All Souls' Day
#1
All Souls' Day - Into the Mourning (2001)

[Obrazek: R-3596575-1501613320-1422.jpeg.jpg]

tracklista:
1.A Breath from the Death 06:00
2.A Mortal Day 08:35
3.The Mourning 11:42
4.I Feel You Inside Me 04:04
5.At the Bell Toll 07:03
6.Forever 03:40
7.The Sinner 14:36
8.Ancient (Preview) 07:37

rok wydania: 2001
gatunek: epic doom metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Alberto Caria - śpiew
Andrea Picchi - gitara
Andrea Siliotti - gitara
Andrea Bellato - gitara basowa
Walter Mantovanelli - perkusja


Ta grupa z Werony, założona w roku 1990 należy dla najbardziej kultowych ekip doom metalowych z Włoch. Zawsze niezależna, o nigdy do końca nieskrystalizowanym składzie, przez który przewinęło się mnóstwo muzyków, często tylko na krótką chwilę. Zespół poza jedną płytą, wydaną w roku 2001 przez debiutującą tym albumem malutką włoską wytwórnię Doom Symphony, nie pozostawił po sobie żadnych innych oficjalnych nagrań, i jak wiadomo część ich kompozycji nigdy nie została zarejestrowana na żadnym nośniku.

To, co zapewne najlepsze zespół jednak po ponad dziesięciu latach istnienia zaprezentował i wypada stwierdzić, że jest to muzyka w ramach gatunku wybitna. Czy skład, który ją nagrał jest optymalny, to trudno ocenić, ale wykonanie jest perfekcyjne, przy czym warto zwrócić uwagę na znakomity wokalny popis Alberto Caria, który wcześniej dał się poznać jako wokalista (po części sesyjny) na dwóch albumach power metalowego ARTHEMIS. Tu jest jednak piewcą epic doom metalowym, o narracji zbliżonej stylowo do Messiaha Marcolina, choć z większą dawką dramatyzmu w głosie. Ten dramatyzm jest potrzebny, bo utwory są nasycone melancholią, ciężkie, masywne, rozgrywane w ogólnie dosyć wolnych tempach z długimi wybrzmiewaniami i hipnotycznymi nawrotami motywów głównych, co się szczególnie da usłyszeć w potężnych, monstrualnych kolosach, monumentalnych i przytłaczających jak posępny i funeralny The Mourning. Ten mrok, ta rozpacz, jak w najbardziej ponurych utworach CANDLEMASS. Czasem gitary, kruszące i płaczące jednocześnie wręcz przygniatają do ziemi nawet wokalistę, co jeszcze bardziej wytwarza atmosferę zagubienia i wydaje się, że tylko śmierć będzie rozwiązaniem. Klimat tych kompozycji jest wyborny, przy czym osiągany środkami prostymi, bez nagłych wtrąceń ambientowych czy symfonicznych. Gitary, perkusja, niczego więcej tu nie potrzeba. Dzwony w The Mourning, dewastujące funeralne doom/death riffy z czystym wokalem. Jaki mrok, jaki gęsty mrok i chłód granitowej płyty nagrobnej w super potworze doomowym The Sinner. Bezwzględnie, krocząco, nieubłaganie jak OBITUARY w najlepszych czasach rozliczają Grzesznika. Dzwony i burza... Łączą się w jedno na wstępie do kapitalnego w melodii A Mortal Day. Smolisty, czarny jak bezksiężycowa noc epic doom z obszaru CANDLEMASS z lekka tylko rozświetlony w pewnym momencie delikatną partią z żeńską melorecytacją pełną bólu i cierpienia (Nadia Giavara). Część druga, instrumentalna z rozpaczającą gitarą - majstersztyk absolutny!
Taki łagodny utwór z gitarami akustycznymi jak I Feel You Inside Me musiał się tu w pewnym momencie pojawić, bo ten nacisk mroku staje się momentami nie do zniesienia. Łagodnie, smutno, kojąco... Instrumentalnie z subtelną wokalizą. I jak pięknie zabrzmiał drugi instrumentalny Forever, który oparty na planie symfonicznym wysuwa do przodu dramatyczne gitary, dramatyczne i majestatyczne. I to zakończenie, jakże wieloznaczne i to jest coś więcej niż tylko szkic epic doom z udziałem Emiliano Cioffi (EPITAPH) i synthwave w eurodance stylu. Coś miało być pewnie kiedyś więcej, ale już się nie pojawiło...
Mastering zrobił włoski Mistrz Luigi Stefanini. Mało kiedy można usłyszeć takie potężne, a zarazem przyjemne w odbiorze gitary.

ALL SOULS' DAY odszedł w niebyt po cichu, bez rozgłosu i szumu. Tajemniczy od początku do samego końca. Kultowy zespół, o którym na pewno słuchacze epic doom nigdy nie zapomną.


ocena: 9,5/10

new 9.11.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości