Aldaria
#1
Aldaria - Land of Light (2017)

[Obrazek: R-10101187-1581583721-6686.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Excitare ad Lucem 01:06     
2. Another Life 06:14     
3. Guardians of the Light 06:03     
4. Sands of Time 04:52     
5. Lost in the Darkness Below 05:11     
6. Test of Time 05:05     
7. Trail of Tears 04:31     
8. Where Reality Ends 05:24     
9. From the Ashes 05:01     
10. Answers in a Dream 04:11     
11. Land of Light 11:52

Rok wydania: 2017
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Norwegia

Skład:
Frode Hovd - gitara, instrumenty klawiszowe

Gościnnie:
Todd Michael Hall - śpiew (2, 5, 10)
Rick Altzi - śpiew (2)
Kristoffer Göbel - śpiew (2, 11)
David Åkesson - śpiew (3, 9, 10)
Yannis Papadopoulos - śpiew (3, 8, 11)
Vasilis Georgiou - śpiew (4)
Mina Trib Giannopoulou - śpiew (4)
Marit Børresen - śpiew (5)
PelleK - śpiew (5)
Tommy Johansson - śpiew (6)
Rob Lundgren - śpiew (6)
Mathias Blad - śpiew (7)
Eli Prinsen - śpiew (8)
Bernt Fjellestad - śpiew (9)
Fabio Lione - śpiew (11)
Siegfried Samer - śpiew (11)
Linus Abrahamson - gitara, bas (9)
Christer Harøy - gitara (2, 3, 5-8, 10, 11)
Rayner Harøy - bas (2-5, 7, 10)
Jimmy Hedlund - gitara (2-6, 8-11)
Mike LePond - bas (11)
Filip Andel - bas (3)
Uli Kusch - perkusja (2, 5, 8, 11)
Andreas Nergård - perkusja (3, 4, 6, 7, 9, 10)
Mistheria - instrumenty klawiszowe (3, 4, 7), pianino (4, 7)
TJ Cobra - instrumenty klawiszowe (1)
Peter Crowley - instrumenty klawiszowe (11)
Peter Danielsen - instrumenty klawiszowe (2, 5, 9, 10)
Stian Rødsjø - instrumenty klawiszowe (7)
Paolo Campitelli - instrumenty klawiszowe (8)


Projekt jednoosobowy, założony przez Frode Hovda, gitarzystę MEMORIZED DREAMS, który rozpadł się niedługo po nagraniu drugiej płyty w 2007, reaktywował w 2012 i po informacjach o nowej płycie w 2014 roku słuch o nich zaginął.
I w tym momencie pojawia się ALDARIA.
Takie zespoły to często bardzo zły znak, najgorszym z nich jest automat perkusyjny. Hoyda chyba nie chciał dołączyć do tego jakże zacnego grona, a cała armia popularnych, znanych i lubianych wokalistów nie pozwalała na coś takiego. Dlatego chyba zorganizowany został tu  nie jeden, a dwóch perkusistów - nieznanego Andreas Nergård, który gra w większości kompozycji i... Uli Kuscha.
Kto by się spodziewał, że z cienia wyjdzie Kristoffer Göbel?

Ten album to taki przekrój historii power metalu i tu jest wszystko, co w ostatnich 20 latach odniosło sukces, od AIRBORN, MASTERPLAN (Another Life), VEONITY, HEAVENLY (Where Reality Ends) i kto by się spodziewał, że Papadopoulos aż tak dobrze będzie tutaj pasował. Oczywiście jest w tym też AVANTASIA, bo jak mogło nie być? Można by momentami nawet ich posądzić o bycie kolejnym albumem do dyskografii, ale Jorn w tym czasie chyba był zajęty i gościnnie tutaj nie wystąpił. Są też nieśmiałe próby grania jak PELLEK w Lost in the Darkness Below, nawet udzielił się Per Fredrik Åsly we własnej osobie tutaj, ale to tylko naiwna kopia podana w znacznie prostszej formie i spłyconej do poziomu typowego power metalu. Takich HELLOWEENowych kompozycji jak Test of Time mogłoby nie być i takie rzeczy sto razy lepiej grały AIRBORN i VEONITY, i to bez popadania w aż takie cytaty.
Pomysłów starczyło na garstkę kompozycji, jak na przykład właśnie Another Life, w którym jest MASTERPLAN i RIOT, ale śpiewa tu Hall, więc nie ma czemu się dziwić. Guardians of the Light też nie jest takie złe, jak ktoś nie ma wysokich oczekiwań i lubi proste, chóralne refreny.
To płyta z przerostem formy nad treścią i słychać, że czasami mniej znaczy więcej i bogatymi aranżacjami i gośćmi próbuje się przykryć wtórność i brak oryginalności tego wszystkiego. Może poza repertuarem FALCONER Blad brzmi dziwnie i jak nie on, ale pianino i klawisze Mistheria są jak zwykle na najwyższym poziomie. Tak jak Blad zresztą.
To jest dobrze zagrane i samym muzykom zarzucić coś trudno, bo nie schodzą poniżej swojego poziomu, ale zbyt często zaczepiają o materiał nieco powyżej poziomu coverbandu AVANTASIA, EDGUY i wcześniej już wymienionych zespolów.
Oczywiście nie mogło zabraknąć kolosa na końcu. Land of Light, gdzie Fabio śpiewa z Papadopoulosem, Göbelem i zabójcą smoków we własnej osobie, Siegfried Samer. Po Lione można było się spodziewać RHAPSODY, ale tutaj ewidentnie dominuje DRAGONY. Solidny refren, który przez te 12 minut jest niestety wyeksploatowany aż do bólu i w drugiej części kompozycja już niestety zaczyna nudzić, bo nie ma nic ciekawego w ofercie poza zapychaczami, jakie słyszało się już wielokrotnie w takich projektach i utworach.

Brzmienie? Oczywiście perfekcja, ale drużyna Grapow/Hansen pod tym względem nigdy nie zawodzi. Co najwyżej pod względem doboru.
Wtórne, niezbyt oryginalne skupisko wielu znanych nazwisk, które wykazują się wysokim poziomem profesjonalizmu i nie można im nic zarzucić, bo swoje partie odegrali solidnie. Po prostu kopiowania nie da się wybić ponad pewien poziom, nie mówiąc o przebiciu oryginału.
Hovd co prawda w tym roku dołączył do świeżo założonego zespołu CONFIDENTIAL, gdzie śpiewa Astrid K Mjøen, ale mówi o kolejnej płycie ALDARIA, która jest w trakcie nagrań. Co z tego będzie się okaże.
Tylko dobra płyta dla niezbyt wymagających słuchaczy i którzy nie mają nic przeciwko temu, że to tylko księga cytatów i rzadko wybija się ponad ten poziom.

Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości