SheWolf
#1
SheWolf - SheWolf (2022)

[Obrazek: SHEWOLF-cover.jpg]

Tracklista:
1. The One You Feed 04:21
2. Welcome To The Pack 04:35
3. Lone Wolf 05:09
4. Home 03:37
5. Moonbound 04:26
6. Safe In The Dark 04:11
7. Nothing Is Forever 04:39
8. My Prayer 04:54
9. The Thrill Of The Chase 03:59
10. Falling Without You 04:08

Rok wydania: 2022
Gatunek: Symphonic/Power Metal
Kraj: UK

Skład:
Angel Wolf-Black - śpiew
The Hunter - gitara
The Predator - bas
The Alpha - perkusja


Wygląda na to, że WARKINGS oficjalnie przywróciło do życia modę na ukrywanie się muzyków pod pseudonimami i pojawia się coraz więcej takich grup. SHEWOLF zostało założone przez Angel Wolf-Black (Angel Chatzitheodorou) w 2021 roku i bardzo szybko zyskało zainteresowanie wytwórni Frontiers Records, które wydało debiut 18 marca 2022 roku, a wydaniem japońskim z bonusową, symfoniczną wersją Lone Wolf zajęło się Avalon.

Obecnie, Angel Wolf-Black jest kojarzona raczej z projektu symfonicznego mistrza Mistheria VIVALDI METAL PROJECT, a mniej z bogato aranżowanego, symfonicznego BARE INFINITY z Grecji.
Muzyka SHEWOLF jest znacznie prostsza, to prosty power metal usadowiony w tradycji skandynawskiej i włoskiej, słychać tu TEMPERANCE i MOONLIGHT HAZE w bardziej rozbudowanych symfonicznie kompozycjach (Welcome to the Pack), jest też AMARANTHE (The One You Feed), są i klimaty bardziej przebojowego spektrum gothic metalu TRISTANIA i KATRA (Safe in the Dark).
Konkretniejszego power metalu w wydaniu takich grup jak UNLEASH THE ARCHERS nie ma, chociaż są próby łączenia mocniejszych przejść z rozmachem godnym EPICA z delikatnymi zwrotkami TWILIGHT FORCE w Moonbound.
To album równy i zwiewny, z lekkimi refrenami i zwrotkami, ale kompletnie bez blasku. Można sobie potupać do The One You Feed i dobrze się bawić przy Lone Wolf, ale nie są to killery, które trzeba usłyszeć. To jest zwyczajnie bezpieczne jak pierwsza połowa płyty.
Nothing is Forever to bardzo ładna ballada przy pianinie, pięknie rozwijająca się w stylu grup NIGHTWISH i EDENBRIDGE. Udany, choć standardowy dla gatunku jest również My Prayer, ale jeśli już miałbym wybierać, to razem z balladą to najlepsza kompozycja. Jest jeszcze solidny i sztampowy power metal The Thrill of the Chase, ale to jest gatunkowy standard bez rewelacji jak Fallen Without You, który zdominowało wiele grup z FROZEN CROWN na czele.

Solidna, czytelna produkcja z głębokim basem, ale prawdopodobnie by brzmiało to lepiej, gdyby było cięższe i bardziej selektywne. Delikatnie, czysto i schludnie. Dobry sound, ale pod tym względem Frontiers nigdy nie zawodzi.
Kompozycje to nie jest szczyt możliwości, ale Angel Wolf-Black nadal ma bardzo ładny głos, pełen żaru i zaangażowania, słucha się jej po prostu dobrze. Sekcja rytmiczna jest też solidna i nie wychodzi przed szereg.
Dobry debiut, który nie przynosi ze sobą żadnej rewolucji czy objawienia, który należy traktować jako przyjemną odskocznię od nagrań wielkich, z nadzieją na lepszą przyszłość.


Ocena: 7.2/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości