Sacred Oath
#1
Sacred Oath - Return of the Dragon (2021)

[Obrazek: a3621468598_16.jpg]

tracklista:
1.Cthulhu Wakes 04:20
2.Last Ride of the Wicked Dead 03:29
3.Return of the Dragon 06:51
4.At the Gates 04:51
5.Empires Fall 05:54
6.Hammer of an Angry God 04:14
7.The Next Pharaoh 04:01
8.Primeval 05:59
9.Into the Drink 05:35
10.Root of All Evil 06:11

rok wydania: 2021
gatunek: progressive power metal
kraj: USA

skład zespołu:
Rob Thorne - śpiew, gitara
Bill Smith - gitara
Damiano Christian - gitara
Brendan Kelleher - gitara basowa
Kenny Evans - perkusja


Niestrudzony Rob Volpintesta nie daje za wygraną i SACRED OATH po czterech latach przedstawia na początku kwietnia 2021 nowy album "Return of the Dragon". Jeśli nie liczyć nagranego na nowo "A Crystal Revision", jest to już w XXI wieku siódmy album zespołu i mało który amerykański band power metalowy może się pochwalić tak pokaźnym dorobkiem. Tyle że generalnie SACRED OATH przez te wszystkie lata w okresie 2007-2017 zasadniczo specjalnie niczym szczególnym nie zachwycił, grając oparty częściowo na thrashowej estetyce power metal amerykański z jednej strony przypominający to co proponował w bieżącym stuleciu ATTACKER czy OMEN, a z drugiej ubarwiony pewnymi powiedzmy progresywnymi elementami, jakie można przypisać takim grupom jak DIVISION czy NEW EDEN.

"Return of the Dragon" to płyta z muzyką nieco inną niż poprzednio i SACRED OATH obrał drogę nieco podobną do tej, którą podążyli ostatnio inni weterani z USA, czyli STEEL PROPHET. Proponują power metal łagodniejszy, oddalony od ścisłych kanonów USPM, bardziej przystępny w melodiach i bez thrashowych naleciałości, a za to w łatwo przyswajalnej progresywnej otoczce. Rob Thorne w dobrej dyspozycji głosowej i bez problemu radzi sobie bez wysokich zaśpiewów i krzyków, dominując nad gitarą w średnich tonacjach i emanując ciepłem w kompozycjach łagodniejszych, o częściowo balladowym charakterze. W udany sposób wprowadził się także do tej zgranej od lat ekipy nowy gitarzysta Damiano Christian. Kenny Evans mniej agresywny w swoich partiach i w pozbawionym thrashowych elementów stylu gry sekcji rytmicznej wypada interesująco.
Mimo określonej różnorodności jest to zestaw kompozycji na równym poziomie, na pewno nie ma rzeczy całkiem słabych, co się w przeszłości często zdarzało. Sporo pewności siebie i elegancji jest w nowocześnie zagranych Cthulhu Wakes, Empires Fall i jest często ciekawie, gdy pojawiają się chwytliwe refreny i zagrywki w stylu modern melodic groove w pracy gitar (Last Ride of the Wicked Dead). Melancholijny, rozległy w planach dalszych metal o cechach progresywnych to przede wszystkim Return of the Dragon, a w mroczniejszej odmianie mającej swoje inspiracje NEVERMORE i EVERGREY ujawnia się w stylowym i wciągającym klimatem At the Gates. Wysokiej klasy kompozycją jest rytmiczny, chłodniejszy i lekko modern Hammer of an Angry God i ten refren oraz układ riffowy są jednymi z najlepszych na tej płycie. W The Next Pharaoh zgrabnie wykorzystano skromnie ukazane ozdobniki ancient, zasadniczo opierając ten numer o progresywne zagrywki gitarowe w estetyce progressive alternative metal i jak widać, można tak różne gatunki łączyć w spójną i atrakcyjną całość. Doprawdy chwytliwy refren! Fajnie pulsują gitary w lekko posępnym i chłodnym jak progressive power szwedzki (HARMONY/EVERGREY) Primeval  i to utwór niezwykle starannie dopracowany w szczegółach, formalnie bogaty i brawa dla zespołu za takie podejście do tematu. Może się także podobać taki pełen luzu doświadczonej ekipy Into the Drink, gdzie raz są bardzo melodyjni, to znowu trudniejsi w odbiorze w skomplikowanych aranżacjach. Tak naprawdę ślady power/thrashowego grania zaznaczają się zdecydowanie tylko we fragmentach Root of All Evil, zasadniczo kolejnej power progressive propozycji zespołu na zakończenie tej płyty.
Podsumowując - nieco inny SACRED OATH niż dotychczas w opcji melodii i aranżacji.

Także brzmieniowo jest inaczej, jest nieco nowocześniej w soundzie gitar, plany są głębsze i ta swoista surowość power metalu w wersji USPM ustąpiła miejsca tonom bardziej pastelowym, ale zarazem zdecydowanie zarysowanym.
Album może nie do końca zadowoli zatwardziałych fanów USPM, sądzę jednak, że zainteresuje tym razem także miłośników nastawionego na melodie power metalu progresywnego.


ocena: 8/10

new 2.04.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości