Angel of Damnation
#1
Angel of Damnation - Heathen Witchcraft  (2018)

[Obrazek: R-12461038-1544911604-2594.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Brimstone Sorcery 08:57
2.Dragged to the Torture Wheel 07:39
3.Gospel of the Serpent (The Damnation of Gehenna) 06:15
4.Heathen Witchcraft 09:51
5.Lord of the Seven Churches 07:11
6.Tear Off the Veil Off the Sun 08:38

rok wydania: 2018
gatunek: epic doom metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Doomcult Messiah (Gerrit Philipp Mutz) -  śpiew
Avenger (Daniel Cichos) - gitara
Forcas - gitara basowa
Tempestas - perkusja


Doomcult Messiah śpiewa doom metal epicki w tym zespole od roku 2004. A Doomcult Messiah to Gerrit Philipp Mutz z SACRED STEEL. Pierwsza płyta ANGEL OF DAMNATION "Carnal Philosophy" z roku 2011 była po prostu poprawnym albumem z tradycyjnym doom o pewnych cechach okultystycznych i wzbudziła umiarkowane zainteresowanie.
Na długie lata projekt został odłożony na plan dalszy, mimo odnowienia składu w roku 2013 i dopiero w październiku 2018 nakładem Shadow Kingdom Records zespół przedstawił drugi album.

Mutz wystąpił w towarzystwie muzyków black metalowych, a jak wiadomo, gdy muzycy black metalowi biorą się za inne gatunki metalu, to bardzo często bywa niezwykle ciekawie.
I tym razem niezwykle ciekawie i to z kilku powodów. Pierwszy i najważniejszy, to fenomenalny występ wokalny Doomcult Messiaha. Owszem, w BATTLEROAR było bardzo dobrze w konwencji classic epic heavy metal, ale tutaj Mutz zaprezentował dewastujący popis śpiewu w manierze Messiaha Marcolina, choć bez operowych zapędów i jest to pod tym względem jeden z najlepszych występów epickich frontmanów w historii epic doom metalu. Taką tu jasno stylistycznie wyrażoną muzykę grają Niemcy, wzorując się na klasycznym CANDLEMASS, nieco na SOLITUDE AETURNUS i w opcji klimatu także na SOLSTICE. Drugi powód, to wyborne, pełne elegancji melodie w tych kompozycjach i perfekcyjne ich wykonanie przez instrumentalistów z Avengerem na czele, którego gitara wyczynia tu wszelkiego rodzaju cudeńka w obrębie dopuszczalnym doom metalową konwencją. Tak niewinnie krążą wokół zasadniczego tematu w Brimstone Sorcery, a gdy wchodzi Mutz, robi się ultra epicko i melodia nabiera barw, oczywiście smutnych i melancholijnych, jak posępne songi klasyki gatunku. Przepiękne, tym bardziej że jest w tym ta łagodna delikatność brytyjska i do tego te basy Forcasa... No kapitalnie to jest zgrane z dostojnymi riffami gitarowymi. Gerrit Philipp Mutz pozostaje aktorem pierwszego planu w Dragged to the Torture Wheel, gdzie tej gotyckiej melancholii jest mniej, ale chłodny, podskórny niepokój go skutecznie zastępuje. Tu wyborne partie perkusji Tempestasa, znanego także jako Skullsplitter oraz kilka wyjątkowej urody przyspieszeń z mocarnymi ornamentacjami basowymi. Bardzo klasycznie brzmi monumentalny Gospel of the Serpent (The Damnation of Gehenna) o umiarkowanej długości z popisowymi partiami Mutza, być może najlepszymi na całej płycie. Walcują, rytmicznie posuwają to wszystko do przodu i Mutz, dewastujący Mutz ponad tym wszystkim jako nawiedzony narrator. Mistrz! W Heathen Witchcraft długi wstęp z organami, a potem po raz kolejny wspaniała, pełna dumy i dostojeństwa epic doom metalowa melodia i potężne wybrzmiewania CANDLEAMASS spotykają się z klimatem pierwszych albumów SOLITUDE AETURNUS. I ciąg dalszy rozpaczy i smutku w najbardziej epickiej formie w powolnym Lord of the Seven Churches z doskonałym przyspieszeniem w dalszej części i przejściem do stylistyki heavy/doom. Jedynie może sama melodia nieco tu traci ze swojej poruszającej elegancji.
A na deser Tear Off the Veil Off the Sun smakowite danie pełne długich wybrzmiewań i nieco szybszych temp od początku. Może tutaj się zbliżają najbardziej do ATLANTEAN KODEX i tradycyjnego heavy epic i robią to z ogromną wprawą i wyczuciem. Epicko, heroicznie, potoczyście, no i Mutz... Po raz kolejny niesamowity jako bardziej bard, czy minstrel tym razem.

Mix i mastering wykonał inny black metalowy muzyk Thorsten Baus i oszczedził on słuchaczon infradźwięków i mega ultra ciężkiej gitary, która często obecnie maskuje niedostatki techniczne lub aranżacyjne w licznych doom metalowych zespołach.  Doskonały, klarowny sound i jak zwykle w przypadku realizacji czegoś poza black metalem przez black metalowców perkusja ustawiona jest wyśmienicie.
Resumując. Fantastyczny album z epic doom metalem, jakiego już CANDLEMASS nie gra, a grać ktoś musi, bo taka muzyka nie może zaginąć.
Zniszczenie panie Doomcult Messiah, dewastacja panie Avenger!


ocena: 9,8/10

new 6.08.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości