Sepultura
#1
Sepultura - Beneath the Remains (1989)

[Obrazek: R-2462981-1612826535-7350.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Beneath the Remains 05:13
2.Inner Self 05:10
3.Stronger than Hate 05:52
4.Mass Hypnosis 04:26
5.Sarcastic Existence 04:45
6.Slaves of Pain 04:03
7.Lobotomy 04:58
8.Hungry 04:30
9.Primitive Future 03:09

rok wydania: 1989
gatunek: thrash/speed/power metal
kraj: Brazylia

skład zespołu:
Max Cavalera - śpiew, gitara
Andreas Kisser - gitara, gitara basowa
Igor Cavalera - perkusja


Do "miejskich legend metalowych" należy zaliczyć utwierdzony od jakiegoś  czasu fakt medialny, że na tę płytę w roku 1989 ktoś czekał. SEPULTURA był w tym czasie zespołem skromnym, biednym i z uważanej za metalowy zaścianek Brazylii, a wytwórnia Cogumelo Records miała tylko lokalne, krajowe znaczenie. Nawet dziwne, że uznany także za kultowy (moim zdaniem niesłusznie) LP "Schizophrenia" został wydany w ramach reedycji w 1988 przez Shark Records. W 1989 SEPULTURA to był po prostu jeden z wielu, a przy tym egzotyczny zespół narastającej fali death/thrashu.
Coś jednak musiało być na rzeczy skoro tą ekipą zainteresowała się amerykańska wytwórnia Roadracer Records. No i ta ekipa słynnych Czarodziejów  Soundu z Florydy, brat Jima (Morrisound Studio Tampa) Tom Morris od mixu oraz Mike Fuller, który wykonał mastering.

W kwietniu 1989 Roadracer wydaje "Beneath the Remains" i metalowy świat zamiera. Z zachwytu, oczywiście.
To jest po prostu zniszczenie bezwzględne i całkowite. Brazylijczycy grają z chirurgiczną precyzją numer po numerze, z fenomenalnymi przejściami od temp szybkich speed/thrashowych. Grają równie ponuro jak SLAYER, a przy tym bardzo melodyjnie i czytelnie, nie wchodząc w prędkości światła. Wprawia w trans gra duetu Max Cavalera - Andreas Kisser i jego potężne apokaliptyczne sola, cięte kąśliwe są fenomenalne. Melodyjne ozdobniki do twardej, ale na pewno nie brutalnej gitarowej ściany są za każdym razem urzekające dopasowaniem. Thrashowa pulsacja przypomina styl grup z Bay Area, ale więcej tu drobnych wartości, charakterystycznych dla speed metalu.
SEPULTURA nie gra prymitywnego thrashu, nie gra speed metalu ani power metalu w odmianie USPM, to mix tych wszystkich gatunków, a nawet znacznie więcej. Te drobne ornamentacje jakie tu są stosowane to pociągnięcia i tricki arcymistrzowskie. Rytmika jest potoczysta, a przy tym zmienna nieraz i lekko nieprzewidywalna. Klimat- ponury, mroczny, duszny, niepokojący i jest czerń i szarość. A gdy pojawia się coś ultra melodyjnego, to jest to jak błysk nuklearny i wyborny przykład na to - Mass Hypnosis. Igor Cavalera rozgrywa niezwykłe partie perkusji korzystając z pełnego arsenału thrashowego i death metalowego oraz napędzania całości w stylu speed/power, a bas wykonany w całości przez Kissera (Paulo Xisto Pinto Junior zagrał dopiero po raz pierwszy na "Chaos A.D") jest do tej perkusji świetnie dopasowany i co też interesujące nie jest raczej specjalnie wyeksponowany. Wokalnie jest to gatunkowy majstersztyk. Cavalera nie drze się i nie piszczy, ani też nie mruczy. Twardy, lekko chrapliwy, męski wokal na granicy skandowana w pewnych momentach. Majstersztyk. No i maestria tych kompozycji... Tu nic nie jest słabsze, tu nic nie budzi zniecierpliwienia, przykuwają uwagę bez reszty w każdej minucie i sekundzie. Album doskonały i nie można tu niczego poprawić ani zmienić.

W jednej chwili po wydaniu tego albumu cała konkurencja w tych obszarach gatunkowych została zaorana i sprowadzona do poziomu drugiej ligi. I tak, w tym momencie pojawił się wielki brazylijski zespół SEPULTURA.


ocena: 10/10

new 13.03.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Sepultura - Arise (1991)

[Obrazek: 273.jpg?2246]

tracklista:
1.Arise 03:18
2.Dead Embryonic Cells 04:52
3.Desperate Cry 06:41
4.Murder 03:26
5.Subtraction 04:48
6.Altered State 06:34
7.Under Siege (Regnum Irae) 04:54
8.Meaningless Movements 04:41
9.Infected Voice 03:19

rok wydania: 1991
gatunek: thrash/power/heavy metal
kraj: Brazylia

skład zespołu:
Max Cavalera - śpiew, gitara
Andreas Kisser - gitara, gitara basowa
Igor Cavalera - perkusja


Tak, na dzień 25 marca 1991 cały metalowy świat zahipnotyzowany muzyką SEPULTURA czekał z niezwykłym napięciem.
I ten dzień nadszedł i Roadrunner oraz Roadracer wydały wtedy od razu kilka wersji nowej płyty Brazylijczyków na wszystkich nośnikach.

I nadeszła Brazylijska Apokalipsa. Totalne, absolutne zniszczenie. SEPULTURA zagrał to samo co na poprzedniej płycie, ale w jeszcze bardziej wysublimowanej formie, z jeszcze większą maestrią. Fenomenalne zwolnienia z posępnymi zagrywkami gitarzystów, jeszcze lepszy dojrzalszy i bardziej porażający wokal Maxa Cavalera. Niesamowity klimat, podkreślany zagrywkami i ornamentacjami, nieubłagany bezwzględny atak, bez uciekania się do przerysowanej speed manii, kapitalne długie wybrzmiewania z pełnymi artyzmu partiami perkusji Igora Cavalera na planie niemal równoległym. Ten album został nagrany nieco inaczej w innym brzmieniu, w innej głębszej tonacji i perspektywie. Mastering tym razem został wykonany w Nowym Jorku przez Howarda Weinberga, który zdobył ogromne doświadczenie w budowaniu soundu takiej muzyki pracując od roku 1986 ze SLAYER. To nie jest jednak sound SLAYER, nawet biorąc pod uwagę unowocześnione głębokie brzmienie "Seasons In The Abyss". Tu co prawda podobnie wyeksponowany został bas Kissera we własnym, wyodrębnionym planie, dodając kompozycjom mocy w "dołach" (metaliczny bas w Substraction!), perkusja nie jest taka ostra jak poprzednio, a gitary... no cóż po prostu trzeba tego posłuchać. Rytmika i timing gitarzystów jest fantastyczny i do tego swoboda rozgrywania tego wszystkiego zdumiewająca. Melodyjność niezwykła, ponownie hipnotyzująca, wciągająca klimatem bez reszty. A ten klimat jest wyrazisty, a zarazem taki pokręcony, jak niezwykle wysokiej klasy okładka Michaela R. Whelana z Kalifornii.  
Od Arise do Infected Voice jeden wielki popis SEPULTURA. Niesamowite nieco ponad 40 minut dewastującego metalu na thrashowym fundamencie, ale przecież nie będący zwykłym powszednim thrashem czy death/thrashem.
Artyzm i geniusz w każdej chwili, w każdym akordzie i w każdej solówce. Ponadczasowe porażające solówki z Meaningless Movements...

Niewyobrażalny artyzm muzyki metalowej. Do tego stopnia wspięli się na szczyt, że już po prostu wyżej nic nie ma, nie da się zrobić niczego lepszego. To jest koniec możliwości rozwoju w obrębie tego, co tu grają. A jeśli ktoś uważa, że grają czysty thrash, to jest koniec thrashu jako takiego. Wszystko zostało powiedziane na "Arise". W pewnym sensie album ten zabił gatunek i to ta płyta zabiła gatunek, a nie jak niektórzy twierdzą "Master of Puppets" METALLICA. Trudno obok "Keeperów" HELLOWEEN znaleźć równie wpływowy album, przy czym jeśli Niemcy w swoim obszarze otworzyli bramę bardzo szeroko, to Brazylijczycy w swoim szczelnie ją zamknęli.
Zamknęli ją także dla siebie i w porę to zrozumieli, kierując swoją energię twórczą na inne metalowe tory.

Niezniszczalny pomnik muzyczny, dla którego chyba zwykłe 10/10 to po prostu za mało. Ponad 150 reedycji na całym świecie.
I jeszcze jedno. To wielkie szczęście, że mogłem w roku 1991 być jednym z tych, dla których ta płyta była autentyczną premierą na sprowadzonym z zagranicy CD RR 9328-2.


ocena: +10/10

new 13.03.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości