Brother Against Brother
#1
Brother Against Brother - Brother Against Brother (2021)

[Obrazek: 942520.jpg?2255]

tracklista:
1.Two Brothers 03:58
2.What if 04:43
3.City of Gold 04:19
4.Heaven Sent 05:44
5.Haunted Heart 03:49
6.Deadly Sins 03:54
7.In the Name of Life 03:55
8.Demons in My Head 04:35
9.Whispers in Darkness 06:03
10.Valley of the Kings 04:12
11.Lost Son 03:16

rok wydania: 2021
gatunek: melodic heavy metal
kraj: Brazylia/ International

skład zespołu:
Nando Fernandes - śpiew
Renan Zonta - śpiew
oraz
Jonas Hörnqvist - gitara
Alessandro Del Vecchio  - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Michele Sanna - perkusja


BROTHER AGAINST BROTHER to kolejny specjalny projekt zorganizowany dzięki wytwórni Frontiers Records. Dwóch brazylijskich wokalistów bardzo wysokiej klasy, przy czym Nando Fernandes należy do kategorii zdecydowanie niedocenionych i mało wykorzystanych, bo w sumie poza pierwszym albumem SHINING STAR w roku 2000, jednorazowym epizodem płytowym w HANGAR w 2007 i w zasadzie gościnnym występem w starym reaktywowanym amerykańskim LIGHTNING STRIKES w 2016 nigdzie w metalowej muzyce się nie udzielał, a szkoda, wielka szkoda... Renan Zonta to z kolei reprezentant bardziej melodic rockowej sceny, debiut jego zespołu ELECTRIC MOB "Discharge" wydany został przez Frontiers w roku 2020, ponadto pojawił się on w tym samym roku w ciepło przyjętym projekcie FRONTIERS ALL STARS. W składzie znaleźli się znani instrumentaliści i z całą pewnością obecność samego Alessandro Del Vecchio jest tu magnesem o sporej sile przyciągania. Ponadto, jest tu popularny włoski perkusista Michele Sanna, także związany z Froniters (SUNSTORM i FRONTIERS ALL STAR) oraz szwedzki gitarzysta Jonas Hörnqvist, w ostatnim czasie obracający się w bardziej rockowych klimatach, ale onegdaj filar progressive power metalowego TREASURE LAND.

Płyta zatytułowana "Brother Against Brother" ukazała się w czerwcu 2021 i z całą pewnością słychać tu zarówno wpływ zainteresowań muzycznych Renana Zonta, jak i Alessandro Del Vecchio i w rezultacie otrzymaliśmy album z muzyką stanowiącą gustowny mix melodic heavy metal i wysmakowanego hard rocka/ AOR. Całość opiera się na kunszcie wokalnym obu frontmanów i trzeba przyznać, że szczególnie Nando wypadł tu fantastycznie. Oczywiście nazwa zespołu jest nieco przekorna, bo o rywalizacji czy walce obu wybornych wokalistów nie ma tu mowy. Wręcz przeciwnie, uzupełniają się nieraz po prostu znakomicie. Towarzyszący im muzycy grają po prostu pod nich, tworzą bardzo wyważony muzyczny plan bez wysuwania się naprzód, przy czym ciepły sound jest dosyć mocny, o wyraźnie metalowym charakterze, ale odpowiednio złagodzony i wypolerowany w procesie produkcji. Trochę jest to brzmienie "radio friendly", co z pewnością wynika z próby pogodzenia gustów tak zwolenników melodic heavy metal, jak i lżejszych form rocka, bardzo melodyjnego i przebojowego. Warto zwrócić uwagę na zróżnicowane dyskretne plany klawiszowe w praktycznie wszystkich kompozycjach, czasem o nieco modern zabarwieniu.
Nie ma tu jednak rokendrolowej prostackiej nachalności przekazu, słychać na pewno wysmakowany styl EDGE OF FOREVER w aranżacjach (z pewnością w Haunted Heart) oraz stonowany i pełen emocji styl gry Jonasa Hörnqvista w konwencji przede wszystkim AOR. Piękne, zazwyczaj niedługie sola gra Szwed i aż szkoda, że czasem takie krótkie.
Dużo malowanych ciepłem i nostalgią emocji jest na tej płycie w kompozycjach utrzymanych w średnich tempach i jest to wysmakowana przebojowość jak w przypadku Two Brothers, robiącego ogromne wrażenie spokojem przekazu Heaven Sent (jaki refren!). A jeśli chodzi o refreny chodzi, to na głowę bije wszystko ten z Demons in My Head, wyrastający ze spokojnych zwrotek o lekko chłodnym szarym odcieniu. Wyrastający? Nie, eksplodujący!
Czasem wchodzą bardziej w obszary melodic heavy/power THE FERRYMEN jak w udanym What if w umiarkowanym tempie i bardziej rozbudowaną partią solową gitarzysty, czy też w pełnym dostojeństwa i melodyjnego patosu rozległym refrenie Deadly Sins. Takie oriental/ancient motywy stanowią zasadniczy element potężnego jak na ten album miejscowego wybuchu heroizmu w znakomitym ogólnie Whispers in Darkness. To wyrasta niemal z tradycji CANDLEMASS. Co za wokalne zniszczenie sieją tu obaj Brazylijczycy! Jak świetnie dobrany posępny, tajemniczy plan klawiszowy i to solo Jonasa Hörnqvista, "trzeciego głosu" w tej kompozycji.
Klasycznie epicko, z elementami orientalnymi toczy się przepiękny, dramatyczny i wciągający elegancką AOR melodią refrenu City Of Gold z kapitalnymi duetami wokalnymi. No, klasa po prostu! Choć w aranżację balladowego songu In the Name of Life włożono z pewnością dużo pracy, łącząc partie kalwiszowe i gitar akustycznych z mocarnym, artystycznym śpiewem obu wokalistów, to jednak paradoksalnie ta kompozycja jakoś specjalnego wrażenia na tle innych nie robi i jest po prostu dobra w kategorii nieco mocniej zagranego AOR.
Uważnie słuchając Valley of the Kings można się tu doszukać dyskretnie przemyconych elementów progresywnych w bardzo melodyjnej oprawie i w jakiś sposób utwór ten nawiązuje do szwedzkiej tradycji melodic heavy metalu z dawniejszych lat. Czarująca po raz kolejny melodia śmiało zaśpiewanego rozległego, słonecznego refrenu, a przy tym jak niezobowiązująco epicko to brzmi! A na koniec krótki dosyć, wspaniale zagrany, agresywniejszy nieco w stylu heavy/power zamaszysty, przebojowy Lost Son. Mocny, melodyjny akcent końcowy z przeszywającymi wokalami w duetach.

Pięknie zaśpiewanie, wybornie zagrane. Więcej, więcej takiej wysmakowanej elegancji metalowej i muzyki! Więcej Nando i Renan!


ocena: 9,6/10

new 12.06.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości