Emetropia
#1
Emetropia - Equinox (2022)

[Obrazek: 1002570.jpg?5536]

Tracklista:
1. Seasonal Warfare 04:00        
2. A Summer Breeze 05:47         
3. That Fateful Night 05:27         
4. Lord of the Blizzards 05:31         
5. The First Leaf Falls 06:29         
6. Fall’s First Storm 05:14         
7. The Old Gods 04:29         
8. Procession of the Kings 04:54        
9. His Final Endeavor 11:06

Rok wydania: 2022
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład:
Lisa Wallenberg - śpiew
Olle Renius - gitara
Jonatan Jakobsson - gitara
Kristoffer "Bobo" Pynnönen - bas
Oscar Heikkinen - perkusja
Liam Strand - instrumenty klawiszowe


EMETROPIA to debiutant ze Szwecji z nazwiskami nieznanymi dla metalowej sceny, którego początek działalności datuje się na przełom 2016-2017.
Nagrane zostało EP w 2018 roku, bez większych sukcesów i zainteresowania, ale się nie poddawali i 23 lutego 2022 zostanie wydany ich debiut własnym nakładem.

Cztery z dziewięciu kompozycji to materiał z EP Procession of the Kings, który został nagrany na nowo i słychać znaczną różnicę pomiędzy starymi nagraniami. Wallenberg śpiewa o wiele lepiej i znacznie pewniej i orkiestracje są znacznie lepiej zaaranżowane.
Muzycznie to EPICA z lat 2005-2009, z bardzo konkretnymi cytatami, co słychać już w Seasonal Warfare. Nie jest to muzyka w żaden sposób odkrywcza, zespół z tym się nie ukrywa i stara się to nadrabiać typowo szwedzkim, solidnym wykonaniem i nawiązania do DRAGONLAND w That Fateful Night są bardzo udane.
Lord of the Blizzards to nawiązanie do EDENBRIDGE w linii prostej i również zagrali to bez kompleksów, lekko i zwiewnie, ale dominuje EPICA i The First Leaf Falls nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości. Ładne wspominki lat minionych i dobrze tutaj grają z nostalgią.
Potknięciem jest Fall's First Storm, w którym próbują pogodzić EPICA z NIGHTWISH i momentami brzmi to niestety koszmarnie. Nie ma tutaj solidnego łącznika, a jedynie bardzo miałka melodia i refren kompletnie oderwany od orkiestracji.
Są na tym albumie chwile, kiedy brakuje konkretnie nakreślonej i wybijającej się melodii i dobrymi przykładem tego są The Old Gods i Procession of the Kings, które są solidne, ale bardzo powszedni i niewybijający się na tle sceny skandynawskiej.
His Final Endeavor to tradycyjny dla albumów gatunku punkt kulminacyjny. 11 minut muzyki symfonicznej, połączonej z progressive inspirowanej EPICA. Solidnie, szczególnie w części środkowej, gdzie jest solidna melodia i dobra współpraca z chórami. Jeden z najlepszych utworów na tej płycie.

Brzmienie autorstwa Michele Guaitoli bezbłędne. Soczysta perkusja z syczącymi talerzami, orkiestracje wypełniające dalsze plany, gitara o idealnej ostrości i bardzo dobre rozplanowanie wszystkich instrumentów, w którym słyszalny jest bas.
Od strony technicznej jest solidnie i jest to poziom, jakiego od tego albumu należało oczekiwać. Nie wybijają się ponad schemat EPICA, przejścia są płynne, sola skromne, a gitary gęste.
Lisa Wallenberg okazuje się bardzo dobrą wokalistką o mocnym głosie, który bez problemu przebija się przez ścianę gitar i orkiestracje, jest w nim odpowiednia dawka mocy i ciepła. Nie ma tutaj pisków i bardzo wysokich zaśpiewów, co potrafi być męczące i za to ogromny plus. Wypada ona znacznie lepiej od kompozycji, które są raczej z tych odtwórczych i niezbyt odkrywczych.
EMETROPIA nie przeciera nowych szlaków, ale jest w tym potencjał i grupa ma umiejętności, wystarczy tylko dopracować kompozycje, aby refreny były konkretniejsze, a melodie lepiej nakreślone.
Fani pierwszej połowy działalności EPICA powinni być zadowoleni.


Ocena: 7.5/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości  Hardlife Promotion i EMETROPIA
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości