnej finezji grze Keskinena. Zamykający ten album Land of Shadows z tego samego kręgu stylistycznego jest chyba najbardziej udanym utworem z przewagą progresji, ze świetnie uchwyconym klimatem i znakomitym, aktorskim wokalem Fredricka.

Realizacja jest wyjątkowo staranna, przerasta większość heavy metalowych albumów amerykańskich, co więcej brzmi to lepiej niż liczne albumy samego Chastaina... Doskonale została oddana wieloplanowość, a sound gitary, szczególnie w partiach solowych, jest zadziwiający.
KENZINER mimo promocji zwrócił na siebie większą uwagę w Europie niż w Ameryce, co skłoniło Keskinena do kontynuowania tego projektu.


ocena: 8,5/10

new 26.01.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
KenZiner - The Prophecies (1999)

[Obrazek: R-2762375-1299901570.jpeg.jpg]

tracklista: (wersja Limb Music)
1.Future Signs 05:42
2.The Razor's Edge 04:37
3.Through the Fire 06:07
4.Trail of Tears 05:35
5.Race with Time 05:34
6.Eternity 06:16
7.Dimensions 04:42
8.Like a Paradise 06:57
9.Lost in a Fantasy 05:02
10.The Prophecies 10:07

rok wydania: 1999
gatunek: progressive neoclassical metal
Kraj: Finlandia/USA

skład zespołu:
Stephen Fredrick - śpiew
Jarno Keskinen - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Brian Harris - perkusja
Mikko Härkin - instrumenty klawiszowe


Keskinen zachęcony przychylnymi recenzjami debiutu, w roku następnym przygotował kolejny album pod szyldem KENZINER, tym razem pozyskując do współpracy młodego i prawie nieznanego klawiszowca Mikko Härkina oraz amerykańskiego perkusistę Briana Harrisa, poleconego przez Davida Chastaina, z którym razem występowali wówczas w zespole ZANISTER. Album ukazał się pod koniec roku 1999 nakładem Limb Music i Metal Blade Records, co świadczyło o renomie, jaką zyskał w tym czasie Keskinen.

Styl muzyczny nie odbiegał specjalnie od tego, co KENZINER zaprezentował na pierwszej płycie i opierał się na popisowej grze Jarno, mocnym wokalu Fredricka i dodatkowo na fantazyjnym tle klawiszowym Mikko Härkina.
Pełen rozmachu, dramatyczny progressive power metal prezentują w pełnym energii openerze Live Forever. Te pojedynki i duety Keskinen - Härkina  zbudowane na neoklasycznym fundamencie są tu zdumiewające. Podobnie jak gitarowe ozdobniki w pełnym dumy, heroicznym power metalowym The Razor's Edge. Neoklasyczny monumentalizm w chłodnym epickim stylu grupa prezentuje w dłuższym, pełnych drobnych wartości i spokojnych miarowych temp Through the Fire.
Jakże okazale prezentują się potężne chropawe wokale Fredricka!
Tak, ta muzyka ma swój klimat, ma swój styl. KENZINER generuje z dużą swobodą "ancient" orientalne motywy w tajemniczym i prowadzonym w wolnym tempie Trail of Tears, jednak tym razem ta kompozycja wydaje się uboższa, chyba też ze względu na bardzo ograniczone użycie instrumentów klawiszowych na dalekim planie. No, ale już Race with Time, rozpoczynający się od perkusyjnego ataku Harrisa, to prawdziwa neoklasyczna petarda odpalona w białych rękawiczkach.
Łamanie temp genialne pomyślane, solo arcymistrzowskie, no i tym razem klawisze na drugim/trzecim planie są wspaniale pomyślane. Być może Eternity pod wieloma względami przypomina Live Forever, ale grają przepięknie, z niebywałą elegancją i niesamowitym wyczuciem metalowych transpozycji motywów klasycznych. Znowu fenomenalna część instrumentalna! Zresztą instrumentalny Dimensions jasno pokazuje możliwości wszystkich muzyków zespołu. Oczywiście Keskinen gra na basie i gitarze akustycznej równie finezyjnie, jak na gitarze solowej i rytmicznej.
Pełen zadumy i melancholii jest song Like a Paradise, tyle uczucia tu wkłada w interpretację ten wyborny wokalista Stephen Fredrick... Mnóstwo dramatyzmu, mnóstwo delikatnych muzycznych akordów... i zaraz potem niesamowita lotność i swoboda rozgrywania bardzo sformalizowanych, chłodnych motywów neoklasycznych w zadziwiającym pod tym względem, lekko mrocznym Lost in a Fantasy.
Całość zamyka kolos o wymiarze epickim i poetyckim The Prophecies. Jest to muzyczne credo Keskinena tego albumu w pigułce. Nostalgia, podniosły nastrój, progressive power przyspieszenia, rozdzierające partie wokalne i wirtuozerskie fragmenty instrumentalne, gdzie Jarno idzie w zawody z Mikko. Pozostaje jednak pewne uczucie niedosytu, bo te refreny w innych kompozycjach bardziej przykuwają uwagę. Oczywiście pomimo tego maestria wykonania zachwyca i zadziwia.  

Wyborna produkcja, pełna niuansów, syczących blach, kapitalnie zrealizowanego wokalu, ultra przejrzystych planów dalszych i wzorcowego ustawienia klawisze/gitary. Pracowali nad tym ludzie z ekipy inżynierów dźwięku Chastaina - David Shew i Ryan Adkins, a producentem był sam David Chastain.
Z nie do końca jasnych powodów Keskinen po nagraniu tej płyty i jeszcze przed jej premierą zespół rozwiązał. Mikko Härkin w roku 2000 dołączył do innego wirtuoza gitary Jani Liimatainena w SONATA ARCTICA, a Fredrick i Harris do innego Guitar Hero, Gusa G. w pierwszym składzie FIREWIND. A dla samego Jarno rozpoczął się okres Jarona Sebastiana Ravena w VIRTUOCITY.
KENZINER odrodził się jednak w roku 2012.


ocena: 9,5/10

new 19.05.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
KenZiner - The Last Horizon (2014)

[Obrazek: R-7169223-1435258278-8398.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Run for Your Life 03:37
2.Our Times 05:31
3.Heroes Ride 04:35
4.Devour the World 05:35
5.End of an Era 05:58
6.Keep the Flame Alive 04:33
7.I Am Eternal 07:23
8.No Turning Back 04:20
9.The Last Horizon 08:13
10.Perfect Moment 05:21

rok wydania: 2014
gatunek: progressive power metal
Kraj: Finlandia

skład zespołu:
Markku Kuikka - śpiew
Jarno Keskinen - gitara
JJ Hjelt - gitara basowa
Make Lievonen - perkusja
Jukka Karinen - instrumenty klawiszowe


W roku 2012 Keskinen odbudował KENZINER w zupełnie nowym składzie, ze znanym wokalistą Markku Kuikka (STATUS MINOR, THAUROROD, potem też VOLYMIAN i AGONIZER), przy czym Markku towarzyszy tu także klawiszowiec Jukka Karinen z tej grupy (także w THUNDERSTONE). W maju 2014 roku wytwórnia Prog Power Records przedstawia album "The Last Horizon".

Nazwa wytwórni jest jak najbardziej odpowiednia do prezentowanej na tej płycie muzyki. KENZINER gra klasyczny, nieco sztywny progresywny power metal pełen skomplikowanych zagrywek gitarowych Keskinena i bardziej melodyjnych chwytliwych fragmentów refrenach Run for Your Life i Our Times, przy czym fani STATUS MINOR mogą tu odnaleźć sporo dla siebie, nie tylko ze względu na charakterystyczne wokale Kuikka. Nieco bardziej heroicznie i posępnie grupa gra  w Heroes Ride,a neoklasyczny refren bardziej przypomina KENZINER z XX wieku. Jeśli wcześniejsze kompozycje są po prostu bardzo solidne, pięknie pokręcony Devour the World jest zdecydowanie w kategorii melodic progressive znakomity i to ozdoba tego albumu. Co najmniej dwa motywy melodyczne są tu wyśmienite - neoklasyczny i ten bardzo melodyjny z początku utworu. End of an Era jest pełen progresywnie podanego dramatyzmu i na pewno pokazuje duże zdolności w zakresie artystycznego przekazu Markku Kuikka. Zapewne najlepsze jego partie na całej płycie. Keep the Flame Alive to w wolnych tempach trochę wchodzenie na obszary Jorna Lane i na pewno jest to najbardziej przystępna, romantyczna kompozycja na tym LP. Ładne, finezyjne solo Kesinena stanowczo za krótkie i przerywa gdy spodziewamy się prawdziwej eksplozji... Szkoda. I Am Eternal jest takim pokłosiem amerykańskich doświadczeń Keskinena i kompozycją dosyć hermetyczną w stosunku do szerszej, niż progresywna, grupy słuchaczy. Kiedyś ten dynamit gitarowy Keskinena musiał eksplodować i dzieje się to w pełnym pędu power metalowym No Turning Back. Refreny mogłyby być bardziej ekspresyjne, ale sam Jarno wygrywa tu neoklasyczne i progresywne cudeńka. Solo absolutnie niszczące! I ten pojedynek na orientalne motywy z Karinenem po prostu fenomenalny!
Tytułowy The Last Horizon jest dostojnym utworem z mocniejszymi partiami wokalnymi, zdecydowanie progresywnym podejściem do budowania lekko niepokojącej i dusznej atmosfery, łagodzonej lżejszym rozległym i pełnym zadumy refrenem. A na zakończenie i wyciszenie balladowy, ciepły song przy pianinie Perfect Moment utrzymanyw elegijnej atmosferze. Pięknie śpiewa tu Markku Kuikka, a Keskinen ma wzruszającą wirtuozerską partię  gitary akustycznej.

Bardzo dobry skład towarzyszy Keskinenowi i te słowa dotyczą wszystkich. Może trochę rola klawiszy jest mniejsza, niż gdy grał Mikko Härkin, ale Jukka Karinen zagrał swoje partie z ogromną wprawą i wyczuciem. Lider gra wybornie, a wokalista wybornie śpiewa. Miksował Nino Laurenne (THUNDERSTONE), a mastering to dzieło Mistrza Svante Torbjörna Forsbäcka. Wysoka selektywność instrumentów, doskonałe ustawienie w przestrzeni głosu Kuikka. Produkcja klasy światowej.

Pomimo licznych atutów, album ten w kategorii progressive power metal trudno nazwać odkrywczym. Może dlatego, że same melodie nie wykraczają poza solidny poziom pomysłów Keskinena z lat 90tych.
W roku 2018 członkowie STATUS MINOR zakończyli współpracę z KENZINER.


ocena: 8,5/10

new 27.05.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
KenZiner - Phoenix (2020)

[Obrazek: Cover%20KENZINER%20Phoenix_phixr.jpg]

tracklista:
1.Eye Of Horus 04:23
2.Listen To The Devil 03:52
3.Shadow Of The Moon 04:18
4.Tears Of Destiny 03:38
5.The Mirror 03:36
6.Osiris Rising 04:18
7.Curse Of The Pharaoh 04:35
8.To Hell And Back 04:20
9.Phoenix Rising 05:15
10.The Miracle 04:15

rok wydania: 2020
gatunek: progressive power metal
Kraj: Finlandia

skład zespołu:
Piotr Zaleski - śpiew
Jarno Keskinen - gitara
JJ Hjelt - gitara basowa
Make Lievonen - perkusja
Ariel Perchuk - instrumenty klawiszowe

Po odejściu Markku Kuikka i Jukka Karinena Keskinen uzupełnił skład KENZINER o nowego wokalistę z Polski Piotra Zaleskiego, któremu nie dane było zaśpiewać na żadnej z dwóch płyt CRYLORD Balceraka oraz o klawiszowca z Argentyny Ariela Perchuka. Nowy skład nagrał album "Phoenix", którego premiera została przewidziana na 26 czerwca 2020, a wydawcą jest Pure Steel Records.

Ogólnie tematyka tej płyty jest staroegipska, na poły mityczna, na poły oparta na faktach uznanych przez badaczy tej starożytnej kultury. Motywy "ancient" pojawiają się tu często i otwierający Eye Of Horus oczywiście także je zawiera. Zasadniczo jednak jest to raczej typowy utwór progressive power metalowy, dynamiczny, ale niespecjalnie oryginalny w masie podobnych i bardziej wyrazisty w melodii Listen To The Devil jest ciekawszy, szczególnie w refrenach.
Dużo grania masywnego, lekko posępnego i refleksyjnego w Shadow Of The Moon czy bardziej romantycznego i na swój sposób rockowo przebojowego w Tears Of Destiny, gdzie kapitalnie z rockowym rozmachem zaśpiewał Piotr. Jednak trudno uznać za interesujący ograny motyw z bezbarwnego The Mirror ze śladowymi neoklasycznymi akcentami.
"Ancient" motyw stanowią podstawę wolnego i w teorii dramatycznego Osiris Rising, ale tu tylko refren jest bardziej przykuwający uwagę. Mocno progresywne podejście do tematu głównego w Curse Of The Pharaoh czyni tę kompozycję hermetyczną w ramach gatunku. Gdyby szukać najbardziej zapadającej w pamięć kompozycji, to byłaby to łagodna i refleksyjna, zagrana w miarowym, spokojnym tempie To Hell And Back z pięknym eleganckim melodic metalowym refrenem.
Realne echa stylu KENZINER z lat 90tych słychać w bardzo udanym Phoenix Rising i tu plany instrumentalne są absolutnie rozpoznawalne dla stylu Keskinena z tamtego okresu. Płyta kończy się łagodnym nastrojowym songiem o charakterze elegijnym z cudownymi partiami gitar Keskinena i przepięknym, wzruszającym, aktorskim śpiewem Piotra.


Piotr Zaleski śpiewa znakomicie, ma potencjał do wykonywania wokali power metalowych i classic rockowych, progresywnych może nieco mniejszy, ale przykuwa uwagę, a nawet maskuje pewne słabsze partie aranżacyjne na tej płycie. Keskinen gra oczywiście jak na Mistrza przystało, nie można jednak powiedzieć, że tym razem słucha się jego popisów z równym zachwytem co poprzednio. Dużo szybkich, czasem niezbyt czytelnych solówek, pewne braki w klimacie tych popisów i oderwanie od zasadniczych motywów kompozycji. Solidna sekcja rytmiczna, ale z kolei zachowawcza gra Ariela Perchuka, to słabszy element instrumentalny tej płyty.
Wyrazista, głęboka metaliczna gitara Keskinena tu jest najbardziej charakterystycznym elementem soundu, klawisze zasadniczo są cofnięte i wyeksponowane w umiarkowany sposób.
Muzyka jest typowa dla gatunku i pod tym względem ten album jest po prostu więcej niż dobry. Natomiast zyskuje dzięki bardzo ciekawemu występowi z całą pewnością utalentowanego i do tej pory niedocenionego wokalisty Piotra Zaleskiego.


ocena: 8/10

new 31.05.2020

przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Pure Steel Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości