Dangerous Project
#1
Dangerous Project - Cosmic Vision (2020)

[Obrazek: R-14868609-1589480946-4908.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Evil Strike 00:56
2.Hide in the Shadows 04:27
3.Burning Angel 04:36
4.Cosmic Vision 04:03
5.Keeper of the Sun 04:09
6.The Fire in My Heart 04:32
7.She Doesn't Believe in Love 05:01
8.Never Surrender 05:10
9.Into the Eternity 04:29
10.Point of No Return 00:57
11.Guardián del sol 04:08 (bonus)
12.El fuego en mi corazón 04:33 (bonus)

rok wydania: 2020
gatunek: neoclassical power metal
kraj: Peru

skład zespołu:
Jose Gaona - śpiew
Oscar Martin Olaya - gitara
Eder Gomez Bellota - gitara basowa
Miguel Franco - perkusja
Luber Elend - instrumenty klawiszowe

Zazwyczaj nie recenzuję albumów, które ukazały się tylko w wersji digital. Bandcamp roi się od zespołów grających fatalnie, zespołów słabych i dobrze, że nikt nie chce wydawać ich muzyki na nośnikach fizycznych.
Tym razem robię wyjątek, przede wszystkim dlatego, że "Cosmic Vision" miał się w maju ukazać  w wersji CD, ale wytwórnia, która się tego podjęła, zawaliła sprawę i winy zespołu w  tym nie ma żadnej.

DANGEROUS PROJECT z Limy był początkowo cover bandem neoklasycznych mistrzów heavy i power metalu, założonym w roku 2016 z inicjatywy Oscara Martina Olaya, poza Peru chyba zupełnie nieznanego, a przecież obdarowanego niezwykłym talentem do neoklasycznego shredu w stylu Malmsteena. W tej ekipie znaleźli się także jego przyjaciele z dawnych lat i dawnych grup, w tym wokalista Jose Gaona o głosie bardzo podobnym do głosu Grahama Bonneta. Zespół miał plan bardziej ambitny niż tylko granie cudzych kawałków i w lutym 2020 przedstawili światu swój pierwszy autorski album.

I grają. I to jak grają! Co za fenomenalne otwarcie w postaci Hide in the Shadows! Przepiękny, porywający mix debiutu ALCATRAZZ (Malmsteen!) i power neoklasycznego grania RISING FORCE. Shred Oscara jest kapitalny, wokal Gaona  zdumiewający w odniesieniach do Grahama B. (te zadziory w mocnych wyższych partiach są praktycznie identyczne) i melodia, znakomita po prostu! Zniszczenie!
Lżejszy, podszyty AOR Burning Angel to więcej ALCATRAZZ, więcej tego klimatu lat 80tych, gdy melodic heavy rocka grała się z ogromną elegancją, choć i tu pewne elementy neoklasyczne pojawiają się miejscami. a potem kapitalny "szwedzki" atak neoklasyczny w godnym brylantowego medalu Cosmic Vision. Co za zdecydowanie i w rozgrywaniu zwrotek i jaki dewastujący pojedynek gitary i klawiszy w części instrumentalnej. Pięknie ta ekipa jest zgrana, a klawiszowiec Luber Elend zadziwia stylem na tym albumie niejeden raz. I zaraz potem kolejny killer czyli Keeper of the Sun, szybki, trudny wykonawczo dla wokalisty, super melodyjny i chwytliwy. Refren wyborny w najbardziej klasycznej tradycji europejskiej, czy może bliżej - skandynawskiej. Ach, tu się i STORMWIND przypomina i VIRTUOCITY, i MEDUZA, i MAJESTIC.
A w romantycznej balladzie The Fire in My Heart najwięcej oczywiście stylu Malmsteena i jest to wyborna kompozycja w swoim gatunku, okraszona misternymi partiami gitary akustycznej lidera. Poruszający, pełen ciepłych emocji utwór, jedna z najpiękniejszych metalowych ballad pierwszego półrocza roku 2020! I ten niesamowity Jose Gaona... Układ albumu jest doskonały, bo po chwilach romantycznych przychodzi czas na miarowy i pełen spokoju, ale  podszyty gorącym rockiem kolejny utwór w stylu debiutu ALCATRAZZ, czyli She Doesn't Believe in Love. I jak tu gra Oscar Martin... Guitar Hero!
A potem mniej neoklasycznie, bardziej heroicznie i porywająco w Never Surrender jak za najlepszych lat 80tych RISING FORCE. Moc!
I na koniec przed instrumentalnym outro Point of No Return pełen chłodnej elegancji neoklasycznej, a zarazem dramatyczny Into the Eternity. Perła neoklasycznego grania w najbardziej klasycznej formie i układzie kompozycji. Akademicko zagrane przez Profesorów.

Piękne kompozycje, wyśmienite wykonanie. Nie umiem wskazać minusów, żadnych po prostu.
Inżynieria dźwięku, mix i mastering to dzieło Peruwiańczyka Leonardo Yupanqui. Nie znam, ale podziwiam. Wspaniały pełen przestrzeni sound stworzył, barwa instrumentów zachwyca, podobnie jak ich klarowność, wzajemne rozplanowanie i ustawienie w tym głosu wokalisty. Mistrzowska robota, mistrzowska! Zrobili to, czego Yngwie nie zrobił od lat.

Tak mało takiej muzyki. Tak mało ostatnio. Cudownej urody album z neoklasycznym power metalem i mocnymi echami debiutu ALCATRAZZ, absolutnie godny wydania przez każdą czołową wytwórnię świata. Koniecznie!


ocena: 10/10

new 17.05.2020


update!
ten album ukazał się w wersji CD  nakładem Shaded Moon Records (Holandia)

NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości