Trick or Treat
#1
Trick or Treat - Creepy Symphonies (2022)

[Obrazek: 1008201.jpg?2802]

tracklista:
1.Trick or Treat? 01:06
2.Creepy Symphony 04:39
3.Have a Nice Judgment Day 04:32
4.Crazy 04:17
5.Peter Pan Syndrome (Keep Alive) 04:43
6.Escape from Reality 04:01
7.Falling Over the Rainbow 04:09
8.Queen of Likes 04:41
9.April 04:10
10.The Power of Grayskull 11:43

rok wydania: 2022
gatunek: power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Alessandro Conti - śpiew
Guido Benedetti - gitara
Luca Venturelli - gitara
Leone Villani Conti - gitara basowa
Luca Setti - perkusja

W końcu wypada coś o tym zespole napisać, bo ktoś uzna, że albo nie, albo świadomie ignoruję, a przecież grają już razem dwadzieścia lat.
Wśród kwietniowych premier Scarlet Records na pierwszym miejscu TRICK OR TREAT z albumem "Creepy Symphonies".

Bycie zupełnie nieoryginalnym lub oryginalnym i powiedzmy zabawnym na siłę to domena TRICK OR TREAT od zawsze. By nie cofać się za bardzo w przeszłość... Dwa Króliki w 2012 i 2016 wnosiły niewiele do skarbnicy helloweenowskiej, na pewno mniej niż wcześniejsze płyty. "Re-Animated" być może ekscytujący był dla dzieci ze starszych roczników przedszkola, "zodiaki", już pomijając sposób prezentacji tego, były po prostu miałkie muzycznie. W końcu pora się opamiętać, dorosnąć, może jakoś wykorzystać potencjał, bo ten przecież jest i to ogromny. To są wyborni muzycy, a na czele stoi wspaniały Alessandro Conti.

Ja oczywiście rozumiem, że nie zawsze się chce być symfonicznym i heroicznym jak w TWILIGHT FORCE czy RHAPSODY pana Luca, ale wspaniały Alessandro po raz kolejny rozmienia się na drobne w nijakim power metalu TRICK OR TREAT, tym razem przypominającym te gorsze chwile HELLOWEEN z Derisem i to naprawdę te gorsze, choć może nie aż tak kompromitujące, jak te z "Rabbit...". Album nieco się broni nijakością, paradoksalnie taki pseudo power metalowy, uniwersalny kosmopolityzm broni go od kompletnej porażki. Niemniej, słuchać tu nie ma czego, no może tylko głosu Conti, a to zawsze jest bardzo pozytywne doznanie artystyczne. Fanfarowy, napompowany power metal tytułowego Creepy Symphony jest z gruntu nieszczery, no i żeby chociaż jeszcze tu była jakaś sensowna melodia. Nie ma, tak jak nie ma w Have a Nice Judgment Day, czy też April i takie granie jest dobre tylko na lokalne listy rockowych przebojów. Bardzo lokalne. Przedtem i potem prawie nic. Torturują czymś takim jak Crazy, zupełnie odpływają w jakieś ugłaskane granie z kreskówek w Peter Pan Syndrome (Keep Alive). Escape from Reality to jeszcze jedna nieudana wizja grania pod HELLOWEEN z fatalnym refrenem, Falling Over the Rainbow po prostu należy pominąć wstydliwym milczeniem... Dobrze się zaczyna Queen of Likes, melodyjny power metal dalej jest umiarkowanie interesujący do wejścia w refren i powszedniość zaczyna to wszystko zżerać bez pardonu.
Kolos? Oczywiście jest i nawet w pierwszej fazie The Power of Grayskull prezentuje się dosyć ciekawie, jak na standardy włoskiego fantasy power z tłem, nazwijmy to umownie, symfonicznym. Potem jednak gubi się w meandrach źle pojmowanego heroizmu i dosłuchanie tego do końca wymaga sporo cierpliwości, choć jest niby i dosyć rozbudowana partia instrumentalna, i taka wolniejsza, bardziej nastrojowa. Takie kolosy z Keeperów o trzy klasy niżej i tyle.

Tak ładnie, neutralnie, gładko a zarazem technicznie bezbłędnie to zrealizował Simone Mularoni, tak podobnie do kolorowanki "Re-Animated"... Co Mistrz to Mistrz.
Trick or Treat?
Nie nie tym razem, po raz kolejny - nie tym razem.


ocena: 4,5/10

new 1.04.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości