Agnes
#1
Agnes - Hegemony Shift (2021)

[Obrazek: R-19763596-1628255414-9732.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Dies Irae: The Beginning of the End 01:10       
2. Agnes Dei 06:35     
3. Hegemony Shift 05:30     
4. Neo Exodus 04:37     
5. Areumda War 05:11     
6. Polar Summer 05:59     
7. Mammon 05:30     
8. Forget Me Not 03:53     
9. Mutant Power 05:42     
10. Capital Empire 05:48     
11. Dream Formula 04:05     
12. Wings of the Dawn 03:26    

Rok wydania: 2021
Gatunek: Symphonic Melodic/Progressive Power Metal
Kraj: Korea Południowa

Skład:
Mevin Kim (Kim Seong-Hoon) - śpiew, instrumenty klawiszowe

Gościnnie:
Hideshi Ueki - gitara (1, 3, 4, 6, 8, 10)
Jeonghyun Choi - gitara (2, 5, 7, 9, 11, 12)
Jeff Kollman - gitara (4, 8)
Kaz Nakamura - bas (1, 2, 3, 4, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12)
Juan Corona - bas (5)
Yosuke Yokoyama - perkusja


O ZIHARD od lat już nic nie słychać, tak jak o byłym wokaliście tego nieodżałowanego zespołu, Mevin Kim. Po jego odejściu z ZIHARD zniknął na wiele lat, a po niemal dekadzie milczenia w 2016 roku pojawił się jako nowy wokalista RACHEL MOTHER GOOSE, które jednocześnie powróciło do aktywności nagraniowej.
Gdzieś jednak musiał spełnić swoje bardziej power metalowe żądze, i jaki jest lepszy na to sposób od własnego solowego projektu?
Pomysł na AGNES zrodził się już w 2015 roku, ale coś poważniejszego z tego wyszło dopiero lata później i 21 lipca 2021 roku został wydany debiut nakładem King Records.

Nie każdy może być Yama-B, aby zagrać na wszystkich instrumentach samemu, zaprosił więc do udziału jako muzyków sesyjnych nie tylko znanych mu z RACHEL MOTHER GOOSE muzyków, ale i Kaz Nakamura z KELLY SIMONZ'S BLIND FAITH oraz Jeff Kollman, którego niektórzy mogą kojrzyć z progressive metalowego COSMOSQUAD, ale i współpracy przy solowym projekcie Johna Westa.
Większość to oczywiście japońscy muzycy, może tak tego nie słychać w intro, które przywodzi bardziej na myśl RHAPSODY OF FIRE, ale Agnes Dei uderza japońskim wykonaniem.  Bardzo dobry refren, przypominający te najlepsze z czasów pierwszego RHAPSODY albo solowego Luca Turilli i Jeonghyun Choi gra tutaj ciekawie, momentami bardziej progresywnie, ale i w duchu JESUSBAND. I jak się zastanowić, to niektóre kompozycje z tym gitarzystą tutaj nawiązują do twórczości tego zespołu, w którym Kim zresztą śpiewał.
Hegemony Shift uderza japońskim wykonaniem. Można wymieniać KNIGHTS OF ROUND, GALNERYUS, AZRAEL a wszystko i tak spina X-JAPAN, którą sporą część japońskich zespołów wykreował. Wspaniały shred i dialog Ueki z Kimem. Ballada Areumda War to silne nawiązanie do ZIHARD i Japonii i jest to bardzo elegancko wykonane i zaśpiewane. Nie mogło to być bardziej rockowe i japońskie.
Polar Summer próbuje kompromisu USA z Japonią, ANTHEM z CONCERTO MOON i GALNERYUS, udany refren, bardzo, bardzo dobra partia środkowa, ale zwrotki są równie nieprzekonujące jak w Mammon. Zabrakło melodii i spójności, płynnego przejścia, a Mammon do tego ma zapędy bardzo amerykańskie i to jest niestety bardzo średnie.
Jeff Kollman zagrał tutaj w dwóch kompozycjach, i o ile Neo Exodus to bardzo słabe amerykanizowanie japońskiej muzyki w stylu LOUDNESS, to w Forget Me Not miło zaskoczył. To kolejna symfoniczna ballada, ale tym razem bez zbędnych amerykanizmów, a Kollman zagrał tu z ogromnym wyczuciem.
Po nijakim Mutant Power wkracza dumnie mistrzowski Capital Empire, ponownie nawiązujący do RHAPSODY i solowej twórczości Luca Turilli i w tych kompozycjach album jest absolutnie bezbłędny i słucha się ich najlepiej. Wyraziste, dobrze nakreślone melodie i refreny, ładne orkiestracje, podkreślające refreny i wysoko śpiewający, bez fałszu świetny Kim. Dream Formula może lepiej gra i zaśpiewało MINSTRELIX i GALNERYUS, ale to tradycyjna lekkość Nipponu i takie kompozycje często wędrują na single. Nic nowego, po prostu dobrze zagrany melodic metal.
Na koniec symfonicznie i akustycznie Wings of the Dawn, ładne, ale podkreślające eklektyzm albumu.

Solidny, japoński sound, przestrzenny i z dobrze umiejscowionym każdym instrumentem, z gitarą w centrum i jest to wykonane bez zarzutu, szczególnie, że bardzo dobrze słychać tutaj bas.
Muzycy zagrali tutaj dobrze i bardzo dobrze, wykonanie jest bez zarzutu. Niektóre utwory są tutaj niestety mało ciekawe i wychodzi zbędny synkretyzm, którego można było oczekiwać, skoro jest trzech różnych gitarzystów i każdy ma inny pomysł na siebie. ILLUSION FORCE w tym roku zmęczyło bardziej progresywnym i agresywnym graniem i dobrze, że Mevin Kim poszedł w łagodniejszą i bardziej przystępną stronę metalu symfonicznego, problem pojawia się przy bardziej heavy metalowym repertuarze, który wypada blado i zespół nie ma już tyle ciekawego do powiedzenia.
Mam nadzieję, że to AGNES nie okaże się jednorazowym wyskokiem i będzie więcej symfonicznych killerów jak Agnes Dei i Hegemony Shift, a mniej miałkiego heavy metalu Neo Exodus.


Ocena: 7.8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości