Hitten
#1
Hitten - First Strike with the Devil (2014)

[Obrazek: R-5834111-1403988409-4718.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Demons 06:31
2.Evil Power 03:35
3.Looking for Action 04:18
4.Ladykiller 06:13
5.Running over Fire 04:30
6.Punished by Speed 03:29
7.Stand & Fight 04:25
8.Nightmares Come True 06:11

rok wydania: 2014
gatunek: speed/heavy metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Aitor Navarro - śpiew
Dani Meseguer - gitara
Dani Argilés - gitara
Horacio Rodríguez (Mr.C) - gitara basowa
Renoir Diez Rivero (Rhyno) - perkusja

Hiszpańska scena NWOTHM wbrew pozorom nie jest wcale taka liczna. Dominuje latino metal, a jeśli już jest coś po angielsku to raczej power metal i to taki w nowocześniejszej odmianie. W roku 2011 w mieście Murcia powstał HITTEN i ten zespół stał się, jak się później okazało istotnym elementem krajowej sceny classic metalu. Grupie dała szansę grecka wytwórnia No Remorse Records i jej nakładem w kwietniu 2014 ukazał się debiut HITTEN - "First Strike with the Devil".

Wśród muzyków HITTEN najbardziej rozpoznawalny był zapewne Daniel Meseguer, były już w roku 2014 członek IRON CURTAIN i jego styl gry na pewno mocno rzutuje na ich muzykę. Dynamika gitar, szybkie tempa, faktyczne konsekwentne przekraczanie granicy speed/heavy w niemal każdej kompozycji czyni z HITTEN hiszpański odpowiednik szwedzkiego ENFORCER, z pewnymi elementami AIR RAID w cięższych partiach i sporej nośności. Gdyby nie znać pochodzenia zespołu, można by go śmiało przypisać do obszaru szwedzkiego metalu neotradycyjnego z istotnymi naleciałościami IRON MAIDEN. Te maidenowskie wycieczki są bardzo udane, to cytaty niemal bezpośrednie, riffowo rozpoznawalne, jak w świetnie otwierającym ten album Demons. Cytat, owszem, ale jak to jest zgrabnie wplecione w zasadniczy motyw muzyczny tej kompozycji. Dużo tu dobrego robi kompetentny wokalista Aitor Navarro, który jest bezbłędny w średnich rejestrach, a w wysokich, których nie nadużywa także przekonujący. Nawet bardzo w tych długich ekstatycznych okrzykach, och nieraz bardzo długich. I drugi z tego nurtu, to także rozbudowany Ladykiller z odrębną stylowo łagodną partią instrumentalną, ornamentacjami gitar IRON MAIDEN i co ciekawe z refrenem hard rockowym, odegranym z metalową mocą.
W twardych, melodyjnych, ale jednak dosyć surowych utworach Evil Power i Running over Fire słychać ducha starego RAVEN, może także tych speed/power/heavy ekip amerykańskich z lat 80tych, grających melodyjny chuligański metal, jak LIZZY BORDEN z pierwszego okresu działalności. Kunsztownie gitarowo zaaranżowany (także w opcji współpracy z basem) Looking for Action jest takim uniwersalnym neotradycyjnym numerem, który w Szwecji mógłby zagrać STEELWING, albo KATANA, ale zapewne bez dawki autentycznej szczerości przekazu, jaką mają tu Hiszpanie. i ostro, speedowo i zadziornie w Punished by Speed z gang chórkami i tu przypominają się zespoły belgijskie i holenderskie z lat 80tych. Prostymi środkami dążą do celu w dynamicznym, ale i rockowym Stand & Fight i znowu na myśl przychodzi LIZZY BORDEN. Tylko Nightmares Come True rozpoczyna się łagodnie i romantycznie nie oferują jednak na tym albumie ballady i numer się po raz kolejny rozkręca do ten szybkich i ostrych ciętych ataków riffowych, przy czym tym razem melodia została zdecydowanie postawiona na miejscu pierwszym. Może niezbyt oryginalna, ale jeśli są tu blisko kanadyjskiego STRIKER z lepszych czasów to chyba dobrze, prawda?

Bardzo dobry basista, doceniony możliwością rozgrywania tu własnego planu pochodów basowych, zgrabne współdziałanie dwóch Danielów gitarzystów, bombardujących interesującymi dialogami i solówkami na tle wysokoenergetycznej perkusji Rhyno i ogólnie jest to technicznie zespół kompetentny i przygotowany do grania NWOTHM.
Do tego klarowna produkcja zbliżona do tej prezentowanej przez ENFORCER.
Bardzo udany debiut, który otworzył grupie drogę na europejskie metalowe salony.

ocena: 8/10

new 19.09.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Hitten - State of Shock (2016)

[Obrazek: R-8431935-1461493472-2252.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Wrong Side of Heaven 05:44
2.Don't Be Late 04:54
3.Can't Bring Me Down 04:46
4.Victim of the Night 04:12
5.Rites of the Priest 05:28
6.State of Shock 03:29
7.Liar 03:44
8.Endless Race 04:03
9.Chained to Insanity 06:17
10.Eternal Force 04:53

rok wydania: 2016
gatunek: speed/heavy metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Aitor Navarro - śpiew
Dani Meseguer - gitara
Johnny Lorca - gitara
Horacio Rodríguez (Satan) - gitara basowa
Renoir Diez Rivero (Rhyno) - perkusja


Drugi album HITTEN nagrany został z nowym gitarzystą Johnnym Lorca, który zastąpił Argilésa. Płyta została ponownie wydana przez No Remorse Records, w marcu 2016 roku.

Łagodnie rozpoczyna się Wrong Side of Heaven, ale już po chwili grają swoje i grają bardzo dobry heavy/speed metal, melodyjny i ostry w gitarach, ale bez drapieżności i brutalności. To ponownie hiszpańska odpowiedź na szwedzki ENFORCER i po tej linii podążają konsekwentnie niemal przez cały czas.  I bardzo to słychać w odrobinę lżejszym, szybkim Victim of the Night oraz Liar. Liar nie jest zły, to jednak chyba najmniej wyrazisty numer na tym LP. Choć tu kanadyjski STRIKER warto by dać jako porównanie. Potężnie brzmi rycerski, bojowy Can't Bring Me Down z ryczącymi, rozległymi gitarami. Majestat i duma true grania! Kilka razy są bardziej surowi, trochę kierując się w stronę stylistyki amerykańskiej w zwrotkach Don't Be Late, pozostawiając jednak sobie prawo do lżejszych refrenów, zdecydowanie przebojowych i potoczystych. USA słychać także w świetnym heroicznym Rites of the Priest i podobnie grał nieco wcześniej chociażby SKELATOR, choć Hiszpanie tworzą tu epicki klimat, grając to w bardziej delikatny, ciepły, iberyjski sposób. Doskonała prosta, klasyczna część instrumentalna, monumentalne zakończenie. Gdy tak wyborne są te wszystkie utwory poprzedzające tytułowy, to jaki musi być sam State of Shock? Jest wyborny, melodyjnie rozpędzony i wirtuozersko zagrany przez gitarzystów. Nasycony rockiem, a partia speed/power/thrashowa, pełna dumy, jest swoistą kulminacją tego albumu. I ten ryk motorów robiony gitarami w ekscytującym, rokendrolowym Endless Race! Potem wyciszenie w łagodnym balladowym songu Chained to Insanity, który oferuje inny wokal frontmana i głębokie, długie wybrzmiewania gitar oraz romantyzm, nostalgię i smutek. Chwyta? Oczywiście! Partia thrash metalowa chwyta tym bardziej. Wreszcie pełen epickości Eternal Force, jakże bliski klasyce speed/heavy z lat 80tych i to jest kolejny killer i kapitalne zwieńczenie tej płyty. Śpiewa tu gościnnie sam Mistrz Todd Michael Hall (RIOT, BURNING STARR, REVERENCE) i mamy tu prawdziwą Ameryką. Moc!

Na oklaski zasługuje współpraca obu gitarzystów i sola są nieraz po prostu fenomenalne w swej metalowej dumie (Don't Be Late, Can't Bring Me Down, Rites of the Priest, State of Shock i nie tylko...), Navarro śpiewa z większym zadziorem niż na debiucie, a sekcja rytmiczna... wystarczy posłuchać tych szarż Rhyno.
Tym razem ta muzyka brzmi nieco inaczej niż na debiucie. Mastering wykonał Patrick W. Engel i to szwedzkie podejście do soundu instrumentów jest wyczuwalne.
HITTEN w roku 2016 z bardzo dobrego zespołu przekształcił się w melodyjnego speed/heavy Potwora. Ogromny postęp, wyśmienity album.


ocena: 9,6/10

new 20.10.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Hitten - Twist of Fate (2018)

[Obrazek: R-12523158-1536939357-1510.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Take It All 04:27
2.Final Warning 04:25
3.Twist of Fate 04:21
4.Flight to Freedom 04:33
5.Svccvbvs 01:11
6.Evil Within 05:28
7.On the Run 04:34
8.In the Heat of the Night 04:15
9.Rocking Out the City 04:42
10.Heroes 06:14

rok wydania: 2018
gatunek: melodic heavy metal/power metal/ power rock
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Alex Panza - śpiew
Dani Meseguer - gitara
Johnny Lorca - gitara
Horacio Rodríguez (Mr.C) - gitara basowa
John Synhx - perkusja


W roku 2017 dochodzi w HITTEN do bardzo istotnych zmian. Odchodzi Altor Navarro, a jego miejsce zajmuje włoski wokalista Alex Panza. Kończy się także przygoda Rhyno jako perkusisty HITTEN. Nowy skład, który się wykrystalizował ponadto postanowił zagrać coś innego i swoje nowe oblicze zaprezentował na albumie "Twist of Fate", wydanym we wrześniu przez High Roller Records.

Hiszpanie wchodzą na obszar takich potęg melodyjnego heavy z elementami power rocka, jak THE UNITY i DYNAZTY i robią to fenomenalnie w niesamowitym openerze Take It All pokazując, że żaden styl nie jest dla nich zbyt trudny. Piękny, pełen pasji i elegancji utwór, po prostu piękny i pięknie zaśpiewany przez Alexa Panza, który do tej pory swym czystym, dosyć wysokim głosem o rockowym feelingu operował w zespole thrashowym... Duet Dani - Johnny niszczy w ostrych partiach gitarowych, refren jest dewastujący, a sola polatują ku niebu. Nie ustępują ani kroku w tył w szybszym, zbudowanym z kilku atrakcyjnych wątków melodycznych Final Warning, gdzie słychać pewne speed metalowe echa z płyty poprzedniej, ale przebojowość jest typowo power rockowa. Tak doświadczona i zgrana ekipa bez problemu sobie radzi w melodic power z niezbyt oryginalną melodią w tytułowym Twist of Fate i brawurowe wykonanie nadrabia tu wszystko, także w partii jako żywo przypominającej styl HELLOWEEN. Za to wspaniale brzmi Flight to Freedom w spokojniejszym stylu, przypominający chociażby kompozycje THE UNITY w eleganckiej formie melodic heavy metalowego przeboju. Doświadczenia w graniu speed metalu skutecznie wykorzystują  w zdecydowanym, riffowo agresywnym, ale nastawionym na melodię Evil Within, choć akustyczna część instrumentalna należy niespodziewanie do świata Master of Puppets METALLICA. A Alex Panza jest wspaniały. Ekstatyczne, wysokie zaśpiewy na poziomie absolutnie światowym. Także w On the Run - triumfalnym power rocku w stylu THE UNITY, soczystym, wyrazistym mega przebojowym. Potęga HITTEN w nowym stylu w całej okazałości. Potwierdzona w pięknym, pełnym elegancji niemal z obszaru AOR In the Heat of the Night. To nie są nazbyt skomplikowane utwory, ale mają swój nieodparty urok. I ten fantastyczny rock/metalowy atak w Rocking Out the City. To sens i sól power rocka na metalowej podstawie. Przebój, hit! Heroes to THE UNITY i DYNAZTY w jednym, i jeszcze coś z najlepszych tradycji rock arena grania amerykańskiego. Bogata aranżacja, pełna niespodzianek i jakaś aura Sebastiana Bacha z Bahamów to wszystko otacza...

Mastering wykonał ponownie Patrick W. Engel. Sound jest bardzo dobry, chociaż cieplejsze, głębsze brzmienie byłoby w przypadku takiej muzyki odpowiedniejsze, niż powtórzenie soundu z płyty poprzedniej. To jednak szczegół. Istotne jest to, że Hiszpanie po raz drugi z rzędu pokazali wielką klasę, co się ceni tym bardziej, że zrobili to w zupełnie innej metalowej konwencji.
Alex Panza został dostrzeżony od razu. W roku 2019 stanął u boku Starra i Rhino w BURNING STARR jako następca Todda Michaela Halla.


ocena: 9,3/10


new 15.11.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Hitten - Triumph & Tragedy (2021)

[Obrazek: a1436522807_16.jpg]

tracklista:
1.Built to Rock 03:31
2.Eyes Never Lie 04:01
3.Meant to Be Mean 03:52
4.Hard Intentions (Secret Dancer) 03:54
5.Ride Out the Storm 03:19
6.Core of the Flame 04:47
7.Under Your Spell 04:41
8.Light Beyond the Darkness 04:35
9.Something to Hide 03:34
10.Triumph & Tragedy 11:11

rok wydania: 2021
gatunek: melodic heavy metal/power metal/power rock
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Alex Panza - śpiew
Dani Meseguer - gitara
Johnny Lorca - gitara
Horacio Rodríguez (Mr.C) - gitara basowa
Willy Medina - perkusja

I jest czwarty album HITTEN, który wydała wytwórnia High Roller Records w listopadzie.

I jest kolejna porcja melodyjnego heavy i power z dużą dawką power rocka. W składzie nowy perkusista Willy Medina, a poza tym bez zmian z niezmordowanym Alexem Panza jako frontmanem. Power rock HITEEN ma w genach i to słychać. Dużo nadal z tej atmosfery nieskrępowanej, metalowej zabawy w stylu THE UNITY i już na początku grają najprostsze, niby ograne patenty hard'n'heavy w Built to Rock, ale z jakim nieprawdopodobnym entuzjazmem i energią! Prawdziwy korzenny zmetalizowany power rock. Gitarowa robota zdumiewa i ten duet robi tu prawdziwy show. Zresztą show robi także Willy Medina, dynamit w rękach i te jego natarcia i przejścia są doskonałe.
Potem kierują się w stronę grania o bardziej amerykańskich korzeniach w udanych Eyes Never Lie i Hard Intentions w klimatach arena rock/metal i w znakomitym, doprawdy porywającym mimo umiarkowanego tempa Meant to Be Mean i tak niestety nie zagrał na żadnej płycie THE ALMIGHTY ani SKID ROW nie miał takiego numeru na "Slave to the Grind". I brawurowo ryczą gitary w potężnie akcentowanym przez sekcję rytmiczną killerze Ride Out the Storm, z takich, które podrywają tłumy na koncertach (THE UNITY!). Moment wytchnienia od ognistego power rocka następuje w Core of the Flame, metalowej balladzie z elementami hard rocka lat 80tych i AOR i czeka się przede wszystkim na to, co będzie w refrenie i jest dobrze, ale mogło być jednak bardziej oryginalnie. Ten motyw muzyczny jest dosyć już ograny, niemniej pewne chóralne fragmenty znakomite. Potem przychodzi czas na wycieczkę zdecydowanie w lata 80te i arena rock z USA Under Your Spell oraz wyborne wokale Panza w estetyce Sebastiana Bacha i dla fanów takiego grania to na pewno gratka, ale dla mnie niekoniecznie. Za to Light Beyond the Darkness to kolejny killer w opcji melodic heavy metal/power rock. Przebojowy refren, wspaniale zagrane pełne metalowej dumy i zadumy zwrotki. A jak potem przechodzą do power metalowego ataku. Moc, po prostu moc i maestria! Te gitary w solach, te gang chórki! Na jak wysokim poziomie jest realizacja tego albumu w opcji głębi i klarowności słychać w łagodnym songu Something to Hide. Utwór niezły, ale jednak sam sound oczarowuje.
Triumph & Tragedy to ponad 11 minut metalu w sumie nieodległego od tego, co można ogólnie usłyszeć, jednak to dosyć kontrowersyjne, gdy proste tematy arena rock metalu w po części power oprawie są aż tak rozbudowywane. Z drugiej strony te fragmenty dramatyczne są po prostu fenomenalne, jak z najlepszych rock i metalowych oper. I finał, dostojny i majestatyczny jak najbardziej właściwie w muzycznej formie dobrany.

Jest to znakomity zespół. To ścisła czołówka hiszpańska od lat, cokolwiek by nie grali. Tym razem jednak trochę zbyt dużo jest nawiązań do US arena rocka w opcji power rock i granica pomiędzy metalem a komercyjnym hard rockiem jest zachwiana w kierunku tego drugiego. Niemniej, oby jak najwięcej takiego podejścia do tego gatunku w nowej odsłonie retro rock/metalu, którego HITTEN pozostaje aktualnie ważnym przedstawicielem.


ocena: 8,8/10

new 27.11.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Hitten - While Passion Lasts (2023)

[Obrazek: MDQtMjk3Ny5qcGVn.jpeg]

tracklista:
1.Prelude to Passion  01:24
2.While Passion Lasts  03:35
3.Blood from a Stone  04:36
4.Mr. Know It All  03:30
5.Unholy Games  04:01
6.Dark Stalker  05:10
7.Truthful Lies  04:29
8.Hold Up the Night  03:39
9.Where It All Begins  04:17
10.Crimetime  03:55  

rok wydania: 2023
gatunek: melodic heavy metal/hard rock
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Alex Panza - śpiew
Dani Meseguer - gitara
Johnny Lorca - gitara
Horacio Rodríguez  - gitara basowa
Willy Medina - perkusja

Dziś 24 listopada 2023 HITTEN przedstawia swój kolejny album nakładem High Roller Records.

Fajnie jest posłuchać jak zwykle w znakomitej dyspozycji Alexa Panza, ale nie w takim repertuarze.
Komercjalizacja HITTEN posunęła się do przodu w zastraszającym od roku 2021 tempie. Tuzinkowy hard rock w While Passion Lasts budzi zażenowanie i jeśli Blood from a Stone jest na pewno lepszy, to i tak jest daleko w tyle za szwedzko - niemiecką koalicją radiowego hard rocka i ledwo dosięga średniego poziomu amerykańskiej klasyki hair metalu. Jaki słaby jest bezbarwny Mr. Know It All! Czy to naprawdę HITTEN? Refren jak z reklamy kapsułek do prania... Unholy Games markuje styl WHITESNAKE i ustępuje o klasę temu, jak to robi VOODO CIRCLE. No fakt, solo bardzo dobre, ale przecież to nie o to chodzi. Ogólnie i tak najlepsze co do tego momentu można na tym LP usłyszeć. Znowu nic się dzieje w udającym melodic power metal Dark Stalker, a Alex Panza jakiś taki bez wiary. Chórki jak z lat 60tych XX wieku... Ostro zagrano solo gitarowe i z pewnymi akcentami IRON MAIDEN rozgrywany jest fragment instrumentalny, są echa płyty poprzedniej i tym bardziej jest przykro, że ta płyta jest taka, jaka jest. Nijaki, nieinteresujący rock arena w Truthful Lies i Hold Up the Night i nie wiem czy SKID ROW chciałby mieć ich za support na trasie koncertowej. Where It All Begins to praktycznie AOR i tylko rozległych klawiszy brak, a gdyby były, to może i coś by z tego więcej było. I jak beznadziejnie zaczęli tak i kiepsko skończyli w Crimetime. No dobra, partia gitarzystów jest udana i miejscami brawurowa, ale cała reszta z wysoko rozkrzyczanym Panza fatalna.

Erik Gunnar Mårtensson wykonał mastering. To nazwisko coś wam mówi? Tak, to lider szwedzkiego hard rockowego ECLIPSE. I to brzmi jak ECLIPSE  z ostatnich płyt.
Ogromny potencjał instrumentalistów i wokalu został na tym albumie totalnie zmarnowany na pozbawione muzycznej inspiracji rock/metalowe kawałki o sile rażenia papierowych kul rzucanych przez odżywiającą się rukolą nastolatkę. I pewnie dla takich nastolatek ta muzyka jest przeznaczona. Dla fanów metalu i dawnego HITTEN nie ma praktycznie nic.
Porażka artystyczna i wizerunkowa.


ocena: 5,3/10

new 24.11.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości