24.09.2016, 00:07:02
Nie zapomnij Wiśnia, że ja gram po raz drugi, wiem co nieco o Przeznaczeniu już, więc mogę bić rekordy jakieśtam, ale i tak nie liczy się to już w pełni ;)
Jak grałem najemnikiem to ten balans bardzo mi się podobał, aż do uzyskania ostatniej zbroi było ciężko, grupka 4 orków mogła mnie spokojnie zaszlachtować jeśli nie miałem szczęścia i satysfakcja z pokonania takiej grupki zawsze była duża. Teraz gram w sumie prawie wyłącznie dla fabuły gildii i żeby wykonać maksimum zadań(dialogi wciąż czytam, nie skippuję), odkrywając co mi za pierwszym razem uciekło, do walki nie przywiązuję większej uwagi i w sumie pierwszy raz w zyciu gram w ogóle postacią pod zręczność, co z pewnością ułatwi troszkę zbyt potężna magia wody, ale jakoś ciężko się przyzwyczaić, że zamiast stawać twarzą w twarz ze śmiercią, to szyję do wrogów z dala i uciekam jak coś pójdzie nie po mojej myśli.
Jak grałem najemnikiem to ten balans bardzo mi się podobał, aż do uzyskania ostatniej zbroi było ciężko, grupka 4 orków mogła mnie spokojnie zaszlachtować jeśli nie miałem szczęścia i satysfakcja z pokonania takiej grupki zawsze była duża. Teraz gram w sumie prawie wyłącznie dla fabuły gildii i żeby wykonać maksimum zadań(dialogi wciąż czytam, nie skippuję), odkrywając co mi za pierwszym razem uciekło, do walki nie przywiązuję większej uwagi i w sumie pierwszy raz w zyciu gram w ogóle postacią pod zręczność, co z pewnością ułatwi troszkę zbyt potężna magia wody, ale jakoś ciężko się przyzwyczaić, że zamiast stawać twarzą w twarz ze śmiercią, to szyję do wrogów z dala i uciekam jak coś pójdzie nie po mojej myśli.
Zapamiętajcie dzień, w którym PRAWIE schwytaliście Kapitana Jacka Sparrowa!