Hatriot
#1
Hatriot - Heroes of Origin (2013)

[Obrazek: R-5030893-1392924813-9904.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Suicide Run 03:53
2.Weapons of Class Destruction 04:45
3.Murder American Style 03:57
4.Blood Stained Wings 04:36
5.The Violent Times of My Dark Passenger 04:38
6.Globicidal 03:58
7.And Your Children to Be Damned 04:07
8.The Mechanics of Annihilation 04:11
9.Shadows of the Buried 06:20
10.Heroes of Origin 03:11

rok wydania: 2013
gatunek: thrash metal
kraj: USA

skład zespołu:
Steve Souza - śpiew
Miguel Esparza - gitara
Kosta Varvatakis - gitara
Cody Souza - gitara basowa
Nick Souza - perkusja


Grunt to rodzinka. Czasem sławny ojciec lub matka ciągną za uszy swoje pociechy, beztalencia i jest okazja do śmiechów i żartów...
W przypadku HATRIOT żartów nie ma. W roku 2010 "Zetro" uznał, że jego synowie są już gotowi, by przywrócić chwałę starego klasycznego EXODUS. Powstał w Oakland HATRIOT i sekcja rytmiczna synów Souza zagrała na pierwszej płycie "Heroes of Origin", wydanej przez potężną Massacre Records w styczniu 2013.

Tak, to ten hipnotyczny, transowy styl EXODUS z lat 80 i początku 90tych. To było oczywiście niemożliwe bez dwóch gitarzystów czujących taką muzykę i na odpowiednim poziomie technicznym. Tacy się znaleźli w osobach ani sławnych, ani bogatych Miguela Esparza i Kosta Varvatakisa, za to grających wybornie thrash i power/thrash, co więcej w solach dobijających miejscami do poziomu duetu Hunolt/Holt. Może dosyć brutalny i bardziej neothrashowy Suicide Run Festiwalu nie otwiera, ale potem to już idzie gładko, a raczej klasycznie exodusowo!
Fenomenalny w archetypowej rytmice Weapons of Class Destruction daje "Zetro" dodatkowe możliwości jego niezrównanego frazowania, a synkowie... no są po prostu świetni od pierwszej do ostatniej sekundy tego albumu. Rodzina Souza ma tu coś do udowodnienia, to pewne. Istnieje prawdziwy EXODUS i to udowadniają w mocarnych, potoczystych i bezwzględnych w power/thrashowym ataku classic Bay Area  wbijających w glebę numerach Murder American Style (co za melodyjna agresja Made in USA!), Blood Stained Wings (jaki surowo chłodny i toksyczny!) Z jaką przyjemnością się tu słucha tych partii instrumentalnych, gdzie gitarzyści wymieniają się pozycjami, grają fenomenalne zakręcone solówki w coraz szybszych tempach, i jest to klasyczna exodusowa apokalipsa. Wyborni, pewni siebie wioślarze.
Ten wolniejszy na wstępie The Violent Times of My Dark Passenger zabija exodusową motoryką i tu się od razu czeka na ten refren i na to, co zagrają w partii instrumentalnej. I sieją zniszczenie! Hipnotyczna partia gitarzystów sięga historią czasów "Impact Is Imminent". Nerwowy i drapieżny Globicidal  to nieco słabszy punkt albumu i tej ostrości i brutalności trochę tu za dużo, choć swoisty klimat to ma na pewno. Na poprzednie tory wracają w And Your Children to Be Damned i tu jest sporo z rozwiązań przyjętych jeszcze na "Bonded By Blood", choć w słabszym jednak wydaniu. Za to kapitalnie rozwiązany jest The Mechanics of Annihilation, agresywny w rozważny sposób, no i te gang chórki - pierwsza klasa! Do tego rytmika thrashowej ściany genialna! Duszny, mroczny klimat Shadows Of The Buried generują z wielką wprawą, by potem wykonać kolejną klasyczną szarżę, gdzie jeńców nie biorą, a rządzi i dowodzi atakiem "Zetro". Partie instrumentalne wyborne, zróżnicowane i bogate w niuanse i wyśrubowane popisy solowe gitarzystów. I niszczą na koniec w szaleńczym, surowym Heroes of Origin.

Synkowie Souzy pokazali klasę. Ojciec pokazał klasę. Gitarzyści pokazali klasę. Mocarna ekipa. Klasę pokazał też Juan Urteaga jako ten, który ten album zmiksował, zrobił mastering i czuwał nad całością jako producent. Uzyskał sound bardzo zbliżony do starego EXODUS z dodatkowymi efektami, wynikającymi z nowych osiągnięć techniki nagraniowej. Klasyczny, ale świeży.
Może nie ma na tej płycie tak wiele specyficznej, miodnej, thrashowej przebojowości, ale wszystko inne jest to 100% starego, dobrego EXODUS.


ocena: 8,5/10

new 20.09.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Hatriot - Dawn of the New Centurion (2014)

[Obrazek: R-5421858-1392971584-3977.jpeg.jpg]

tracklista:
1.From My Cold Dead Hands 05:22
2.Your Worst Enemy 04:24
3.The Fear Within 07:11
4.Honor the Rise and Fall 04:53
5.Superkillafragsadisticactsaresoatrocious 05:25
6.Silence in the House of the Lord 07:17
7.World Funeral 03:44
8.Dawn of the New Centurion 07:00
9.Consolation for the Insane 05:01

rok wydania: 2014
gatunek: thrash metal
kraj: USA

skład zespołu:
Steve Souza - śpiew
Justin Cole - gitara
Kosta Varvatakis - gitara
Cody Souza - gitara basowa
Nick Souza - perkusja


Jeszcze w roku 2013 Miguel Esparza opuścił zespół i drugi album nagrany został z nowym gitarzystą Justinem Cole, z lokalnej death metalowej formacji EXTIRPATE. "Dawn of the New Centurion"został wydany przez Massacre Records w lutym 2014 roku.

HATRIOT nadal podąża drogą wyznaczoną onegdaj przez EXODUS, choć miejscami można odnieść wrażenie, że dorzucają neo thrashowej brutalności w partiach wokalnych i agresywnej natarczywości riffów i to już słychać na samym początku we From My Cold Dead Hands i znacznie bardziej w szybkim, zdecydowanie ostrym i bezkompromisowym Your Worst Enemy. EXODUS do takich chwytów odwoływał się bardzo rzadko. Przy tej okazji trzeba też od razu powiedzieć, że Cole to może i gitarzysta solidny, ale tego ducha dwóch ex gitarzystów jak na płycie poprzedniej, to się tu specjalnie nie czuje. Nawet długi, wolniejszy i posępny The Fear Within to raczej styl ogranego już neo thrashu z XXI wieku. W jakiś sposób wszystko to uwiarygadnia i firmuje sam Zetro, śpiewając w tej kompozycji i nie tylko w tej, czymś w rodzaju fińskiego harshu i tu się zaraz nasuwa extreme melodic z linii CHILDREN OF BODOM... Czy o to chodzi w amerykańskim thrashu? Raczej niekoniecznie. Są i partie romantyczne, z solami o dramatycznym wydźwięku i to jest jaśniejszy punkt tej kompozycji. Coś innego obiecuje niemal epic heavy metalowy wstęp do Honor the Rise and Fall, ale potem znowu speed/thrashowa, czy raczej neo thrashowa młócka w siłowym, ostrym stylu.
Superkillafragsadisticactsaresoatrocious zwraca na siebie uwagę nietypowym tytułem, ale nie tylko. Tu jest więcej klasycznego EXODUS we wznoszących się ciętych partiach gitarowych, wokal Zetro odpowiada temu, czego się tu oczekuje od niego i jest po prostu bardzo dobrze, także we wspaniałych, polatujących ku niebu solach gitarowych. Tak, ale to na razie za mało, za mało EXODUS. W Silence in the House of the Lord exodusową rytmiką markują EXODUS w utworze z nowszej thrashowej epoki i czeka się, co zrobią w części instrumentalnej tego długiego numeru. No, zrobili w sumie niewiele... Tego transu i hipnozy dwóch gitarzystów się nie doświadcza. World Funeral to szybki zapyczacz, który zupełnie nic nie wnosi. Z kolei bogatszy formalnie Dawn of the New Centurion gdzieś się gubi w menadrach zmiennych temp i połamanych riffów i pierwsze wrażenie, że może to być jakaś reminiscencja stylu z "Force of Habit" szybko pryska.
I to, że chyba nie bardzo im na tej płycie zależało na tym samym, co w 2013 udowadnia Consolation for the Insane. Spedowy, brutalny ostry neo thrash, po prostu.
Juan Urteaga zrealizował brzmieniowo ten album podobnie jak poprzedni, jest jednak ostrzej w gitarach. Zetro wypada jako taki drapieżny harsh krzykacz przeciętnie, najjaśniejszym punktem jest Nick Souza, ale trudno słuchać na takiej płycie samej perkusji.

Przeciętny, zasadniczo neo thrashowy album, jakich wiele. Steve "Zetro" Souza w tym samym roku pozostawia HATRIOT pod opieką synów i wraca do EXODUS.


ocena: 6,2/10

new 30.09.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Hatriot - From Days unto Dark (2019)

[Obrazek: 781783.jpg?0921]

tracklista:
1.One Less Hell 07:31
2.Daze into Darkness 04:25
3.Carnival of Execution 05:34
4.Organic Remains 06:38
5.World, Flesh & Devil 04:26
6.Frankenstein Must Be Destroyed 07:00
7.In the Mind of the Mad 06:13
8.Delete 04:29
9.Ethereal Nightmare 06:06

rok wydania: 2019
gatunek: thrash metal
kraj: USA

skład zespołu:
Cody Souza - śpiew, gitara basowa
Kevin Paterson - gitara
Kosta Varvatakis - gitara
Nick Souza - perkusja

Młodszemu pokoleniu Souza zajęło nieco czasu, zanim zdołali uporządkować skład, szczególnie jeśli chodzi o pozycję drugiego gitarzysty, którym ostatecznie w roku 2018 został Kevin Paterson z Oakland, z którym Nick współpracował w lokalnej metalowej grupie SUDDEN LOSS. No i oczywiście kwestia, kto ma zaśpiewać... Dużą, wielką odwagą wykazał się Cody, podejmując to wyzwanie. W lipcu 2019 Massacre Records przedstawiła trzecią płytę HATRIOT.

Chyba jednak młodsze pokolenie Sousa z większym sentymentem odnosiło się do starej spuścizny EXODUS ojca, niż on sam. Znowu grają jak w roku 2013 i jest ta energetyczna, klasyczna dla EXODUS pulsacja gitar duetu Kevin-Kosta. Tak się to zaczyna  w potężnym, miejscami tylko nadmiernie brutalizowanym One Less Hell.
I od razu kolosalne barwa dla Cody'ego. Wypisz wymaluj wokalnie ojciec! To samo frazowanie, może nieco odrobinę ostrzejszy głos, ale pewne wymogi neo thrashowe chyba musiały ich obowiązywać, by być w pełni strawnym dla thrashowego pokolenia XXI wieku. Te melodie nie są aż tak rozpoznawalne jak exodusowe, ale jednak atrakcyjne.
Te typowo neo thrashowe, jak w Daze into Darkness,  Organic Remains to może nie bardzo, ale Carnival of Execution z zakręconym wstępem na pewno tak, przy czym tu się słyszy styl z "Force of Habit", ale zapewne także jest sporo z lekko żartobliwego grania DUBLIN DEATH PATROL. Hardkorowo brutalnie? Może, ale przyjemnie w sumie. I bardzo przyjemnie, klasycznie dewastują w potężnie galopującym w starym stylu World, Flesh & Devil. Co za zimne, exodusowe solo pełne maestrii! Mało? To jeszcze więcej EXODUS w HATRIOT w Frankenstein Must Be Destroyed. Siedem minut nieskrępowanej zabawy z kapitalnym zetropodobnym wokalem młodego Souza. Do tego nieco ryków metalcore/death, fenomenalny timing i solo Kosta na najwyższym światowym poziomie EXODUS. Dramatyzm jest tu zupełnie nieoczekiwany! I wolniej, rytmicznie w dobrym, także klasycznym w riffach melodyjnym In the Mind of the Mad. Cody ponownie świetny! Tak minimalnie tu usypiają czujność słuchacza, by tym mocniej uderzyć w niszczącym, znacznie szybszym Delete. Z jaką gracją, swobodą i luzem to zostało zagrane, moc po prostu! Na koniec dosyć niespodziewanie mieszanka heavy classic i thrashu i tak jakoś to nie przekonuje w przypadku tego zespołu.

Juan Urteaga w opcji soundu nie eksperymentował i to już było podobnie na albumie poprzednim. Tu nie trzeba było niczego zmieniać.
Tak. Souza Juniorzy pokazali, że nie muszą się trzymać tatusiowych spodni. Wyborny wokal, wyborny bas, wyborna perkusja. Do tego ten duet gitarowy jest zgrany, jak ten z 2013 roku.
Delete? W żadnym wypadku!
Delete i jeszcze raz kapitalny Delete!


ocena: 8/10

new 30.09.2021
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości