Killing Touch
#1
Killing Touch - One of a Kind (2009)

[Obrazek: R-4484185-1373228908-7334.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Touch 06:27
2.Black Ice 00:49
3.Wheel of Fortune 04:39
4.Mimicking Death 06:25
5.The Danger Zone 06:01
6.One of a Kind 06:27
7.Tommy's Cane 05:41
8.Still Walking 08:14
9.Walls of Sympathy 05:53
10.Falling Away 04:47
11.Justify 04:28
12.Thy Will Be Done 06:27

rok wydania: 2009
gatunek: melodic progressive metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Michele Luppi - śpiew, pianino, instrumenty klawiszowe
Michele Vioni - gitara
Davide Montorsi - gitara
Giorgio Terenziani - gitara basowa
Paolo Caridi - perkusja

Gdy Michele Luppi w roku 2008 pożegnał się z VISION DIVINE, postanowił stanąć na czele własnej formacji KILLING TOUCH i zagrać progresywnie i melodyjnie, ale bez power metalowej estetyki. Zaprosił do współpracy grupę utalentowanych, choć jeszcze raczej mało znanych muzyków oraz kliku znamienitych gości i nagrany został we włoskich studiach album "One of a Kind", wydany  w kwietniu 2009 przez Scarlet Records.

Luppi zaśpiewał tu wybornie, wykorzystując doświadczenia z VISION DIVINE w kompozycjach, które w pewnym stopniu miały swój odpowiednik w DREAM THEATER i klimatach ich muzyki, jednak zasadniczo jest to jasno wyrażony melodic progressive metal o uniwersalnym, muzycznym przesłaniu, przebojowy, chwytliwy i pozbawiony matematycznych progresywnych wyliczeń Amerykanów. Mocne gitary są elementem dominującym, zarówno Vioni jak i Montorsi grają znakomicie, z wielką pewnością siebie i warto zwrócić uwagę na doskonałe solówki, inteligentnie wbudowane w zasadnicze struktury melodyczne kompozycji. Tak, to album zdecydowanie gitarowy i instrumenty klawiszowe pełną tu rolę drugoplanową, choć Oleg Smirnoff (ex VISION DOVINE, SHINING FURY, ELDRITCH) wzbogacił gościnnie Wheel of Fortune i Walls of Sympathy o rozbudowane, interesujące progresywne pasaże klawiszowe. Sam Luppi wykorzystuje instrumenty klawiszowe oszczędnie, skupiając się raczej na wysmakowanych partiach pianina (One of a Kind), często o poza metalowych inspiracjach, jak w rozbudowanym instrumentalnym Still Walking. Te utwory są bardzo dobre, zagrane z żarem i pasją, brakuje jednak takich kompozycji, które można by uznać za rasowe przebojowe hity i tu KILLING TOUCH nie jest w stanie przełamać bariery "niemożności" VISION DIVINE. Mogą się na pewno w kategorii melodic progressive podobać The Touch, czy najbardziej rozpoznawalny The Danger Zone z rozległym refrenem i specyficzną, nieco futurystyczną atmosferą. Romantyczny song One of a Kind, naznaczony delikatnym rockiem, wydaje się trochę ograny w melodii, nieco festiwalowy, sztywny jak na metalowe standardy, choć może w opcji progresywnej to jest dopuszczalne. Do power metalowej stonowanej stylistyki zbliżają się w Tommy's Cane i tu VISION DIVINE spotyka LABYRINTH, zresztą gitarowo ten utwór brzmi nieco inaczej, ponieważ tu gościnnie zagrał Federico Puleri z VISION DIVINE. Czasem grają bardzo archetypowy włoski progressive, jak w Falling Away, gdzie jest dodatkowo sporo z estetyki melodyjnego rocka w refrenie, jednak już emocjonalny, łagodny Justify oferuje przede wszystkim piękne nakładane na siebie partie wokalne Luppi. I jeśli najwięcej klasycznego progressive metalu w nostalgicznym stylu i do tego z wpływami DREAM THEATER, to na zakończenie w Thy Will Be Done.

Sound jest perfekcyjny. Roberto Priori, który wykonał mix i mastering w swoim studio w Bolonii, dokonał swoistego małego cudu. Klarowność zrównoważona z ciężarem perfekcyjnie, podobnie jak mistrzowskie wysunięcie na plan pierwszy Luppi.
KILLING TOUCH dążył do osiągnięcia jak najszerszego grona słuchaczy, jednak ostatecznie album jest na swój sposób hermetyczny i największy entuzjazm wzbudził wśród fanów progresji, której dawka jest tu wszakże umiarkowana. Żywot zespołu okazał się krótkotrwały. Już w roku 2010 Luppi dołączył do fińskiego THAUROROG, z którym jednak nic nie nagrał, a w 2012 do SECRET SPHERE. Terenziani i Caridi dołączyli potem na jakiś czas do ARTHEMIS. Warto dodać, że Terenziani, Caridi i Vioni w roku 2018 połączyli siły z gitarzystą Cristiano Filippini w grupie FLAMES OF HEAVEN, która wydała w roku 2020 wspaniały album "The Force Within".


ocena: 8/10

new 26.12.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości