Adamanter
#1
Adamanter - The Shadow Mirror (2003)

[Obrazek: R-2613181-1412775525-8392.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Immemory 00:43
2.Killing Ride 02:59
3.The Shadow Mirror 01:21
4.Theater of Madness 04:11
5.Darkness to the End 02:52
6.Bloodstorm 04:32
7.A Leaf in the Whirl 04:38
8.Elisewin 04:37
9.Dancing Through the Clouds 04:43
10.Father 05:17
11.The Dark and the Ocean 05:35

rok wydania: 2003
gatunek: melodic power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Mario Mosca - śpiew
Massimiliano Cammarota - gitara
Nicola Massimo - gitara
Fabio Russo - gitara basowa
Massimiliano Mosca - perkusja
Umberto Micillo - instrumenty klawiszowe


Pochodzący z Neapolu ADAMANTER powstał w roku 1997. Wokalistą w tej grupie był obdarzony wspaniałym, dramatycznym głosem Mario Mosca, który w roku 2000 wybornie zaprezentował się na jedynej płycie progressive/power metalowego SILENT FIELD, także z Neapolu. W roku 2003 ADAMANTER wydał swoją płytę nakładem greckiej wytwórni Black Lotus Records i był jednym z nielicznych włoskich zespołów power metalowych, które debiutowały poza Italią.

ADAMANTER gra power metal epicki, pełen ekspresji i z elementami progresywnymi, najbardziej zaznaczonymi w partiach klawiszowych. Pierwszoplanową postacią jest Mario Mosca i jego występ jest bezdyskusyjnie najwyższej klasy. Tworzy heroiczną atmosferę bez najmniejszego wysiłku, śpiewa dalekosiężnie z teatralnym zacięciem, jest wysunięty na plan pierwszy, należycie wyeksponowany i to on prowadzi całość pewnie i zdecydowanie. Niestety o grze instrumentalistów można powiedzieć tyle, że to solidna ekipa, bo w opcji mixu i masteringu album został niestety zrealizowany kiepsko. Gitary są suche, bzyczące, sound sekcji rytmicznej jest płaski, a perkusja brata Mario, Massimiliano, głucha. Wpływa to mocno na odbiór całości, a szkoda, bo są tu kompozycje wysokiej klasy, przy czym pięć pierwszych stanowi mini koncept pod tytułem "Minstrel Of Pain". Centralnym punktem jest tu wspaniały power metalowy Theater of Madness, triumf italian fantasy metalu z rozległym heroicznym refrenem. Łagodnie wycisza się to w prowadzonym przez pianino i z planem symfonicznym, refleksyjnym Darkness to the End.
W dumny i podniosły sposób rozgrywają klasyczne dla stylistyki włoskiej rozpędzone i rycerskie Bloodstorm z kapitalnym solowym natarciem gitarowym oraz Dancing Through the Clouds ozdobionym speed metalowymi gitarami o głośnym, rozkrzyczanym refrenem w epickim stylu. Dostojniej i bliżej KALEDON jest w A Leaf in the Whirl, dodają trochę teatralnej atmosfery fantasy opowieści w Elisewin i tu jednak nie są w stanie wyjść poza schemat THY MAJESTIE w średniej formie, może także dlatego, że jednak partie klawiszowe są tu bardzo przeciętne. Muzyczna narracja THY MAJESTIE przebija także w Father, wkrada się jednak nieco nerwowości i chaosu i oczarowania nie ma. Za to zakończenie bardzo gustowne, bo gitary ładnie się komponują z pianinem w wolniejszym The Dark and the Ocean o refleksyjnym, nastrojowym klimacie. Tylko ten sound... To powinno być zdecydowanie bardziej wygładzone, głębsze...

Płyta wydana w Grecji, słabo promowana we Włoszech i w obliczu potężnej krajowej konkurencji miała małe szanse, by zwrócić na zespół szerszą uwagę, mimo niewątpliwej wartości muzycznej, abstrahując już od brzmienia. Grupa została niebawem rozwiązana, a jej członkowie już na metalowej scenie się nie pojawili. Tylko Mario Mosca kontynuował jeszcze przez kilka lat działalność w innym power metalowym zespole z Neapolu - LARSEN, ale ta grupa poza kilkoma demo nie zwojowała nic i także przeszła do historii.


ocena: 8/10

new 8.12.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości