Opinie i wrażenia z rozgrywki
(02.10.2018, 15:22:27)nalcix napisał(a): Ale nikt nie zniknął,
gimbaza słyszała? Faja
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
Mi znikali, a gimbazjuszem nie jestem.  Faja
Odpowiedz
Gratuluję i oczywiście fajnie by było zobaczyć screen dziennika z aktualnymi zadaniami oraz okno statystyk :>
Odpowiedz
Nie wiem czy to odpowiedni dział. W zasadzie mam pytanie odnośnie klimatu gry. Wolałbym poruszyć taką kwestię na Shoucie, ale sami mnie temperujecie, żeby o Gothicu skrobać na forum. Zastanawiam się nad dołączeniem do Jastrzębi, ale lubię grać bardziej zgodnie z "lore". Czy jako mag wody strażnik równowagi, powinienem zadawać się z gangusami, no bo takie sprawiają wrażenie? Czy to są do końca przesiąknięte złem charaktery? Pamiętam dialog Gora, kiedy do nich dołączyłem na chwilę podczas pierwszej rozgrywki. Zniechęca mnie on do nich, no bo w sumie jako strażnik równowagi dostojny mag, lepiej chyba pobawić się w częściowego Robin Hooda z gildii złodziei i pookradać bogaczy, czy jednak polatać po świecie jako Jastrząb? Być może mój ból zadka, może się Wam wydać niezrozumiały. Jednak, gdy chcesz się wczuć w klimat gry i po kilkudziesięciu godzinach masz poczucie, że mogłeś to zrobić inaczej, to jednak jestem wtedy poirytowany, a wczytywać jej nie zamierzam. Jastrzębiem i tak kiedyś zostanę, gdyż na pewno będę przechodził Przeznaczenie jako najemnik, a ta gildia wydaje mi się pod nich idealna. Jednakże, ciekawość skłania mnie do przystąpienia do nich podczas tej rozgrywki.

Dobra podsumowując moje rozterki. Drodzy forumowicze, jak wspominacie te dwie gildie, która dała Wam więcej radości i spełnienia z wykonywania zadań. Jastrzębie czy ekipa Cassi? Co myślicie o magu wody jako Czarnym Jastrzębiu?
Odpowiedz
Myślę, że Przeznaczenie pokazuje pewną przemianę Bezimiennego z grzecznego, usłużnego i 'politycznie poprawnego' młodzieńca - w ironicznego, sarkastycznego i często grubiańskiego zawadiakę. Kolejne przemiany obserwujemy w dalszych częściach (Bezimienny już nie prosi i nie zawsze sprawy rozwiązuje pokojowo), ale w Przeznaczeniu, myślę sobie, każdy wybór gildii pobocznej będzie dobry...
„...Jeśli przy zderzeniu takiej księgi i głowy powstaje pusty dźwięk,
              czy jest to zawsze winą owej księgi?"
                                                                                           'Klasztor'
                                 
Odpowiedz
A ja się z tym pozwolę nie zgodzić.
Ucieka wam zasadnicza idea i sens gry - a mianowicie to, że bezi ma pokonać smoki. Wszystkie środki i chwyty są dozwolone by uzyskać dostęp do Oka Innosa.
Wszystko podsumowuje i ustala reguły jedno zdanie wypowiedziane w grze  -
Może to trochę moralnie dwuznaczne, ale przynajmniej osiągniesz swój cel.
Chyba nie muszę tu precyzować, kto to powiedział.

Stąd wszelkie dywagacje na temat postaw moralnych bohatera są bezprzedmiotowe, ponieważ tak naprawdę nie utożsamia się on z żadną gildia i ugrupowaniem, traktując wszystko i wszystkich od początku jako narzędzie dla osiągnięcia wytyczonego celu. A to, że po drodze robi dobre uczynki i dokonuje bohaterskich czynów jest wypadkową zdarzeń i te czyny są niezbędne, by zjednać sobie otoczenie i ułatwić realizację celu zasadniczego.
Bohater jest w jednakowej mierze i dobry i zły. Jest zły, bo zabiera biedakom jedzenie z chat, otwiera cudze skrzynie, okrada tych, którym kilka godzin wcześniej pomógł i zabija magiczne stworzenia jakimi są cieniostwory dla zysku i doświadczenia.
W jakimś stopniu możemy kierować nim w stronę dobra lub zła, ale ostatecznie gracz robi to nie z wyboru dla wyboru moralnego,a z czystej kalkulacji mającej go doprowadzić do zgładzenia smoka Ożywieńca.
Tak :)) , drogie Dzieci.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
W zasadzie to napisałem podobnie, ale bez wykładania przysłowiowej kawy na ławę. Teraz gracze mają pełną jasność, jeśli w ogóle się nad tym zastanawiali...
„...Jeśli przy zderzeniu takiej księgi i głowy powstaje pusty dźwięk,
              czy jest to zawsze winą owej księgi?"
                                                                                           'Klasztor'
                                 
Odpowiedz
Dobra Panowie. Zgadzam się z Wami, nie do końca, ale jednak zgadzam. Wasze posty przypomniały mi co dla Bezimiennego jest tak naprawdę głównym celem. Zdecydowałem się jednak na nie odpowiedzieć, dopiero wtedy gdy "liznę" trochę wątek Czarnych Jastrzębi.

No więc tak, moje obawy okazały się bezpodstawne. Gdyż Jastrzębie to typowy gang uliczny, w którym każdy trzyma się szefa, a chłopaki są bandą idącą za sobą w ogień. Wiadomo, że nie do końca, ale powierzchownie można tak napisać. Nie jest to gildia, której celem jest typowo obijanie/zabijanie wszystkich dookoła i ściąganie haraczu z każdej napotkanej osoby. Po prostu chłopaki, których połączyła ulica, jakich można spotkać w każdym mieście. Gdzie wieczorami spotykają się na gibonach, sącząc piwkom sypiąc kreski i rozmawiając o ciężkim życiu, prowadząc czasem nielegal, mając komornika i masę problemów na głowie. Bez perspektyw i chęci "na lepsze" życie.

Wracając do wyborów moralnych. Nie do końca się z Wami zgadzam. Gdyż takowe wybory istnieją w grze. A Bezimienny może "wczuć" się w daną gildię wykonując dla nich zadania. O czym świadczą Wasze wpisy do dziennika, chociażby gdy jesteśmy w Mrocznym Zakonie i doświadczamy takowych rozterek moralnych. Sama podstawka Gothica dawała nam już przecież możliwość zagrania praworządnym strażnikiem, wsadzając wszystkich złodziejaszków wraz z szefostwem gildii złodziei do paki. Niekoniecznie im pomagając. Więc możemy być idealistą, albo renegatem wykonując główny cel, czyli zażegnanie niebezpieczeństwa na Irdorath. Wybory moralne istnieją, a każdy gracz może je interpretować na swój własny sposób i się nimi przejmować, albo olać i grać bez żadnych skrupułów. Można było wziąć ze sobą Torlofa i wpuścić orków do zamku, albo go olać i zabrać Jacka na statek. Można wrobić Sarę i wpakować ją do celi ratując własną dupę, albo wsypać Canthara. Ja lubię podejmować tego typu decyzję i warunkuję je zawsze tym w jakiej jestem gildii. Dlatego uważam, że jako Najemnik byłbym idealnym członkiem Jastrzębi, ale również jako Mag Wody do nich pasuje i to mnie niezmiernie cieszy. Wszakże do Khorinis przybyliśmy bez grosza, broniąc się przed Moe i przyjmując wyciągnięta dłoń od Oskara. Droga Magii, czekała na mojego Beziego dopiero po zapoznaniu się z otaczającym go światem. Nic przecież nie jest czarno białe :)
Pozdro Piwko
Odpowiedz
Witam.
Po długim czasie udało mi się ukończyć  Przeznaczenie zajęło mi to 150h. Bardzo spodobał mi się wątek Kultu gdzie cały czas można było liczyć na zwrot akcji. A także historia Mrocznych gdzie zadania do prostych nie należały lecz miały swój mroczny klimat. Można było to zauważyć także w dialogach. Lecz frakcją która najbardziej mi się spodobała był Zjednoczony Obóz, gdzie widać było że dzięki nam ich społeczność się rozrasta, co było mega sprawą. Jako plus można także dodać nowe ubrania, pancerze które były starannie wykonane oraz miały świetny wygląd. Na sam koniec bardzo mnie zaskoczył zmieniony Dwór Irdorath gdzie już nie było tak łatwo nawet w końcowym trakcie gry, gdzie musiałem pokonać hordy przeciwników oraz rozwiązać zagadki aby przejść do następnej komnaty. Jako wadę modyfikacji chce jedynie określić brak profesjonalnego dubbingu gdzie bardzo mi go brakowało lecz wiem że są zwolennicy gdzie wolą tylko czytać dialogi niż słyszeć dubbing rodem z Mrocznych Tajemnic, gdzie wątpię że ktoś jest w stanie zastąpić głos naszego ukochanego Bezimiennego. Na pewno na dniach zabiorę się za kolejną część epopei czyli Epilog i jestem ciekaw czy dorówna potencjałowi  Przeznaczenie .
Wklejam także zrzut z moimi statystykami 

[Obrazek: sd1z6s.jpg]
Odpowiedz
Wykonałem krok trzeci z siedmiu. Po raz trzeci ukończyłem Przeznaczenie tym razem wcielając się w Maga Ognia. Nie była to łatwa droga. Zaklęcia magiczne okazały się być niezwykle kosztowne jeśli chodzi o wydatek many. Pierwsze etapy przygody to była niezwykła męczarnia, bo klasyczna kula ognia zaskakująco rzadko radziła sobie w wystarczający sposób z przeciwnikami. Mimo bycia magiem trzeba było często sięgać po miecz lub kostur a także po zwoje z zaklęciami z domen innych niż Ogień. Jednak sytuacja odwróciła się diametralnie, gdy tylko udało się zdobyć Szpon Beliara. Stworzona dzięki niemu runa Zemsta Beliara to niezwykle potężne narzędzie zniszczenia. Orkowie? Żaden problem. Stado wargów? Pestka. Ożywieńcy? Pfff. A może gromada smoczych zębaczy? Też nie mają szans. I to wszystko w DRUGIM rozdziale! Mag Ognia zdecydowanie posiada ogromny potencjał, ale z drugiej strony jest to jedyne zaklęcie, które ma u niego sens. Nauka jakichkolwiek innych run z dziedziny magii ognia to moim zdaniem bezsensowny wydatek. Warto jedynie nauczyć się runy leczenia no i oczywiście kuli ognia, którą trzeba będzie się wspomagać zanim zdobędziemy opisaną wyżej Zemstę. Zdarzają się nieliczne magiczne istoty, które są niewrażliwe na ten czar ale z nimi sobie poradzimy za pomocą zwojów z innymi zaklęciami. I te zwoje w zupełności wystarczą, żadne inne runy nie są warte świeczki. Zemsta Beliara gniecie wszystko. OK Warto zauważyć, że największą pożogę ta runa sieje na pierwszym, nieulepszonym poziomie. Wbrew wszelkiej logice im bardziej ulepszona Zemsta tym bardziej jej skuteczność spada. No ale mniejsza o szczegóły, ważne, że czar jest zajebisty, zarówno audiowizualnie jak i w walce.

Jeżeli chodzi o warstwę liryczną gry... No cóż, czy ładnie się po raz wtóry powtarzać? Rozpisywałem się nad tym w przypadku poprzednich podsumowań mojej rozgrywki. Jednak muszę podkreślić, że wgłębiając się w fabułę i wysłuchując tych wszystkich dialogów bawiłem się przednie. Mimo tego, że znam już tą grę dobrze to przechodząc po raz kolejny zawsze utrwalają się jakieś szczególiki, które wymykały się z pamięci poprzednimi razy.

Co prawda o gustach się nie dyskutuje, ale mi kompletnie nie podoba się wątek Magnata. W żaden sposób nie umiem nabrać szacunku do Garingora, który dla mnie ciągle zostanie tym upierdliwym Wrzodem ze Starego Obozu. Wiele zadań z nim związanych również nie jest najwyższych lotów i czasem polegają tylko na tym aby pójść wymienić kilka słów z inną dokładnie wskazaną osobą i wrócić. (na przykład z gwardzistami).

Prześwietliłem trochę w internecie imię Ernesto Ortoj. Okazało się, że ta postać została przez was wyciągnięta z czeluści skryptów gry. Może warto wtłoczyć tego tajemniczego pana do powstającej właśnie kolejnej części Sagi i rozwinięcie jego historii? OK
Odpowiedz
(01.02.2019, 20:07:33)Klimek napisał(a): Nauka jakichkolwiek innych run z dziedziny magii ognia to moim zdaniem bezsensowny wydatek.
bluźnisz Mój Synu! Deszcz Ognia i Ognista Fala są znacznie bardziej skuteczne


Cytat:Wiele zadań z nim związanych również nie jest najwyższych lotów i czasem polegają tylko na tym aby pójść wymienić kilka słów z inną dokładnie wskazaną osobą i wrócić. (na przykład z gwardzistami).


no bez przesady... przynajmniej nie ma pytań - gdzie znajdę? z kim porozmawiać?  niech Dzieci też coś dadzą radę zrobić bez niczyjej pomocy
dla pełnej jasności - wątek Magnata (ten najogólniejszy) nie ejst pomysłem Destint Team , pochodzi z moda Unnamed.
Jako taki był włączony do Global i ostatecznie znalazł się w Przeznaczeniu.
Byłoby niegrzeczne wobec twórców tego wątku zmieniać główną postać na inną, chociaż , nie przeczę, w czasie prac były takie propozycje w teamie. Dopisałem takie dialogi, które pewne rzeczy wyjaśniaja i uzasadniają.
Jako Mag Ognia miałeś tam możliwość rozegrania rzadkiego rozbudowanego zadania z tego wątku , zadania przeznaczonego tylko dla Magów.

Natomiast w przypadku Ernesto Ortoj.... Albo mam sklerozę, albo coś bo nie kojarzę o czym mówisz. Kompletnie.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
Ernesto Ortoj - to imię i nazwisko pojawia się na nagrobku w Irdorath.

Co do ognistej fali i deszczu ognia - owszem, może i robią jakąś robotę. Ale są dostępne dopiero od V rozdziału. Fakt, kombinacja Ognistej fali a potem dokończenie dzieła zniszczenia deszczem ognia to coś bardzo morderczego, ale tak jak mówiłem, runa jest dostępna dopiero od piątego aktu. Do tego momentu trzeba sobie radzić bardzo drogimi zwojami. A runa Zemsty Beliara jest dostępna już od drugiego rozdziału i od chwili pozyskania niemal wszystkie inne narzędzia walki wymiata na bardzo odległy plan.

Zapomniałem o statach: warto dodać, że z szatą arcymistrza ognia i Aurą Innosa jesteśmy niewrażliwi na ataki Poszukiwaczy. OK (no chyba, że dziady użyją zaklęć obszarowych)

[Obrazek: qC6diun.png]
Odpowiedz
(01.02.2019, 20:47:13)Klimek napisał(a): Ernesto Ortoj - to imię i nazwisko pojawia się na nagrobku w Irdorath.
no patrz, a ja zupełnie nie pamiętam tego nagrobka... może dlatego, że w Przeznaczeniu doszedłem tylko do bramy miasta Khorinis

przy okazji - może ktoś z ekipy obecnej i byłej pamięta jak to było z tym nagrobkiem?
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
Cześć, gram Mrocznym i siedzę "dopiero" w drugim rozdziale, a właściwie to już ten rozdział powoli kończę. Staram się ukończyć zadania jakie mogę, zanim wyruszę dalej. Mod bardzo klimatyczny, podoba mi się bardzo, że jest taki rozbudowany, a przy tym ten gothicowy klimat jest wciąż zachowany. Strasznie mnie kusi sprawdzenie innych gildii (nowe dialogi i zadania!), ale wstrzymam się z tym do ukończenia mojej aktualnej rozgrywki, zamiast tworzyć inne zapisy, bo jeszcze mi się pomiesza.
Gra bardzo wciągająca a dialogi czyta się z przyjemnością. Nie przypominam sobie, bym miała jakieś problemy/bugi (choć miałam sporą przerwę, ale pewnie bym zapamiętała).
Pewnie będę miała jeszcze sporo do dodania jak już ukończę moda, bo jeszcze duuuużo mnie czeka  :D
Odpowiedz
No, no... Zaraz trzeci rozdział, a pytania o Dobara nie było.  Lol Oby tak dalej!
„...Jeśli przy zderzeniu takiej księgi i głowy powstaje pusty dźwięk,
              czy jest to zawsze winą owej księgi?"
                                                                                           'Klasztor'
                                 
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości