Farseer
#1
Farseer - Crowned by the Hammer (2022)

[Obrazek: 1014133.jpeg?3040]

tracklista:
1.Into Oblivion 06:43
2.The Valiant Dead 04:26
3.Calamitas 04:26
4.Legion 05:06
5.Grief is the Price of Love 06:23
6.King Forevermore 04:12
7.Banshee 05:10
8.Karaethon 06:25
9.Augury of Vengeance 05:57

rok wydania: 2022
gatunek: power metal/ epic heavy metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Dave Bisset - śpiew
David Connolly - gitara
Micah Snow - gitara
Baz Fitzsimmons - gitara basowa
Alasdair Dunn - perkusja


Szkocki FARSEER w styczniu pożegnał się ze sceną, jednak drugi album zespołu, przygotowany w roku ubiegłym ostatecznie zdecydowali się wydać i ukazał się on 25 lutego 2022 nakładem własnym.

Jest to bez wątpienia płyta lepsza niż debiut "Fall Before the Dawn" z roku 2016. Lepszy wokal Dave Bisseta (także SYTH), lepsze melodie w rycerskim, heroicznym stylu i pod tym względem przypominają chociażby ELIMINATOR w bardziej udramatyzowanej wersji. Mocny atak gitarowy we wszystkich kompozycjach jest zdecydowanie power metalowy i może bardzo się podobać chociażby w The Valiant Dead. Dbałością o szczegóły i rozwój opowiadanej historii wyróżnia się rozpoczynający całość Into Oblivion, ocierają się także o klasyczny heavy epic w Calamitas grając monumentalnie, barbarzyńsko i bez nadużywania szybkich temp. Świetny refren, zresztą świetnie zaśpiewany przez Bisseta. Może tylko to finezyjne solo o charakterze neoklasyczno-progresywnym nie bardzo jest tu na miejscu. Natomiast często słyszalne w wielu kompozycjach bojowe chórki w tle, zrobione wyjątkowo dobrze. Także na początku potoczystego Legion, który jest dumnym, zgrabnie galopującym utworem wysokiej klasy, z doskonałą robotą basisty Fitzsimmonsa (także SYTH). Intrygują w łagodnym, nastrojowym wstępie Grief is the Price of Love, by następnie rozwinąć to w metalowy epicki i poetycki song, gdzie potężne epic doom/heavy akordy łączone są z delikatnymi wstawkami gitar akustycznych. We właściwym momencie power metalowo przyspieszają i jest znakomicie! Dynamicznie i klasycznie rycersko poczynają sobie w King Forevermore z rozległym, heroicznym refrenem i potężnymi, brutalnymi zagrywkami gitarzystów. Udany, choć aż takiego wrażenia nie robiący jest Banshee, tu jednak zwraca uwagę wspaniała partia instrumentalna w pierwszej części z solem i monumentalnymi riffami gitarzysty rytmicznego. Lżejszy power metalowy Karaethon trochę przypomina nagrania rycerskich ekip włoskich, zawiera także śladowe ilości rycerskiego folk metalu i to jest dobrze połączone. A na koniec uroczysty, pełen chórów, spokojnie rozegrany epicki Augury of Vengeance w manierze MANOWAR i jest to godne zakończenie tego albumu. Poruszające, szczególnie w majestatycznym refrenie. I piękne zakończenie. Wokalny majstersztyk!

Tak nadspodziewanie dobre są te melodie w najbardziej klasycznym heroicznym stylu, takie, których w przypadku brytyjskich grup można w tak udanym wydaniu usłyszeć niewiele. Kompozycyjnie jest to album zdecydowanie twórczy, choć przecież oparty na przewidywalnych i sprawdzonych schematach. Sound jest dobry, choć może nieco więcej ciężaru gitar zrobiłoby jeszcze większe wrażenie, bas natomiast jest znakomity i miażdżący.

Zakończenie działalności FARSEER nie oznacza, że o tych muzykach już nie usłyszymy. Pozostał znakomity SYTH, a może i pojawią się inne ich heavy i power metalowe projekty?


ocena: 8,5/10

new 25.02.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości