Iron Curtain
#1
Iron Curtain - Guilty as Charged (2016)

[Obrazek: R-9283436-1477922571-5994.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Into the Fire 04:09
2.Lion's Breath 03:47
3.Take It Back 03:12
4.Relentless 04:53
5.Iron Price 03:35
6.Outlaw 03:28
7.Wild & Rebel 04:07
8.Guilty as Charged 05:38
9.Turn the Hell On (Fist cover) 03:19

rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Mike Leprosy (Miguel Angel Marín Juan) - śpiew, gitara
Cachorro (Miguel Ángel López Escámez) - gitara
Joserra (Jose Ramón Sánchez Martinez) - gitara basowa
Alberto Fuentes - perkusja

IRON CURTAIN to grupa, która przez lata robiła coś dobrze, ale jednak bez błysku. Dwa pierwsze albumy tej formacji z 2012 i 2013 to poprawne warsztatowo płyty z speed/heavy przypominającym nagrania MOTORHEAD, ale bez tej prawdziwej rokendrolowej mocy ekipy Kilmistera. Kilka klasowych kompozycji to nieco za mało by zyskać uznanie.
Trudno jest o brak realnej iskry wprost obwiniać gitarzystę Daniela Meseguera, ale w roku 2014 przychodzi na jego miejsce charyzmatyczny "Cachorro" Miguel Ángel López Escámez, który w niejednym metalowym hiszpańskim zespole pogrywał i coś się zdecydowanie zmieniło na lepsze.

W październiku 2016 Pure Steel wydaje album "Guilty as Charged" gdzie jest mniej MOTORHEAD, a więcej swoistego grania klasycznego, opartego na rockowej podstawie oldschoolowego heavy metalu IRON CURTAIN. Mike Leprosy już nie sili się na stylizacje głosowe w manierze Lemmy'ego, nowy gitarzysta gra z niespożytą energią i pomysłowością, tworząc ekscytujący duet, a melodie, choć proste, są w większości (no może poza nieudanym, wolniejszym Relentless) porywające i bujające, przy czym wcale nie w najprostszym rokendrolowym stylu. Są ryczące gitary i elegancka chuliganeria metalowa w Into the Fire, jest oldcholoowa potęga w potoczystym Iron Price. Moc!
Najlepiej jednak grają tam, gdzie na plan pierwszy wysuwa się swobodna gitarowa gra Miguela i wspaniale rozbrzmiewa Lion's Breath. Wysokoenergetyczny, twardy i z gang chórkami Take It Back został rewelacyjnie odśpiewany przez Mike Leprosy i jeśli nie stylizuje się na nikogo (a raczej konkretnie na Kilmistera) to ma doprawdy interesujący, pełen dramatyzmu głos. I do tej wspaniałej grupy zalicza się także Outlaw, przepełniony duchem najbardziej tradycyjnego rozbujanego scenicznego heavy metalu z kapitalnym solem gitarowym. I jeszcze do tego killer Wild & Rebel, szybki i przepięknie ozdobiony gitarowymi ornamentacjami. Tak, killer! Dzwony na takim albumie zdarzają się nieczęsto, tu jednak są wstępem do kolejnego znakomitego utworu, Guilty as Charged, łagodniejszego w tonach i zagrywkach gitar (piękne delikatne stylizacje). Mniej rokendrola, więcej czegoś co można by odnieść do motoryki riffowej NWOBHM. Po prostu klasa i chwyta za serce od razu! I jeszcze bardziej w pełnym dramatyzmu fragmencie zdominowanym przez gitarowe solówki.

Czy mimo wszystko jest w tym duch MOTORHEAD? Z całą pewnością, skoro album jest poświęcony Kilmisterowi, Taylorowi i... Davidowi Bowie. Tyle, że to zostało zrobione gustownie, bez nachalnych nawiązań i cytatów.
Ryczące gitary, głośna sekcja rytmiczna, bardzo klasyczny styl produkcji. Inaczej by to nie było autentyczne po prostu.
Wyborny album, doskonała muzyka.
Szkoda tylko, że tego stylu nie potrafili już stworzyć na swojej ostatniej płycie, przeciętnej "Danger Zone" z roku 2019...


ocena: 9,5/10

new 20.10.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Iron Curtain - Savage Dawn (2024)

[Obrazek: 1194088.jpg?4257]

tracklista:
1.The Aftermath (Intro) 01:24
2.Devil's Eyes 03:25
3.Gypsy Rocker 03:34
4.Thy Wolf 03:52
5.Калашников 47 07:36
6.Rattlesnake 03:35
7.Tyger Speed 03:18
8.Evil Is Everywhere 05:49
9.Jericho Trumpet (Stuka) 04:51
10.Savage Dawn (Outro) 00:49

rok wydania: 2024
gatunek: heavy/power/speed metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Mike Leprosy (Miguel Angel Marín Juan) - śpiew, gitara
Juan Manuel Fernández Santos Olmos - gitara
Joserra (Jose Ramón Sánchez Martinez) - gitara basowa
Moroco ( Jose Carlos Moreno Gálvez) - perkusja


Przyczyny artystycznej porażki albumu "Danger Zone" wymagałyby odrębnego omówienia, więc należy się skupić na nowej płycie, bo Mike Leprosy broni nie złożył i z nowym gitarzystą pozyskanym w roku 2021 spokojnie przygotował "Savage Dawn", który zostanie wydany 23 lutego 2024 przez niemiecką wytwórnię Dying Victims Productions.

Jak się okazuje wystarczy zaczerpnąć więcej inspiracji ze speedowej skarbnicy światowego metalu i ubrać zadziorne melodie w mocne, rozpoznawalne riffy, by słuchać IRON CURTAIN ponownie z dużą przyjemnością. Może i Devil's Eyes to nic specjalnego, ot, kolejny taki sobie speed heavy jakich się grało już wiele i bez większych sukcesów, ale już Gypsy Rocker jest wyborny, dynamiczny i autentycznie bujający rokendrolem, choć nie podanym według jakiejś uproszczonej recepty. Heavy/speed oparty o rockową bazę najwyższych lotów i nieprzypadkowo zapewne został on wybrany na pilota tej płyty. Od razu też słychać doskonałe zgranie gitarzystów i jak się okazuje, także Moroco, gdy repertuar jest ostrzejszy, szybszy i mocniejszy niż w roku 2019, to gra znacznie bardziej przekonująco. A najlepszy EXCITER słychać w Thy Wolf i to ten EXCITER, który porywał tłumy w pierwszej połowie lat 80tych. No, świetna melodia i ogromna dynamika, a że sola wyborne to wiadomo, bo akurat w tym aspekcie ani Mike Leprosy, ani towarzyszący mu inni gitarzyści nie zawodzili.
Centralnie umieszczono takie dosyć nieoczekiwane w tym towarzystwie małe arcydziełko Калашников 47, czyli coś o karabinie szturmowym, zwanym popularnie Kałachem i jest i dumnie, i heroicznie, i równocześnie w najlepszej tradycji heavy/speedowej, choć bardzo trudno byłoby wskazać na kim się wzorują. Moim zdaniem chyba na nikim, bo jest sporo czasu, by zmieniać motywy i klimaty. Porywająca gra gitarzystów! I zniszczenie w Rattlesnake, prawie takie jak w Rattlesnake MEGADETH. A zaraz potem surowy, groźny teutoński Tyger Speed i się debiut KREATOR przypomina... Doskonałe! A w wolniejszym Evil Is Everywhere więcej klasycznego metalu, takiego lekko inspirowanego heavy stadionowych i horror metalem z USA z lat 80tych. Dobre, ale jednak od poziomu ogólnego trochę odstaje. Za to zakończenie jest kapitalne w szybkim, opartym o zagrane speedowo riffy NWOBHM i tu się TANK, ten stary TANK słyszy. Piękne i nostalgiczne.

Mike Leprosy tym razem skorzystał w opcji mixu i masteringu z pomocy prawdziwych fachowców, a nie amatora jak w 2019 i Mistrz Javier Félez Rodríguez w Hiszpanii zrobił kryształowy mix, a Mistrz Jaime Gómez Arellano w Anglii mocarny mastering i te gitary aż ociekają metalową mocą, rycząc w najmilszy dla ucha sposób. A bas? Wystarczy posłuchać wstępu do Rattlesnake.
Bardzo godnie zaprezentował się IRON CURTAIN w każdym aspekcie. Godny polecenia oldschoolowy album, przemyślany, starannie zaplanowany i wybornie zagrany. Wraca chwała z roku 2016!


ocena: 9,6/10

new 1.01. 2024

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Dying Victims Productions.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości