Blizzen
#1
Blizzen - Genesis Reversed (2016)

[Obrazek: R-8624601-1465387511-8186.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Anthem to a Distant Star 01:51
2.Trumpets of the Gods 04:47
3.Masters of Lightning 04:15
4.The Beast Is on Your Back 05:24
5.Hounded for Good 05:22
6.Genesis Reversed 04:53
7.Gone Wild 05:10
8.The World Keeps Still 04:17
9.Devil in Disguise 04:32
10.Bestride the Thunder 06:09
11.Skid into Death 03:26

rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Daniel Steckenmesser (Stecki) - śpiew, gitara basowa
Marvin Kiefer (Marvin) - gitara
Andreas Heindl (Andi) - gitara
Gereon Nikolay (Gereon) - perkusja

BLIZZEN powstał w Weilmünster w Hesji w roku 2014, czyli wtedy, gdy takie zespoły jak FORENSICK i BLACKSLASH miały już na niemieckim rynku muzycznym sporo do powiedzenia. BLIZZEN jest kolejnym przykładem na to, jak Niemcy kontynuują tradycje brytyjskiej NWOBHM w XXI wieku i robią to dobrze.
Debiut tej grupy został wydany przez High Roller Records w maju 2016,a poprzedzał go mini album "Time Machine" wydany także przez tę wytwórnię prawie równo rok wcześniej.

Ekipa z Weilmünster gra na tym LP nieco szybciej niż pokrewne wymienione zespoły, jednak określanie tego jako speed metal jest pewną przesadą. Zgrabny dwu gitarowy atak i młodzieńczy głos wokalisty oraz rytmika i melodie przypominające  czasy NWOBHM szkoły z Newcastle to główne wyznaczniki stylu BLIZZEN. Coś z wczesnego BLITZKRIEG (doskonały Gone Wild !), coś z RAVEN, coś z DIAMOND HEAD. To słychać w solidnych przemyślanych kompozycjach Trumpets of the Gods, Masters of Lightning no i oczywiście słychać nieśmiertelne zagrywki i motywy w stylu IRON MAIDEN. Ponadto jest w tym sporo tej łagodnej melodyki grup angielskich z lat 80tych (The Beast Is on Your Back, The World Keeps Still, Devil in Disguise) , które balansowały na granicy heavy metalu i hard rocka, i to słychać w refrenach, także z lekkimi chórkami.
Porywają, gdy grają speedowo w Hounded for Good i jest to znacznie bardziej wysublimowane niż typowy twardy niemiecki speed/heavy z lat 80tych i 90 tych, po części wzorowany na brytyjskim z okresu NWOBHM. Tytułowy Genesis Reversed może jako jeden z nielicznych jest bliższy tradycji niemieckiej i pomimo kilku ciekawych zagrywek gitarzystów trochę gorzej wypada jeśli chodzi o sama melodię. Prawdziwe zniszczenie sieją w brawurowym, szybko zagranym Bestride the Thunder z kapitalnymi zagrywkami gitarzystów, skandowanymi chórkami i piękną grą sekcji rytmicznej. Killer z doskonałą melodią i mocnymi echami DIAMOND HEAD. I bardzo dobra powtórka w melodyjnym, chwytliwym najszybszym na płycie Skid into Death.

Całościowo muzyka BLIZZEN jest również bliska wczesnemu kanadyjskiemu STRIKER i wypada na tym tle zupełnie dobrze, choć brak tej gitarowej pirotechniki Kanadyjczyków. Daniela Steckenmessera trudno uznać uznać za wokalistę wielkiego formatu, z drugiej strony jednak bardzo przypomina tych wszystkich brytyjskich frontmanów, którzy po prostu chcieli śpiewać heavy metal i przez to jest autentyczny i dodaje sporo kolorytu.
Dosyć lekki sound jest lepszą wersją brzmienia brytyjskiego z lat 80tych, z głośną perkusją (fajne, wyraziste bębny!) i zaznaczonym basem, ale zachowaniem tego samego równoległego ustawienia obu gitarach w obu kanałach.
Bardzo dobra, osadzona w klasycznej tradycji brytyjskiej, heavy metalowa muzyka.


ocena: 8,3/10

new 28.05.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Blizzen - World in Chains (2020)

[Obrazek: R-15200624-1588061416-7729.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Intro 00:56
2.Gates of Hell 04:23
3.Forged With Evil 03:46
4.Gravity Remains 04:06
5.World in Chains 04:12
6.Serial Killer 04:30
7.Paradise Awaits 03:36
8.Lust 04:45
9.Forsaken Soul 03:48

rok wydania: 2020
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Daniel Steckenmesser (Stecki) - śpiew, gitara basowa
Marvin Kiefer (Marvin) - gitara
Andreas Heindl (Andi) - gitara
Gereon Nikolay (Gereon) - perkusja


"World in Chains " to druga płyta zespołu z Hesji, nawiązującego w  swojej muzyce do klasycznej NWOBHM. Tym razem wydawca albumu, zaprezentowanego w kwietniu 2020 jest wytwórnia Pure Steel Records.

Tym razem kompozycje są nieco krótsze i cała płyta ma klasyczną "winylową" długość, a okładka też stylistycznie nawiązuje do lat 80tych XX wieku. Tyle, że sama muzyka jest już jednak inna. To heavy metal znacznie bardziej niemiecki niż brytyjski, niestety trywialny w raczej siłowym graniu heavy z elementami speed w Gates of Hell i tu słychać typowe Niemcy lat 80-90tych w Forged With Evil, wzorowane na BRAINFEVER czy NOT FRAGILE. Choć akurat ta kompozycja jest bardzo udana. Z atrakcyjnością melodii jest różnie, bo motywy w Gravity Remains są przeciętne, a World in Chains w części pierwszej części przypomina pastisz MANOWAR a w drugiej takie trochę gorsze pomysły z debiutu. Taki bardziej przesycony rockiem jest Serial Killer ale i tu ta melodia jest bardzo ograna, a refren zaśpiewany źle, ze źle zrobionymi chórkami, które w porównaniu z debiutem są ogólnie bardzo ubogie.
Pewne echa IRON MAIDEN w zasadniczych riffach dominują w Paradise Awaits, jednak rezultat to po prostu kolejny co najwyżej dobry utwór z wielkim wrażeniem deja-vu, i to raczej odnoszącym się do metalu niemieckiego średnich lotów.
Gdy grają wolniej i mocniej akcentują to niestety nic ciekawego nie pokazują w Lust i wpadają w koleiny takich zespołów jak GORGON EYES i podobnych. Brak własnego wyrazu i muzycznej tożsamości, po prostu dobry heavy metal tradycyjny. I na koniec więcej pędu i dynamiki  w Forsaken Soul i znowu skojarzenia z NOT FRAGILE z pierwiastkiem IRON MAIDEN w części instrumentalnej. To najlepszy moment instrumentalny na tym albumie.

Tym razem Stecki śpiewa mocniej i ostrzej i tak sobie to mu wychodzi, gitarzyści też są dosyć zachowawczy w tym co robią. Jakoś specjalnie porywających akcji w częściach instrumentalnych tym razem nie ma, a sam sound gitar jest może i dosyć nowoczesny, ale to taka produkcja masowa made In Germany, bez własnej tożsamości.
To jest dobre, ale tylko dobre granie z obszaru heavy metalu niemieckiego, powszechne i powszednie, jakiego wiele się pojawia od lat dziesięciu co najmniej, a większość z tego przechodzi bez większego echa.


ocena: 7/10

new 28.05.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości